Autor: Marta (---.196.237.62.threembb.co.uk)
Data: 2015-02-02 00:13
Kto Ci dowalił, ja? :) Bynajmniej nie było moją intencją Ci dowalać, chciałam tylko wyjaśnić skąd się może brać trudność w przebaczeniu sobie.
Nie, poczucie krzywdy i żal nie jest równoznaczne z brakiem przebaczenia. Bo przebaczenie to bardziej akt woli, a poczucie krzywdy to raczej uczucie. Tak, wybaczyć, to nie znaczy zapomnieć. Ale jak się komuś coś wybaczy, albo przynajmniej się podejmuje próby wybaczenia, to i poczucie krzywdy się zmniejsza i w końcu mija. Ale to trzeba czasu, nawet kilku lat i dłużej. Z drugiej strony jak twierdzisz, że coś komuś wybaczyłaś, ale ciągle o tym myślisz i ciągle przeżywasz, albo nawet mu to wypominasz przy różnych okazjach, to znaczy, że Ci się nie udało przebaczyć. Przebaczenie to jakieś zamknięcie rozdziału, decyzja, żeby się już nie koncentrować na tym, co było, choćby nie wiem jak bolesne to było, ale żeby mimo to jakoś iść do przodu.
Zośka, fajna dziewczyna z Ciebie :) tylko chyba trochę zbyt egzaltowana, może to kwestia bardzo młodego wieku? Ale popracuj nad tym, nie przeżywaj tak intensywnie wszystkiego, bo się zamęczysz. To co ten charyzmatyk powiedział, to pewnie nie było żadnym ekstra natchnieniem Ducha Świętego. To dość pospolity problem, nie wiem, czy nie każdy od czasu do czasu ma tak, że mu jego grzechy przesłaniają Boga i mu się wydaje, że takiemu grzesznikowi jak on, to całe niebiosa nie mogą pomóc ;) Bzdury wierutne. Grunt to mieć trochę dystansu do siebie.
|
|