logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: G_8 (---.net.lannet.org)
Data:   2015-02-26 12:43

Szczęść Boże

Pragnę przedstawić wam mój dosyć krótki plan modlitw jakie wypełniam każdego dnia

8:00-9:30 - Pacierz poranny
12:00 - trzy modlitwy do Ducha Świętego
15:00 - Koronka do Miłosierdzia Bożego
21:00-23:00 - Pacierz wieczorny

Czy proponujecie jakieś zmiany, może zredukować plan modlitw do trzech w ciągu dnia? Fakt mogę przyznać modle się dosyć często w ciągu dnia, lecz pragnę odwołać się do tego co Pan Jezus powiedział swoim uczniom "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe" (Mk 14, 32-42). Czekam na wasze propozycję.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-02-26 14:42

To twój plan modlitw i nikt z forumowiczów nie ma prawa w niego ingerować. Jeśli podjąłeś się modlić i masz trudności, to sam wiesz najlepiej z czym, w którym miejscu i momencie dnia. Jeśli obiecałeś Panu Bogu ofiarowywać ten czas dla Niego, a masz trudności z dotrzymaniem tego zobowiązania, to porozmawiaj o tym ze spowiednikiem.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Klemensowa (---.wieszowanet.pl)
Data:   2015-02-26 14:51

Dużo tego czasu na modlitwę. Pytanie, które warto sobie zadać, czy wypełniam wszystkie swoje obowiązki. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby osoba pracująca mogła mieć takie godziny ustalone. Zastanawia mnie też, czemu w tym planie nie ma mszy św.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-02-26 15:26

Jestes chrzescijaninem/ka, wiec czemu myslisz po zydowsku? To pytanie ma tyle sensu jak pytanie forumowiczow "co mam kupic siostrze pod choinke?" To Twoja relacja z Bogiem, nie nasza. W zaleznosci od sytuacji, mozlisz sie za duzo albo za malo, albo w sam raz; idealnie albo fatalnie. Skad mamy to wiedziec? Ukladasz plan modlitwy, jakby to byl trening sportowy, a z modlitwa jest tak, ze jedno zdanie (jak to wypowiedziane przez dobrego Łotra) moze znaczyc wiecej niz cale zycie spedzone w klasztorze kontemplacyjnym, ale bez wiary i milosci. Najpierw zastanow sie nad jakoscia swojej modlitwy, potem nad tym, jak przeklada sie ona na Twoje zycie, a na koncu dopiero nad iloscia "pacierzy". Sensem modlitwy jest rozmowa z Bogiem. Nie ujmujac niczego utartym formulom, do ktorych przypisanych jest wiele szczegolnych lask (jak do Koronek, Rozanca czy Mszy Sw., ktora jest najdoskonalsza modlitwa), chcialabym zauwazyc, ze nie przez wzglad na wielomostwo jestesmy wysluchiwani, ale ze wzgledu na wiare. Tym, czego oczekuje Bog, jest przylgniecie sercem do Niego, a nie pogadanki, jesli mialyby byc odklepywane i z zegarkiem w reku, czy limit wypeniony badz odbywajace sie kosztem obowiazkow wzgledem blizniego.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-02-26 15:27

Ty w klasztorze jesteś? To nawet ksiądz diecezjalny nie ma tyle czasu, by się tyle modlić. Czuwać nie znaczy modlić się kilka godzin dziennie. Być przygotowanym to żyć w przyjaźni z Bogiem, być w stanie łaski uświęcającej i przede wszystkim kochać. A człowiek świecki powinien żyć zgodnie ze swoim stanem, czyli w świecie świadczyć o Chrystusie - w pracy, szkole, wśród rodziny i znajomych. Pewien zakonnik powiedział kiedyś, że 15 minut to czas wystarczający na wieczorną modlitwę, na poranną jeszcze mniej. No chyba że twoim powołaniem jest życie zakonne lub kapłańskie i się do niego przygotowujesz. Bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby człowiek świecki mógł tak funkcjonować.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-02-26 16:16

@Elka
Niektorzy maja wiecej czasu na modlitwe niz ksieza czy nawet zakonnice kontemplacyjne. Na przyklad obloznie chorzy albo więźniowie.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: G_8 (---.net.lannet.org)
Data:   2015-02-26 18:11

1. Na Msze święte chodzę w niedziele i święta.
2. Nie pracuję, jeszcze chodzę do szkoły średniej.
Nie wiem czy pójdę do zakonu, to nie zależy ode mnie tylko od Pana Boga. Przedstawiając mój rozkład modlitw proszę o radę i podpowiedź, czy coś źle robię czy nie. Nie wiem dlaczego jesteście tak wrogo nastawieni, ale dziękuję za odpowiedzi i czekam na jakąkolwiek radę ;)

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: sstaszek (31.42.28.---)
Data:   2015-02-26 18:47

Patrząc realnie na Twój rozkład modlitw to coś mi nie pasuje. W szkole średniej pn-pt od 8.00 do 14.30 - jesteś na zajęciach,a niekiedy dłużej, bo są różne zajęcia dodatkowe. Wracasz umęczony na obiad chwilę po 15.00. Modlitwa (taka jak napisałeś) w szkole to głupota, oszustwo i po prostu grzech.
Ale może masz to jakoś zorganizowane i możesz tyle czasu poświęcić na modlitwę której czujesz potrzebę, bo nie ma nigdzie wymogu tyle się modlić. Modlitwą jest min: solidna nauka, pomoc innym, sprawianie radości rodzicom itp.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: wyszywaczek (93.175.167.---)
Data:   2015-02-26 20:25

Hm, a w jakich godzinach chodzisz do tej szkoły? Bo ja tu absolutnie żadnej szkoły nie potrafię zmieścić. W tym planie, który podajesz.

Dla porównania mogę ci podać plan dnia, jaki mam na rekolekcjach w klasztorze kontemplacyjnym:
5.45 pobudka
6.00-7.00 - modlitwa
7.00-7.30 - Msza św.
do 8.00 czas na śniadanie
od 8.00 do 12.00 PRACA :)
12.00 - modlitwa
do 13.00 czas na obiad
13.00-16.30 PRACA :)
16.30-18.00 modlitwa
18.00 - kolacja
18.15 - 22.00 odpoczynek, praca, modlitwa, czytanie duchowne itp.

Praca zajmuje około ośmiu godzin. Modlitwa - jak liczę - z cztery-pięć. Reszta to posiłki, higiena osobista, wypoczynek, rozmowy, sen.

Dla porównania plan dnia codzienny:
6.30 - pobudka
do 7.00 - modlitwa
śniadanie, dojście do pracy, takie tam
8.00-15.00 - praca (w przerwach drugie śniadanie i zwykle ok. dziesięcio-piętnastominutowa modlitwa)
powrót do domu, obiad, wypoczynek, lektura, spacer, pomoc rodzicom, zakupy, trochę pracy - w zależności od potrzeb danego dnia
17.30-19.00 - modlitwa w parafialnym kościele, w tym Msza św.
kolacja, wypoczynek, zwykle jeszcze trochę pracy
21.00 i dalej, w zależności od stanu zmęczenia do 22.00-24.00 modlitwa.

W tym planie też wychodzi mi jakieś 8-9 godzin pracy i jakieś 4-5 godzin modlitwy.
Jestem osobą życia konsekrowanego.

To nie żeby ci cokolwiek narzucać. Tylko pewne rzeczy i pewien porządek uświadomić. Bo jeśli tak dużo chcesz się modlić, to ile czasu zostaje ci na pracę, pomoc ludziom, na wypoczynek, przeczytanie czegoś dobrego, pobycie z kimś, kogo kochasz? A jeśli ci czasu nie zostaje, to czemu się dziwisz, że (o ile kojarzę z innego tematu) rodzina ma ci za złe świętoszkowatość?

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Marta (---.40.94.205.threembb.co.uk)
Data:   2015-02-27 01:05

Rozumiem, że ten pacierz rano i wieczorem to wypada w godzinach 8-9:30 oraz 21-23 i zajmuje Ci jakieś 10-15 min, a nie, że przez dwie godziny wieczorami międlisz pacierze?
Tak czy inaczej, ten Twój dobór modlitw jest dosyć infantylny. W szkole średniej to mógłbyś już trochę dojrzeć i np w ramach modlitwy czytać Pismo Św. lub zaglądać czasem do kościoła również w tygodniu, niekoniecznie na Mszę. A w szkole to raczej rozmawiaj z kolegami, jakieś przyjaźnie może nawiąż, a nie... nie wiem co to za szkoła w ogóle, o 9:30 jeszcze nie jesteś w szkole, a potem o 12 i 15 masz wolne, czy na lekcji się modlisz? Tak czy inaczej jestem za redukcją ilości modlitw w Twoim przypadku.
Polecałabym Ci jakąś wspólnotę, może ministrantów albo oazę? Albo chociaż wakacyjny wyjazd oazowy, jeśli nie chcesz lub nie możesz chodzić w ciągu roku na oazy. W takich wspólnotach jest zwykle ksiądz opiekun, który Ci może pomóc trochę ukierunkować Twoją religijność.
P.S. Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i nie widzę tu żadnej wrogości. Elka się trochę zdziwiła i to tyle. Może z Twoją siostrą też tak jest, problem jest bardziej w Twoim postrzeganiu sytuacji, a nie ona jest jakoś źle do Ciebie nastawiona?

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-02-27 03:20

Trzy modlitwy do Ducha Świętego? Czyżbyś się bał, że jednej nie usłyszy? Modlitwa to nie magia, wiara to nie odprawianie czarodziejskich rytuałów.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-02-27 03:44

Rozkład modlitwy raczej wskazuje na to, że autor chodzi do szkoły wieczorowej, zajęcia mogą się zaczynać od 15.30 i trwać do 21.00, a wtedy modlitwa nie byłaby ani głupotą, ani oszustwem, ani grzechem. Nie wiem czy są teraz szkoły średnie sobotnio-niedzielne.

Mnie też niepokoi Twoje zdanie: "Nie wiem dlaczego jesteście tak wrogo nastawieni". Pytasz, ludzie odpowiadają tak jak myślą. Dlaczego szukasz wrogości? Ponad 4 godziny modlitwy dziennie, to po prostu bardzo dużo. Oczywiście każdy z nas ma prawo modlić się tak jak chce i ile chce. Ale jeśli uważam, że powinnam się modlić "TYLE", to nikogo nie pytam, czy robię dobrze, bo uważam, że tyle powinnam. Jeśli ktoś natomiast pyta czy robi dobrze i czy lepiej ograniczyć, to znaczy, że nie ma pewności, czy nie robi tego zbyt długo. W tym więc kierunku idzie nasze myślenie, bo sam to podpowiadasz. Dlatego w odpowiedziach ludzie proponują Ci zastanowienie się nad tym.

Dobrze wykorzystać na to wieczorną modlitwę, która powinna zawierać element rachunku sumienia (nieważne, w jaki sposób, w jakiej formie się on odbywa). Przemyśleć swoje "dzisiaj": bezpośredniego spotkania z Bogiem na pewno nie brakuje, ale czy nie brakuje spotkania z Bogiem w człowieku. Pomocy, zainteresowania, uśmiechu. Jeśli codziennie masz na swoim koncie dobre uczynki wobec ludzi, to będziesz wtedy pewien, że modlitwa nie jest ucieczką przed ludźmi, przed niezrozumieniem, przed wyśmianiem. Często w pierwszym okresie po prawdziwym nawróceniu jest ogromny zwrot ku Bogu, radość z modlitwy, pragnienie samotności w Bogu, ale niestety łączy się to z nieświadomą izolacją od ludzi. Można powiedzieć: jest mi z Bogiem dobrze, cudownie, a z ludźmi nie, bo mnie nie rozumieją. To lepiej jak się będę modlił.
Człowiek łatwo się oszukuje, więc ciągle na nowo trzeba sobie taki rachunek sumienia robić. Jeśli modlitwa nie kończy się na odmawianiu formułek, jeśli jest rozmową z Bogiem o sobie, to wcześniej czy później musi przyjść zrozumienie, że Bóg czeka na nas także w drugim człowieku, i choć te spotkania są trudniejsze, to trzeba do ludzi wyjść. Wstać od modlitwy i uśmiechnąć się do ludzi.

My nie jesteśmy w stanie powiedzieć Ci, czy robisz coś źle, bo Cię nie znamy. Jeśli sobie ze wszystkim radzisz, to masz prawo być z Bogiem ile chcesz. Ale "radzisz sobie" to nie znaczy tylko, że nadążasz, że potrafisz tyle czasu wygospodarować. Chodzi o to, czy jest jakaś równowaga między miłością Boga i miłością bliźniego. Owszem, Bóg kazał modlić się w każdym czasie i nie ustawać w modlitwie. Ale to nie znaczy, że w każdej wolnej chwili być na kolanach. To raczej znaczy: modlić się całym swoim życie, wszystkim, co teraz robię, każdą chwilą. Mogę iść na spacer do lasu z przyjaciółmi, do kina z dziewczyną, mogę sprzątać w domu, rozmawiać z mamą - jeśli to ofiaruję Bogu, to też staje się modlitwą.

Prosisz o propozycje, więc moje są takie.

1. Liczba modlitw. Za bardzo skupiasz się na ilości modlitw (i może czasie), a ważniejsze jak ta modlitwa wygląda. Z Twojego planu dnia nic jednak nie wynika (albo za mało widać). Jeśli chodzi o ilość modlitw w ciągu dnia, to cztery razy absolutnie nie jest za dużo. Nie proponuję zmniejszyć liczby do trzech, ale nawet zwiększyć do dziesięciu. Poważnie. Słyszałeś o aktach strzelistych? One właśnie pozwalają w ciągu dnia umocować siebie w Bogu, osadzić się w Bogu, bez klękania, bez litanii, bez odrywania się od obowiązków. Rozpoczynając nowe zajęcie, nową lekcję, możesz skierować myśl ku Bogu, a wtedy właśnie cała czynność staje się modlitwą. Nie trzeba w tym czasie już myśleć o Bogu, tylko skupić się na swoim obowiązku (pracy, nauce).

2. Krótkie modlitwy. Jeśli tylko możesz, masz czas, to nie rezygnuj z Koronki, nie rezygnuj z Anioła Pańskiego rano czy w południe, z Apelu Jasnogórskiego wieczorem, z krótkiej modlitwy tuż po przebudzeniu i gdy kładziesz się spać. Z tego, co jest tradycją Kościoła albo Twoją tradycją wyniesioną z domu czy nabytą własnym spotkaniem z Bogiem. Krótkie modlitwy nadają rytm Twojemu życiu. Ale ważne jest, żeby to nie było coś sztywnego, z czego nie potrafisz zrezygnować, choćby się przysłowiowo "paliło i waliło". Jeśli jesteś z innym człowiekiem, nie przerywasz spotkania dla modlitwy, chyba że wiesz, że i jemu to sprawi radość. Nie zostawiasz mamy samej w połowie roboty, żeby odmówić koronkę. Można ją odmówić pół godziny później. Rozumiesz? Można się stać fanatykiem pilnującym zegarka, a przez to ośmieszyć religię, zamiast przyciągnąć do Boga. Tego nie da się ocenić, czytając parę Twoich zdań, trzeba by Cię widzieć w domu, w szkole. Dlatego Ty sam musisz tego pilnować, musisz zauważać swoje zachowanie i rozmawiać o tym w konfesjonale. Pytać o to.

3. Długa modlitwa. Wskazujesz dwie długie modlitwy w ciągu dnia, które nazywasz pacierzem. W każdym dniu rzeczywiście powinien być "zabezpieczony" dłuższy czas na modlitwę, która jest nie tylko odmówieniem formułki, ale jest czasem na refleksję nad tym, co Boże i nad samym sobą w kontekście Boga. Nie piszesz, jak to u Ciebie wygląda.
Oprócz formułek, które są piękną tradycją Kościoła powinien być wtedy czas na słuchanie Boga, a najlepiej to wychodzi podczas słuchania lub czytania Pisma Świętego. Ale zamiennie można wziąć do ręki książkę religijną, byle nie skończyło się jedynie na jej czytaniu. Pismo święte nie tylko uczy nas naszej wiary, ale uczy na czym polega miłość. Jest podstawowym źródłem rachunku sumienia, który ma być także spotkaniem z Bogiem, a nie jedynie sumowaniem grzechów lekkich i ciężkich. Czytając Biblię, myślimy i o samym Bogu, i o tym co mnie się nie udało, i o tym w jaki sposób naukę Jezusa wprowadzić w życie. Czyli jak kochać ludzi. Jak kochać siostrę. Tak, właśnie tę siostrę, która nie rozumie. Powiedziałeś jej kiedyś, że ma ładną sukienkę? że ładnie się uczesała? że lubisz jak się uśmiecha? To prawda, że w tych słowach nie ma ani słowa o Bogu, ale jest miłość, a Bóg jest Miłością.
Jeśli masz czas na dwie długie, dwugodzinne prawie modlitwy, to nie rezygnuj z tego, bo jestem pewna, że szybko się to zmieni. Powiedziałabym: im lepsza będzie ta modlitwa, tym szybciej się to zmieni. Szczególnie do rannej długiej modlitwy bym się nie przyzwyczajała, bo zazwyczaj życie na to nie pozwala. Ale jeśli możesz, to módl się. Tutaj jednak proponowałabym (przypominam: to Ty prosisz o propozycje, inaczej bym tego nie pisała) po krótkich "pacierzach" (bo jednak dzień powinniśmy zacząć od znanych formułek, jeśli nie są częścią brewiarza, mszy świętej: Ojcze nasz to nasza podstawowa modlitwa). Więc po tych "pacierzach" proponowałabym zadać sobie pytanie: czy w tej chwili nie powinienem być gdzie indziej. Może akurat nie, może w domu o tej porze (po śniadaniu?) jest cisza, może mama też wypoczywa, może sam podałeś śniadanie i szklanki też umyłeś, może zakupy zrobiłeś wczoraj, a sprzątanie można zacząć za godzinę, naukę też można odłożyć. Tak może być, ale warto codziennie to pytanie sobie zadać, żeby nie okazało się, że tu chcesz gadać z Bogiem, a Bóg tymczasem czeka na Ciebie w mamie czy w siostrze za ścianą. Warto też rano zadać sobie pytanie: co dzisiaj mogę dobrego zrobić dla innych? I znów odpowiedzi można szukać np. w dzisiejszym czytaniu liturgicznym dnia, albo w swoim planie dnia, albo w przypadkowym fragmencie Biblii, albo w jakiejś religijnej książce. Dopóki możesz, to się rano módl, ale pamiętaj, że czasem trzeba wstać z klęczek, skrócić modlitwę, żeby coś dobrego zrobić.
W "pacierzu wieczornym" już wspomniałam o rachunku sumienia. Jeśli codziennie będziesz się zastanawiał nad swoim dzisiejszym dniem, nad tym czego nie zrobiłeś (a nie tylko co zrobiłeś źle), to samo Ci z czasem wyjdzie, czy możesz tak wiele czasu przeznaczać na modlitwę, czy nie jest to czyimś kosztem. Czy zrobiłem coś konkretnego w domu? Czy komuś pomogłem? Czy w ciągu dnia pomyślałem o innych? Ile razy powiedziałem komuś dobre słowo? Czy mogli zobaczyć we mnie Boga? A jeśli tak, to jakiego Boga widzieli ludzie: surowego sędziego, czy miłosiernego, kochającego?
Długa modlitwa jest dobra dopiero wtedy, kiedy nas przemienia. Kiedy z modlitwy wstajemy lepsi niż wtedy, gdy klękaliśmy do niej. Nie liczy się tu ilość odprawionych modlitw, ilość wypowiedzianych formułek. Liczy się to, czy kończąc modlitwę, wstaję z klęczek z pragnieniem "chcę być lepszy, muszę coś dobrego zrobić, dziś, zaraz". To nie tyle modlitwa ma sprawiać radość, ale to, co robimy po modlitwie. Modlitwa kiedyś nam się znudzi, modlitwa kiedyś zacznie być bardzo trudna. Ale i wtedy, zawsze po modlitwie mamy wstać i starać się być dobrym dla innych. Do tego trzeba siebie wychować, tego trzeba się nauczyć.

Szkoda rezygnować z modlitwy, jeśli mamy na nią czas. Trzeba też korzystać z czasu, kiedy modlitwa jeszcze sprawia radość, bo wtedy można ze sobą najwięcej zrobić, najłatwiej nam się wtedy przemienić. Przyjdzie czas, kiedy będziemy uciekać nie w modlitwę, ale przed modlitwą. Kiedy będziemy gotowi całemu światu pomóc, byle nie odmówić swojego pacierza. To są dwie skrajności, przed którymi trochę się trzeba bronić, a trochę je wykorzystać. Jesteśmy ludźmi, którzy ciągle się uczą i miłości Boga i miłości bliźniego. Raz na jedno mamy ochotę, raz na drugie. Raz jednego nie chcemy, raz drugiego. I zawsze znajdziemy jakieś usprawiedliwienia przed jednym czy drugim. Tacy jesteśmy, więc nie dziwmy się, że i inni są tacy, choć może akurat znajdują się w innym momencie niż my w tej chwili. Całe życie będziemy się uczyć. I całe życie będziemy siebie samych odkłamywać, bo to normalne, że chcielibyśmy widzieć się lepsi niż właśnie jesteśmy.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2015-02-27 12:10

To wszystko zależy pragnienia serca. Każdy w swoim sercu doświadcza miłości Boga na swój sposób. Im bardziej człowiek chce być blisko Boga tym bardziej Bóg sie udziela człowiekowi i wzrasta systematycznie pragnienie modlitwy. Pytanie jest trochę dziwne o to czy zredagować. To tak jakby się zapytało samego siebie czy ograniczyć moje oddanie się i miłość Bogu. A przecież zawsze mamy jakieś potrzeby duchowe i słowo "ograniczenie" "redukcja" może kojarzyć się ze znużeniem a nie rozwijaniem w sobie pragnienia bliskości Boga.

 Re: A może zredukować do trzech modlitw?
Autor: sstaszek (31.42.28.---)
Data:   2015-02-27 12:19

Przepraszam za określenie - ale jest to rozmowa "jak ze ślepym o kolorach".Nie wiemy ile "G_8" ma lat , co robi ,gdzie się uczy ,jakie ma układ rodzinny, czy jest na czyimś utrzymaniu, jakie ma plany i zainteresowania itd. Uważam,że modlitwa musi czemuś służyć i mieć jakiś cel również w realnym życiu doczesnym, a nie tylko " modlitwą dla modlitwy".
Informacje z poprzedniego zapytania z opisem Twoich perypetii z rodzeństwem to za mało.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: