logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Marta (---.230.1.107.zubrzyk.pirx.pl)
Data:   2015-03-01 21:20

Od pewnego czasu uczestniczę w porannej mszy św.i przyjmuję komunię św. ale za każdym razem mam pewne opory tzn.jak jestem w kościele to sie zastanawiam czy dobrze zrobiłam przychodząc tutaj. Czy nie jest to smiesznie odebrane ze tak codziennie uczestniczę na modlitwie z samego rana. Z jednej strony potrzebuję tych mszy św. a z drugiej jestem strasznie skrępowana.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: dylemat (109.206.193.---)
Data:   2015-03-01 21:46

A przez kogo ma to być tak odebrane? Księdza raczej tłumaczyć nie trzeba, a współuczestniczący jadą chyba na tym samym wózku.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Marta (---.30.207.4.threembb.co.uk)
Data:   2015-03-01 21:50

Odebrane przez kogo? Przez tych, co również przychodzą codziennie? Tutaj podobny wątek: (klik).

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: sstaszek (31.42.28.---)
Data:   2015-03-01 21:54

Źle i śmiesznie się czujesz przed innymi którzy "bladym świtem" przyszli na bliższe spotkanie z Bogiem? Może przed Bogiem? Dobrze ze masz taka potrzebę, wielu nie ma takiej łaski i potrzeby. patrząc na stosunek uczestniczenia w niedzielnych mszach / uczestnictwo w dzień powszedni. Jakie skrepowanie, ludzie mając mało precyzyjny opis naszej wiary (a taki był w I i II wieku) szli za nią ochoczo na śmierć.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2015-03-01 22:35

Świadomość, że codziennym przyjmowaniem Komunii Św. człowiek umacnia się duchowo do walki z grzechami i wadami, powinno sprawić, że myśli czy dobrze zrobiło sie przychodząc na mszę, są bez sensu. Zły duch też może podpowiadać że to przesada. Zapytaj się samej siebie czy twoje opory i skrępowanie są uzasadnione. Jeśli nie, to może zły duch mącić.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Irena (---.susz.vectranet.pl)
Data:   2015-03-02 09:11

To jest piękne, nie krępuj się. Zobacz jakie życie jest zaraz inne kiedy zaczynamy dzień z Bogiem. Też staram się być codziennie, tak jak poprzedniczka napiszę odebrana źle ale przez kogo? Przez przychodzących codziennie? Bardzo dobrze robisz.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: justi82 (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2015-03-02 14:42

Zaręczam Ci, że raczej starsze osoby cieszą się widząc młodą osobę na codziennej Eucharystii. A i kapłanowi pewnie miło zobaczyć młodą buzię wśród pomarszczonych. To tak z przymrożeniem oka ;)
I szczerze powiedziawszy to zazdroszczę. Kilka lat temu też chodziłam codziennie na Eucharystię. Teraz niestety nie mam takiej chęci ;(

Pozdrawiam.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-03-02 14:47

Nie krępuj się. Przychodź śmiało. Pana Boga nie śmieszy to, że przychodzisz do Niego codziennie rano. Wiele ludzi tak robi, a On nie męczy się żadnym człowiekiem. Taki już jest, bo jest Miłością (1J 4, 8; 16).

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: wyszywaczek (93.175.167.---)
Data:   2015-03-02 21:36

A ja Martę rozumiem.

Nie wiem, ile ma lat, co robi w życiu, kto u niej w parafii codzienne bierze udział we Mszy ani ile wynosi frekwencja :). U mnie było tak, że quorum stanowiły siostry zakonne i starsze panie, jednoznacznie kojarzone z pewną stacją radiową. W tym szacownym zgromadzeniu często byłam najmłodsza. I czułam się dziwnie. Tym bardziej, że do zakonu się nie wybierałam, a radia nie słucham. Żadnego.

Komentarze też rożne były. Od agitujących mnie do zakonu sióstr, poprzez "oooo pobożna idzie" rzucane zza płotu sąsiadującego z kościołem podwórka. Aż do "ale właściwie to po co ty do kościoła idziesz, jak wszyscy młodzi księża na wakacje wyjechali". Ten ostatni komentarz usłyszałam z ust Pani ze wspomnianego quorum, która wraz ze mną do kościoła szła. Żeby było dziwniej.

Dłuuugo miałam taka fazę, że na Msze (najpierw kilka razy w tygodniu, potem codzienne) wymykałam się po kryjomu, bez wiedzy rodziny. Długo na ostatniej prostej prowadzącej do kościoła ściskałam z nerwów pięści tak, że mi paznokcie dłoń kaleczyły. Bo ktoś za mną szedł i patrzył, gdzie idę. Z drugiej strony - takich hm romantycznych :) spotkań już w życiu nie będę miała, tak? I z wielką nostalgią te konspiracyjne msze wspominam.

Co może pomóc? Znalezienie konkretnych argumentów, po co chodzę na codzienną Eucharystię i co mnie do tego uprawnia. :) I ofiarowanie dyskomfortu, jaki mam, kiedy na mnie patrzą, w jakiejś konkretnej intencji.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: Marta (---.30.207.4.threembb.co.uk)
Data:   2015-03-05 12:57

Łaał, świetne to o młodych księżach. Mam nadzieję, że jej grzecznie odpowiedziałaś: "A Pani po co idzie? Na Panią to nawet żaden stary nie zwróci uwagi" albo coś w tym stylu.
Tak serio, to ja też rozumiem, że można czuć dyskomfort, też czułam/czasem czuję, ale nie ma co się temu poddawać i rezygnować ze Mszy.

 Re: Potrzebuję codziennej mszy. Ale jestem skrępowana.
Autor: wyszywaczek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-06 11:21

:) Skończyłam pytanie po "idzie". :) Odpowiedzi nie było.

Oczywiście, że nie ma co się poddawać. Ale w naszej kulturze masowej - czy może w braku kultury - codzienne chodzenie do kościoła nie jest mile widziane i na pewno ma podtekst. :) Dlatego pisałam o znalezieniu (sobie) konkretnych powodów, argumentów, dlaczego chodzę. Jaki mam podtekst. W momencie kiedy podtekst robi się ewidentny, jest lżej. Dla mnie wielką ulgą było, że po konsekracji "już mam prawo" być na codziennej mszy i nikt się nie ma prawa czepiać. Podobnie zresztą było z brewiarzem... mam w historii takie doświadczenie, w pracy robiłam porządki w półce i wyjęłam brewiarz, pracujący ze mną ksiądz nieco oburzonym tonem spytał co tu brewiarz robi :P Wyjaśniłam grzecznie, że leży i czasem go używam. I słodko spytałam, czy pożyczyć? :)))
Teraz już nikt się nie czepia. Podtekst się wyjaśnił.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: