logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (28 l.) (---.play-internet.pl)
Data:   2015-03-02 12:31

Chyba jest już ze mną bardzo źle skoro tu trafiłam...Mam 28 lat i kompletną ruinę w głowie. Miałam chłopaka, krótko bo krótko, ale w uczuciach chyba nie czas jest miernikiem. Nie potrafiłam się przed nim tak szybko do końca otworzyć, trzymałam trochę na dystans, bałam się nie wiem czego. Jednocześnie byłam wreszcie szczęśliwa, spełniały się wreszcie te życzenia urodzinowe i świąteczne, które co roku otrzymywałam od znajomych. W wakacje wyjechał na 2 tyg i stwierdziłam, że jak wróci, to postaram się bardziej. Wrócił ale już nie do mnie....Na początku totalna rozpacz, później miesiąc nadziei, że wróci, a potem miało być ponoć lepiej wg wszystkich mądrych ludzi, którzy prawią na ten temat. A ja od sierpnia spadam totalnie na emocjonalne dno, mimo że minęło tyle czasu jest coraz gorzej, mam różne myśli, które obawiam się,że mogę zrealizować. Codziennie od sierpnia przyklejam rano na twarz udawany uśmiech ale cały dzień rozwala mnie od środka. Dopiero jak wracam wieczorem do domu mogę sobie ulżyć i beczeć do 3 w nocy, to niemal stało się rytuałem. Często też mijając miejsca, które mi się z Nim kojarzą po prostu zaczynam beczeć na środku ulicy.
Wiem, że nigdy do mnie nie wróci, dlatego próbowałam chyba wszystkiego żeby zapomnieć ale nadal nie potrafię :( Z optymistycznej,szalonej dziewczyny stałam się ponurakiem - takim których zawsze unikałam. Nie wiem już co mam zrobić, coraz bardziej brakuje mi sił :(

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-11 20:25

Próbowałaś wszystkiego, żeby zapomnieć. A czy próbowałaś z nim porozmawiać tak szczerze? Dlaczego i co się stało, że już nie chce do ciebie wrócić? Czy chociaż próbował się wytłumaczyć? Czy zdaje sobie sprawę z tego jak mocno ty się zaangażowałaś? Rozumiem, że jest ci ciężko, ale skupianie się na własnych emocjach i bólu zbyt długo powoduje jeszcze większą rozpacz. Zacznij myśleć o sobie, idź po prostu do ludzi, odśwież kontakty, spotykaj się większym gronie znajomych, wybierz się do kina. Zajmij czymś myśli, zmęcz się porządnie na fitnesie, to może trochę pomóc i nie załamuj się. Może przyjdzie taki dzień kiedy ktoś stanie na twojej drodze i cię pokocha. Odwagi. Pomódl się w swojej intencji, oddaj Panu Bogu cały ten ból i rozpacz, porozmawiaj z Nim jak z najlepszym przyjacielem.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-03-12 08:26

Za długo trwa ta sytuacja. Z pewnymi rzeczami w życiu trzeba się pogodzić. Pomyśl o tym, że jak dłużej tak będziesz robiła, to zniszczysz życie sobie i innym. Przetłumacz sobie, że ty sama (bez niego) stanowisz pełnowartościową osobę, masz swoje życie, a zachowujesz się tak, jakbyś była uzależniona od niego. I właśnie swoją egzystencję uzależniasz od tego, czy on z tobą będzie czy nie. Spróbuj stanąć ponad tym wszystkim, szanuj swoją godność i siebie samą, bo zachowujesz się, jakby świata poza nim nie było. A przecież ty masz własne życie dane ci od Boga - talenty, umiejętności, Bóg ma plany wobec ciebie. Spróbuj odkryć Jego wolę względem ciebie, ale tylko ciebie, a nie uzależniaj swojego bytu na tym świecie od osoby, która podjęła taką decyzję, a nie inną. Nie chodzi natomiast o to, by teraz manifestować, jaką silną i niezależną osobą jesteś i jacy podli są faceci. Potrzeba ci zająć się sobą, swoim rozwojem intelektualnym, duchowym, religijnym, masz na pewno jakieś zainteresowania, hobby. A on miał prawo odejść. Chociaż mógł wyjaśnić powody itd., ale czy by mniej bolało? Nie sądzę, może byłoby jeszcze gorzej. Bolesna prawda jest taka, że dopóki nie ma sakramentalnego małżeństwa, nie ma zobowiązań i można odejść. Podsumowując - poluzuj te więzy, odkrywaj wolę Bożą co do swojego życia, a nie w "symbiozie" z byłym chłopakiem. Trochę dumy i godności.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Krystyna (178.235.39.---)
Data:   2015-03-12 12:31

Eve, ależ pamiętaj o tej znajomości, jednak niech staje się ona powoli... Twoim pięknym wspomnieniem. Tak, tak, tak będzie, tylko daj czas czasowi. Eve, wiosna idzie..
Pomodlę się uśmiech dla Ciebie :)

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-12 13:22

Dziękiii

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-03-12 18:15

„Chyba jest już ze mną bardzo źle skoro tu trafiłam.” Chyba tak, bo omawiamy tutaj najgorsze życiowe przypadki ;) Oczywiście żartuję.

Od sierpnia płaczesz? Dlaczego? Zakochałaś się w chłopaku? A chcesz dla niego jak najlepiej? Jeśli go kochasz, to powinnaś tego dla niego chcieć. Jeśli on zdecydował, że do Ciebie nie wraca, to postępuje uczciwie – nie daje Ci fałszywej nadziei. Chciałabyś by był z Tobą oszukując Ciebie i postępując wbrew sobie? Jeśli tak, to może oznaczać, że siebie też nie kochasz. Pokochaj siebie. Do tego nie jest Ci potrzebny chłopak, albo tuziny chłopaków. Zwykle jak ktoś siebie lubi, to do takiej osoby garną się też inni. Zmień sposób myślenia i przestań płakać, bo szkoda Twoich pięknych oczu. Zobacz, wiosna idzie. Może jakiś chłopak stara się już od jakiegoś czasu zwrócić Twoją uwagę, a Ty nie możesz go ujrzeć, bo oczach łzy świat Ci przesłaniają.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-13 00:27

Kocham Go :( siebie nienawidzę

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Krystyna (178.235.39.---)
Data:   2015-03-13 09:06

Sorry, ale w takim razie nie kochasz ani jego, ani siebie. Aby kochać (nie zakochać się) drugiego człowieka trzeba najpierw pokochać siebie, i dalej: aby być dobrą/dobrym, miłosiernym dla innych, trzeba najpierw potrafić być takim dla siebie samej/samego. Etc. Zacznij z tą Miłością ..od siebie. Czas Wielkiego Postu sprzyja temu.
P.S.
Jak będziesz tak beczeć po nocach to Twoja uroda na tym ucierpi i na nic ta wiosna się zda, żaden chłopak nie zwróci nawet na Ciebie uwagi. Chcesz tego? No chyba nie :)

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-03-13 13:38

Oj, osoba, która siebie nienawidzi, nie jest interesująca. Nie pociąga. Może budzić niepokój, współczucie lub obawę. Nie akceptując siebie, musi mieć kłopoty z akceptacją innych, życia, świata - bo nie da rady się z nimi naprawdę pogodzić. Nie na darmo powinniśmy zaczynać od siebie - a kochać bliźniego jak siebie samego. Skoro siebie nienawidzisz, mamy kłopot.
I to od siebie trzeba rozpocząć przebudowę sytuacji. Od tego, że Twoja wartość NIE zależy od tego ani od innego chłopaka.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-03-13 13:51

Czy pierwszy raz jesteś w takim stanie? Miłość nie powinna człowieka wykańczać, tylko go budować. Jeśli tak jest, jak piszesz, to raczej jest to stan jakby chorobowy. Przeczytałam na Wikipedii wpis pod tematem „Choroba z miłości” i „Lovesickness”. Przypomniałam sobie też, że moja bardzo atrakcyjna ciocia-babcia (krakowianka) nigdy nie wyszła za mąż po tym, jak jej mąż został rozstrzelany na wojnie. Pomyślałam też o kobiecie, która podobno całe życie kochała się w moim Ojcu, i dawała temu subtelne dowody (nawet na pogrzebie Ojca), i powiem Ci, że nie wiem, co Ci poradzić. Pewnie masz taką psychikę, która utrudnia Ci przejść nad problemem, bez pogrążania się w nim. Uważaj, abyś nie zapędziła się w kozi róg, bo czasami ludzie robią głupoty z powodu niefortunnie ulokowanych uczuć. Może warto porozmawiać z lekarzem i powiedzieć mu o objawach. Chyba nie musisz mówić o powodach, bo lekarz może Cię nie zrozumieć i zbagatelizować problem. Powinien przepisać Ci jakieś leki – może na depresję, może na uzależnienie, może doradzi suplementy za wzmocnienie układu nerwowego. Może poproś kogoś o modlitwę wstawienniczą za Ciebie, i też sama módl się o Twoje uleczenie wwnętrze. Zamów za siebie Mszę Świętą. Uśmiechnij się i zadbaj o siebie.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-03-13 16:09

"Kocham Go :( siebie nienawidzę"

Nie, nie kochasz. Jesteś uczuciowo zniewolona. I potrzebujesz uwolnienia. A pierwszym krokiem jest nazwanie rzeczy po imieniu.


"A czy próbowałaś z nim porozmawiać tak szczerze? Dlaczego i co się stało, że już nie chce do ciebie wrócić? Czy chociaż próbował się wytłumaczyć? Czy zdaje sobie sprawę z tego jak mocno ty się zaangażowałaś?"

Mam nadzieję, że nie próbowałaś. I odradzam Ci tego rodzaju posunięcia. Bo to zakrawa na żebranie o jego powrót do Ciebie. A jako żebrząca dziewczyna prędzej zostaniesz zraniona niż pokochana. Poza tym szczera rozmowa mogłaby spowodować u Ciebie jeszcze większe zniewolenie uczuciowe.
Wielką naiwnością byłoby oczekiwanie, że chłopak szczerze wyjawi to, co mu nie pasowało, Ty dostosujesz się do jego życzeń i w ten sposób zostaniecie szczęśliwą parą.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-13 18:19

nie nie żebrzę, nie dzwonię ani nie narzucam się
Rozmawiałam tylko raz, wtedy się widzieliśmy ostatni raz w sierpniu, wtedy mu wszystko powiedziałam i może dlatego boli tak bardzo, że mam świadomość, że to moja wina, byłam zamknięta w sobie, bałam się otworzyć i mam świadomość, że obecną sytuację zawdzięczam tylko sobie.
Dzięki za wszystkie rady, będę czytała w kółko, może mi coś wejdzie do tej głupiej głowy.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-03-13 19:00

"bałam się otworzyć"
Co przez to rozumiesz? Czy wydaje Ci się, że jeśli po krótkiej znajomości odkryjesz przed mężczyzną całe swoje wnętrze, to go tym zatrzymasz na zawsze przy sobie?

"wtedy mu wszystko powiedziałam"
Powiedziałaś przy rozstaniu, jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli tak, to po co? Zwierzyłaś się ze swoich uczuć mężczyźnie, który nie chciał już dłużej z Tobą być?


Przypomniała mi się pewna historia. Młody mężczyzna opowiadał mi, jak bardzo nie mógł znieść właśnie tego, że jego dziewczyna nieustannie starała się mu pokazać, jak niesłychanie jest mu oddana. Ożenił się później z inną. Z taką, która nie tylko jego ceniła, ale również siebie, i o którą musiał zabiegać.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-13 19:11

Rozumiem Twój ból, też doświadczyłam takiego bólu, podobnych zachowań do Twoich. Nie chcę jednak pisać o sobie.
Nie jesteś niczemu winna, że ten chłopak odszedł, że za mało się starałaś. Teraz możesz wmawiać sobie poczucie winy i kręcić się w kółko. Po prostu taka była Jego decyzja, może On nawet Cię nie kochał... Może to Ty Go tylko kochałaś, jak myślisz albo chciałaś z Nim być.
Czasem ludzie wolą uciec niż wyjaśniać cokolwiek, może nie chciał Cię zranić jeszcze bardziej. Jedyne, co możesz zrobić, to zająć się sobą, swoim życiem, aby nie myśleć ciągle o nim i nie rozpaczać. Nie wiem, ile czasu Ci zajmie uporanie się z uczuciami, pogodzenie się z sytuacją. Nie obwiniaj się tylko i oddaj tę sprawę Bogu.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-03-13 20:26

Eve,

Nie napisałaś, do kogo wrócił mężczyzna z Twojej historii. Może do innej dziewczyny, może oddał się na służbę Bogu. Nie jesteś sama. Panowie, też mają problemy, takie jak Ty. W tym wątku jest sporo porad, które mogą Ci się przydać: (klik).
Skoro z nim porozmawiałaś, to przynajmniej masz jasną sytuację i nie musisz się zastanawiać, co by było gdybyś z nim porozmawiała, inaczej się zachowała. Doceń w sobie odwagę, na która się zebrałaś. Niektóre kobiety są właśnie takie, ze starają się nadawać kierunek biegowi wydarzeń, i jak trafią na odpowiedniego człowieka, to może się to nawet skończyć na ślubnym kobiercu. Moja koleżanka taka była – zawsze miała wszystko zaplanowane. Wypatrzyła sobie chłopaka na studiach, zakręciła się koło niego, pierwsza wzięła za rękę, itd., itp. … a potem był ślub i żyli długo i szczęśliwie (no tak naprawdę to nie wiem, bo kontakt się nam urwał).

Myślę, że w tym momencie bardzo ważne jest żebyś wróciła do równowagi psychofizycznej i duchowej. Postaraj się wyciągnąć jakąś naukę z obecengo stanu rzeczy. W ten sposób nabierzesz doświadczenia życiowego i mądrości, by w przyszłości pouczać innych ;)

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2015-03-13 20:44

Szczerze mówiąc to dobrze o Tobie świadczy, że zachowałaś dystans od tego chłopaka. Nie widzę Twojej winy. Dziwne jest tylko to, że po tak krótkiej i nie za głębokiej znajomości, tak intensywnie przeżywasz jego nieobecność. Myślę, że są to bardziej Twoje marzenia. Dajże spokój świat jest pełen chłopaków i to nie ma żadnego znaczenia. Chodzi w tym wszystkim o to, byś znalazła albo pozwoliła się znaleźć Bogu a On da Ci Bożego człowieka.

Jak się nudzisz, to posłuchaj, ks. Piotra Glasa:

www.youtube.com/watch?v=xCBYzT9aC7g
www.youtube.com/watch?v=l-UXUE3MGzQ
www.youtube.com/watch?v=lssBfTtETS0
www.youtube.com/watch?v=laHKo4m2WWc

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-03-13 21:12

"Czasem ludzie wolą uciec niż wyjaśniać cokolwiek, może nie chciał Cię zranić
jeszcze bardziej".

Dla mnie ucieczka to rozstanie bez żadnego powiadomienia. Czyli nagłe zniknięcie z czyjegoś życia. Brak wyjaśnień to już inna rzecz. Jeśli w grę nie wchodzą sprawy poważne (np. odmienny światopogląd, uwikłanie w nałogi), tylko chodzi o zwykłe niedopasowanie, to ani nie udzielałabym żadnych detalicznych wyjaśnień, ani nie nalegałabym na nie.
Cóż mi przyjdzie z usłyszenia, że np. nie dorastam do kogoś intelektualnie i ktoś się ze mną nudzi. Albo że moja figura jest jednak dużo gorsza, niż się komuś na początku wydawało? Czy z kolei osoba, z którą postanowiłam się rozstać, musi koniecznie ode mnie się dowiedzieć, jakie moje słabe strony przyczyniają się do tego, że nie potrafię dłużej trwać z nią w związku? Czy naprawdę mam obowiązek zwierzać się jej z tego w chwili rozstania? Czy jeśli nie ujawnię żadnych szczegółów, to na zawsze pozostanę w jej oczach uciekinierem zabierającym ze sobą "należną" jej prawdę?

Naprawdę nie radzę przywiązywać zbyt wielkiej wagi do wyjaśnień przy rozstaniach. Dość często "porzucani" mają takie oczekiwania, dlatego o tym piszę. Jeśli w czasie trwania związku nie wyciągnęło się dla siebie żadnych pożytecznych wniosków (albo trochę później w samodzielnej refleksji), to zwierzenia na zakończenie też nie pomogą.

Najlepiej poznaje się samego siebie w relacji z innymi ludźmi. Ale wyrażona (słownie) opinia drugiego człowieka o nas jest zawsze subiektywna. Czasem może być bliska prawdy, a czasem może być bardzo od niej daleka.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-14 16:41

Pisząc słowa "czasem ludzie wolą uciec niż wyjaśniać cokolwiek, może nie chciał Cię zranić jeszcze bardziej", nie miałam na myśli, że Eve należą się wyjaśnienia odnośnie rozstania. Pisałam raczej o powodach, dlaczego on odszedł. Chodziło mi też o to, że ludzie nie zawsze wszystko wyjaśniają, a "porzucani" też nie zawsze oczekują wyjaśnień, a może powód odejścia "leży" po tej drugiej stronie? Jakiś czas temu kontakt zerwała ze mną koleżanka, nie podając przyczyny, boli mnie to bardzo, ale nie oczekuję już od Niej wyjaśnień. Po prostu tak jest i trzeba się z tym pogodzić.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-14 18:02

Dzięki Danusia, na pewno dziś wieczorkiem sobie posłucham.
G_JP: wrócił do nikogo wtedy akurat. Ale wiem, że od tamtego czasu ma już 2 dziewczynę, jego kuzynka jest moją dobrą koleżanką, ona nas zeswatała. Jednak nakoloryzowała sporo, twierdząc, że jakby powiedziała, jaki jest to bym się z nim nie spotkała. Wiem,że to głupie ale dodatkowo kłuję gdzieś tam, widząc jak obie z jego siostrą lajkują jakieś durne posty na fb z jego nową dziewczyną, a jeszcze niedawno były takie za mną itp. No niestety mi się to wszystko wyświetla :)
Właśnie boje się tego,że teraz to już zupełnie się zamknę w mojej głupiej rozpaczy i nikogo nie dopuszczę do siebie i będę żyła głupią nadzieją echhh.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-03-14 18:43

Słowa "może nie chciał Cię zranić jeszcze bardziej" można zrozumieć, że powodem odejścia są jednak wady osoby porzucanej, natomiast ta odchodząca jest pełna zalet. No i jak tu nie rozpaczać po rozstaniu z takim ideałem. ;))
Czy nie lepiej by było, gdyby porzucona osoba starała się myśleć, że nie dostrzeżono lub nie doceniono prawdziwego piękna, której w niej jest? I potem podjęła wysiłek, żeby to piękno stale w sobie rozwijać. (Na wszelki wypadek dodam, że nie mam na myśli salonów piękności. I obawiam się, że śledzeniem, kto lajkuje durne posty na fb, też nie da się tego osiągnąć).

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-15 19:10

J, pisząc te słowa, nie miałam na myśli wad osoby "porzucanej", ale uświadomiłaś mi, że można je tak zrozumieć. Zgadzam się z Tobą, że lepiej dla takiej osoby jest myśleć, że nie dostrzeżono Jej piękna niż że ktoś odszedł, bo nie byłam zbyt dobra itd.
Do Eve: jeśli Twój chłopak ma już 2 dziewczynę od Waszego rozstania, to nie wiem, czy był wart Twojej uwagi i pewnie Cię nie kochał. Ty pewnie myślisz inaczej, bo Go wyidealizowałaś. Spróbuj o nim nie myśleć i o tym, czego nie zrobiłaś, co mogłoby być. Teraz to nie ma żadnego znaczenia. Zatroszcz się o siebie. Powodzenia. :)

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Ewa (---.bb.sky.com)
Data:   2015-03-19 20:52

Twoje uczucia sa prawdziwe, ale to tylko uczucia. Milosc to cos wiecej niz uczucia. Milosc buduje sie dlugo, i trzeba jej sie coraz bardziej uczyc. Tak wiec to, co was laczylo, bylo jeszcze nierozwiniete. 'Wylalas' uczucia przedwczesnie. Tak, one byly prawdziwe, i bardzo silne. Ale wg naszej wiary najglebsza relacja z drugim czlowiekiem jest w sakramencie malzenstwa, jak poblogoslawi ja Pan Bog. W malzenstwie codziennie uczysz sie jak kochac kogos jeszcze lepiej - jeszcze wszystko przed toba.

ps. a ten chlopak nie byl dobrym kandydatem na twojego meza, bo zakonczyl relacje. Nie miej do siebie pretensji, ze sie 'nie otworzylas' - przeciez kazdy z nas potrzebuje czasu zeby sie otworzyc. On nie zaczekal wystarczajaco dlugo. Szukaj dalej.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Iza (ta wredna) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-03-20 10:51

Dziekuj Bogu, ze postawil sprawe jasno i odszedl. Uczciwy, porzadny facet. Mogl, jak inny tu niedawno opisywany (watek usuniety na zyczenie autorki watku) wykorzystac Cie, porzucic w ciazy albo zmusic do aborcji, bo seks bez milosci to tak, ale dziecko i zycie razem bez milosci to juz absolutnie. Twojego polozenia niejedna dziewczyna moglaby Ci pozazdroscic.

 Re: Wrócił, ale już nie do mnie. Tak bardzo mi Go brakuje:(
Autor: Eve (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-03-20 17:01

Iza tu się nie zgodzę, że był uczciwy. Mydlił mi oczy codziennie, jak to mu zależy, love, love i czerwone serduszka. A potem nagle zmienił zdanie.
Jeszcze raz bardzo DZIĘKUJĘ za wszystkie komentarze, czytam w najbardziej beznadziejnych chwilach i jakoś mi zawsze się robi lżej.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: