Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data: 2015-03-12 08:26
Za długo trwa ta sytuacja. Z pewnymi rzeczami w życiu trzeba się pogodzić. Pomyśl o tym, że jak dłużej tak będziesz robiła, to zniszczysz życie sobie i innym. Przetłumacz sobie, że ty sama (bez niego) stanowisz pełnowartościową osobę, masz swoje życie, a zachowujesz się tak, jakbyś była uzależniona od niego. I właśnie swoją egzystencję uzależniasz od tego, czy on z tobą będzie czy nie. Spróbuj stanąć ponad tym wszystkim, szanuj swoją godność i siebie samą, bo zachowujesz się, jakby świata poza nim nie było. A przecież ty masz własne życie dane ci od Boga - talenty, umiejętności, Bóg ma plany wobec ciebie. Spróbuj odkryć Jego wolę względem ciebie, ale tylko ciebie, a nie uzależniaj swojego bytu na tym świecie od osoby, która podjęła taką decyzję, a nie inną. Nie chodzi natomiast o to, by teraz manifestować, jaką silną i niezależną osobą jesteś i jacy podli są faceci. Potrzeba ci zająć się sobą, swoim rozwojem intelektualnym, duchowym, religijnym, masz na pewno jakieś zainteresowania, hobby. A on miał prawo odejść. Chociaż mógł wyjaśnić powody itd., ale czy by mniej bolało? Nie sądzę, może byłoby jeszcze gorzej. Bolesna prawda jest taka, że dopóki nie ma sakramentalnego małżeństwa, nie ma zobowiązań i można odejść. Podsumowując - poluzuj te więzy, odkrywaj wolę Bożą co do swojego życia, a nie w "symbiozie" z byłym chłopakiem. Trochę dumy i godności.
|
|