logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Adrian (---.play-internet.pl)
Data:   2015-04-25 09:56

Dzień dobry. Ciężko mi o tym wszystkim pisać. Nie mam nawet komu o tym opowiedzieć, bo bardzo bym nie chciał, żeby ktoś się o mnie martwił. Chciałbym spróbować chociaż tutaj i prosić o wsparcie modlitwą. Rok temu leczyłem się psychiatrycznie z powodu zaburzeń odżywiania i depresji. W międzyczasie zmieniłem miejsce zamieszkania czując, że dobrze mi zrobi zmiana otoczenia, że pomoże mi to odciąć się od tego co było. Dostałem w tym nowym miejscu pracę, uczę w szkole. I właśnie od tego zaczęły się z powrotem problemy, bo tak średnio sobie daję radę, żeby nie powiedzieć, że nie daję sobie rady wcale. Nie daję sobie rady z uczniami, nie daję sobie rady ze stresem, jest coraz gorzej. Liczyłem, że będę mógł liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek, ale jedyne co otrzymuje to komentarze i oceny wypowiadane za plecami, bardzo mnie to obciąża psychicznie. Raz tylko dostałem wprost uwagę, że moje problemy to wyłącznie moja wina. Szefowa mnie tylko wspiera i pociesza, i widzę, że się martwi o mnie. Przez to wszystko wróciły moje wszystkie problemy psychiczne. Ciągle rozmyślam o śmierci. Znowu zacząłem się głodzić na przemian z objadaniem się. Mam straszne myśli samobójcze i nie wiem jak od nich uciec. Siedzi mi w głowie myśl, żeby się zagłodzić. Trzyma mnie tylko myśl, że nie chciałbym krzywdzić swoich bliskich... chciałbym w tym wszystkim zwrócić się do Boga, ale wobec tych problemów i stanu psychicznego w jakim byłem, złamałem przysięgę, jaką kiedyś Mu dałem. Świadomie, dobrowolnie, myśląc, że i tak mi wybaczy, a nawet jak nie, to przecież i tak zasługuję tylko na potępienie i jakie to ma znaczenie w obliczu tego, że myślę o samobójstwie, które jest śmiertelnym grzechem. Nie wiem, do kogo zwrócić się o pomoc. Nie wiem, czy powinienem zwolnić się z pracy. Ja tak naprawdę bardzo chcę żyć... ale wobec tego wszystkiego, już nie mam siły, czuję się bezradny. Nie musicie na to odpowiadać, musiałem to gdzieś napisać, bo nie mogę tego nikomu opowiedzieć, bo nie zniósłbym, że ktoś się martwi o mnie. Pomódlcie się za mnie proszę, bo nie wiem co ze mną będzie...

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Mirek G. (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2015-04-25 19:47

>>ale wobec tych problemów i stanu psychicznego w jakim byłem,
>>złamałem przysięgę, jaką kiedyś Mu dałem

He, tylko raz złamałeś? Ja kilka razy i wiem, ze mi wybaczył. Nie ma na tym świecie takiego twardziela, który by się nie potknął.
I będziesz się zapewne, jak i ja, potykał jeszcze wielokrotnie, bo taka jest nasza natura.

Dobry Bóg wie o tym, ze sami sobie nie poradzimy, wiec oddał swojego Syna jako ofiarę. On przelał Swoja krew za wszystkie Twoje i moje grzechy.

I teraz chce, byś Mu to wszystko oddał. Oddaj, a przestaniesz się bać. On już zwyciężył.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Tionne (78.10.85.---)
Data:   2015-04-25 21:47

Idz z powrotem do psychiatry. Przynajmniej dziesiatek różanca odmawiaj, zeby ujarzmic szatana, ktory ma pożywkę, z twoich myśli samobójczych.
Moze zmienilbys/przekwalifikowal się na młodsze klasy, dzieci.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-04-25 21:56

Napisałeś o swoich problemach. Ale trzeba znaleźć ich przyczynę. Mówisz, że uczysz w szkole. A wcześniej też uczyłeś? Powinieneś wiedzieć, że nauczyciel ma być twardzielem, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Tam nie ma miejsca dla ludzi o słabej psychice. Tyczy się to zarówno nauczycieli jak i uczniów. Sam wiesz z dzieciństwa, że szkoła to dżungla, w której liczy się prawo silniejszego, słabsi zawsze byli, są i będą "popychadłem". To samo tyczy się nauczycieli, którzy nie dają sobie rady z tą dżunglą - nie daja bo nie mają tego "czegoś", co te rozwrzeszczaną dzieciarnię uspokoi. Jeśli ty nie masz tej osobowości, która wpływa na uczniów, widocznie ten zawód nie jest dla ciebie. Po co masz nerwy sobie psuć, niszczyć zdrowie swoje? Jest mnóstwo innych zawodów, w których pomagasz ludziom. Zawsze możesz też wrócić na studia (nie napisałeś ile masz lat). Musisz sam sobie odpowiedzieć, stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, czy się nadaję na nauczyciela, czy też nie. Z tego co piszesz - moim zdaniem - się nie nadajesz.

Kolejna sprawa to myśli samobójcze. Nie napisałeś nic o tym czy żyjesz Bogiem. Czy korzystasz z Jego darów, sakramentów. Z twojego opisu wynika, że nie, ale też mogę się mylić, za mało napisałeś. Samobójstwo jest tragedią, jest, można to nazwać, zwycięstwem szatana. To on nas namawia do tego, byśmy odebrali sobie życie, to on nam wmawia, że nie ma dla nas miłosierdzia, że nie zostaniemy zbawieni. A depresja, co zawsze powtarzam jest chorobą duszy. Musisz zacząć żyć sakramentami: spowiadać się regularnie oraz przyjmować Komunię świętą nawet w dni powszednie. Ponadto lektura ukazująca miłosierdzie Boga winna poruszyć twoje serce, mam na myśli Dzienniczek Siostry Faustyny. Chrystus cię kocha, pragnie twojego zbawienia, ale to od ciebie tylko zależy, bo Bóg nikogo nie potępia. To człowiek sam siebie potępia przez trwanie w grzechu. Uklęknij przed obrazem Jezu Ufam Tobie i ze szczerym sercem porozmawiaj z Nim. Powiedz Mu o swoich problemach. On je zna, ale chce byś TY Mu o nich powiedział. Pragnie, abyś TY uznał swoją nędzę i nicość i zawierzył się Jego nieskończonemu Miłosierdziu. Zresztą sam zobacz na obietnice Jezusa dane Siostrze Faustynie:

Cytat z "Dzienniczka" nr 1541

- Córko Moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię dusze ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te (125) mają pierwszeństwo do Mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci Mojej. Napisz: Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny.

Nie klep formułek, bo nie jesteś na oficjalnym spotkaniu. Porozmawiaj jak przyjaciel z przyjacielem, co cię meczy, z czym rady sobie nie dajesz.

Cytat z "Dzienniczka" nr 1486

(82) Rozmowa miłosiernego Boga z duszą w rozpaczy
- Jezus: Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest miłością i miłosierdziem samym.

Lecz, niestety, dusza pozostaje głucha na wołanie Boże i pogrąża się jeszcze w większych ciemnościach.

- Jezus woła powtórnie: Duszo, usłysz głos miłosiernego Ojca swego.

Budzi się w duszy odpowiedź: Nie ma już dla mnie miłosierdzia. I wpada w jeszcze większą ciemność, w pewien rodzaj rozpaczy, który daje jej pewien przedsmak piekła i czyni ją całkowicie niezdolną do zbliżenia się do Boga. Jezus trzeci raz mówi do duszy, lecz dusza jest głucha i ślepa, poczyna się utwierdzać w zatwardziałości i rozpaczy. Wtenczas zaczynają się niejako wysilać wnętrzności miłosierdzia Bożego i bez żadnej współpracy duszy daje jej Bóg swą ostateczną łaskę. Jeżeli nią wzgardzi, już ją Bóg pozostawi w stanie, w jakim sama chce być na wieki. Ta łaska wychodzi z miłosiernego Serca Jezusa i uderza swym światłem duszę, i dusza zaczyna rozumieć (83) wysiłek Boży, ale zwrócenie [się do Boga] od niej zależy. Ona wie, że ta łaska jest dla niej ostatnia, i jeżeli okaże jedno drgnienie dobrej woli - chociażby najmniejsze - to miłosierdzie Boże dokona reszty.

- [Jezus:] Tu działa wszechmoc Mojego miłosierdzia, szczęśliwa dusza, która skorzysta z tej łaski.

- Jezus: Jak wielką radością napełniło się serce Moje, kiedy wracasz do Mnie. Widzę cię bardzo słabą, dlatego biorę cię na własne ramiona i niosę cię w dom Ojca Mojego.

- Dusza, jakby przebudzona: Czy to możliwe, żeby jeszcze dla mnie było miłosierdzie? - Pyta się pełna trwogi.

- Jezus: Właśnie ty, dziecię Moje, masz wyłączne prawo do Mojego miłosierdzia. Pozwól Mojemu miłosierdziu działać w tobie, w twej biednej duszy; pozwól, niech wejdą do duszy promienie łaski, one wprowadzą światło, ciepło i życie.

- Dusza: Jednak lęk mnie ogarnia na samo wspomnienie moich grzechów i ta straszna trwoga pobudza mnie do powątpiewania o Twojej dobroci.

- Jezus: Wiedz, duszo, że wszystkie grzechy twoje nie zraniły Mi tak boleśnie serca, jak obecna twoja nieufność; po tylu wysiłkach Mojej(84) miłości i miłosierdzia nie dowierzasz Mojej dobroci.

- Dusza: O Panie, ratuj mnie sam, bo ginę, bądź mi Zbawicielem. O Panie, resztę wypowiedzieć nie jestem zdolna, rozdarte jest moje biedne serce, ale Ty, Panie...

Jezus nie pozwolił dokończyć tych słów duszy, ale podnosi ją z ziemi, z otchłani nędzy i w jednym momencie wprowadza ją do mieszkania własnego Serca, a wszystkie grzechy znikły374 w okamgnieniu, miłości żar zniszczył je.

- Jezus: Masz, duszo, wszystkie skarby Mojego serca, bierz z niego, cokolwiek ci potrzeba.

- Dusza: O Panie, czuję się zalana Twoją łaską, czuję, jak nowe życie wstąpiło we mnie, a nade wszystko czuję Twą miłość w mym sercu, to mi wystarcza. O Panie, przez wieczność całą wysławiać będę wszechmoc miłosierdzia Twego; ośmielona Twoją dobrocią, wypowiem Ci wszystek ból serca swego.

- Jezus: Mów, dziecię, wszystko bez żadnych zastrzeżeń, bo słucha cię serce miłujące, serce najlepszego przyjaciela.

- O Panie, teraz widzę całą swoją niewdzięczność i Twoją dobroć. Ścigałeś mnie swoją łaską, a ja udaremniałam wszystkie Twoje wysiłki, widzę, że na(85)leżało mi się samo dno piekła za zmarnowanie Twych łask.

Jezus przerywa duszy rozmowę - i [mówi]: Nie zagłębiaj się w nędzy swojej, jesteś za słaba, abyś mówiła; lepiej patrz w Moje serce pełne dobroci i przejmij się Moimi uczuciami, i staraj się o cichość i pokorę. Bądź miłosierna dla innych, jako Ja jestem dla ciebie, a kiedy poczujesz, że słabną twe siły, przychodź do źródła miłosierdzia i krzep duszę swoją, a nie ustaniesz w drodze.

- Dusza: Już teraz rozumiem miłosierdzie Twoje, które mnie osłania jak obłok świetlany i prowadzi mnie w dom mojego Ojca, chroniąc mnie przed strasznym piekłem, na które nie raz, ale tysiąc razy zasłużyłam. O Panie, nie wystarczy mi wieczności na godne wysławianie Twojego niezgłębionego miłosierdzia, Twojej litości nade mną.
============================================================

Kolejna sprawa to samobójstwo. Czy ono jest grzechem? Człowiek ma w sobie instynkt samozachowawczy. Unika tego, co mu może zagrozić, zabić. Nie wbiegniesz pod pędzące auto, nie wskoczysz z mostu do rzeki, nie rzucisz się pod koła pociągu. Człowiek popełniający samobójstwo ma ten instynkt uszkodzony, albo nawet jego pełny zanik. Tak więc czy to jest grzech?

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Franciszka (---.158.219.1.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-04-25 22:56

Złamałeś przysięgę daną Panu Bogu, ale jeszcze żyjesz i - jak sądzę z twojego postu - żałujesz tego. Możesz pójść do spowiedzi i - jak sądzę - uzyskać rozgrzeszenie.
Masz całkiem nieprawdziwy obraz Boga.
Przede wszystkim to Pan Bóg martwi się o ciebie. Postaraj się "znieść" tę prawdę, bo wcześniej lub później, ale zderzysz się z nią. Bóg, który jest miłością (por. 1J 4, 8; 16), czeka na ciebie, jak Ojciec na swojego syna (Łk 15, 11-32).
Pan Bóg tak cię kocha, że dał ci życie i utrzymuje cię przy życiu, mimo, że nie szanujesz swojego życia, niszczysz zdrowie swoimi głodówkami i objadaniem się. Pan Bóg troszczy się o ciebie, niezależnie od twojej głupiej przysięgi. Myślę, że ta przysięga była dziecinadą, złożoną w wieku dziecięcym z głupoty. Na co zasługujesz, to tylko Pan Bóg wie. Nie zastanawiaj się nad tym, bo to do niczego dobrego cię nie doprowadzi. Każdy człowiek jest bezradny, dopóki nie odda swoich problemów Panu Bogu.
Jak u ciebie jest z przynależnością do Kościoła? Kościół to prawdziwy skarbiec z pomocami dla bezradnych. Daje swoim wiernym sakramenty święte, które są widocznymi znakami niewidzialnej łaski Pana Boga. Dlaczego nie przystąpisz do sakramentu pokuty i pojednania? Zły duch kusi cię myślami o samobójstwie, bo chce cię zniszczyć. Ratuj swoją duszę. Zwróć się o pomoc do Jezusa. On leczy serca zranione grzechami. Módl się: Jezu, ufam Tobie.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Stokrotka (---.wtvk.pl)
Data:   2015-04-25 23:00

Myślę, że warto rozważyć trzy obszary, które poruszasz w swojej wypowiedzi.

Temat Twojej Relacji z Panem Bogiem:
Pamiętaj, że w każdej sytuacji możesz się do Niego zwrócić, że On przebacza nawet największym grzesznikom. Pamiętaj o regularnej spowiedzi i codziennej modlitwie.

Temat zdrowia:
Skoro leczyłeś się psychiatrycznie, to koniecznie powinieneś iść na konsultacje do psychiatry. Może trzeba włączyć lub zmienić leki - ale to może ocenić tylko lekarz w realu.

Temat pracy:
Nie wiem jakiego przedmiotu uczysz i w jakiej szkole - bo inaczej pracuje się w podstawówce, inaczej w gimnazjum a zupełnie inaczej w liceum czy zawodówce. Praca w szkole jest ciężka, wiem, bo sama pracuję w szkole... Pierwsza rzecz to konsultacja u lekarza - najpierw musisz zadbać o swoje zdrowie. Później możesz poprosić jakiegoś doświadczonego nauczyciela, żeby przyszedł do Ciebie na obserwację na lekcję i podpowiedział Ci, co możesz zmienić, jak pracować z dziećmi i także zwrócił uwagę jakie błędy robisz. Pracowałam w kilku szkołach i najbezpieczniej z taką sprawą byłoby zwrócić się do pedagoga szkolnego lub kogoś, kto uczy tego samego przedmiotu. Często nauczyciel ma problem z dyscypliną w klasie (bo domyślam się, że tego dotyczy Twój problem), kiedy ma małą wiedzę odnośnie metod pracy, albo nie uwzględnia potrzeb emocjonalnych uczniów, albo zabiega o ich sympatię, zgadzając się na to, co chcą uczniowie (na początku to działa, ale później to uczniowie przejmują władzę). Za mało wiem o Twojej sytuacji, żeby udzielić Ci bardziej konkretnych wskazówek.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-04-26 14:33

Może poproś szefową, by skierowała Cię na jakieś warsztaty zawodowe, uczące jak radzić sobie z uczniami. To, jak radzić sobie ze stresem, najlepiej omówić z psychologiem i z lekarzem. Dobrze jest też znaleźć kogoś, komu można opowiedzieć swoje problemy.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Santiago (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-04-26 15:03

Witaj Adrianie,
Myślę, że dobrym punktem wyjścia do analizy tego w jakiej sytuacji jesteś i co powinieneś zrobić jest to, że Bóg kocha Cię już teraz i spogląda na Ciebie wzrokiem pełnym Miłości. Już teraz i właśnie w tej konkretnej sytuacji w której jesteś i w tym momencie życia w jakim się znajdujesz.

Chociaż popełniam w życiu błędy i nie do końca to życie potrafię ogarnąć to jednak staram się odwoływać do tego co napisałem. A mianowicie do wiary w to, że Jezus kocha mnie już dziś. Jak napisze św. Paweł "ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny" (2 Kor 12, 10), bo Jezus dzięki tym moim słabościom może działać swoją łaską jeszcze bardziej. Pozdrawiam :)

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Dominika (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-04-26 16:38

Doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o sprawę przysięgi i Twój stan (choć nie wiem, z czym jest związany), a także to, że chcesz opowiedzieć o swoich problemach anonimowemu światu Internetu. Jednak prawdziwą ulgę przyniesie Ci dopiero rozmowa twarzą w twarz. Po pierwsze: pamiętaj, że o ile żałujesz tego co zrobiłeś, to nie jest jeszcze za późno, aby się nawrócić. Jeśli złamałeś przysięgę z powodu złego stanu psychicznego, to raczej nie zrobiłeś tego do końca dobrowolnie. W każdym razie idź do spowiedzi. Pamiętaj również o tym, że jeśli obiecałeś coś podczas modlitwy (a nie oficjalnie), to spowiednik może Cię z tego zwolnić. Módl się - to naprawdę pomaga. Proś Jezusa o pomoc. Myśl pozytywnie i nie poddawaj się. Nie przenoś problemów z pracy do domu, jeśli zdarzy Ci się coś przykrego, staraj się tym nie przejmować. Postaram się pomodlić za Ciebie, aby Bóg dał Ci siłę przezwyciężania trudności.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Adrian (---.play-internet.pl)
Data:   2015-04-26 19:13

Dziękuję za wszystkie otrzymane odpowiedzi.

Pracuję w szkole podstawowej. Jest to moja pierwsza praca, świeżo po studiach. Właśnie też coraz częściej przychodzi mi na myśl, że po prostu się nie nadaję... Wizytację dyrekcji na swoich lekcjach mam co miesiąc. Prawdę mówiąc zawsze otrzymywałem sporo pochwał, pani dyrektor w zasadzie odkąd zacząłem pracę podkreśla, że jest ze mnie zadowolona i wiem, że zamierza mi przedłużyć umowę na przyszły rok szkolny, nawet w większym wymiarze godzin. Generalnie uważa, że się sprawdzam (tak wprost powiedziała). Myślałem, że to dlatego, że nie wie, że mam problemy z utrzymaniem dyscypliny. Okazało się, że dobrze o tym wie. Mam wrażenie, że uważa, że to nie jest jakiś duży problem i że jakoś sobie z tym poradzę. Wydaje mi się, że robiłem już wszystko, co mogłem, żeby się z tym uporać. Może to brak doświadczenia, a może po prostu właśnie brak predyspozycji. Nikt inny takich problemów nie ma, z tego co widzę. Myślę, żeby tej umowy nie przedłużać. Z drugiej strony tak ciężko teraz o pracę, a dostaję jednak regularnie wypłatę.

Oddaliłem się od Boga właśnie bardzo. Skupiłem się zamiast tego na sobie. W problemach uciekałem w grzech i w słabości, zamiast do Niego. Obraziłem się za moje kłopoty. Boli mnie to, nie chcę już tak dłużej, ale za każdym razem, gdy uda mi się trochę do Niego zbliżyć to kolejny upadek przychodzi, który zawsze jest jeszcze cięższy niż poprzedni. I tak trwam w tym. Bardzo to niedojrzałe. Wiem o tym. Boję się takiej bliższej relacji z Bogiem. Że nie dam rady się zmienić. Że przyjdzie kolejny ciężki upadek.

Co do psychiatry. Właśnie chciałbym uniknąć leków... nie wiem, czy lekarz by mi coś pomógł... pamiętam, jak byłem tak bardzo blisko Boga, wtedy to nawet w problemach umiałem się uśmiechać i je znosić, poddawać się Jego woli, i wszystko wtedy jakoś samo się rozwiązywało. Pamiętam, że niczego mi wtedy nie brakowało. Nie wiem, czemu nie umiem tak znowu...

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Mirek G. (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2015-04-26 23:49

Adrianie, dobrze wszyscy radzą. Odwiedź psychiatrę, ale przede wszystkim zaufaj Bogu w osobie Jezusa. On zawsze pomaga, zawsze, zawsze i jeszcze raz zawsze. I daje to, o co Go prosimy, jeśli jest dobre. A konfesjonał jest cudownym miejscem, gdzie przytłaczający ciężar grzechu traci swoją moc.
Bardzo wiele psalmów i innych miejsc w Piśmie Świętym, w tym Ewangelii mówi właśnie o Tobie. Wczytaj się.
Niech dobry PAN będzie z Tobą.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-04-27 00:29

"ale za każdym razem, gdy uda mi się trochę do Niego zbliżyć to kolejny upadek przychodzi, który zawsze jest jeszcze cięższy niż poprzedni. I tak trwam w tym. Bardzo to niedojrzałe"

Gdyby nie upadek to nie prosiłbyś Boga o Jego miłosierdzie. Taka jest nasza natura, słaba, pełna upadków. Ale po to upadamy by powstać. Każdy z nas, nawet papież upada w grzechach i prosi Boga o przebaczenie. Jezusa bardziej rani nasza nieufność aniżeli grzechy. On chce dużo dawać, nie mało, nie troszkę więcej. On chce dać tyle, że nawet nie damy rady tego nawet pojąć. Ale to od nas zależy czy to przyjmiemy, czy też nie.

Dlaczego się boisz relacji z Bogiem? Boisz się Miłości i Miłosierdzia? Boisz się kogoś, kto za ciebie życie oddał z miłości ku tobie? Boisz się zbawienia? Boisz się czystej dobroci, prawdy? A może boisz się tego, że Bóg wejdzie w twe życie i powywraca wszystko do góry nogami, bo w głębi serca dobrze ci z tą chorobą? Bóg wywracając wszystko do góry nogami przemienia nas, nasze dusze.

Przytoczę jeszcze raz słowa z Dzienniczka:

- Jezus: Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest miłością i miłosierdziem samym.

Lecz, niestety, dusza pozostaje głucha na wołanie Boże i pogrąża się jeszcze w większych ciemnościach.

- Jezus woła powtórnie: Duszo, usłysz głos miłosiernego Ojca swego.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-04-27 13:38

Adrianie, Bóg może zadziałać także przez psychiatrę. To lekarz może być narzędziem Boga. Tylko, że ja nie dziwię się, że cię ta sytuacja frustruje: chodzić co dzień do szkoły, stresować się, nerwy szarpać, spędzać całe lekcje na uspokajaniu dzieciaków, nie widzieć efektów swojej pracy, nie czuć się spełnionym, nie mieć poczucia, że robi się coś dobrze. Obawiam się, że we współczesnej szkole nie da się inaczej. Dla mnie to jest chore, że młody człowiek się kształci, robi studia (czasem po kilka kierunków), potem idzie uczyć do szkoły i tak naprawdę jest skazany na doemerytalną mękę. Tak wygląda współczesna szkoła! Moja koleżanka - według dosłownie wszystkich nauczycielka z powołania, która jeszcze kilka lat temu kochała swoją pracę, była uwielbiana przez młodzież, dziś jest wrakiem człowieka (po paru latach nauki w gimnazjum). Współczesna szkoła niszczy ludzi. Zmień pracę, nie warto tracić nerwów i zdrowia w miejscu, które cię niszczy. Ja wiem, że Bóg pomaga, że należy być blisko Niego, ale to nic nie da, jeśli człowiek będzie całe życie żył w stresie, w pracy, która go wykańcza. Współczesna szkoła nie jest miejscem dla spokojnych nauczycieli. No chyba, że ty wyolbrzymiasz swój problem, a może wcale nie jest tak źle. Zastanów się również, czy przez tą pracę stajesz się lepszy, czy gorszy, czy kształtujesz swój charakter, czy stajesz się mocniejszy, czy wręcz odwrotnie - jest z tobą coraz gorzej.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-27 19:03

W Szkole Podstawowej chyba najłatwiej jest pracować, choć może to zależy od człowieka. Jeśli Ty sam widzisz, że ta praca Cię wykańcza i nie umiesz zapanować nad dziećmi, to powinieneś się zastanowić, czy chcesz to dalej robić. Twoja dyrektor może być z Ciebie zadowolona, uważać, że sobie radzisz, ale to Ty wiesz najlepiej, czy tak jest. A może dla Niej to nie jest problem, a dla Ciebie tak? Aby być nauczycielem trzeba mieć w sobie poczucie władzy, umieć panować nad grupą. Czy myślisz, że masz te predyspozycje?
Co do Twojego zdrowia, to powinieneś uporać się z problemem głodzenia się i objadania się. Pewnie reagujesz tak na skutek stresu, może wymierzasz sobie karę za niepowodzenia? Chyba bardziej jest Ci potrzebny psycholog, który pomógłby Ci w tych problemach, radzić sobie ze stresem, z kim mógłbyś porozmawiać o tym, z czym sobie nie radzisz.
Kiedy coś nam nie wychodzi, przeżywamy trudności, to łatwo oddalić się od Boga, obrazić się na Niego. Właśnie oddalaniem się od Niego, przeżywasz kolejne upadki. Oddaj Jemu swoje problemy, upadki, nie skupiaj się na tym, co robisz źle, szukaj Jego miłości w codziennym życiu.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-04-28 11:07

"Myślę, żeby tej umowy nie przedłużać. Z drugiej strony tak ciężko teraz o pracę, a dostaję jednak regularnie wypłatę" - Dobrze myślisz, że jest ciężko o pracę. Szanuj swoją pracę i dobrą szefową, która cię chwali. W każdej pracy jest ciężko, ale dlatego właśnie trzeba zmienić podejście do problemu. Wydaje mi się, że chcesz uciec przed trudnościami. One dopadną cię gdziekolwiek będziesz pracował, o ile znajdziesz jakąś pracę. Siedzenie w domu na bezrobociu tylko pogłębi twoje zdrowie psychiczne. Pomyśl o tym, zastanów się, jaką przyszłość sobie kreujesz. Oddaj to wszystko, co cię rani Panu Jezusowi Miłosiernemu. Nigdy nie pracowałam w szkole podstawowej, ale wyobrażam sobie, że praca z dziećmi może być koszmarem. Jeden z księży, który na początku swojego kapłańskiej drogi pracował jako katecheta w szkole podstawowej, powiedział, że ile razy przejeżdża obok tej szkoły, boli go brzuch. Może to powiedział w przenośni, może trochę zażartował, ale na pewno coś w tym jest. Nie jesteś odosobniony z tym problemem, bo wszyscy nauczyciele to przeżywają.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: Adrian (---.play-internet.pl)
Data:   2015-04-29 17:36

Dziękuję serdecznie.
Zacząłem się zastanawiać, jak to jest ze mną... czy faktycznie się nie nadaję, czy może wyolbrzymiam swoje problemy. Muszę wszystko jeszcze przemyśleć. Do końca roku szkolnego na pewno zostanę, myślę, że to dość czasu by nabrać pewności, wszystko przeanalizować i podjąć decyzję.
Trochę tak jest z moim stanem, że podświadomie go bronię. Ten świat, jaki sobie wytworzyłem, to coś co tak dobrze znam. Nic mnie w nim nie zaskakuje. Smutek, problemy z jedzeniem, dobijanie się negatywnym myśleniem o sobie. Nie jest mi z tym dobrze, ale nic mnie w tym świecie nie zaskakuje, dlatego mimo wszystko czuję się w nim bezpiecznie, choć może to się wydać dziwne. Boję się z niego wyrwać, zwłaszcza, że przez większość czasu w życiu w nim jestem. Poza tym mam skrupulanckie sumienie i każdy powrót do Boga kojarzy mi się z koszmarem walki z tym problemem, z którym sobie nie radziłem... może zabrakło ufności... ale czuję się bez sił, by na nowo tę walkę podjąć.
Dziękuję za poświęcenie mi czasu i za każdą odpowiedź. Na pewno je jeszcze rozważę i postaram wyciągnąć jakieś wnioski. Tak ostatnio mi przyszło do głowy, że przecież nie ma sytuacji bez wyjścia i problemu, którego nie da się rozwiązać. Pozdrawiam i będę pamiętał o każdym z Was w modlitwie. Z Panem Bogiem.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: perełka (---.19.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-04-29 18:55

Wszyscy Ci tu bardzo dobrze radzą.
Pracuję z dziećmi i mogę powiedzieć, że nie jest łatwo. Moimi podopiecznymi są dzieci upośledzone w różnym stopniu, (pracowałam również ze zdrowymi). Z mojej strony mogę polecić Ci bezpłatne kursy on-line na www.edumach.pl, na temat dyscypliny w klasie, jak radzić sobie z trudnymi zachowaniami uczniów, jak radzić sobie ze stresem i wiele innych. Możesz się zapisać. Co dwa miesiące wznawiane są edycje kursów.
Wszystkie swoje trudności oddaj Jezusowi, On na to czeka. Pozdrawiam.

 Re: Problemy w pracy, myśli samobójcze.
Autor: anu (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-05-02 21:47

Adrianie,
Z tego, co czytam wyciągam wniosek, że największym problemem są Twoje zaburzenia odżywiania. Znam ten problem z autopsji (kiedyś chorowałam) i wiem, że to jest przede wszystkim choroba, która dzieje się w głowie, ma się bardzo zaniżoną samoocenę. Sądzę, że stąd mogą też wynikać Twoje problemy z utrzymaniem dyscypliny w pracy i fakt, że bardzo się tym przejmujesz.
Bardzo Cię zachęcam, żebyś wziął się porządnie za wyleczenie swojej psychiki. Może przydałby się nie tylko psychiatra, ale kontakt z psychologiem, który może pomóc Ci poukładać myśli?
Piszesz, że bardzo chcesz żyć. Może w tej chwili o tym nie myślisz, ale zaburzenia odżywiania bardzo wpływają na stan organizmu. Pojawiają się problemy z zębami, ze wzrokiem, z sercem. W moim przypadku, kiedy już poradziłam sobie z problemem odżywiania, najbardziej martwiłam się, że być może zniszczyłam sobie zdrowie, choć mogło być inaczej. Bardzo bałam się o serce. Na szczęście u mnie nic takiego się nie stało.
Radzę Ci też budować swoją samoocenę, dzień po dniu. Nie przejmować się tak wszystkim. Mówić sobie, że jesteś w porządku, dasz sobie radę, podołasz wszystkiemu. Samoocena i wiara we własne możliwości to podstawa zarówno w pracy z dziećmi jak o w poradzeniu sobie z własną psychiką. Powodzenia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: