Autor: helena (---.tvk.torun.pl)
Data: 2015-05-21 17:37
Droga "Ktosiu"!
bardzo się cieszę, że Pan woła Cię do powrotu. W głębi serca wiesz, jak powinnaś postąpić. Natomiast co do tej czystości z odzysku...
My wszyscy jesteśmy grzeszni i zabrudziliśmy się jakoś w życiu - jedni może w sposób bardziej widoczny "na zewnątrz", a inni mniej. Można wobec tej sytuacji przyjąć trzy postawy:
1. "Wcale nie jestem brudna. Po prostu będę chodzić po kałużach dalej, aż uzyskam jednolity kolor"
2. "O nie! O nieee! Jestem brudna! Już zawsze będę brudna! To moja wina, że jestem brudna, bo gdybym nie była wtedy taka głupia, to nie wpadłabym w tę kałużę!"
3. "Widzę, że jestem brudna. Trzeba coś z tym zrobić, zwłaszcza z plamami na bluzce, bo jak zaschną, będzie je trudniej sprać."
Wiadomo, że właściwa jest postawa nr 3. Natomiast postawa nr 2 to częsta pokusa. Niektórzy sądzą, że życie to taka gra komputerowa o idealnym człowieku, który ma tylko jedno życie. Trzeba zdać maturę za pierwszym razem, od razu wiedzieć, na jakie chce się iść studia i od razu się na nie dostać, żeby nie zmarnować ani roku życia. Potem, w wieku około 24-25 lat trzeba poznać kandydata na współmałżonka, potem praca, dom, dzieci, samochód, kredyt, pies, wakacje i wszystko mniej więcej w tej samej kolejności co nasi rówieśnicy.
A życie takie nie jest. To nie jest konkurs z nagrodami, jakiś slalom gigant, w którym za strącenie chorągiewki traci się szansę na zwycięstwo. Jeśli nawet strącimy tę chorągiewkę, Bóg nas podnosi, otrzepuje ze śniegu, wyznacza inną trasę, jakby mówił: "spróbuj teraz, spróbuj jeszcze raz." Na zmiany nigdy nie jest za późno. Nie uwierzyłabyś, jak stara jest ta śpiewka złego. On nie chce, żebyś była szczęśliwa, więc syczy Ci do ucha, że wszystko stracone. Różnica między Tobą a Twoim chłopakiem polega chyba na tym, że on dał się mu przekonać, a Ty chyba jeszcze walczysz. Czy gdybyś ukradła batonik ze sklepu, to pomyślałabyś też "skoro i tak już stałam się złodziejką, to mogę równie dobrze ukraść 2 mln złotych"? Nie, bo tu konsekwencje brnięcia w grzech dalej są oczywiste. Na tej samej zasadzie, powiedzenie sobie "skoro i tak już to zrobiliśmy, to nie ma znaczenia czy zrobimy to raz więcej czy mniej" też jest kłamstwem, ponieważ to ma znaczenie, ponieważ, jeśli się na to zgodzisz:
1. Zamęczą Cię wyrzuty sumienia
2. Powinno to w sumie być na 1. miejscu - ryzykujesz życiem wiecznym, swoim i chłopaka.
3. Każde kolejne współżycie to szansa na nieplanowaną ciążę (a jeśli pojawi się dziecko, a między wami się pogorszy, to będziecie razem ze względu na nie? Znów będzie sytuacja "bez wyjścia"...) albo na chorobę.
4. Każde kolejne współżycie powoduje, że chłopak nie okazuje szacunku Tobie, a Ty jemu.
5. Nie jesteś w stanie właściwie ocenić czy chcesz w ogóle być z tym chłopakiem czy nie - bliskość fizyczna bardzo zaciemnia osąd, zwłaszcza u kobiet - udowodnione naukowo.
6. Nie masz pewności czy on jest z Tobą, bo Cię kocha, czy dlatego, że "kocha" Twoje ciało.
Myślę, że Twój chłopak niezbyt wiele zrozumiał z tego, co mu powiedziałaś. Jak można jednocześnie przyznawać, że coś jest złe i robić to dalej? Nie dziwi mnie, że nie chce rezygnować z seksu, skoro nie rozumie na czym polega wartość czystości. Chcesz mu to "zabrać", więc się buntuje. My, kobiety, lubimy być dobre dla innych i nie lubimy odmawiać. Ale właśnie odmawiając, najbardziej mu pomożesz. Nie jesteś zbawicielką tego faceta. W ogóle, ale to w ogóle mu nie pomagasz, pozostając z nim w relacji o takim charakterze jak obecnie. Żeby nie wiem jaką miał depresję, nerwicę, drażliwicę, płaczliwicę, czy co tam jeszcze, pamiętaj, że nie jesteś jego psychologiem, terapeutą ani matką. Jeśli mówi wprost lub sugeruje, że to przez Twoje pomysły na temat życia w czystości dostaje depresji, powiedz mu to, co tu napisałaś, że bliskość jest dla Ciebie czymś tak potwornie stresującym, że nie wyobrażasz sobie życia w małżeństwie i zapytaj, czy Twoje potrzeby psychiczne są dla niego równie ważne co jego dla Ciebie.
Nie uważam, że musisz całkowicie zerwać z tym chłopakiem (choć ta sytuacja z Twojego opisu nie brzmi dobrze). Zacznij od zerwania z nieczystością i zobacz czy naprawdę mu na Tobie zależy. Jeżeli traktuje Ciebie poważnie, chce ślubu i założenia rodziny, to powinien poczekać, nawet jeśli to trudne. Jeśli nie jest w stanie wytrzymać - pomyśl, że bywają w małżeństwie takie sytuacje, kiedy trzeba przez dłuższy czas powstrzymywać się od seksu. I co wtedy? Zdrada? Bo "muszę?"....Wiem, że postawienie sprawy jasno jest trudne. Z jednej strony - wiadomo, że trzeba, z drugiej - strach, że okaże się, że jemu zależy bardziej na seksie niż na Tobie. W każdym jednak razie, zyskujesz pokój serca i nie żyjesz w kłamstwie, rozdarciu, itp.
Na koniec - jak najbardziej, czystość "z odzysku" ma sens! Jest wiele historii kobiet, które wyplątały się ze związków opartych na seksie, a zwłaszcza z tego myślenia, że jest już za późno i mają cudownych mężów, dzieci i szczęśliwe rodziny. Znajdź sobie na youtube konferencje Leah Darrow (są tłumaczone na polski).
Pozdrawiam Cię z modlitwą
|
|