logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Przebaczyć bratu.
Autor: ... (---.dsl.sta.abo.bbox.fr)
Data:   2015-05-25 01:23

Witam,
chcialabym sie zapytac odnosnie jednej osoistej sytuacji.
Chodzi o mojego brata. Jestesmy teraz oboje juz po trzydziestce, ale sprawa o ktorej chce napisac ciagnie sie od czasow jak bylismy nastolatkami.
Moi rodzice niby wierzacy, ale czasem niepraktykujacy, czesto przesadzali z alkoholem przy spotkaniach z przyjaciolmi. To dzialo sie dosc czesto, ale byla to zawsze forma imprezowania, nie upijali sie na smutno czy w samotnosci (no moze kilka takich incydentow bylo, ale nie regularnie). W domu nie bylo zaniedbywania nas tak ogolnie, no tylko te imprezy, ale to byla sprawa rodzicow. Moj brat jednak w pewnym momencie zaczal bardzo zle na to reagowac. Zaczal byc agresywny, kazdego wieczoru prawie jak rodzice wypili zaczynalo sie trzaskanie drzwiami pyskowki i czasem rekoczyny. Ogolnie wtedy uznawalam, ze to brat sie zle zachowuje, bo rodzice mu jakos krzywdy bezposredniej i takiej skali nie robili, zeby tak reagowac. Ja tez nielubialam jak byli pijani, ale to, ze to znosilam to nie wiem czy uznac za slabosc czy za odpowiednie zachowanie. Ale tez ja mialam wtedy moze z 12 lat jak sie wszystko zaczelo, to moze uwazalam jeszcze rodzicow jako autorytet, mimo, ze nim nie byli bedac pijani. W kazdym razie moj brat odnosil sie z wielka pogarda do tego wszystkiego, szczegolnie do taty, najczesciej jego atakowal (moj tato jest raczej tyem taty nieobecnego emocjonalnie, wiec raczej sie zawsze bronil, choc raz widzialam scene, jak pijani mama trzyma brata a tato go bil pasem, czy na odwrot juz nie pamietam). To byl koszmar ogolny, ale jakos sie z czasem uspokoilo, choc w moim bracie pozostala jakas gorycz, pogarda do zachowan ojca szczegolnie. Czesto sie kloca, w waznych sprawach nie rozmawiaja, czasem moj brat go ponizy. W tym wszystkim, nie wiem co ja mam myslec. Gdy rzeczy sie dzialy, mialam w sobi wielki gniew do mojego brata, ze wszystko psuje, nienawidzilam go nawet i tez sie balam w sumie. Choc z drugiej strony nieznosilam, jak rodzice byli pijani.
Ale z tego wszystkiego wyszedl jakis dziwny uklad w rodzinie. Bo moj brat jest dosc zamkniety w sobie i jak to mama mowi, jest egoista. Czesto bywa, ze rzeczywiscie nie mysli o innych, ale z drugiej strony czasem jak mysli to bardzo rozwaznie i sie angazuje, wiec to jest dla mnie niezbyt prawdziwa ocena. Ale czuje, ze w tym wszystkim moj brat dostal jakas latke tego najgorszego. Czasem niestety sie tak zachowuje. Ostatnio majac kryzys z praca, nerwy byly napiete, a ze z oszczednosci mieszkal z rodzicami klocil sie z nimi, nie pomagal mieszkajac u nich. Tez w takich sytuacjach nie szczedzi przeklenstw, i czasem wyciaga najgorsze brudy, nie oszczedzajac rodzicow, mimo ich wieku. Mi tez sie to zdazylo w pewnym okresie (nie przeklinanie, tylko jakby rozliczanie rodzicow bez taryfy ulgowej) ale to byl pewien okres, ja uznaje ze moj spozniony bunt mlodzienczy, bo jak bylam nastolatka to mi sie nie zdazyl (bo chyba sie przerazilam buntem mojego brata). Ale jemu to sie zdaza co jakis czas, a jak juz cos zle idzie to traktuje rodzicow jak mu sie podoba.
Ale teraz moje glowne pytanie. Chodzi o to, ze powinno sie przebaczyc nieskonczenie wiele razy. Wydaje mi sie, ze przebaczylam, ale nie jest tak do konca, bo wiem, ze gdy moj brat atakuje mnie, potrafie odpowiedziec nienawiscia na jego pogarde. I wiem, ze to wszysko psuje. Nie umiem tego przeskoczyc. Wydaje mi sie, ze musze te nienawisc w sobie trzymac ewentualnie, zeby umiec sie obronic gdy zaatakuje. Wiem, ze to straszne, ale taki strach mam, ktorego nie potrafie z serca wyciagnac, ktory wydaje mi sie nawet zasadny, choc jak czasem z nim normalnie rozmawiam, to wydaje mi sie, ze jestem okrutna. Do tego dochodzi sprawa, ze rpzez to jego zachowanie i brak mojego buntu w mlodosci moi rodzice jakos do mnie bardziej lgna i czuje, ze traktuje go gorzej. Niby sobie na to zasluzyl, ale nie dokonca jesli bronil slusznej sprawy przeciez. Tyle, ze moja mama zaczela sie starac jesli chodzi o nie picie. I nie wiem czy to nie dizeki tym bezlitosnym reakcjom mojego brata... Nie chce, zeby brat byl tym gorszym, bo to mi ciagle ciazy, a czasem , gdy brat zaatakuje mnie to niestety zdaza mi sie z tego skorzystac, co jest beznadziejne i wtedy jest juz tylko eskalacja konfliktu. Nie wiem jak to rozwiazac. Moi rodzice chca miec swiety spokoj i tyle. Moj brat czujac, ze jest traktowany rpzez rodzicow jako gorszy tez wobec nich nie umie byc "dobrym synem", a to, ze wypija za duzo bierze jako okazje do wykazania im, ze to oni sie myla. I to ciagnie sie w nieskonczonosc. Moja mama zaczela byc bardziej aktywna jesli chodzi o wiare i kosciol i tato zaczal z nia chodzic, ale w srodku szczegolnie tato sie niezbyt zmienil. Moj brat przez to, ze mama zaczyna bardziej naciskac, tym bardziej sie od wiary odcina. Moj ojciec nigdy nie umial rozmawiac z moim bratem, ani w sumie za bardzo ze mna na powazne tematy. Zawsze tego brakowalo, i dlatego mzoe tez, ze nie umie sie przyznac do jakiegos bledu moj brat tym bardziej gardzi jego postawa. Nie wiem co zrobic. Czy w ogole moge cos zrobic, meczy mnie to od kilkunastu lat, choc byl czas, ze myslalam, ze sie wszystko zmienilo, brat mial zakladac rodzine, ale nic z tego nie wyszlo. Kiedys obiecalam sobie, ze jak w domu nie bedzie w porzadku, to nei moge zaczac swojego zycia, i chyba sie tego trzymam, bo nie zalozylam rodziny (ale to nie tylko o to chodzi to wiem). Chcialm keidys to olac, ale do konca nie umialam. Kiedys jak bylismy jeszcze nastolatkami zdobylam sie na pytanie takie bez pretensji, szukajac jakiegos rozwiazania, zapytalam brata, czemu tak nienawidzi ojca. Rozkleil sie wtedy calkowicie i zaczal plakac, ale nic nie rozmawialismy. Ale zalosne jest to, ze tylko na to mnie bylo stac. Choc tez chodzilo o to,ze niedlugo po tej sytuacji brat wrocil do wrogiej postawy, czasem to tez bylo wobec mnie, wiec chyba dlatego mu nie pomoglam bardziej. Nie wiem jak to przemoc wszystko. Nie umiemy dalej rozmawiac, bo ja zaczne plakac, a on przeklinac. Jestem cholernie slaba i strasznie mnie to wkurza. Ale tez przeraza mnie fakt wziecia odpowiedzialnosci chyba, bo musialabym byc jak starsza siostra. Nie wiem, mam nadzieje, ze dojde do jakiejs odpowiedzi. Przepraszam, ze taki dlugi ten post. Tylko dodam jeszcze, ze bylam jakis czas temu u spowiedzi u i mniej wiecej opowiedzialam mu o tym, tylko, ze jakos bardziej od strony, ze brat byl wrogi/agresywny i ja go nienawidzilam i z tego sie spowiadalam. Spowiednik poradzil, zeby ograniczyc z nim kontakt. Bylo to kilka lat temu i juz wtedy mieszkalam za granica, wiec powiedzial, zeby wysylac kartki na swieta itd. moze spotkac sie w Polsce, ale to tyle. Jak dla mnie to by bylo ukaranie brata. Stad troche nie posluchalam tej rady, chociaz tez nie bylo okazji tak, by sie spotykac czesto, bo brat wyjechal do dalekiego miasta, ale tez zle przedstawilam moim zdaniem ksiedzu te sprawe i jego rada byla na podstawie tego co mogl wiedziec.
W sumie dziekuje, ze moglam to tu napisac. I jesli zdaza sie jakies komentarze, to prosze i dziekuje z gory.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Anna (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2015-05-25 02:32

Zamiast myśleć nad tym czy przebaczyć bratu powinnaś się zastanowić czy twój brat nie ma tobie coś do przebaczenia. Z twojego opisu wynika, że cierpiał przez alkoholizm rodziców. Potrzebował od ciebie wsparcia i pomocy. Ty bagatelizowałaś chorobę rodziców i nadal to robisz. Po prostu nie widzisz problemu. Twój brat jest wrażliwym człowiekiem. Widać, że cierpiał i nadal cierpi. Agresji nigdy nie da się niczym usprawiedliwić, ale w przypadku twojego brata jest to krzyk o pomoc. Zawiodłaś go. Wasze relacje będzie trudno naprawić. Polecam rodzinną psychoterapię. Prawdopodobnie cierpi on na syndrom DDA.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: jsahd (109.206.193.---)
Data:   2015-05-25 09:07

Kochana, na pewno nie czekaj z układaniem własnego życia aż poukłada się w domu rodzinnym. Niestety bardzo możliwe, ze się nie poukłada, a na pewno nie tak, jak Ty tego oczekujesz. Nie masz wpływu na innych - mamę, tatę, brata. Masz tylko na siebie i sobą się zajmij. To rodzice odpowiadają za rodzinę, którą stworzyli-w której wy byliście tylko dziećmi.
Wobec brata należy zachować powściągliwość. Jasne, że jeśli Cię atakuje niesłusznie, należy się bronić, ale raczej prawdą i miłością niż pyskówkami i płaczem. Możesz napisać do brata list, skoro trudno Ci o tym mówić wprost, a wiesz, że brat by Cię zrozumiał czy chociaż chciał wysłuchać-wnoszę to po jego reakcji na Twoją próbę rozmowy na ten temat. Zastanów się tylko, co chcesz mu przekazać i po co? On próbuje sobie radzić z tą sytuacją jak potrafi, w końcu jeśli w rodzinie był problem alkoholowy, jeśli rodzice go krzywdzili i robili źle to ma prawo czuć się skrzywdzony. Nie można wymagać od człowieka żeby zrobił coś wbrew sobie i ponad jego siły, sama nie potrafisz bratu do końca wybaczyć, więc pomyśl jak jemu jest trudno wybaczyć rodzicom.
Polecam nowennę do Matki Bożej rozwiązującej więzy - w celu uwolnienia od nadmiernej koncentracji na sprawie u Ciebie - na początek.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-05-25 11:57

Na szczęście temat nie jest mi bliski, choć wielu z nas żyje z różnymi obciążeniami z dzieciństwa. Piszesz, że brat atakuje. Atak jest formą obrony. Myślę, że w gruncie rzezy brat jest ofiarą. W twoim opisie to rodziców widzę bardziej jako egoistów. Znam takich nawróconych po latach alkoholików, co się zamartwiają swoimi dziećmi. Ale to ich wina, że dzieci wyrosły w domu z problemami, z którymi same sobie nie poradzą. Piszesz, że rodzice chcą spokoju. Wy go wtedy też chcieliście, a rodzice o Was nie myśleli. I kto tu jest egoistą? Ty również wymagasz wsparcia. Sądzę, że wizyta w poradni alkoholowej przydałaby się całej czwórce. Zapamiętaj jednak, że nie "zbawisz" całego świata. Zacznij od pomocy sobie, a później bratu. Bardzo Wam współczuję i życzę poprawy sytuacji. Jesteście młodzi, więc uda się.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-05-25 17:13

Nie trzeba się codziennie upijać, co więcej - nie trzeba się w ogóle upijać, żeby być alkoholikiem. Ty i Twój brat przejawiacie cechy typowe dla dorosłych dzieci alkoholików: u niego - agresja, u Ciebie - niedojrzałość i wybielanie rodziców. Postawa brata to postawa tzn. czarnej owcy lub kozła ofirnego - czyli "tego złego". Niestety Ty też reagujesz schematycznie i nie widzisz jego bólu ukrytego za tą złością i agresją.
Więcej o rolach w rodzinie dysfunkcyjnej np. tu: www.psychologyhub.eu/artykuly/27,role-w-rodzinie-dda
Poczytaj, myślę, że też się w tym odnajdziesz.
Co robić? Starać się zrozumieć brata, ale też nie pozwalać mu się krzywdzić. Nie wchodzić w rolę tej biednej, pokrzywdzonej, płaczącej, ale nauczyć się asertywności. Mądrze kochać. Iść na terapię - i dotyczy to Was obojga.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: wieslaw (172.56.12.---)
Data:   2015-05-25 17:15

Masz bardzo wrażliwego brata który zamknął sie w skorupie pogardy. W imieniu brata dziękuję za kartki które wysłałaś.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-05-25 17:34

Bardzo trudno rozwiązać taki życiowy supeł. Wydaje mi się, że wszyscy mają do siebie różne pretensje, również niewypowiedziane. Myślę, że Twój brat cierpi z braku miłości, poczucia bycia kochanym i akceptowanym. Stąd wybuchy agresji. Moim zdaniem lekarstwem jest miłość i akceptacja. To działa, wiem z własnego doświadczenia. Spróbuj mu okazać miłość i życzliwość, myśl o nim pozytywnie, jak o małym biednym skrzywdzonym chłopcu, który zamknął się w swojej skorupie i cierpi. Jak okażesz mu swoją życzliwość, nie będziesz krytykować ani oceniać - nawet w myślach, bo to się wyczuwa - to powoli zmienisz jego i siebie. Najtrudniej jest zacząć. Może spróbuj go przeprosić? Mimo wszystko, nawet jeśli myślisz że nie masz za co, poszperaj w przeszłości, znajdź coś i go przeproś. Zaskoczysz go, może odburknie ale zacznie inaczej na Ciebie patrzeć. I może od tego uda się zacząć szczerą rozmowę. Wiem, że to tak się łatwo mówi, ale brat powinien przebaczyć rodzicom wszystko o co ma do nich żal, uznać że są słabymi grzesznymi ludźmi (jak my wszyscy). Dopiero to go uzdrowi.
Jest taka prawidłowość: dzieci bardzo kochają rodziców, nastolatki oceniają rodziców a dorośli przebaczają rodzicom.
Życzę Ci odwagi, wytrwałości i miłości.
Z Bogiem.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: ... (89.86.251.---)
Data:   2015-05-25 20:00

anno:
Wiem, ze moj brat mi tez ma do przebaczenia. Nie napisalam tu o tym takze rozumiem Twoj post, ale prosze nie przekrecaj wszystkiego w druga strone, chociaz taka perpektywa tez daje do myslenia, ale nie jest prawdziwa. Bo jesli ty mozesz zrozumiec jego gresje jako krzyk o pomoc (i ja tez tak to zrozumialam), to szkoda, ze nie ptorafisz zrozumiec, ze jako 12latka nie umialam mu calkiem pomoc, szczegolnie, ze atakowal nie tylko rodzicow za pijanstwo, ale ogolnie uznal, ze jesli to oni sie myla to on moze wszystko, i byl tez agresywny do mnie. Jesli dla Ciebie nie jest zrozumiale, ze mialam problem z pomoca mu to idz kogos innego mierzyc swoja miara.
Nie bagatelizowalam problemow moich rodzicow, tylko nie uznawalam, ze sa az takim problemem. Rodzice o nas dbali, nie moge tego nie widziec tez. Moje kolezanki niektore mialy o wiele gorzej w domu, wiec nie chcialam wszystkiego mieszac z blotem i rozpi...przac chaty. JEsli uznajesz to za dobre wyjscie masz racje, powinnam sie dolaczyc do mojego brata i bic sie zrodzicami.

Esterko, widze jego bol i to bardzo. Ale nie wiem jak pomoc, bo nie chce tez z rodzicow zrobic teraz kozlow ofiarnych czy czarnych owiec, choc tez im wiele juz powyrzucalam i nie jest tak "schematycznie" i czarnobialo jak myslisz.

Wieslawie,
nie wysylalam kartek do brata, bo nie zrywalam z nim kontaktu (szkoda, ze do ksiedza nie masz pretensji, tylko do mnie), jak z reszta mozesz przeczytac, wiec po co tak piszesz? Ostatnio nawet u mnie mieszkal przez jakis czas, bo szukal pracy za granica.
Dziekuje w kazdym razie za wasze posty.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-05-25 23:24

Nie mów mi proszę co myślę, bo tego nie wiesz. Problem jest konkretny, wynika z konkretnych wydarzeń i ma konkretne rozwiązania. Jakie - już napisałam:
1. uznanie, że rodzice są alkoholikami i z tego wynikają problemy Twoje i brata;
2. terapia - ale nie dla brata, bo on jest dorosły i sam decyduje (czyli możesz go namawiać, ale nie zmusisz), ale dla Ciebie - po to, żebyś mogła normalnie żyć, umieć stworzyć normalny związek i nauczyć się normalnie rozmawiać z bratem jak jedna dorosła osoba z drugą dorosłą osobą - bo ani Twój płacz, ani jego agresja normalne nie są.
Tyle, że żeby podjąć terapię, musisz sobie uświadomić, że to TY masz problem - póki co nie bardzo to widzisz niestety.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: ... (89.86.251.---)
Data:   2015-05-26 00:21

Esterko,
mowie na podstawie tego co piszesz. Zrobilas tak samo piszac, ze nie widze bolu mojego brata (i mylilas sie).
Teraz piszesz, ze nie widze problemu, skad wiesz? (a zarzucasz mi, ze czytam w myslach). To tylko w ramach wyjasnienia nieporozumienia, bo tez moze sie zle wypowiadalam. Za reszte bardzo dziekuje, rady i nakreslenie sprawy z takiego punktu widzenia.

Problem widze inaczej bym nie pytala, nie myslala o tym od kilkunastu lat. Bylam na terapii, ale nie dla dda. Spotkalam sie nawet z taka reakcja psychologa, ze rodzice powinni wrecz wezwac policje jak moj brat ich atakowal. Tak glebokie mial podejscie psycholog... Potem chodzilam do innego, nadal chodze, ale nie proponowal mi on dda.
Brata tez zachecalam do pojscia do psychologa (po tym jak sama do niego poszlam), nie chcial, nie nalegalam, bo jedyna odpowiedz jaka bym w koncu dostala do przeklenstwa (nie to, ze mam to wielce za zle, ze przeklnie, tylko ogolnie trudno go do czegos "niejego" przekonac, ale sprobuje inaczej, moze sie po prostu nagadam, nawet jakby nie sluchal, moze cos uzna, ze jest sensowne, nie wiem). Zrobilam roznych wiele "zabiegow", zeby ojciec umial rozmawiac, zeby rozmawial z moim bratem, zeby mama nie najezdzala na brata.
Nie pisalam tego, bo nie szukam udowodnienia swojego wysilku tutaj, tylko co robic dalej.
Dziekuje jeszcze raz za odpowiedzi.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: kdybx (109.206.193.---)
Data:   2015-05-26 08:00

"Zrobilam roznych wiele "zabiegow", zeby ojciec umial rozmawiac, zeby rozmawial z moim bratem, zeby mama nie najezdzala na brata.
Nie pisalam tego, bo nie szukam udowodnienia swojego wysilku tutaj, tylko co robic dalej."

Co robić dalej - przestać odgrywać rolę postaci uzdrawiającej rodzinę. Twój wysiłek powinien być skierowany na pracę nad sobą - jak uniezależnić siebie, swoje cele życiowe, plany i przyszłość od mamy, taty i brata, jak zdobyć niezależność i samodzielność emocjonalną. Do tej pory koncentrowałaś się na tym jak pomóc całej rodzinie. Rodzina to system, składa się na nią kilka różnych osób, które mają prawo do różnych dążeń. Dlatego jeśli chcesz mieć "wyniki" w swoich działaniach powinnaś działać tylko w swoim życiu. Psycholog zapewne podpowiedział Ci, jak powinnaś rodziców traktować, jak reagować na brata itd. Czasem więcej już nie można. Jeśli Twoim celem jest przebudowanie Twojej rodziny na szczęśliwą to możesz się bardzo rozczarować - ponieważ nie masz wpływu na wszystkich jej członków. Sama bądź szczęśliwa, może załóż swoją rodzinę, znajdź inny cel - Twój własny.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: pomi (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-05-26 09:30

Spokojnie... Przecież chcą Ci pomóc. Czytasz wszystko tak jakby było atakiem. Moim zdaniem warto spojrzeć od innej strony. A jeśli ktoś nie zrozumiał to wytłumacz. Mnie się bardzo spodobała wypowiedź Wiesława. Najwyraźniej nie zrozumieliśmy Ciebie. Też byłam przekonana że wysyłałaś te kartki do brata.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Iwona (---.38.162.24.resman.pl)
Data:   2015-05-26 12:29

Cześć
Twoja sytuacja bardzo mi przypomina moją sytuację rodzinną, ten sam schemat: rodzice mocno imprezujący, nieobecny emocjonalnie i obojętny ojciec, starsza siostra, która sie buntowała przeciwko pijaństwu rodziców i ja która to akceptowałam przez co siostra zawsze była ta zła a ja dobra - dzisiaj wiem, że to była manipulacja matki, żebym dawała zgodę na to zło. Też cały czas nam powtarzano, że przeciez niczego nam nie brakuje, nikt nie bije itd. też byłam rozdarta między rodzicami, którzy pili, a siostrą, która sprzeciwiała się temu. Nieważne czego bym nie wybrała zawsze zrobię źle. Ciągłe poczucie winy, bezwartościowosci, nie tylko pod wpływem manipulacji rodziców, ale siostry także.
Myślę, że Twój brat powinien przebaczyć rodzicom a rodzice bratu, ale najpierw musi się wyprowadzić, bo inaczej nie przebaczy. Moim zdaniem jedyne co możesz zrobić w tej sytuacji to pomóc bratu usamodzielnić sie, i modlić sie i pościć w intencji uzdrowienia członków rodziny. Może Twój brat potrzebuje po prostu od Ciebie słowa "tak, to co robią rodzice jest złe, ale są tylko słabymi ludźmi i nie ma sensu ich osądzać" i może choć jeden raz wstawienie się u rodziców za nim, bo porównywanie Was do siebie przez rodziców jest formą manipulacji.
Brat powinien Tobie przebaczyć i Ty powinnaś przebaczyć bratu, ale przede wszystkim rodzicom, bo może tak sobie nie zdajesz z tego sprawy do końca, Ty też jesteś bardzo zraniona przez rodziców, tak samo jak Twój brat, choć starasz się to tłumić i nie dopuszczać do siebie. Dobrze, że znasz krzywdy doznane od brata, ale powinnaś też poznać krzywdy doznane od rodziców. Poproś Jezusa, by pokazał Ci zranienia i prawdę o sytuacji jaka jest, dopiero wtedy będziesz mogła przebaczyć jak uświadomisz sobie krzywdy, których doświadczyłaś. Przebaczenie jest jedyną drogą do uzdrowienia, ale bez uświadomienia sobie doznanej krzywdy tego nie zrobisz. Przebaczenie zawsze dokonuje się w Duchu Św., bo bez Ducha Św. żaden człowiek nie potrafi przebaczać. dlatego przyzywaj Ducha, który powie Ci co masz robić. Przebaczenie to nie pojednanie, przebaczenie odbywa się w Twoim wnętrzu między Tobą a Bogiem, Bóg za zgodą Twojej woli dokonuje przebaczenia, bo my sami nie potrafimy przebaczać. A pojednanie jest między ludźmi. Przebaczenie zawsze jest możliwe, a pojednanie nie zawsze.
Gwałtowne emocje i rekacje jakie dośwaidczasz w rozmowie z bratem - to nie grzech. Są formą samoobrony. Nie powinnas czuć się gorsza od brata w sytuacji, w której cokolwiek się nie zrobi zawsze jest złym wyjściem. Takie sytuacje tylko Pan Jezus może uzdrowić. Nie możesz być odpowiedzialna za postępowanie brata czy rodziców w sytuacji, w której sama jestes poraniona nie mniej niż rodzice czy brat. Poczucie winy jakie masz nie pochodzi od Boga tylko od złego ducha. Osądzanie nie ma większego sensu. Na Twoim miejscu zerwałabym na jakis czas kontakt z rodzina, w szczególności z rodzicami. Moim zdaniem potrzebujesz uzdrowienia nie mniej niż rodzice czy brat. Zajmij się sobą, a potem dopiero pomagaj innym. bo tak to będzie błdne koło, od kogoś musi zacząć sie to uzdrowienie, a potem przejdzie na innych.

Mi Pan Jezus tak pokazywał zranienia i kłamstwa, którymi żyłam i to w taki sposób, żebym mogła to znieść psychicznie i pogodzić się z tym. Teraz ide na takie warsztaty psychologiczne z modlitwą o uzdrowienie, na których pewnie jeszcze więcej sie dowiem. Też mam problem z poczuciem winy i odpowiedzialności za rodziców czy siostrę, ale wiem, że musze z tym walczyć, bo wiem, że ja ich nie uzdrowię, a jedyne co mogę zrobić to modlić się za nich.Ostatnio na spotkaniu Odnowy w Duchu Św. Pan Jezus powiedział, że uzdrowi moje relacje z rodzicami i uwolni ich z alkoholizmu. Wierzę Mu.

Dobrze, że Twoi rodzice nawracają się i szukają pomocy u Jezusa - polecam Wam wszystkim msze z modlitwami o uzdrowienie i uwolnienie, Jezus na tych spotkaniach czyni cuda, uzdrawia ludzi m.in. z alkoholizmu czy z głębszych zranień, o których tylko On wie. Tu możesz zadziałać i wesprzec mamę w nawróceniu.
Polecam książkę Neala Lozano "Modlitwa o uwolnienie", która może pomoże Ci nazwać uczucia i zranienia, które Cię dotykają. Rekolekcje charyzmatyczne lub dotyczace zranień i przebazcenia. Jest taki świecki misjonarz psychoterapeuta o nazwisku Piekara prowadzi fajne rekolekcje o przebaczeniu. i uczy jak przebaczać, mówi, że człowiek zraniony nie potrafi kocha i tłumaczy dlaczego tak się dzieje, jego konferencje są na youtube

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: ... (---.dsl.sta.abo.bbox.fr)
Data:   2015-05-26 21:38

kdybx, pomi, i Iwono (i tez inym, ktorych nie wspomnialam) dziekuje za odpowiedz.

Iwona,
rzczywiscie podobne sa te stuacje u Ciebie. Dziekuje za napisanie tego i wszystkie rady.
Jest pod tym wszystkim tez to, ze w sumie na takiej terapi jesli w ogole keidykolwiek by sie zdazyla, zebysmy byli wszyscy lub przynajmniej czesc z nas (bo moj tato uwaza np. wszystkich psychologow za idiotow), to boje sie, ze nie wiem co sie stanie jak moj brat by znowu otwarcie zaczal mowic o uczuciach, boje sie, ze juz calkiem szczegolnie ojca znienawidzi. Ze bedzie umial jeszcze mniej nad tym panowac (bo przez ostatnie lata nauczyl sie jak nie wchodzic z nim w konflikt, ale uczucia pozostaja). Mowisz, ze mialby przebaczyc, a wiem, ze gdy zaczynalam jakos rozmowe o tym, czy staralam sie zeby oni porozmawiali, to jest pogarda ze strony brata, a ojca udawanie, ze on jest swiety (taka obrona z obu stron), co tym bardziej wkurza. Ja wiem, ze za tym sa inne rzeczy. Widzialam tez jak plakal tato kiedys odnosnie tego tematu, ale to tez bylo dawno.
Boje sie czy nie jest za pozno, czy mojemu brau jeszcze zalezy, czy by to wytrzymal. Bo przy jakims bledzie popelnionym z kazdej strony (ojciec czy brat) to po prostu jest pogarda i jakas chec unicestwienia. Bardzo bym chciala, zeby brat mimo wszystko (i ojciec o ile to mozliwe) nie zapomnial jeszcze o tym na czym mu zalezalo na prawde (bo nie wiem czy nadal zalezy, ale zeby przyznal rpzed soba, ze o to tez chodzilo, a czego nie dostal od rodzicow). To czego sie boje, ze wtedy uzna, ze ma teraz pelne prawo ich znienawidziec i tyle, ale to moze ja panikuje z kolei i tyle, mam taka nadzieje. Poza tym to wymaga czasu, choc tyle go uplynelo juz.

W ogole to boje sie, ze cos sie w domu stanie. Boje sie,ze brat moze rodzicem zrobic krzywde, wiem ze to moze glupie. Ja wiem, ze moze panikuje i wiem, ze to jest juz calkiem robienie z niego czrnej owcy, ale wlasnie o to chodzi, ze to jest bledne kolo, i wiem ze ani moj brat ani rodzicem ani ja tez z niego nie wyszlismy. Zamknal sie w sobie przy rodzicach szczegolnie. Odburkuje cos, czasem cos sie pokloci, czasem otworzy na chwile. Dziala pod wplywem impulsu, czasem sie na cos nakreci i zapomina o reszcie. Nie pomaga nic w domu ( miesiac tam od pole roku, to nie jest ze caly czas z nimi mieszkal), w sensie nawet naczyn nie odstawia do zmywarki. Mama mu gotuje. Widac, ze ciagle o czyms mysli. Wyjezdzajac ode mnie mowil, ze musi zalatwic sprawy. Wiem, ze moze chodzi o jakies sadowe, bo ma pewne problemy, ale o wszystkim chcesz milczec i ze tak dla mnie lepiej. Nie mowil o wielu rzeczach, atmosfera w domu jest depresyjna, a ja nie wiem co myslec. Ostatnie mowil tez, ze w nic nie wierzy. Wyciaga stare sprawy, w ktorych rodzicow wiedzi pod najgorszym kontem. Boje sie, bo nie jestem w kraju. On wciaz mowil, ze wszystko ok.

Dziekuje za Wasze wsparcie w sumie i odpowiedzi rowniez te twardsze mimo wszystko, pozdrawiam.

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: Iwona (89.230.64.---)
Data:   2015-05-28 02:38

Przed spotkaniem Jezusa myślałam, że jest w porządku ze mną, tez mi się wydawało, że rozumiem pijaństwo rodziców, dlatego wewnętrznie godziłam sie na tę sytuację, na zło, bo i tak nie wiedziałam za bardzo co mogłabym zrobić, czułam się jakby w klatce, czułam, że na nic nie mam wpływu, ale jednoczesnie czułam powinność, żeby ratować rodziców i siostrę, dawałam siebie, żeby wypełnić te powinność. Byłam spokojna i miła, nieśmiała, staralam się nikomu nie narazić i nie przeszkadzać i krzywdy nie robić.
2 lata temu spotkałam Jezusa i w ciągu tego czasu wiele sie o sobie dowiedziałam, tj w jakim kłamstwie o sobie żyłam to, że mam ogromne lęki przed ludźmi, w szczególności przed mężczyznami, że czuję nienawiść do ludzi i pogardę, że jestem skąpa i zazdrosna, wyrachowana i skrajnie nieufna wobec ludzi, że nienawidzę rodziców (choć byłam w tej samej roli co Ty, tj tez bagatelizowałam zło rodziców i usprawiedliwiałami ich), że niczego nie chcę, niczego nie pragnę, na niczym mi nie zależy, nie potrafię podjąć żadnej decyzji (nawet podjęcie decyzji czy chcę pączka czy drożdżówkę zajmowało mi ok. 30 min. jeszcze rok temu), że mam lęki przed przysżłością.

idąc za natchnieniem Bozym odizolowałam się od rodziny, pomimo poczucia winy wobec rodziców i totalnego paraliżu przy podejmowaniu decyzji.
W tym czasie Pan Jezus uleczył mnie z depresji i nienawiści (na mszach o uzdrowienie), dużo wysiłku duchowego kosztowało mnie podejmowanie każdej najmniejszej decyzji, właśnie leczył moje relacje z ludźmi i lęki (dał mi dar odwagi na modlitwie wstawienniczej), w końcu zaczęłam się normalnie zachowywać, pzestałam się bać mężczyzn,
za sprawą Ducha Świętego dokonałam także przełomowego odkrycia w moim zyciu - że jestm manipulowana przez rodziców, pokazywał mi w jaki sposób to się dzieje
i właśnie zaczynałam robić różne rzeczy z siebie, z chcenia, a nie z przymusu - kiedy dałam się zmanipulowac rodzicom i zgodziłam się im pomóc w pracy zawodowej, oczywiście z poczucia winy i zaspokojenia ambicji. od razu, jakbym znalazla się pod ich władzą w innym świecie, automatycznie powróciło niewłaściwe zachowanie wobec ludzi, znowu nie wiem czego chcę, bo nie wiem co mi wolno chcieć, znowu nie mam godności, bo robię to co inni chca żebym robiła.
poczucie winy pochodzi od szatana (ojca kłamstwa), z jego manipulacji, i żeruje na pysze, im większa pycha w człowieku, tzn w im większym kłamstwie o sobie człowiek żyje, tym bardziej człowiek ulega poczuciu winy i daje sobą kierować.ale stanąć w prawdzie o sobie można tylko z Bogiem. to, że się jest manipulowanym mozna poznać po poczuciu winy, uczuciu zażenowani, sztywności zachowań, rozbudzonych żądzach, manipulant posługuje się wzbudzaniem ambicji, poczucia winy lub lęku
Dlatego radzę Ci, żebyś raczej zerwała kontakt z rodzicami, oni muszą się usamodzielnić, pogodzić się w końcu z myślą, że są grzesznikami i przestać Ciebie i brata obciążać swoimi problemami, przebaczenie jest aktem duchowym i musi odbywać się w wolności, bo inaczej nie będzie tym czym ma być, brat sam musi dojrzeć do tego, by przebaczyć, ale tak jak napisałam musi sie wyprowadzić, on sam musi uznać swój grzech przed Bogiem, a nie, żeby inni mu mówili, tak samo z rodzicami, oskarżanie nic nie daje a tylko pogarsza sytuację, paraliżuje człowieka duchowo (szatan jest oskarżycielem), dlatego musi byc ta izolacja. Pan Jezus naucza:
"Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik" (Mt 18, 15-17). Z nauki Jezusa wynika, że nie można trwac w grzesznych sytuacjach, cztery razy zgrzeszy i tyle nie ma sensu upominać, bo jest zatwardziały w tym grzechu, popadł w zniewolenie. Wy nie mieliście wyjścia jako dzieci, ale teraz już nie musicie. Grzech rani nie tylko grzesznika, ale innych dookoła, grzech jest zaraźliwy, trwanie w złu tworzy spralę zalezności, błędne koło, z którego ciężko wyjść. dlatego nawet jesli rozumiesz slabość rodziców, przyczyny i obciążenia ich itd to naprawdę nie ma sensu w tym trwać, bo człowiek jest bezbronny i kruchy wobec zła
ostatnio koleżanka mi powiedziała, że w rodzinach dysfunkcyjnych rodzice zawsze wzbudzają w dzieciac rywalizacje i porównują je do siebie, żeby je skłócić, by one razem nie przeciwstawiły się temu złu jakie robią rodzice. oczywiście robią to nieświadomie. stąd te role, które są nam narzucone

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: O. Jan, omi (65.95.207.---)
Data:   2015-05-29 13:14

A ja w tak trudnych sytuacjach zawsze dziękuję Panu Bogu, że to nie ja będę musiał sądzić. Nieraz spotkałem się w życiu z sytuacją ludzi, w sercu których zło i dobre są bardzo "wymieszane". Tylko Pan Bóg zrozumie i oceni najsprawiedliwiej.

Szczęść Boże

 Re: Przebaczyc bratu.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-05-29 15:34

Wydaje mi się, że wobec brata trzeba postępować z cierpliwością, łagodnością, i wytrwałością. Być przy nim, i nie narzucać oczekiwanych postaw, i też nie oczekiwać wybaczenia. Nie oczekiwać, że on potrafi przyjąć miłość bliźniego w naturalny sposób. Być może, przez lata brat wyrobił w sobie schemat myślowy, że jeśli on sam ma pewne oczekiwania wobec ludzi, od których powinien otrzymać miłość i jakąś pozytywną odpowiedź na jego pragnienia, to tego nie dostanie, najwyżej „dostanie w kość”. Taki schemat myślowy wyznacza określone zachowanie: człowiek dystansuje się i nie jest w stanie łatwo pozwolić innemu dotrzeć do swojego wnętrza – pewnie wszystko po to, by się uchronić przed bólem. Psychologia zajmuje się problemami ludzi niedostępnych emocjonalnie i to jest chyba zagadnienie, które warto przerobić, ale mogę się mylić. Uleczenie może trwać latami, ale w mocy Boga jest uleczyć człowieka bardzo szybko. Zastanów się nad sobą, czy Ty sama nie kojarzysz miłości z bólem. Wydaje się, że przez lata Wasi rodzice dali Wam taki obraz – jeśli ma być miłość, to muszą być rany.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: