logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Analizuję każdy czyn, myśl, uczucie milion razy.
Autor: Sue (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-02 17:45

Mam opory, żeby kogoś o to wszystko pytać, ale zaczyna mnie to męczyć ponad miarę...
Muszę na wstępie powiedzieć, że ostatnio sporo nagrzeszyłam, ale zrozumiałam swoje błędy i nie chcę ich już powtarzać. Teraz bardzo boję się zgrzeszyć, bo nie chcę wracać do tego co było, chcę być coraz lepszym człowiekiem. Boję się tylko, że za bardzo to wszystko przeżyłam, bo wszędzie widzę teraz grzech, nawet tam gdzie go nie ma - np. wiem, że ściągnięcie muzyki, którą udostępnia sam autor na swojej stronie, albo zgromadzoną na tych nielicznych stronach z darmową legalną muzyką nie jest niczym złym - jest po prostu legalne i autor pewnie się nawet z tego ucieszy; ale i tak czułabym się po tym jak złodziej, bo wpadłam kiedyś w pułapkę ściągania treści z internetu. Ale nie na ten temat chcę się poradzić, mam następujący problem:
Sytuacja z wczoraj rano:
Miałam sen z rodzaju tych, które chce się śnić dalej po przebudzeniu (niewinny, śniło mi się, że znów byłam dzieckiem i spotkałam chłopca, który uciekł z domu, a ja się z nim zaprzyjaźniłam i postanowiliśmy razem wyruszyć w świat w poszukiwaniu przygód - wiem, sen infantylny).
Przebudziłam się, zwlokłam z łóżka, zerknęłam na godzinę i uznałam, że mogę wracać do łóżka.
PROSZĘ, nie oceniajcie mnie na podstawie ciągu dalszego.
Jako, że coś w tym śnie mi się spodobało, pomyślałam, że miło by było wymyślić sobie ciąg dalszy - spotkanie po latach. Jako, że postać którą wymyślił mój umysł (i niestety nadał jej ładną twarz) wzbudziła moją sympatię, postanowiłam go w myślach ciepło, mocno przytulić (i miękką kołdrę przy okazji). Przytulić, nic więcej. Tylko, że wtedy pojawił się strach - "a co będzie, jeżeli się podniecę?", a potem złość. Głównie na samą siebie, za to, że zaczynam się bać swoich myśli. Pomyślałam wkurzona: "Co z tego!". To na pewno. Nie pamiętam tylko, czy druga część tej myśli brzmiała bardziej "chcę się tylko przytulić" czy "chcę tego!"... No i tak zrobiłam - czy to głupie podniecenie jednak przyszło? Chyba tak, ale nie pociągnęłam tego dalej, przerwałam myślenie na ten temat. Nie chciałam ciężko zgrzeszyć, zapędzić się dalej.
Teoretycznie przytulenie kogoś jest bardzo niewinne, ale mam wyrzuty sumienia z tego powodu. Nie wiem, czy naprawdę ciężko zgrzeszyłam, ale mnie to mocno męczy - czy ta myśl, przy której czułam złość była odrzuceniem Boga i otworzeniem się na grzech? Ciągle to analizuję, raz po raz i raz znajduję usprawiedliwienie, a raz nie i załamuje mnie myśl, że nie przyjmę Komunii w tę niedzielę. A bardzo tego pragnę.
Proszę, powiedźcie mi chociaż, że nie zawiniłam ciężko.
I wiem, że podobne wątpliwości będą mnie dalej nachodzić. A ja nie chcę tak żyć, bojąc się, że popełnię grzech i analizując każdy czyn milion razy!

 Re: Analizuję każdy czyn, myśl, uczucie milion razy.
Autor: Mateusz (31.42.16.---)
Data:   2015-07-02 20:35

W pierwszej kolejności radziłbym Ci sięgnąć po tę pomoc, którą posiadasz od czasu Pierwszej Komunii Świętej: książeczkę do nabożeństwa/modlitewnik (ludzie różnie ją nazywają, ale chodzi o to samo). Zawarte są tam pytania, które ułatwiają właściwe wykonanie rachunku sumienia, opisując możliwe konteksty i sytuacje, w których może dojść do popełnienia grzechu. Jeśli to nie pomoże w takim stopniu, w jakim powinno - zawsze możesz zwrócić się do kapłana, który pośredniczy w sakramencie pokuty i pojednania. Przedstawić mu swoje wątpliwości i rozwiać je, słysząc, że dana rzecz jest grzechem lub nie. To tak a propos spowiedzi.

Co zaś tyczy się snów o przytulaniu - wobec tego przytulania należy w realnym świecie wypracować właściwe, zdrowe podejście. Niewiele jest bowiem gestów, które posiadają grzeszne "zabarwienie" ze swej natury. Przytulanie do nich nie należy. Spójrz bowiem: na co dzień rodzice przytulają swoje dzieci, uściskiem obdarza się również nawzajem przy różnych okazjach rodzeństwo, czy przyjaciele. Nie wiąże się to jednak w żadnym wypadku z okazywaniem pożądania wobec danej osoby (powiem więcej, niech Bóg broni, aby zaczęło to być postrzegane w ten sposób). Jeśli odnosimy takie wrażenie, to znaczy, że próbujemy dodawać coś od siebie do czegoś, co jest dobre już w swoim obecnym kształcie. A tych dodatków często nie da się już określić mianem dobrych.
Wreszcie dochodzimy do najtrudniejszej kwestii, mianowicie do myślenia o "tym". Czy powinno się tego unikać w każdym przypadku? Nie sądzę, powiem więcej, uważam, że w przypadku większości ludzi jest to niemożliwe. Bo jak dwie osoby żyjące w małżeństwie miałyby nawet nie pomyśleć o współżyciu (czyli "tym", nazwanym po imieniu), skoro stanowi ono jego integralną część? Konkluzja może być zatem dwojaka:
- jeśli myślimy o określonych gestach wobec drugiej osoby, myślmy o nich tak, "jak jest", nie dodając zbyt wiele od siebie
- nie uciekajmy bezwzględnie od poruszania także tych tematów, które są związane z seksualnością, uważajmy jednak na to, co i w jaki sposób wtedy mówimy
- nie "hodujmy" w sobie przesadnego (chorego) wstydu wobec tego, co stanowi lub stanowić będzie (w odpowiednim czasie) integralną część naszego życia, bo w przeciwnym razie możemy skończyć jak bohaterka pewnej znanej powieści, dla której każde spotkanie z ukochanym (przynajmniej na początku) kończyło się niemal zawałem serca po tym jak on posłał jej jedynie odrobinę za długie spojrzenie.

Zachowuj skromność i wystrzegaj się zbyt dalece idących gestów, ale też nie popadaj w skrajności. Być może to brzmi trudno, ale jest realne. Życzę powodzenia.

 Re: Analizuję każdy czyn, myśl, uczucie milion razy.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-07-02 20:53

Wybiorę tylko jeden aspekt.
Ilekroć czytam takie posty, nachodzi mnie jedna refleksja. Ludzie kochani, dlaczego chcecie, by na forum urządzać referendum: zgrzeszyłam czy nie, ciężko czy nie? Dlaczego poddajecie to pod głosowanie anonimowych osób? i to na dodatek z nadzieją, że pewna liczba osób z forum Was uniewinni ("powiedzcie mi chociaż, ze nie zawiniłam ciężko").
I co, będziemy decydować przewagą głosów? jaką? Jakim odsetkiem?
Jestem głęboko przekonana, że nie mamy prawa do wnikania w tajemnice niczyich sumień. nawet jeśli ktoś tego baaardzo chce. Od tego jest  k o n f e s j o n a ł. Naprawdę.
Jakiekolwiek mam zdanie na temat sytuacji opisanej przez Sue, to go nie wyrażę.
Nie mam prawa.

Bogu dzięki, księży w Polsce jeszcze nie brakuje. Konfesjonał znaleźć można....

 Re: Analizuję każdy czyn, myśl, uczucie milion razy.
Autor: Iwona (217.173.194.---)
Data:   2015-07-03 08:55

Sue jeśli nie jesteś gotowa pójść bezpośrednio porozmawiać z księdzem proponuję inne rozwiązanie. Ostatnio trafiłam na taką stronę... nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje;).

http://www.pogotowieduchowe.pl/

wszędzie tam gdzie są zielone lampki kapłan czeka na telefon.
Może taki sposób rozwiązania Twojego dylematu Ci pomoże.

Pozdrawiam:)

---
Strona polecana była wielokrotnie na tutejszym forum, przy problemach innego rodzaju.

z-ca moderatora

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: