logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Hobby w małżeństwie.
Autor: D (---.070.c70.petrotel.pl)
Data:   2015-07-04 23:58

Witam wszystkich
Chciałbym zapytać czy w małżeństwie jest czas na swoje własne hobby. Mam prawie 40 lat jestem żonaty od prawie 3 lat, mamy półtoraroczną córeczkę. Moja żona niechętnie odnosiła się do tego, że chciałbym pojeździć na rowerze, pobiegać. Teraz może jest nieco lepiej. Pytanie:
1 Czy ja w ogóle w małżeństwie mam czas na hobby?
2 Jaki czas mogę na to hobby poświęcić tygodniowo (żeby uznać to za normalne)?
3 Jaki czas mogę poświęcić na hobby później kiedy dziecko będzie miało np 7 lat, będzie chodziło do szkoły?

Pytania są może dziwne, ale nie mam wzorca. Mój tato jest powiedzmy mało zaangażowany w obowiązki domowe typu sprzątanie, gotowanie, prasowanie, zmywanie. Powiedzmy on ma cały czas dla siebie. Z kolei w rodzinie mojej żony jeden mężczyzna jest bardzo bardzo mocno zaangażowany w obowiązki domowe. Wykonuje niemal wszystko, jego żona jedynie sprząta raz na tydzień i pilnuje córki w nauce w szkole. Resztę robi on łącznie z gotowaniem, pieczeniem ciast, przyjmowaniem gości. On z kolei nie ma prawie wcale czasu wolnego. Z kolei jeszcze inny osoba z rodziny żony, kobieta mająca rodzinę nic nie robi w domu. Żona by chciała żebym maksymalnie czasu spędzał w domu na obowiązkach domowych i z nią gdzieś wychodził. Próbuję się w tym jakoś odnaleźć. Pomagam na tyle ile mogę, ale jestem może mało zorganizowany, po pracy nie chce mi się. Mógłbym bardziej zdecydowanie zrobić co mam do wykonania i mieć wolne. Może sam jestem sobie trochę winny.

D

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2015-07-05 10:38

Hobby każdego człowieka, oby wartościowe i przynoszące radość i korzyści duchowe i fizyczne, są bardzo ważne i potrzebne. Tym bardziej, takie proste i zwyczajne, jakie masz Ty. Myślę, ze nie jest możliwe, by wyznaczać na to jakiś określony czas. Sam to musisz wyczuć, ile można i ile potrzeba. Kiedy będziesz radosny i wypoczęty, to będzie to również odczuwane przez żonę, gdyż będziesz z ochotą (tak myślę) podejmował domowe obowiązki. Ze zgorzkniałego i smutnego męża nie ma pożytku :). A i później będziesz uczył dziecko radosnego wypoczynku.
Zaplanujcie zakup rowerka. Spróbuj zachęcić żonę do takiego, lub innego hobby. Ja widzę, jak moja synowa, syn i mały wnuczek jeżdżą na małe (na razie) wycieczki rowerowe. I ile mają z tego radości. Gdyby żona miała inne zainteresowania, to pomóż je realizować. Pisze to z doświadczenia. Mamy z mężem zupełnie inne hobby. I pamiętam ile miałam żalu, że nie mogłam ich realizować, kiedy dzieci były małe. Teraz realizuję swoje hobby, a mąż swoje. Cieszymy się, razem i opowiadamy o swoich pasjach. I nie wiń się za to, że potrzebujesz odpoczynku. Bo każdy potrzebuje.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-07-05 11:45

Piszę z perspektywy mężatki z 12-letnim stażem, matki od lat 11. Przez większość czasu prowadzę dom, wychowuję dzieci, czuwam nad ich edukacją. Jeżeli żona nie pracuje zawodowo, to moim zdaniem układ "ty zarabiasz, ja prowadzę dom" jest ok. Dziecko po godzinach twojej pracy powinno Cię absorbować w równym stopniu. Jeśli żona pracuje zawodowo, to obowiązki domowe i przy dziecku powinny iść "na pół". Co do hobby, to uważam, że możesz je realizować. Według mnie 1/3 czasu wolnego dla Ciebie, 1/3 dla żony (ty wtedy zajmujesz się dzieckiem, a ona się realizuje) i 1/3 czasu dla rodziny. Nie zmienia to faktu, że np. u nas niedziela jest zawsze dla rodziny i zarówno ja, jak i mój mąż nie wyobrażamy sobie spędzać jej oddzielnie, nawet w krótkim czasie.
Pewna znajoma złożyła mi bardzo mądre życzenia ślubne, które zapamiętam na lata: nie oglądajcie się na innych, zbudujcie swoje własne szczęście. A więc to, że u kogoś jest tak czy siak, nie znaczy, że u was musi być tak samo. Potrzebujecie znaleźć własny sposób, który będzie wszystkim odpowiadał. Polecam też krótkie wypady we dwoje. My to robimy zbyt rzadko (zdarzyło się może 2-3 razy) i to jest za mało. Gdy się nie zgracie sami, to nic nie pójdzie dobrze.
Życzę odnalezienia własnego sposobu :)

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Mateusz (31.42.16.---)
Data:   2015-07-05 13:43

Odpowiedzi na Twoje pytania, po kolei:
1) Przede wszystkim masz prawo do tego, aby je mieć. Z racji tego, że jesteś mężem i ojcem musisz jednak przede wszystkim dbać o swoją rodzinę. Jeśli Twoje hobby nie koliduje z zaspokojeniem ich potrzeb, możesz przeznaczyć pewną ilość czasu na rekreację, która Ci odpowiada.
2) Tu nie ma reguły, na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam. Popatrz ile masz obowiązków, oblicz ile czasu zajmuje Ci ich wykonanie i w ten sposób uzyskasz odpowiedź.
3) To również będziesz musiał zweryfikować na bieżąco. Wolność od jednych obowiązków często oznacza objęcie nowych. Nie zakładasz przecież chyba, że Twoje dziecko będzie odrabiało lekcje wyłącznie z mamą?

W dalszej części posta podajesz kilka przykładów mężczyzn w Twojej rodzinie. Piszesz, że ten robi to tak, a tamto w taki sposób. Ale przecież wcale nie musisz przejmować ich "strategii" radzenia sobie z codziennymi obowiązkami. Ewentualnie kieruj się zasadą, która mówi, że syn powinien robić wszystkie te dobre rzeczy, które robił jego ojciec - tylko lepiej:)

Co do obowiązków domowych rób to, co robisz teraz - pracuj na utrzymanie swoich bliskich i pomagaj w domu na tyle, na ile pozwala Ci Twoja praca zawodowa. Nie ma chyba lepszego i bardziej satysfakcjonującego dla wszystkich rozwiązania.

Wierzę, że wypracowanie właściwego podziału obowiązków i skutecznego organizowania czasu przyjdzie u Ciebie z czasem, jak u każdego.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Beata (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-07-05 14:45

Te wszystkie kwestie ile czasu mogę poświęcić powinieneś omówić i ustalić z żoną, bo z nią prowadzisz gospodarstwo domowe, masz dziecko i wspólne (myślę) obowiązki.
W każdym razie trzymaj się zasady - najpierw rodzina i obowiązki, potem przyjemności i hobby. Chyba że to hobby będziecie uprawiać razem.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-07-06 12:04

Podział obowiązków rodzinnych między męża i żonę to fundamentalna sprawa. To trzeba uzgodnić i mieć pełną jasność. Nie może być tak, że jedna strona wykorzystuje drugą, ktoś czuje się gorzej, na barki jednej strony zrzucono ciężary ponad wytrzymałość. Ale też nie może być tak, że padają teksty: "jak to nie możesz? przecież uzgodniliśmy, że to twoja działka i rób co chcesz ale masz to zrobić".
Te czasy, w których ojciec miał zarabiać na rodzinę, przychodził po robocie, żonie oddawał kasę a sam zasiadał w fotelu i ćmił fajkę to już dawno minęły. Tzw. "model śląski", który tak pięknie pokazał w swoich filmach Kazimierz Kutz jest już przeszłością.
Patrząc na to, też nie wolno zapominać, że małżonkowie, poza "bieżączką" mają mieć czas dla siebie. Dla siebie jako pary (wspólny spacer, kino, rozmowa, kieliszek wina czy filiżanka kawy) jak i dla każdego z osobna.
Tu mieści się hobby. To wszystko trzeba uzgodnić, wyważyć racje, ustalić proporcje. Nie ma jednej reguły.
Mój przyjaciel, poważny manager, ojciec rodziny, człowiek wielu cnót i zalet, odreagowywał stres (ogromny) pracy zawodowej wyjazdami "na ryby". Co jakiś czas brał wędkę, zaszywał się w głuszy i łowił. Jego żona (kobieta zacna, wielu zalet, matka dzieciom) nie cierpiała tego i nie rozumiała. Nie jadła złowionych przez niego ryb, nie znosiła wspólnych wyjazdów, uważała, że ma być z nią i dziećmi. On nie mógł w domu się wyciszyć, nie mógł odreagować i podładować akumulatorów. Nie byli w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska. Żadne nie posunęło się, nie zrobili kompromisu. To z czego rezygnowali (on wypad nie co weekend a nie co dwa, ona: wyjazd z nim raz na miesiąc) było tak bolesne, że za każdym razem sobie to wypominali ("no bo ja tak się poświęcam a ty to...").
Nie są już małżeństwem od prawie 10 lat. Ona nie musi wyjeżdżać na Mazury, on może jeździć kiedy chce. Tylko rodziny nie ma.
Myślę, że wędka to był tylko pretekst. Że konflikt tkwił głębiej a ujawnił się tak ostro na tym obszarze, bo musiał.

Nie potępiam nikogo, nie daję dobrych rad (bo sam głupi) ale nikomu nie życzę takiej sytuacji.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-07-06 12:36

Myślę, że najważniejsze są proporcje, żeby nie było tak, że hobby zajmuje cały twój wolny czas i nie masz go już na spędzenie czasu z żoną i na odwrót. Bieganie i jazda na rowerze może też poprawić twoją kondycję i zdrowie, żona powinna to zrozumieć. Trzeba mieć swoje pasje i nie koniecznie muszą być one podobne. Jeżeli nie jest to kosztem obowiązków domowych i znajdujesz czas i siły na jedno i drugie to dlaczego nie. Radzę po prostu porozmawiać z żoną, zapytać się czego od ciebie oczekuje, jakiej pomocy i wytłumaczyć, że potrzebujesz też trochę czasu dla siebie. Może ustalcie, że kiedy ty zajmujesz się dzieckiem i domem, to ona będzie miała wolne i czas dla siebie. Mój mąż zawsze miał jakieś hobby, siatkówka, piłka nożna, teraz tenis i poświęcał na to sporo czasu, kiedyś się buntowałam, potem się przyzwyczaiłam i zaczęłam dbać o swój wolny czas :) a teraz... każde ma swoje zainteresowania i w niczym to nie przeszkadza, razem bardzo lubimy pływać kajakiem na spływy a siatkówka pasjonuje nas oboje, więc naprawdę da się... Życzę powodzenia.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: żona (84.79.226.---)
Data:   2015-07-06 16:52

Wszyscy wiedzą, że hobby i bycie samemu jest bardzo ważne w życiu, pozwala odreagować stres, naładować akumulatory, odpocząć i z nową radością życia wkroczyć w codzienne obowiązki. Jeśli mąż spełnia oczekiwania żony, ona nie powinna się buntować, jeśli on pójdzie na godzinę na rower, na piwo, czy gdziekolwiek. Problem pojawia się, gdy te potrzeby żony nie są zaspokojone. Gdy ona potrzebuje pomocy, a mąż mówi "bye, idę na rower". Myślę, że mając takie małe dziecko żona potrzebuje pomocy. Miałeś dużo czasu przed ślubem na uprawianie sportu, będziesz miał dużo czasu jak córeczka pójdzie do szkoły. Teraz jesteście na etapie gdy żona to twoje hobby może odbierać jako odrzucenie. "Idzie na rower, bo jestem brzydka po ciąży", "idzie na rower, bo ze mną się nudzi", "idzie na rower, bo jest dużo do zrobienia w domu", itp. Ty podejrzewam chcesz iść na "ten rower" z innych pobudek, ale nie każda żona to zrozumie. Kiedy nasze dziecko miało 1,5 roku, ja nie miałam czasu dla siebie. Nie miałam czasu żeby się wykąpać!! Nie miałam nikogo kto by mi pomógł. Po 5 dniach byłam tak wykończona, że marzyłam o sobocie w domu z mężem. Chciałam się wykąpać spokojnie, zjeść normalne śniadanie, wyprać swoje własne rzeczy (w tygodniu starczało mi czasu na pranie rzeczy dziecka i męża), gotować coś ze spokojem. Mąż natomiast uważał, że po 5 dniach pracy ma prawo do relaksu, do wyjścia na ryby, na rower, spotkania z kolegami. I taka sfrustrowana nie pozwalałam mu wychodzić. Bo jeśli ja nie mogę wyjść, to dlaczego on tak? Jeśli ja nie mam zaspokojonych podstawowych potrzeb: najedzenia się, wypoczynku, umycia się, to dlaczego on ma mieć zaspokojone potrzeby wyższego rzędu (rower, ryby, itp.). Teraz gdy dziecko jest starsze to oczywiście jest inaczej. Nie jestem tak zmęczona i pozwalam mężowi na hobby.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: xc (---.205.228.133.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-07-07 09:06

Ożeniłem się jeszcze na studiach. W kobiecie, którą pokochałem jak tylko ją zobaczyłem. Nie mam wątpliwości, ten moment, gdy ją zobaczyłem pierwszy raz, to było jedyne (do tej pory) doświadczenie mistyczne jakie było moim udziałem. Jakże byłem szczęśliwy gdy odwzajemniła moje uczucie.
Pobraliśmy się w końcówce studiów. Wynajęliśmy małe mieszkanko, pojawiły się dzieci. Nim się zorientowałem byłem ojcem i mężem. Nie bardzo wiedziałem na czym to polega, wiedziałem, że trzeba wziąć się w garść, teczkę z kanapkami i termosem pod pachę i na miasto, walczyć o byt. Był rok 1985, końcówka komuny. Gołe półki, beznadzieja, znajomi wiali za granicę (m.in. do Grecji), jak tylko dostali paszporty.
Wynajęcie mieszkania kosztowało 5000 zł miesięcznie (bez tzw. opłat eksploatacyjnych), ja pierwszą pensję dostałem w wysokości 4000 zł. Więc z jednej roboty do drugiej, z drugiej do trzeciej. W nocy tłumaczenia, w weekendy praca na roli. Miałem wtedy nie tylko 30 lat mniej ale i 30 kilo. Byłem śmiertelnie zmęczony. Gdy jechałem pociągiem natychmiast zasypiałem. W autobusie łapałem chwile aby się zdrzemnąć. Robiłem rzeczy, których nie lubiłem, z ludźmi, którzy nie byli "z mojej parafii". W nocy nie wstawałem do dzieci, o co moja ślubna do dziś ma pretensje, bo nie mogłem. Nie słyszałem ich płaczu, bo spałem jak kamień. Raz zdarzyło się, że kołysząc córkę w wózku, siedząc na taborecie usnąłem. Ona wylazła i poszła sobie na balkon. Żona złapała ją w ostatniej chwili. Śni mi się to ciągle, ostatnio tej nocy.
Jadłem byle co, piłem byle co. Ale jakoś dałem radę. A w zasadzie daliśmy radę. Na pierwszy urlop pojechaliśmy razem po wielu, wielu latach, dopiero gdy dostałem solidną posadę w zagranicznej firmie za godne pieniądze, podparte służbową limuzyną. Gdy miałem już wszystkiego dość, to wyłączałem się i studiowałem "Summa contra gentiles" św. Tomasza z Akwinu. Rzucałem wszystko, zamykałem się w sobie i czytałem. Czytałem coś, co było kompletnym "odlotem" w naszej sytuacji, jakimś narkotykiem, który odrywał mnie w inną rzeczywistość. Co istotne, moja żona to zrozumiała. Mowiła: mężczyzna musi iść na skałę, oderwać się bo inaczej nie da rady. Różnie między nami bywało ale nigdy nie wątpiłem w to, że związałem się z mądrą kobietą.

Po co to piszę? Nie po to by się chwalić, nie po to aby mówić młodym "wam to dobrze, nam to było źle" i takie tam. Piszę po to aby uzmysłowić to, że jest zawsze druga opowieść. Że medal ma dwie strony, że nie jest łatwo się dograć, że trzeba gadać, bo rozmowa jest najważniejsza. Bez niej nic się nie uda.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: D (---.c155.petrotel.pl)
Data:   2015-07-07 23:21

Dziękuję za odpowiedzi.

Słowo dopowiedzenia. Moja żona nie ma jakiś zainteresowań, swojego hobby i myśli, oczekuje żebym był z nią. Z uśmiechem chce mi dodawać coraz to nowych obowiązków. Mnie to denerwuje ponieważ przeczuwam że dąży do tego żebym stał się jak jedna z rodzin, o których pisałem - mąż wykonuje większość czynności. Ja robię, co mogę, pewnie mógłbym więcej, zwykle jej sugestie bym coś zrobił są wypowiadane takim tonem, że mnie demobilizują do działania.

Z drugiej strony staram się zrozumieć żonę, nasze mieszkanie jest tak nieustawne i "wypełnione" różnymi sprzętami, że ile by nie sprzątał, to ciągle jest bałagan.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-07-08 13:30

"Z drugiej strony staram się zrozumieć żonę, nasze mieszkanie jest tak nieustawne i "wypełnione" różnymi sprzętami, że ile by nie sprzątał, to ciągle jest bałagan."

Potrzeba większej przestrzeni, porządku, i walka z zrzędliwością? Może trzeba wyrzucić to, co nie jest konieczne?

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: Magda (---.unity-media.net)
Data:   2015-07-13 01:37

To może częściej razem wychodźcie z tego zagraconego domu? :) Nawet jak w międzyczasie udałoby się połowy gratów pozbyć.

 Re: Hobby w małżeństwie.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2019-09-20 12:34

Jeśli już mieć hobby to dobrze zadbać, by było ono bezpieczne. Tyle ostatnio jest różnych wypadków z różnego rodzaju hobby.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: