Autor: AsiaBB (---.146.10.14.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2015-08-29 11:26
Z tego, co piszesz, wynika, że nie bardzo masz ochotę pomagać byłemu, ale masz wyrzuty sumienia, bo jako chrześcijanka czujesz się w obowiązku pomagać. Tymczasem pomagać trzeba mądrze. Jak były poprosiłby cię o chleb, bo nie jadł od trzech dni, powinnaś mu pomóc. Ale masz wybór - możesz mu kupić hamburgera albo powiedzieć, gdzie w mieście jest darmowa jadłodajnia. Ale nie masz obowiązku na przykład finansowania mu nowych butów (ani odsyłania do Caritas-u ;P) jeśli widzisz, że stare ma całkiem dobre. Rozumiesz w czym rzecz? Poza potrzebami ludzie mają zachcianki, a wcale nierzadko także próbują manipulować innymi. Nie masz obowiązku wyciągania byłego z więzienia, w ogóle zajmowania się tą sprawą, bo to nie jest potrzeba tylko konsekwencje jego określonego postępowania, chyba, że wsadzili go do tego aresztu za niewinność. W każdym razie dach nad głową, ubranie, jedzenie i lekarza były ma tam zapewnione, czyli podstawowe rzeczy do życia. Pewnie, że wolałby nie być w areszcie tylko na wolności, a ja bym wolała wygrać w lotto zamiast chodzić do pracy. I myślę, że powinnaś poczytać trochę o czymś takim jak asertywna odmowa. I jeszcze jedno - były facet, to nie to samo, co rodzice, rodzeństwo, dzieci, narzeczony. Oni mają w pierwszej kolejności prawo do twojej pomocy.
|
|