logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy obrażam Pana Boga?
Autor: X (---.centertel.pl)
Data:   2015-08-27 00:18

Jak w temacie, a sytuacja moja jest taka: mam 38 lat i nie mam męża ani dzieci. Po prostu- może nie było mi to dane. Ale nie załamuję się, robię swoje, żyję, pracuję, spędzam miło czas jak się da, mam dużo zainteresowań na które ten czas znajduję. Niestety sporo osób z mojego otoczenia (zwłaszcza z rodziny) ma do mnie o to pretensje zarzucając mi samolubstwo i egoizm ponieważ nie założyłam rodziny (mimo, że nie jest i nigdy nie był to mój świadomy wybór!). Słyszę np. że nie mam żadnych zmartwień, żadnych problemów, nie muszę dbać o męża, dzieci mi nie płaczą etc. i że nie umiałam postarać się o rodzinę. Jak mam to traktować? Czasem, gdy mam gorszy dzień wydaje mi się, że te oskarżenia są jak najbardziej słuszne i wyrzucam sobie, że taka ze mnie "niedojda" życiowa, stara panna. I czasem jestem zupełnie skołowana- czy Pan Bóg mnie ukarał brakiem rodziny? Za co? Może sam uważa, że jestem jakaś niedorobiona? Nie użalam się nad sobą, nikogo nie chcę krytykować.

Chciałabym tylko wiedzieć, że korzystając rozsądnie z życia- tzn. z tego co mam tu i teraz nie obrażam Pana Boga.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: ruslana (195.117.121.---)
Data:   2015-08-27 11:50

Pierwszorzędnym powołaniem każdego człowieka jest powołanie do świętości i miłości. Jeśli starasz się na co dzień dążyć do tej świętości i kochać ludzi bezinteresownie, to na pewno życia nie zmarnujesz, nawet jeśli nie wyjdziesz za mąż. Na pewno nie obrażasz tym Boga. Bóg nigdy nie karze i na pewno nie ukarał cię brakiem rodziny. O tym, dlaczego nie masz męża, dowiesz się dopiero po śmierci. Tu na ziemi można się tylko domyślać. Może Bóg chciał cię przed czymś uchronić? Nie wiesz tego. A gadaniem ludzi się nie przejmuj. Ludzie lubią się zajmować problemami innych ludzi. Jeśli masz możliwość zamieszkania osobno, nie z rodziną, to byłoby to dobre rozwiązanie. Nie musiałabyś słuchać tego wszystkiego. I nie myśl o sobie, że jesteś jakąś niedojdą, bo Bóg na pewno tak o tobie nie myśli.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2015-08-27 13:50

Droga X, istnieją dwa podstawowe czynniki, które decydują o tym, że ktoś prowadzi egoistyczne życie, żyjąc samotnie. Pierwszym z nich jest świadomy wybór - i to wybór podyktowany właśnie egoizmem i wygodnictwem. Mowa tu o sytuacji, w której nie chciałabyś wychodzić za mąż, bo nie mogłabyś się pogodzić z faktem, że mąż i dzieci również mieliby rozmaite potrzeby wymagające zaspokojenia, podczas gdy Ty myślałabyś jedynie o swoich. Drugi zaś jest konsekwencją pierwszego - osoba, która podjęła już decyzję o niezakładaniu rodziny, bo "tak będzie wygodniej" koncentruje się na sobie do tego stopnia, że nie zauważa, bądź nie chce zauważać osób, które potrzebują pomocy, a której ona mogłaby im udzielić. Ma przecież czas, a jeśli uda jej się znaleźć dobrą pracę - także pieniądze.

Czymś zupełnie innym jest rezygnacja z małżeństwa, bądź zaakceptowanie stanu niewybieranej bezżenności w imię czynienia takiego czy innego dobra. Są przecież osoby powiedzielibyśmy spełnione życiowo, zdrowe, wykształcone, posiadające zabezpieczenie materialne, które decydują się poświęcić dla innych. Mam tutaj na myśli na przykład lekarzy, czy choćby nauczycieli, którzy wyjeżdżają do Afryki, bądź na inne kontynenty, by tam pomagać potrzebującym.

A co do tych komentarzy, które słyszysz - radziłbym po prostu je lekceważyć. Wynikają one być może z faktu, iż komentujące osoby nie znają Twojej sytuacji i nie wiedzą, jaka jest przyczyna nieposiadania przez Ciebie męża. Wiesz to Ty - i wystarczy. Istnieje jeszcze jeden prawdopodobny powód - pewni ludzie nigdy, w żadnym miejscu, ani stanie życia nie poczują się spełnieni. Pozostając pannami lub kawalerami będą patrzyli zazdrośnie na małżonków, jako tych, którym "się udało". Z kolei kiedy już sami zawrą małżeństwo - ważne, świadome i dobrowolne, do którego nikt ich nie zmuszał - będą wspominać z utęsknieniem te czasy, kiedy nie podjęli jeszcze tej najważniejszej życiowej decyzji i mogli budować wspólne życie teoretycznie z każdym. Sądzę, że to właśnie takie osoby kierują najwięcej niemiłych uwag pod Twoim adresem.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: Franciszka (---.146.133.150.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-08-27 19:12

Też miałam tak jak ty, dopóki nie wzięłam się za siebie. Tytułowe pytanie najlepiej jest zadawać bezpośrednio Panu Bogu. Każdy przeżywa różne wątpliwości i musi uporać się z nimi. Zawsze, gdy czytam takie pytania, myślę, że Pan Bóg chce ci coś powiedzieć, ale nie chcesz słuchać. Zaproś Pana Jezusa do swojego życia. Otwórz Mu swoje serce. On najlepiej zna ludzkie zranione serca, bo Jego Serce było najbardziej duchowo skrzywdzone przez ludzi i w końcu przebite.
Mogę podzielić się swoim doświadczeniem. Szukałam dość długo rozwiązania, bo było mi źle. Jeździłam na różne skupienia, rekolekcje, itd. Aż trafiłam na parę bardzo udanych spotkań. Odnalazłam na nowo Boga i zaczęłam stopniowo zbliżać się do Niego, czyli nawracać się.
Z twojego postu wieje smutkiem i lękiem. Nie pozwalaj złemu duchowi wlewać sobie do serca smutek i zwątpienie w siebie, w swoją wartość. Jesteś umiłowanym dzieckiem Boga.
Skoro czujesz się "skołowana" i nie wiesz, co zrobić, proś Ducha Świętego o Jego dary, zwłaszcza o dar rozeznania. Warto jest zacząć od poznania samej siebie
Mogę ci polecić sesję: "Poznaj siebie" prowadzone przez panią dr Krystynę Kotową: http://eccc.pl/i/index.php?option=com_content&view=article&id=875%3Apoznaj-siebie-cz-i&catid=80%3Aduchowo-w-najbliszym-czasie&Itemid=57&lang=pl
Ta sesja pomaga uporządkować swoje życie, dojść do ładu z samą sobą.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: pjp (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-08-27 23:15

Mam wszystko. Duży dom, rodzinę. I też czuję, że mi czegoś brakuje. Myślę, że trzeba brać to co jest i nie zastanawiać się dlaczego tak jest. Dzisiaj moja córka nie chce iść do szkoły, bo została odrzucona przez swoje koleżanki. Zawsze będą problemy, czy będziesz z kimś, czy nie. Masz pasje realizuj je i staraj się cieszyć każdym dniem. Trudne, ale możliwe.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: AsiaBB (---.146.179.126.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-08-28 12:10

Ludzie od zawsze zajmowali się z upodobaniem komentowaniem życia innych, udzielaniem im rad, pouczaniem, ocenianiem itp. Nie traktuj ich słów jak życiowej wyroczni, ale jako czyjeś subiektywne opinie, bo tym one naprawdę są. Nie musisz się nimi kierować, ani tłumaczyć nikomu czy ty masz jakieś inne problemy skoro "dzieci ci nie płaczą" czy nie. Prawda jest taka, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma - zapracowana żona będzie zazdrościć pannie wolnego czasu, osoba samotna mężatce wsparcia męża, matka kilkorga dzieci bezdzietnemu małżeństwu wyjazdów we dwoje, z kolei ono jej laurek od dzieci itd. Ważne tylko, jak ty się czujesz ze swoją samotnością, bo na pewno nią nie obrażasz Boga. Jeśli jest ci dobrze i odpowiada ci takie życie to nikomu nic do tego, ale jeśli tobie jest źle (tobie, a nie osobom komentującym twoje życie) to możesz coś zrobić, żeby było inaczej, np. zapisać się na katolicki portal randkowy. 38 lat to nie wiek emerytalny, ludzie odnajdują miłość w różnym wieku.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: Pani T. (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-08-30 01:12

Przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Oskarżają cię o egoizm, ponieważ nie założyłaś rodziny? Pamiętaj, że można być samolubnym, skoncentrowanym na sobie człowiekiem, także posiadając własną rodzinę. Na pewno nieraz nawet w telewizji słyszysz choćby o matkach, które zaniedbują małe dzieci, ponieważ wolą od nich alkohol czy rozrywki. Mąż i dzieci nie od razu sprawia, że człowiek "z miejsca" staje się altruistą.
Jeśli poczujesz to w sercu, proponuję ci zaangażowanie się w jakąś działalność np. charytatywną - na miarę swych możliwości. Oczywiście, jeśli nie będzie kolidować ci to z pracą i innymi obowiązkami. Nie mam tu na myśli chęci udowodnienia swojego altruizmu przed rodziną, ale raczej inną formę nauki czynnej miłości bliźniego. Rozważ to w swoim sercu, może to też twoja droga.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: Martha78 (---.protonet.pl)
Data:   2015-08-30 09:05

Radziłabym przyjrzeć się temu, co mówisz o swojej sytuacji życiowej. Zauważyłam, że dość często osoby (zwłaszcza kobiety), które nie założyły rodziny w pewnym momencie zaczynają budować wokół siebie mur, który się nazywa "jestem sama i świetnie mi z tym". "Nie muszę prać mężowi gaci ani podcierać tyłka dzieciom" itd. Mur, który zwykle jest tylko obroną przed zranieniem i tym, żeby środowisko, w którym jestem nie uważało takiej osoby za - jak sama piszesz - niedojdę życiową i starą pannę. Owszem, jako rozmówca mogę domyślać się, że za takimi słowami kryje się jedynie obawa, ale mogę przyjąć słowa dosłownie i automatycznie będę skłaniała się ku temu, że faktycznie mam do czynienia z jakimś skrajnym egoistą. Wiem, że z jednej strony nic nikomu do tego, dlaczego jest się w wieku ... 30+, 40+ itd. samemu, ale z drugiej strony - jak wyżej. Jeśli Ty mówisz szczerze i nie wprowadzasz nikogo w błąd, że jesteś szczęśliwą (singielką) z wyboru, której jedynym celem jest zaspokajanie własnych zachcianek, a posiadanie męża czy dzieci to jedynie niepotrzebny balast, to na tytułowe pytanie odpowiadam: nie :)

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: Gośka1981 (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-08-30 09:30

Mam kolegę, który wiele w życiu przeszedł. Zmarnował wiele lat życia, do ok. 35 roku życia nie byłoby nawet szans na to, żeby jakaś kobieta się nim zainteresowała. A potem to już wiadomo - kto zechce takiego "starego"? Dużo się modlił o żonę, aż pewnego razu doszedł do wniosku, że najwyraźniej Bóg ma dla niego inny plan. Uznał, że jest powołany do życia samemu. Zresztą jego otoczenie też tak myślało. Ja również. Pogodził się z tym, nie miał już żalu, ani pretensji o to, że jest sam; aż pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że... Grzesiek spotyka się z kobietą. Szok i niedowierzanie wśród znajomych. Po jakimś czasie zaręczyli się, potem pobrali. Niedługo będą obchodzić 2 rocznicę ślubu. Grzesiek ma 46 lat.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-08-30 19:08

Dobrze, że pracujesz, nie załamujesz się i aktywnie spędzasz czas, mimo braku męża i rodziny. Nie wiem, dlaczego Bóg jednym coś daje, a innym nie. Na pewno nie dlatego, że jesteś jakaś "niedorobiona". Tak po prostu jest. Staraj się nie słuchać komentarzy rodziny, że nie umiałaś postarać się o męża, że nie musisz się martwić o dom, dzieci. Za to masz inne problemy i samotność na głowie, której oni nie zrozumieją. Egoistami mogą być też osoby posiadające rodziny, więc nie wiem, skąd u ludzi myślenie, że jak ktoś jest sam, to jest egoistą. Uważam, że jest odwrotnie, bo często takie osoby nie mają czasu dla drugiego człowieka. Najważniejsze, abyś Ty była szczęśliwa ze sobą. Tylko nie wiem, czy jesteś i tak Ci się po prostu ułożyło życie.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: X (---.centertel.pl)
Data:   2015-09-06 12:32

Martha, nie jestem singielka z wyboru. Bardzo zawsze chcialam założyć rodzinę i mieć dużo dzieciakow. Na mojej drodze nie stanął jednak do tej pory dosłownie ZADEN mężczyzna, który by chciał nawet się ze mną umówić na kawę. I nie myśl sobie że ze mnie jest jakas niesmiala brzydula, wręcz przeciwnie :-) ale też nie jakas niedostępna i wyniosła. Często spotykam się z ludźmi, bywam w różnych towarzystwach, mam milion okazji do spotkania tego jedynego. I.... Nic. Buntowalam się nawet przeciwko Bogu, potem prosilam i blagalam. I... Nic. Aż w końcu po latach zaakceptowała swoją sytuację i wreszcie staram się być szczęśliwa. Może PAN Bóg właśnie tego chce :-)
Dziękuję wam za to co napisaliscie. Wydrukuje sobie i będę czytać gdy dopadnie mnie czasem zwątpienie po jakimś rodzinnym lub kolezenskim spotkaniu. I postaram się być sobą.
Z Bogiem.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: al (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-06 22:44

Mnie Twój post bardzo zasmucił i zdołował. Czytając świadectwa osób, które wymodliły sobie męża/żonę czuję się podbudowana, dają mi wiarę i nadzieję, że mnie też kiedyś się uda. Niestety coraz częściej czytam, że wieloletnie modlitwy nie przynoszą rezultatu i jest mi zwyczajnie bardzo smutno i nie przemawiają do mnie słowa, że widocznie Bóg tak chce, On wie co dla nas dobre, pewnie przed czymś/kimś nas chroni itd. Jest mi po prostu smutno w takich chwilach i tylko płacze, tracę zapał do modlitwy. A podobno pragnienia są obietnicą serca, co więc z pragnieniami tych wszystkich samotnych szukających tu pocieszenia? Co z wieloletnimi modlitwami skoro nie przynoszą rezultatu. Tracę nadzieję, że mnie kiedykolwiek się uda, pozostaje tylko płacz.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: X (---.centertel.pl)
Data:   2015-09-10 23:19

Al - wiesz, z czasem przychodzi uspokojenie serca. Ja po wielu latach czuję, że nareszcie dochodzę do pogodzenia z samą sobą. Poza tym trochę już w tym swoim życiu przeżyłam. A przecież widziałam dzieci, którym nie dane było poznać jak wygląda pierwszy dzień w szkole, nastolatki, które nigdy nie posmakowały życia studenckiego a co dopiero miłości, bo Pan Bóg miał inne plany. Nie warto się zamartwiać. Człowiek traci najpiękniejsze chwile zamartwiając się. Jasne, że nie jest dobrze żyć samemu, bez wsparcia kogoś bliskiego, zaufanego, kto bezinteresownie cieszyłby się i smucił razem z nami.
Nie płacz. Ile masz lat? Zakładam, że mniej niż ja ;) Wiesz, że niektórzy pobierają się i w jesieni życia? ;) Oczywiście nie życzę ci abyś aż tak długo czekała, ale na pewno nie trać nadziei.
Jeszcze jedno - obserwując aktualną sytuację na świecie a zwłaszcza w Europie, zdarza mi się niestety wypowiadać słowa (nawet nieświadomie) podziękowania Bogu, za to że nie mam dzieci. Może coś w tym jest.
Pozdrawiam.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: al (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-13 18:47

Mam niewiele mniej lat 35. Na co dzień nie jest tak żle, czasami przychodzą chwilę załamania i wtedy jest płacz. Dodatkowo mam chorą mamę, którą się opiekuje i bywa, że nie wytrzymuje fizycznie i psychicznie niestety, nie radze sobie z sytuacją. Mam żal, że muszę się nią opiekować, podczas gdy mamy moich koleżanek są zdrowe i sprawne, pomagają im przy dzieciach itd. Od 10 lat obracam się tylko w kręgu choroby. Mam poczucie zmarnowanego życia, że zestarzeje się przy matce, strace zdrowie a na starość nie będzie mi miał kto pomóc. Mam dość uwag koleżanek jak ja to mam przerąbane. Czuje się wtedy nic nie wartą starą panną, którą już nic nie czeka w życiu. A dzieci... czuję tylko ścisk w sercu jak widzę mamę z wózkiem.

 Re: Czy obrażam Pana Boga?
Autor: al (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-13 19:42

I tak to właśnie że mną jest. Gdy się wyżalę przychodzi wstyd i refleksja, że przecież nie mam tak źle, że coś w życiu osiągnęłam i wiem, że to wszystko łaska boża, przepraszam wtedy Boga za to co wygaduje i dziękuje Mu za to. Niestety chyba brakuje mi mądrych i rozsądnych koleżanek. Niedługo wraca po długiej przerwie jedna z nich, a ja już się denerwuje, że będę musiała z nią pracować. Już nie wiem czy Pan Bóg skazał nas na siebie, żeby ćwiczyć we mnie cierpliwość. Niestety realia są takie, że nie chce zmieniać stanowiska pracy, jestem więc niestety na nią skazana. Niestety nie umiem powiedzieć z głębi serca szczerze Jezu ufam Tobie, wciąż jest we mnie jakiś bunt.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: