logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 13:25

Dlaczego to wszystko jest takim oszustwem?
Przecież gdyby było tak jak naucza Kościół, to powinno się znaleźć wyjście z mojej sytuacji. Powinna się znaleźć albo możliwość dojścia do kapłaństwa, albo powinno dać się uzyskać pomoc dotyczącą pracy. A nawet nikt nie chce porozmawiać o możliwościach jakie miałbym w szukaniu pracy. Chciałbym pracę dynamiczną, nie biurową, ale z ludźmi w różnych miejscach. Dlaczego nikt nie wyjaśnia faktów? Piszczenie, że Bóg działa przez wydarzenia. To przecież, że na spotkaniu z MArią Vadią usłyszałem, że praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje, to było jedno z wydarzeń. To, że w czasie stażu prosiłem Boga o pomoc aby dał mi siły to pracy, sprawił żęby nie było korków, a On nie zrobił tego, to też jest wydarzenie przez które mówi, że nie chce takiej pracy. Jakby chciał abym pracował zawodowo, to by pomógł. Czuję się bardzo oszukany. A jeśli mam wierzyć, to mam prawo wierzyć, żę Bóg powołuje mnie do kapłaństwa i powinna być„ możliwość osiągnięcia tego. Dlaczego to wszystko jest takim oszustwem?

----------

Wcześniej kzez1986 pisał: (klik)
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-09-01 14:10

To nie jest oszustwo. To w tobie musi być coś, co przeszkadza, byś mógł to w tym momencie osiągnąć. Zarówno jeśli chodzi o kapłaństwo, jak i pracę zawodową. Może jesteś zbyt skupiony na "spełnieniu się" a za mało kochasz? Podam przykład. Mój szwagier chciał zrobić prawko mając 20 lat, bo twierdził, że to jest krok do jego kariery (którą zresztą miał co do joty zaplanowaną), do tego by mieć dobrą pracę i dużo kasy w przyszłości. Zdawał 6 razy i się poddał. Za parę lat spróbował znowu i zdał. A wiesz dlaczego? Bo za tym drugim razem już nie chodziło mu o egoistyczne karierowiczostwo, tylko miał się żenić i myślał o tym, jak rodzinie zapewnić byt, także poprzez posiadanie prawa jazdy. Czyli Bóg dał mu znak, że jeśli w swoim życiu będzie pracował dla innych, dla swojej rodziny, to mu pobłogosławi. Nie wiem, czy tak jest w twoim życiu, ale jeśli Bóg czegoś nie daje, to ma swoje powody.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-09-01 15:27

Człowieku, czytam te twoje wypociny i oczom swoim nie wierzę. Tak ogromna pycha z ciebie wypływa, że aż sam się dziwię, że człowiek może być tak pyszny. Jezus wyraźnie Siostrze Faustynie powiedział:

Dzienniczek, 1563
Oblubienico Moja, zawsze Mi się podobasz przez pokorę. Największa nędza nie powstrzymuje Mnie od (139) połączenia się z duszą, ale gdzie pycha, tam Mnie nie ma.

Wszędzie tylko "ja", "mi", "mnie". Wszędzie pretensje do Boga. Jezus sam mowi:

Cytat z "Dzienniczka" nr 1092

16 IV 1937. Dziś, kiedy mnie ogarnął majestat Boży, dusza moja poznała, że Pan, choć tak wielki, kocha się w pokornych duszyczkach. Im313 się dusza głębiej uniży, tym Pan łaskawiej się do niej zbliża, jednocząc się z nią ściśle, wywyższa ją aż do tronu swego. Szczęśliwa dusza, którą Pan sam broni. Poznałam, że miłość ma tylko wartość, miłość jest wielkością, nic się równać nie może w porównaniu z jednym aktem czystej miłości Boga - żadne dzieła.

Ubzdurałeś sobie bycie księdzem. Ksiądz, to nie zawód. To ślub złożony Bogu. Łaskę kapłaństwa Bóg daje tym co nie wzgardzają Jego laską. Kapłan może być chory na ciele, ale jego dusza musi być zdrowa. Twoja nie jest. Chory chorego nie uzdrowi bo obaj pogrążą się w większej chorobie.

Ty zamiast być ślepym, módl się słowami: "Boże, nie jako ja chcę, ale jako Ty chcesz". Módl się o światło ziemskiego powołania, o światło poznania ziemskiego krzyża.
Bóg cię do kapłaństwa nie powołał!! Zrozum to, twoja dusza jest chora, przegnita pychą. Naucz się pokory a dopiero potem myśl o kapłaństwie.
Jako, że jesteś uparty na kapłaństwo i aby spokornieć proponuję cudowną lekturę:
Dzienniczek Siostry Faustyny,
"Przewodnik grzeszników" św. Ludwika z Granaty
Zbiór dzieł św Jana od Krzyża.

Po przeczytaniu ich zajrzyj w głąb siebie. Jakie robactwo tam siedzi.
A na deser, jako wisienkę na torcie zwracam uwagę na:
Do księdza często mówimy "ojcze". Zwłaszcza w konfesjonale. Kim jest ten ojciec? Ojciec to ktoś komu zależy na nas, ktoś kto nas kocha, ktoś kto z pokorą nas poucza. Ojciec to mężczyzna, ktory przeszedł inicjację męskości, w jego obecności doświadczamy jego charyzmy, uczymy się od niego życia. Tak więc na zakończenie proponuję lekturę "Tożsamość mężczyzny: 5 kroków męskiej inicjacji" Richarda Rohra. A potem myśl o swoim powołaniu. Jak Bóg zechce ci dać łaskę sakramentu kaplaństwa to ci ją da. Nie wymuszaj nic na Bogu.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-09-01 16:13

Mówisz jak rozkapryszony dzieciak. Praca i kapłaństwo są dla dorosłych. Chciałbyś mieć takiego pracownika czy duszpasterza jak Ty? Bo ja nie bardzo. Wymagasz bardzo wiele. Najpierw DOROŚNIJ. Warto być wdzięcznym za to co już od Boga dostałeś. Potem idź dalej.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 16:31

Widzę w sobie pychę, ale jej źródło rozpoznaję w nieuleczalnej chorobie wzroku. Po prostu mam ograniczenia i z tego powodu pojawia się we mnie poczucie aby wszyscy mnie inaczej, lepiej traktowali. Gdybym miał poczucie bycia takim jak wszyscy, o podobnych możliwościach, to od razu i nie byłbym taki pyszny. Bóg mnie nie uzdrawia, więc uważam to jako znak, że Bóg chce abym był pyszny. Gdyby nie chciał, to by uzdrowił mi wzrok.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2015-09-01 16:32

To może jeśli chcesz konkretna pracę to jej poszukaj. Mi nic z nieba nie spadło, na wszystko musiałam ciężko zapracować, a różowo nie było i nie jest. Weź się za siebie, bo żal czytać co napisałeś. Współczuję ci, że się miotasz, ale musisz się jakoś ogarnąć.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 16:56

Ale nawet nie wiem, czego szukać. Nie znam nawet nazwy zawodu, który byłby pracą spełniającą te kryteria aby pracować w różnych miejscach, bezpośrednio z ludźmi, żeby to nie było 8 godzin przy biurku. Ponadto, jeżeli miałbym sam szukać, oznacza to, że Bóg mnie oszukał. Więc nie do pogodzenia jest dla mnie to, że Bóg nie spełni swojego słowa z pozostaniem w Kościele. Abym szukał pracy, to musiałbym dostać gwarancję, że nawet jak odejdę z Kościoła, będę żył jak mi się podoba, (jedynym obowiązkiem byłaby praca i koniec na tym, resztę jak mi się podoba) to i tak od razu po śmierci pójdę do nieba, bez czyścca, bez żadnych dodatkowych kłopotów, wtedy widziałbym sens szukania pracy.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2015-09-01 17:09

1. Bóg ci nic nie obiecywał, tylko jakaś wątpliwa charyzmatyczka, w którą ani ja, ani ty nie mamy obowiązku wierzyć.

2. Przez ostatnie 7 lat pracowałam na stanowisku kierowniczym i zatrudniałam ludzi. Gdybym nawet zatrudniła takiego kogoś jak ty, podziękowałabym mu drugiego dnia pracy. Praca jest dla dorosłych. Nie dla dzieci.

3. Znam księdza z nieuleczalną chorobą wzroku. Tyle, że jest jednym z najpokorniejszych ludzi, jakich znam. Tak, miał tą chorobę od początku, jeszcze przed seminarium. Tak wiem wiem, ty jesteś w gorszej sytuacji, bardziej chory, nikt cię nie rozumie i w ogóle.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-09-01 17:45

Kolego, rozumiem, że masz jakies kłopoty ze wzrokiem, choć z komputera korzystasz, ale mam też wrażenie, moje i subiektywne, że chcesz je wykorzystywać w sposób dość... bezczelny. Wmawiasz sobie, że Bóg chce, abyś był pyszny. Budujesz błędne ciągi myślowe i masz nadzieję, że je kupimy. Gdzie tam. Wylecz się z tych manipulacji.

I chcesz, aby Cię lepiej traktowano. Jak długo będziesz pyszny, tak długo nie licz na żadne przywileje i szczególne gesty życzliwości. Odpychasz ludzi.
Pokora przyciąga. I prawda.

I przepraszam bardzo, ale także nie każdy w pełni zdrowy może żyć jak mu się podoba, a Ty żądasz spełnienia swoich zachcianek. Doczesnych i wiecznych (100% pewności nieba u pyszałka?).
A może byś tak uznał realność swoich ograniczeń?
Dzieciak, słusznie ktoś to napisał. Gdy dorośniesz, to i Twoja sytuacja ma szansę się zmienić.

Poznałam kiedyś niewidomą, zupełnie niewidomą dziewczynę, która ukończyła studia polonistyczne. Wiesz, ile tam jest czytania? I nie bylo jeszcze superczytników.
Ale ona nie miała postawy roszczeniowej jak Ty.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Sebastian (---.centertel.pl)
Data:   2015-09-01 17:57

Witaj Krzysiu :)
Z opisu jaki dałeś możesz pracować w wielu zawodach.
Możesz być przedstawicielem handlowym, kierowcą ciężarówki, budowlańcem, konduktorem PKP, sprzedawcą jajek, kierowcą karetki i pewnie jeszcze wiele innych zawodów łapie się w te kryteria...
Również miałem pragnienia co do pracy i tak się składało, że zawsze podejmowałem takie zdjęcie gdzie zostały spełniane moje oczekiwania. Jednakże byłyi inne elementy, których nie przewidziałem a mi przeszkadzały. Tak minął jakiś czas kilka zawodów. Teraz jestem bogatszy w doświadczenie i trochę inaczej pracuje niż to sobie kiedyś wyobrażałem, jednak to teraz w calkiem innej dziedzinie jestem najbardziej zadowolony z zajęcia. Zachęcam Cię byś popracował na początek na myśleniem. To ty jesteś Panem swoich myśli i od Ciebie zależy co i jak myślisz. Ocenianie, kategoryzowanie używanie określeń w stylu : Musi, tak będzie, zawsze, nigdy" zamyka na dyskusję z innymi osobami oraz z Bogiem.
To Bóg jest Bogiem i to On wie co i jak, z doświadczenia wiem, ze Bóg nie lubi być manipulowany i gdy ego zajmuje jego miejsce.
W dzień gdy kolega stracił pracę ponieważ chciało być uczciwy, zadzwoniła do niego praca.
Mi też kiedyś gdy nie wiedziałem jak domknę budżet zadzwonił telefon z pracą na tyle aby być spokojny do końca mówiąca. Bóg działa jak chce, a chce dobrze dla nas. Tylko czy czasami my też chcemy dobra dla siebie?
Pozdrawiam.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (149.254.186.---)
Data:   2015-09-01 18:38

> Widzę w sobie pychę, ale jej źródło rozpoznaję w nieuleczalnej chorobie wzroku. Po prostu mam ograniczenia i z tego powodu pojawia się we mnie poczucie aby wszyscy mnie inaczej, lepiej traktowali. Gdybym miał poczucie bycia takim jak wszyscy, o podobnych możliwościach, to od razu i nie byłbym taki pyszny. Bóg mnie nie uzdrawia, więc uważam to jako znak, że Bóg chce abym był pyszny. Gdyby nie chciał, to by uzdrowił mi wzrok.


Hmmm, innymi słowy ślepemu kolorów nie wytłumaczysz. A może inaczej powiem. Wiem, że jestem chory, ale nie chcę uzdrowienia. Dusza moja krwawi, wyje z bólu, ale dobrze mi z tym. Twój wzrok to najmniejszy problem. Cóż ci po zdrowych oczach skoro twa dusza wymaga uleczenia?
Martwisz się o uzdrowienie ciała, które bez duszy jest martwe. Nie martwisz się o uzdrowienie duszy, bo dobrze ci z tą chorobą. Cóż ci więc po zdrowym ciele?
Bóg nie dopuszcza do pychy. Nie dopuszcza do grzechu. Brzydzi się najmniejszym grzechem. A ty jeszcze śmiesz Go posądzać o grzech? On pragnie twojego uzdrowienia, ale że go nie chcesz to ci nie daje. On patrzy na głębię duszy, czego ty naprawdę chcesz. A ty tego uzdrowienia po prostu nie chcesz.
Być takim jak inni - każdy z nas jest powołany do naszej unikalnej świętości.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-09-01 18:44

Jakubie, proszę, odpowiedz na pytania:
1. Czy psychiatra, u którego byłeś, zdiagnozował u Ciebie zaburzenia osobowości?
2. Czy zalecił Ci terapię?

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-01 19:13

A może byś tak zaczął od wolontariatu? Tam będziesz wśród ludzi potrzebujących pomocy, poczujesz się potrzebny i może poukładasz swoje myśli? Gdy mi było bardzo ciężko, to wolontariat mi pomagał i obecność ludzi. Co do pracy, to nie wiem, czy znajdziesz wymarzoną pracę i nie wiem, czego szukasz. Najważniejsze jest chyba, jakim będziesz człowiekiem w tej pracy, tak jak ważne jest, jakim się jest człowiekiem w swoim powołaniu. Jakieś powołanie o niczym nie świadczy, o wielkości człowieka, może Tobie się wydaje tylko, że masz jedno powołanie. Pamiętaj, że najważniejszym powołaniem jest powołanie do Miłości.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 19:33

Psychiatra tylko powiedział o zmianie myślenia, ale nie powiedział jak. Nie zalecił terapii. Nawet nie chciał wniknąć w mój problem. Chciał się mnie jak najszybciej pozbyć, jak wszyscy. Kapłaństwo i pewna forma pracy to nie są moje zachcianki, tylko tam, gdzie mógłbym pracować z miłością i poświęceniem. W pracy za biurkiem cały czas miałem wyrzuty sumienia, że nie robię tego, co chce Bóg. Prosiłem Boga o pomoc i przekonanie serca, że On chce abym tu był. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Prosiłem o to, żeby nie było korków, że jak wyjdę za późno aby cofnął czas, aby dał siłę do wstania o odpowiedniej porze i nic. No i miałem przekonanie serca, że brak pomocy, odmowa tego o co proszę jest karą ze strony Boga za to, że nie robię tego, co On chce. Tylko w kapłaństwie (ewentualnie pracy z ludźmi, dynamicznej, w różnych miejscach ostatecznie) jestem w stanie pracować pozostając wiernym Bogu.

Dlatego właśnie pragnę zostać kapłanem, że tylko tę drogę potrafię pogodzić z wiernością Bogu. Dlatego jeżeli miałbym podjąć inną pracę, chcę mieć pewność zbawienia bez dochowania wierności Bogu, bo nie potrafię tego.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2015-09-01 19:58

"Dlatego właśnie pragnę zostać kapłanem, że tylko tę drogę potrafię pogodzić z wiernością Bogu. Dlatego jeżeli miałbym podjąć inną pracę, chcę mieć pewność zbawienia bez dochowania wierności Bogu, bo nie potrafię tego."

Pleciesz durnoty, przerażające. Chyba cię pogięło, (przepraszam za wyrażenie) ale twoje zachcianki są absurdalne. A ja chcę być królową angielską i chcę mieć pewność,że zawsze mi będą na śniadanie podawać gofry z bitą śmietaną, i chcę darmowe wycieczki, bo inaczej życie jest zbyt ciężkie i nie dochowam wierności Bogu. Ale mam być zbawiona, bo tylko takie życie mi odpowiada i Bóg ma zrealizować moje zamówienie, bo inaczej się na niego obrażę i będę grzeszyć.

Nie wiem co ci poradzić, chyba kolejnego psychiatrę, ewentualnie służenie potrzebującym w hospicjum/domu dziecka/świetlicy środowiskowej żebyś trochę pokory nabrał i zrozumiał, że nie jesteś pępkiem świata.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-09-01 20:16

Jakubie, spróbuj poszukać innego psychiatry albo psychologa, który będzie skłonny poświęcić Ci więcej czasu i być może dobierze odpowiednią dla Ciebie terapię. Właśnie taką, która pomoże Ci zacząć zmieniać Twój sposób myślenia. Mijają lata, a Ty w ogóle nie posuwasz się do przodu. Twoje problemy z tokiem myślenia zdają się wręcz przybierać na sile.
Ty potrzebujesz fachowej pomocy, w realu.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (149.254.186.---)
Data:   2015-09-01 20:33

Dlatego nie jesteś i nie będziesz kapłanem. Piszesz o zbawieniu jak o czymś co ci się należy. Na zbawienie nikt nie zasłużył, nawet święty Jan Paweł II. Gdybyś miał choć odrobinę poznania związanego ze śmiercią i zbawieniem nigdy nie napisałbyś tych słów. Św Ludwik z Granady porównuje dążenie do zbawienia do statku płynącego do portu. Sternik długą drogą płynął do portu, a tuż przed portem rozszalała się burza i statek zatonął.
Wspomniany święty opisuje moment śmierci i sądu ostatecznego. Drogi autorze, kpiny sobie robisz z Boga, Kościoła, swego zbawienia.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-09-01 21:18

Widac nic do ciebie nie dociera. Psychiatra chciał sie ciebie pozbyc. Nic dziwnego, jak tylko twoje zdanie jest najwazniejsze i nieomylne i ma byc tak jak ty chcesz; mozliwe ze nie sluchales go i nie wcielałes jego rad w swoje myslenie, postepowanie.
Czy bierzesz jakies leki?

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-09-01 21:35

Jakubie, czy Twoja mama nadal wspiera Cię w Twoich dążeniach do kapłaństwa? Proszę, odpowiedz również na to pytanie.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 21:41

Proszę o jakąś konkretną pomoc. Konkretnego człowieka, który przygotuje do kapłaństwa i zmieni mnie tak abym mógł być w seminarium.

------

Tym człowiekiem jest biskup.
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 21:53

Mama chce abym był szczęśliwy. Daje czas abym szukał. Studiuję teologię, że jak się nie uda aby była możliwość jakiejś pracy, ale jak się nie uda to mam takie wyrzuty sumienia, że nie dam rady być w Kościele i mieć innej pracy.

Proszę o jakąś konkretną pomoc. Konkretnego człowieka, psychiatrę, który przygotuje do kapłaństwa i zmieni mnie tak abym mógł być w seminarium.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-09-01 22:15

Moim zdaniem rolą żadnego psychiatry nie jest przygotowywanie do kapłaństwa. To kompletne nieporozumienie i byłoby dobrze, gdybyś przyjął je wreszcie do wiadomości.

Psychiatra może pomagać w opanowaniu kłopotów zdrowotnych, związanych z zaburzeniami, chorobami psychicznymi. Tylko czy tego chcesz? I czy będziesz wspólpracował?
Jeśli nie, to daruj, naprawdę marnujesz czas, także osób próbujących Ci tu pomóc.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 22:18

Bardzo proszę o zindywidualizowaną formację dla mnie, która przygotuje mnie do kapłaństwa abym mógł przezwyciężyć wątpliwości, myślenie.

-----------

Internet takich próśb nie rozpatruje.
To prośba do biskupa.
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 23:28

Błagam o pomoc. Pomóþżcie mi znaleźć szansę.

---------

Mnożenie wpisów na forach nie zastąpi rozmowy z biskupem. Biskup przyjmuje do seminarium i biskup udziela święceń. Nie internet.
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-01 23:35

Bardzo proszę z waszej strony o pomoc w rozmowie, bo samemu mi się nie udaje.

-------

Nie dajesz rady rozmawiać? To zapomnij o kapłaństwie. Bo to główne narzędzie posługi.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Sebastian (---.centertel.pl)
Data:   2015-09-01 23:46

Witaj kzez przepraszam za wcześniejszą pomyłkę :)
Napisałeś" Kapłaństwo i pewna forma pracy to nie są moje zachcianki, tylko tam, gdzie mógłbym pracować z miłością i poświęceniem". Dlaczego uważasz, że to nie są twoje zachcianki, możesz podać jakieś obiektywne powody?
Zmieniać myślenie możesz zacząć od przyjęcia do wiadomości, że nie wszystko co się myśli to się na prawdę myśli, Np jeden z moich współpracowników używa wielu wulgaryzmów, czasem w jakiejś sytuacji przychodzi mi myśl z taką wiązanką, jednak to nie jest to co chce myśleć to wspomnienie się aktywowało. Pozwalam tej myśli odejść, nie skupiam się na niej, nie oceniam jej moralnie. Może być tak, że ktoś słyszał od rodziców, że jest głupi i po latach gdy tej osobie coś nie wyjdzie myśli sobie "jestem do niczego, jestem głupi" a przecież to nie jest myśl tej osoby tylko coś co zapamiętała z dzieciństwa i teraz odtwarza. Wydaję mi się, że dużo pomogłaby Ci terapia, mi wiele dobrego dała i wciąż daje.
Wiesz kiedyś miałem do posegregowania kilkadziesiąt metrów bieżących akt (ileś tysięcy sztuk) myślałem, że umrę z nudów. W pewnym momencie zacząłem zapraszać Ducha Świętego do tej czynności. Po latach wspominam to zajęcie jaki jedno z bardziej przyjemnych wykonanych z miłością i satysfakcjonujących zajęć. Boga można prosić o znaki i pomoc jednak oczekiwanie aby cofnął czas jest hm... Po coś te prawa fizyki strwożył Bóg, no ale na serio każdy z nas musi zmieniać wektory. Jeśli my mówimy Bogu jak ma działać choćby dając wybór, aby nie zaspać, aby cofnął czas to tak na prawdę my stawiamy się na miejscu Boga. No a że nie mamy siły sprawczej bo nie jesteśmy Bogami to są takie zągi. Sam się tego uczę ale tak rozumiem chrześcijaństwo, że jest jeden Bóg, który mnie mega kocha, który chce abym ja był szczęśliwy, a szczęśliwy będę jeśli Pozwolę Mu działać tak jak On chce. Przygoda z Bogiem jest dla odważnych i nie raz modle się o odwagę, bo wielokrotnie muszę zmieniać swoje plany aby dostosować się do tego co Bóg proponuje. Mogę czyścić szamba i jeśli będę miał Boga w sercu to będę to robił z miłością i będę spełniony.
Pozdrawiam, życzę Ci abyś zaczął żyć, abyś wyszedł z ciepełka mamy oraz bozi i zaczął brać odpowiedzialność za decyzje (znam Cię tylko na podstawie tych postów i do nich się odnoszę).

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-09-02 07:53

Człowieku, pisałem ci, pisali ci inni, że nie tędy droga do kapłaństwa. Jeśli chcesz być kapłanem musisz zostać uzdrowiony na duchu, Kościół nie może sobie pozwolić na chorych kapłanów. Chory kapłan = chorzy wierni, którzy będą odchodzili powoli od nauk Kościoła. Przeczytaj moje poprzednie wpisy.
Zobacz do czego doprowadza choroba pychy w Kościele, nawet na ostatnie głośne przypadki księży, którzy właśnie przez pychę zostali zawieszeni w posłudze. Zobacz co się w Niemczech dzieje - tam prawie do schizmy dochodzi.
Twoja pycha, która zamyka ci drogę do kapłaństwa, twoja pycha, przez którą z nikim nie umiesz rozmawiać tylko upierasz się na swoim nie pozwoli ci na realizację twego celu.
Podałem ci piękne cytaty z Dzienniczka Siostry Faustyny, dałem ci lekturę, z którą każdy przyszły i obecny kapłan (ale i osoba świecka również) powinien się zapoznać, a ty zamiast wziąć i czytać, rozważać w duchu czytane słowa, zamilknąć (Z A M I L K N Ą Ć) uparcie mówisz (piszesz) słowa, które w niczym ci nie pomagają.
Twe słowa są wołaniem o pomoc. Twoja dusza woła o pomoc. Pomogliśmy ci, wytłumaczyliśmy ci. Dwa razy już. Co ty z tymi radami zrobisz - twoja sprawa.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-09-02 08:16

Człowieku zrozum, że jak nie poprzestawiasz sam sobie w głowie i nie pozbędziesz się specyficznego (moim zdaniem nie całkiem normalnego) sposobu myślenia, to nikt ci nie pomoże. Uważam, że Bóg robi wszystko, żeby ci pomóc, ale ty mu to uniemożliwiasz. A wiesz dlaczego? Bo ty chcesz udowodnić, że On nie może ci pomóc. Czy ty w ogóle jesteś wierzący? Nie wiem, ale wiem, że twoje myślenie cię zniewala, że jesteś bożkiem sam dla siebie. Nie wiem po co tu piszesz, skoro i tak odrzucisz wszystkie rady.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-02 08:23

Bardzo proszę o pomoc w skontaktowaniu mnie z biskupem.
/.../

Idź do kurii.
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: ja (193.242.212.---)
Data:   2015-09-02 10:53

Czytając twój post nieźle się uśmiałam. No tak wiesz każdy z nas by chciał aby jego praca była dobrze płata, bez stresowa, ciekawa, niemonotonna, twórcza, potrzebna innym, lekka, łatwa i przyjemna - ba i nawet taka żeby sama do nas przyfrunęła, a nie my do niej stojąc w korkach i wdychając spaliny. I powiem, że faktycznie taką pracę można mieć (z pominięciem niektórych punktów), ale zanim dojdzie się do jakiegoś poziomu życia to niestety wcześniej trzeba się ciężko napracować, chyba że wygrasz w totolotka. Pewne rzeczy w pracy bywają bardzo męczące chociażby praca monotonna lub korki do pracy o których piszesz. Ale przecież pracę zawsze można zmienić, jeśli chcesz uniknąć korków zmień też miejsce zamieszkania, poszukaj pracy na wsi i kup sobie tam domek letniskowy całoroczny. Dodatkowo możesz też założyć własną działalność z dziedziny w której się pasjonujesz. Ale nie polecam siedzenia w domu i nic nie robienia, czasami zwyczajnie pewne rzeczy trzeba jakiś czas mądrze przecierpieć i potraktować ten okres jako przejściowy. Np. w monotonnej pracy w sklepie czy na produkcji też możesz się uczyć pewnych przydatnych rzeczy lub poznać pewnych ludzi. A poza tym chyba nie pracujesz codziennie po 12 godzin, jeśli tak to faktycznie rzuć to zajęcie czym prędzej, bo nie samym chlebem żyje człowiek. Po pracy trzeba przecież odpocząć, ważny jest też czas na hobby, czy pielęgnowanie znajomości. Można robić rożne inne rzeczy, które pomogą ci w końcu wyjść z tej trudnej sytuacji. Ja nadal polecam własną działalność, jeśli nie w naszym kraju to za granicą.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-02 13:23

Bardzo proszę o pracę w serwisie Katolik. Do kogo mam się zgłosić aby dostać taką pracę?

-------

na katolik.pl pracują tylko wolontariusze (bez wynagrodzenia)
moderator

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-09-02 13:40

Ja się w ogóle zastanawiam czy ty czytasz to co piszemy, czy też olewasz nasze słowa?

Z twoich postów doszedłem do pewnego wniosku.
Kapłanem nie będziesz. Nie umiesz rozmawiać, słuchać, modlić się, jesteś przepełniony robactwem pychy.

Nie modlisz się o poznanie swojego powołania, nie rozmawiasz z nami, ani nie sluchasz co do ciebie mówimy. Jesteś zamknięty w swoim małym, nieuporządkowanym świecie. Jak ktoś chce tam wejść i porządek zrobić to bronisz się rękami i nogami, upierasz na swoim jak małe dziecko.

Dlatego nie będziesz kapłanem. Bóg nie dając ci powołania do kapłaństwa chroni cię przed piekłem. Czy ty myślisz, że ksiądz idzie od razu do nieba? Za to, że wybrał taką drogę, za to, że spowiadał, za to, że Msze odprawiał?
Szczerze, nie pamiętam gdzie to przeczytałem, ale zdziwiłbyś się ile księży, biskupów jest w piekle. Właśnie za to, że odeszli od nauki Chrystusa, Kościoła i pociągnęli w ten sposób niezliczone liczby dusz za sobą.

Łk 17, 1
Jezus powiedział do swoich uczniów:
Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.

Poczytaj sobie co św Ludwik z Granady pisze o Sądzie Bożym. Mnie na samą myśl o tym ciarki przeszły.. I ileż razy o tym pomyślę nadal czuję dreszcze. A teraz wyobraź sobie, że nadejdzie dzień (lub noc), w której ty będziesz musiał odpowiedzieć Bogu za te dusze, które odeszły od Chrystusa przez twoją chorobę, której nie chcesz uleczyć.
Pewien kapłan na kazaniu powiedział: I ja pewnego dnia będę musiał zdać Bogu relację z tych dusz, które odeszły przeze mnie od Kościoła.
Przerażające.. A jak bardziej przerażające jest piekło. Bóg cię chroni, ale ty tej ochrony nie chcesz.

W Dzienniczku Jezus mówi:

Cytat z "Dzienniczka" nr 1728

(90) - Napisz: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać (91) na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną.

Zobacz: "Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać (91) na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną."

Możesz zostać kapłanem, Jezus ci to da, ale pamiętaj, dzień goryczy przyjdzie i będziesz przeklinać dzień, w którym nie usłuchałeś Boga, który mówi przez nas.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-09-02 16:04

Nie odpowiedziales, na moje pytanie - czy bierzesz leki? czy moze przerwałes farmakoterapię?
pamietaj, że nikogo nie okłamiesz. Najwyzej samego siebie.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: ~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2015-09-03 01:27

Czas pomyśleć o leczeniu. To powinno pomóc w rozwiązaniu pozostałych problemów.
Przykładowy adres: (klik).

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-03 09:41

W odpowiedzi na pytanie Tionne chcę napisać, że nigdy nie brałem leków, bo żaden psycholog ani psychiatra mi ich nie przepisał.

Chcę się poddać terapii, leczeniu, ale jak zapyta psychiatra o powód przyjścia, to odpowiem, pragnę zostać kapłanem i proszę o terapię, której owocem będą święcenia kapłańskie. Może polećcie mi jakiegoś psychiatrę, który da mi taką terapię, może który współpracuje z biskupem.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Iks (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2015-09-03 13:30

Wiesz wolą Bożą dla Twojego życia jest to abyś był dobrym człowiekiem. Jesteś w takim wieku, że powinieneś zacząć pracować Gdybyś musiał sam się utrzymać, to podjąłbyś taką pracę jaka w danym momencie byłaby dla Ciebie osiągalna - i to jest wolą Boża dla Twojego życia jeśli jesteś zdrowy i taką pracę możesz podjąć. W miedzy czasie , jeśli ta praca nie satysfakcjonuje Cię, możesz próbować coś zmienić, kształcąc się w interesujących Cię kierunkach, zdobywając nowe umiejętności.

'Kto nie chce pracować niech też nie je!' 2 Tes 3,10

Jeśli zaś nie możesz podjąć pracy z powodu braku zdrowia, to wolą Bożą jest dla Ciebie, abyś zaczął się leczyć.
Codziennie modlisz się "Bądź wola Twoja" , pomyśl czy w Twoim życiu te słowa coś znaczą.
Pragnienia i ich realizacja są ważne, jeśli jednak zrobisz już wszystko co możesz a Bóg mówi - nie, to wtedy trzeba z wolą Bożą się pogodzić i pamiętać, że On Cię kocha i chce dla Ciebie dobrze. On z Tobą jest zawsze, w trudnych chwilach też. Nie zapominaj o Maryi. Módl się i zdaj się na wolę Boga.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Z Bogiem

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-09-03 13:33

Nie, wskazany przez Ciebie powód przyjścia do psychiatry to kolejne nieporozumienie. Upierasz się? Sprawdzasz naszą cierpliwość?
Owocem terapii nie będą nigdy bezpośrednio święcenia. To jakiś obłęd, chyba dobrze o tym wiesz. Owocem terapii ma być zdrowie psychiczne. I na tym teraz ma Ci zależeć.
Zabrzmi brutalnie, ale o święceniach lepiej na razie nie myśl. NIE MA SENSU. Twoim celem jest pełne zdrowie psychiczne, umozliwiające podejmowanie zdrowych wyborów. A potem zobaczymy.

Napisz, gdy zakończysz pełną terapię, z sukcesem terapeutycznym. Czego Ci życzę.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-09-03 13:41

Najpierw masz być zdrowym i poukładanym człowiekiem. :) Potem ewentualnie kapłanem. Wyniki terapii zależą od Ciebie. Otwórz się na zmianę myślenia.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-09-03 21:42

Najpierw terapia, leczenie. A Bóg widzi twoje "chce zostac kapłanem" i wie na ile jest ono szczere. Jak jestes NAPRAWDE do tego powołany to nim zostaniesz. Ale najpierw - porządna terapia i bezwzględne słuchanie się do wskazówek specjalistów. Bez tego daleko nie zajedziesz nigdzie.
Gdzie mieszkasz? Moze ktos ci poda konkretnego specjaliste w okolicy.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: martaaa (---.play-internet.pl)
Data:   2015-09-03 21:57

:)))) spodobał mi się pomysł psychiatry współpracującego z biskupem :)
Drodzy odpowiadający,
to nie ma najmniejszego sensu. Kolega kzez1986 nie słucha/czyta, nie chce rozwiązać swoich problemów tylko chce by biskup do niego zadzwonił, a to niewątpliwie świadczy o chorobie psychicznej lub zaburzeniach osobowości. W w tym nie pomoże nawet najlepsza odpowiedź na forum

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-03 22:23

Lublin. Z tym, że chciałbym specjalistę, który odpowie mi na wszystkie pytania np. zinterpretuje mój sen o pracy w Kościele i w sutannie, powie dlaczego Bóg to dopuścił, Dlaczego Bóg dopuścił takie, a nie inne słowa MArii Vadii, a praca nie zadzwoniła, a ta która zadzwoniła, to nie zostałem przyjęty. Dlaczego Bóg nie dał mi sił do wstawania na czas jak byłem na stażu. To naprawdę kluczowe kwestie dla mnie. Błagam o adres takiego specjalisty w Lublinie, a udam się do niego najszybciej jak to będzie możliwe.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-09-03 22:35

Nie, nie ma sensu stawianie takich warunków. Najmniejszego sensu. Nie ma sensu wymaganie, by lekarz odpowiedział na każde Twoje dziwne pytanie i to po Twojej mysli. To on będzie kierował Tobą, nie Ty nim według Twoich snów, zauważ. I bądź posłuszny, warto.

Nie masz szukać specjalisty od interpretowania takich czy innych mistyczek. Potrzebujesz specjalisty od Twojego zdrowia. Nie speca od obwiniania Boga. Nie od dyskusji o tym, dlaczego Bóg coś dopuszcza i dlaczego telefon dzwoni. Rozumiemy sie?

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-09-03 22:46

To nie ma sensu. Baaardzo dziwacznie łączysz fakty i bajki, które sam wymyślasz. Dobranoc!

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Iks (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2015-09-03 23:30

kzez może to wszystko stało się po to, abyś szukając odpowiedzi na swoje pytania trafił na Forum Pomocy Katolika i otrzymał tyle życzliwych i mądrych odpowiedzi.
Możesz teraz to wszystko przeanalizować, przemyśleć, a nie tylko pobieżnie przeczytać. Dopuść do siebie taką myśl, że może inni ludzie mają rację. Jeśli pójdziesz do specjalisty, to też musisz dopuścić inne racje niż swoje
Ty chcesz tylko potwierdzenia swojej interpretacji tego co się zdarzyło, prawda?
No to pierwszy krok na drodze do zdrowego myślenia: dopuść, że to ktoś inny może mieć rację.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: kzez1986 (---.lublin.mm.pl)
Data:   2015-09-03 23:39

Ma to sens. Bo jak będzie mi specjalista coś mówił, to w tym momencie ja będę zawsze odpowiadał, że Bóg chce inaczej i będę przywoływał właśnie te znaki. Zawsze Bóg będzie wyżej od słowa człowieka. A jeśli człowiek ma być wyżej, to po co mi Bóg. To po prostu odejść od Kościoła, stać się ateistą i żyć według rozumu, znaleźć pracę. Może to wydawać się dziwne, ale w tym momencie dochodzę do wniosku, że Bóg mi przeszkadza w normalnym życiu. Gdybym porzucił wiarę, zacząłbym żyć tylko według rozumu, szukałbym pracy, itd. A żyjąc z Bogiem, w Kościele, wierze, że ter znaki, o których pisałem są znakami od Boga, powołąniem do kapłaństwa. I nie potrafię inaczej myśleć. A wszystko, co powie mi specjalista będę traktował automatycznie, jako mniej ważne, bo jako słowa człowieka, a te znaki jako słowa Boga. Dlatego potrzebna mi właściwa interpretacja tych znaków i odpowiedź na te pytania po to, abym mógł zacząć słuchać specjalisty. Dlatego te znaki, to co usłyszałem, wierzę, że od Boga, rzutuje na moje zdrowie psychiczne. Tak więc spec od mojego zdrowia = spec od nadprzyrodzonych objawień.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2015-09-04 00:16

Wiesz co, kzez1986, mam dla Ciebie radę - zostań ateistą.
Mówię całkiem serio. Twoja wizja Boga rzeczywiście przeszkadza Ci w normalnym życiu - ba, mam wrażenie, ze wręcz uniemożliwia. Porzuć to i zacznij żyć według rozumu.
Porzuć tę wiarę, którą masz, bo wierzysz w tak pokręcone kłamstwa, że już lepiej nie wierzyć w nic. To, co jest prawdą - przyjdzie i tak. A na razie zajmij się - po ludzku - tym, czym się trzeba zająć.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2015-09-04 00:27

Jesteś egoistą, tylko "Ja", "Ja" i "Ja". Człowieku opamiętaj się, pokory nabierz. Nie masz żadnych objawień, Bóg daje znaki tylko świętym, mistykom, wybranym, żyjącym w cnocie i miłości do bliźniego i Boga, na wysokim stopniu duchowym. Bez urazy, ale ty się naprawdę kwalifikujesz do psychiatryka. Nic do ciebie nie dociera. Ty się nie chcesz leczyć, tylko chcesz żeby wszyscy spełniali twoje zachcianki - psychiatra, biskup, użytkownicy forum pomocy katolik.pl, czasoprzestrzeń a nawet Bóg. Opamiętaj się!!! Poza tym ty sobie myślisz, że święcenia kapłańskie to pstryk i już. To ciężka praca, trudna nauka w seminarium, nie każdy daje radę ją skończyć, praca wymagająca rozmawiania, odprawiania mszy publicznie, czyli też mówienia, słuchania drugiego człowieka i jego bolączek, pomocy drugiemu. Wybacz ty ani rozmawiać, ani słuchać nie potrafisz. Nie nadajesz się póki co, a z wielkim prawdopodobieństwem nigdy. Przykro mi. Idź popracować w ramach wolontariatu tam gdzie są chorzy ludzie, strapieni, ubodzy, dzieci z patologicznych rodzin, to zobaczysz na czym polega rozmowa i pomoc. Proszę wszystkich odpisujących na wątek kzez1986, żeby pomodlili się o jego wyleczenie i nawrócenie.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: 77 77 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2015-09-04 00:33

No, to doświadczony kierownik duchowy. To spec od nadprzyrodzonych objawień.
Dlaczego do siebie masz takie zaufanie, że uważasz, że jesteś nieomylny, a do innych nie masz? Przecież najłatwiej ulegamy własnym projekcjom. Drugi człowiek pomaga właśnie odróżnić nasze pomysły od woli Bożej.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: adam (46.254.186.---)
Data:   2015-09-04 01:12

Czyli dochodzimy do wniosku, że (cytuję) "w tym momencie ja będę zawsze odpowiadał, że Bóg chce inaczej i będę przywoływał właśnie te znaki."
Ręce opadaja.. po co ty w ogóle chcesz czyjejś pomocy skoro ją i tak odrzucisz? Po co ci pomoc specjalisty, który powtórzy nasze słowa?
Czytamy: "A wszystko, co powie mi specjalista będę traktował automatycznie, jako mniej ważne, bo jako słowa człowieka, a te znaki jako słowa Boga." Dalej poznajemy, że potrzebna jest interpretacja, "słowa człowieka", które są "mniej ważne ".
Dalej komentować nie będę. Pycha, pycha i jeszcze raz pycha. Kpiny sobie robisz z nas, siebie, wiary.
Dałem ci cytat Pana Jezusa, olałeś te słowa. Bóg działa przez ludzi, wydarzenia, niepowodzenia, cierpienia, radości. Oczekujesz, że Bóg cię za rączkę poprowadzi, jak jakąś marionetkę?? Oczekujesz, że powie ci "masz zrobić tak i tak" Kiepski byłby to Bóg gdyby kazał. Ty szukasz takiego boga. Nasz Bóg doradza, wspiera, kocha, pragnie naszego zbawienia. Ale to my mając wolną wolę możemy tę miłość odrzucić.
"Nie potrafię inaczej myśleć." Bo się nie modlisz o światło rozeznania. Czy kapłaństwo to moje powołanie czy był to tylko sen. Przez modlitwę wszelka łaska spływa i każdy jest zobowiązany do modlitwy, jak pisze święta Siostra Faustyna.
"Dlatego te znaki, to co usłyszałem, wierzę, że od Boga, rzutuje na moje zdrowie psychiczne. " kolejny dowód jak, moim zdaniem, szatan miesza w głowach. Czy Bóg rujnuje zdrowie psychiczne? Czy Bóg doprowadza do obłędu? Bóg daje wolność, radość, szczęście mimo niepowodzeń i cierpienia. W tobie tej bożej miłości brak. Szatan chce cię zniszczyć i udaje mu się to perfekcyjnie bo mu dajesz pełne przyzwolenie.
No aleś zaślepiony.
W książce "Pasja" błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich, Jezus oskarżony o nieuzdrowienie ślepego odpowiada, że na nic mu uzdrowienie, bo ślepota jego duszy jest większa niż ślepota jego ciała.
I tymi mądrymi słowami myślę, że ten wątek należy zakończyć. Autor albo rozważy nasze słowa, albo niech nadal żyje w zaślepieniu.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2015-09-04 11:58

"Gdybym porzucił wiarę, zacząłbym żyć tylko według rozumu, szukałbym pracy, itd."

Wiesz co, szukaj tej pracy i używaj rozumu tak jak wyżej. Wierzyć w Boga możesz pracując. Bóg ci nie ucieknie. Bóg zostawił możliwość podjęcia decyzji człowiekowi. Lepiej na coś sie zadecydować niż rozważać i wciąż zastanawiać się co Bóg chce.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: ... (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-09-04 12:49

Oj, Jakubie, Jakubie...
Zawsze wydawało mi się, że najpewniejszym miejscem, w którym można bardzo realnie zetknąć się z nadprzyrodzonymi znakami od Boga to wspólnota Kościoła i sakramenty... A Kościół przez swoich Kapłanów wyraźnie Ci mówi, że sakramentalne kapłaństwo to nie jest droga dla Ciebie, przynajmniej w tym momencie. No chyba, że Twój sen i Twoje myśli zostały przez Watykan oficjalnie uznane za objawienie, to bardzo Cię przepraszam...
Piszesz, że dla Ciebie zawsze to co pochodzi od Boga, będzie ważniejsze niż to co ludzkie. Idź więc do najbliższego kościoła, znajdź pierwszego z brzegu księdza i poproś o spowiedź. Powiedz to wszystko o czym piszesz (tak, wiem, już to robiłeś), ale słowa tego kapłana potraktuj jak słowa Chrystusa, który przez niego chce bardzo realnie do Ciebie przemówić. Przecież kapłan ma być drugim Chrystusem, działa "in persona Christi", tylko pytanie, czy Ty w to wierzysz?

Dlaczego nie odniosłeś się do fragmentu z Księgi Mądrości Syracha (Syr 34, 1-8)?
Mąż głupi miewa czcze i zwodnicze nadzieje,
a marzenia senne uskrzydlają bezrozumnych.
2 Podobny do chwytającego cień i goniącego wiatr
jest ten, kto się opiera na marzeniach sennych.
3 Marzenia senne podobne są do obrazów w zwierciadle,
naprzeciw oblicza - odbicie oblicza.
4 Co można oczyścić rzeczą nieczystą?
Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?
5 Wróżbiarstwo, przepowiednie z lotu ptaków i marzenia senne są bez wartości,
jak urojenia, które tworzy serce rodzącej.
6 Poza wypadkiem, gdy Najwyższy przysyła je jako nawiedzenie,
nie przykładaj do nich serca!
7 Marzenia senne bardzo wielu w błąd wprowadziły,
którzy zawierzywszy im upadli. 8 Prawo wypełni się bez kłamstwa,
a mądrość jest wypełnieniem tego, co mówią usta godne zaufania.

Każdy kapłan musi być posłuszny biskupowi (i ewentualnie przełożonemu zakonnemu), a u Ciebie z posłuszeństwem kiepsko... Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś świeżo wyświęconym księdzem (chociaż dziś to niewyobrażalne), biskup wysyła Cię na jakąś maleńką parafię, gdzie Twoim bezpośrednim przełożonym jest starszy kapłan, który w zarodku ucina wszystkie Twoje inicjatywy duszpasterskie, właściwie to ucina je dlatego, że parafia ma ok. 1000 osób rozsianych w 20 wioskach, więc nawet nie za bardzo jest dla kogo je organizować. Msza w dni powszednie jest tylko jedna, codziennie o 7 rano, na 9 jedziesz do szkoły, gdzie spotykasz się z elitą polskiej młodzieży w wieku gimnazjalnym, która katechezę traktuje jako czas na odrobienie zaległych lekcji. Wracasz do siebie na plebanię i siedzisz całe popołudnie w pokoju, bo nawet nie masz gdzie pójść w tej Twojej wsi. Naprawdę uważasz, że to nie jest monotonne życie? Albo wersja druga, po święceniach biskup informuje Cię, że masz rok, żeby biegle nauczyć się języka francuskiego/rosyjskiego/fińskiego/węgierskiego (niepotrzebne skreślić) bo za rok jedziesz na misje. Byłbyś posłuszny?

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2015-09-04 15:42

Śledzę ten temat już od jakiegoś czasu i postanowiłem zabrać głos. Otrzymałeś w nim już wiele wartościowych porad, ale teraz doszedłeś do całkowicie mylnego wniosku. Pozwolę sobie zacytować ten fragment Twojej wypowiedzi:
"Bo jak będzie mi specjalista coś mówił, to w tym momencie ja będę zawsze odpowiadał, że Bóg chce inaczej i będę przywoływał właśnie te znaki. Zawsze Bóg będzie wyżej od słowa człowieka. A jeśli człowiek ma być wyżej, to po co mi Bóg. To po prostu odejść od Kościoła, stać się ateistą i żyć według rozumu, znaleźć pracę".

W dzisiejszych czasach Bóg najczęściej i najskuteczniej przemawia do człowieka poprzez Pismo Święte. Tam znajdują się różnego rodzaju rady i wskazówki, które-choć żyjemy w XXI wieku-dają się idealnie zastosować do rozwiązania naszych problemów, czy rozwiania wątpliwości. Aby je odnaleźć możesz na przykład wpisać w wyszukiwarkę: "Pismo Święte" oraz tą kwestię, która aktualnie nie daje Ci spokoju. Zobacz, co Bóg mówi na dany temat, postaraj się to zrozumieć, a w razie potrzeby porozmawiaj z osobą duchowną. I wreszcie-odnieś to, czego się dowiesz do swojego życia.
Nie możesz przy tym jednak nie doceniać porad specjalistów, które są ukierunkowane na rozwiązanie Twojego konkretnego problemu w maksymalny możliwy sposób. Napisałem celowo "Twojego konkretnego problemu", aby skłonić Cię do porzucenia tego szkodliwego schematu myślowego: "wierzę jedynie Biblii, bo wszyscy inni muszą się mylić". Przykładowo: gdybyś zachorował i poprawa Twojego zdrowia była zależna od przyjmowania konkretnego leku, którego nazwa w Biblii się nie pojawia(bo niby skąd miałaby się tam wziąć?), to czy również byś go nie przyjmował? Nie sądzę. Zapamiętaj: rady Boga zawarte w Piśmie Świętym i rady drugiego człowieka, przez którego również Bóg może przemawiać nie muszą stać w opozycji niezbędne-bezwartościowe. Trzeba tylko znaleźć właściwe dla nich zastosowanie, zależne od sytuacji.
No i wreszcie: pytasz, po co Ci człowiek. Człowiek jest Ci potrzebny, abyś mógł zaspokoić swoje bieżące, doczesne potrzeby. To inni ludzie szyją ubrania, w które się ubierasz, pieką chleb, który co dzień jesz, czy leczą Cię, kiedy zachorujesz. A Ty w zamian masz pomóc im w zaspokojeniu ich potrzeb, zgodnie ze swoimi uzdolnieniami. A nawet więcej: drugiego człowieka potrzebujesz po to, aby się zbawić, gdyż jako chrześcijanin powinieneś zawsze chcieć dawać więcej, niż bierzesz od innych. I to właśnie do bliźniego Bóg posyła każdego z nas, niezależnie od powołania już w chwili narodzin.
Na koniec kilka słów o wątpliwym "pożytku" z "taktyki", którą chcesz przyjąć: odrzucisz Boga i Kościół, znajdziesz pracę i......? Pójdziesz po rozum do głowy, zdając sobie sprawę z tego, jak ogromną krzywdę wyrządziłeś tym samemu sobie. Bo pieniędzy i dóbr materialnych nigdzie ze sobą nie zabierzesz. Będziesz jak bogacz, który chciał żyć właśnie w ten sposób, aż w końcu usłyszał pytanie o to, komu przypadną wszystkie bogactwa należące do niego, skoro ma umrzeć jeszcze tej nocy. Ty nie bądź taki i nie inwestuj w środki (i to środki pośrednie) do osiągnięcia celu, ale w sam cel-życie wieczne.
Z Bogiem

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: hmm (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-04 16:39

W Lublinie jest naprawdę dużo możliwości pomocy psychologicznej/psychiatrycznej. Zajrzyj choćby do któregoś z miejsc podanych pod tym linkiem (wszystkie z NFZu): (klik).

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-04 19:27

A mnie Ciebie jest żal. Według Ciebie, ktoś może wierzyć w Boga tylko, gdy żyje w stanie duchownym, tak jak Ty tego chcesz. Ten, kto pracuje, żyje w stanie świeckim, nie może być blisko Boga, musi odejść, bo Bóg Mu jest niepotrzebny. Wiesz, w każdym powołaniu człowiek powinien być w relacji z Bogiem, a często osoby świeckie mają ją głębszą niż te duchowne. Może zacznij od tego, od swojej relacji z Nim, a nie od usilnego dążenia do bycia księdzem. Wymyśliłeś sobie, że Bóg Ci nie odpowiada, że spóźniałeś się do pracy, więc się do niej nie nadajesz. Równie dobrze mógłbyś się spóźniać na jakieś zajęcia w Seminarium, choć teraz wydaje Ci się, że nie. Bóg też działa przez ludzi, drugi człowiek może Ci pomóc i przez niego może działać Bóg, a Ty Go nie będziesz słuchał. Masz silne pragnienie realizowania jednego powołania, ale nie wiadomo, czy to jest Twoje powołanie. Zacznij od pomocy sobie, miłości do siebie i drugiego człowieka i życia z Bogiem w codziennym życiu.

 Re: Praca zadzwoni jak ktoś jej potrzebuje.
Autor: Wioleta (---.play-internet.pl)
Data:   2015-09-06 14:15

Ktoś sobie jaja z nas robi. Nie wierzę w to, co czytam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: