Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-04-27 03:07
Przez niepójście do komunii świętej nie tracimy łaski uświęcającej, natomiast tracimy ogrom innych łask Bożych, a rezygnujemy z nich świadomie, dobrowolnie i bez żadnego sensownego powodu. Oczywiście może być i tak, że ktoś bardzo głodny musiał tuż przed mszą świętą zjeść i z szacunku do Najświętszego Sakramentu (godzina postu eucharystycznego) nie poszedł do komunii. Bóg dobrze wie, jaki był powód nieprzystąpienia do komunii świętej.
Powód który podajesz, Bóg też zna. Ponieważ nie ma obowiązku (obłożonego grzechem) chodzenia podczas każdej mszy św. do komunii - nie można mówić o grzechu. Warto natomiast przemyśleć, czy Ty sama znasz prawdziwy powód nieprzyjęcia Chrystusa do serca? Wiem, napisałaś "bo wstydzę się (...) jak rodzice są na mszy". Ale to jest takie niekonkretne. Czego się wstydzisz? (Nie musisz tutaj odpowiadać, bo to są pytania do Twojej własnej refleksji).
1. Bo rodzice (choć idą do kościoła) są daleko od Boga i później usłyszysz głupie komentarze, śmiechy, docinki?
2. Bo rzadko widziałaś, żeby oni przystępowali do komunii, i boisz się być "świętoszkiem", bo dla nich komunia to tylko od wielkiego dzwonu, a nie na co dzień?
3. Bo na co dzień rodzice spotykają się z wieloma grzechami, błędami, głupim zachowaniem, głupimi słowami z Twojej strony? Więc się boisz, że jak ci się czegoś nie będzie chciało zrobić, to Ci powiedzą: "a do komunii to chodzisz"?
4. Bo nie jesteś pewna, czy grzechy, które przy nich popełniasz, są grzechami lekkimi czy ciężkimi i boisz się, że oni mogą to widzieć inaczej?
5. Czy wstydzisz się komunii tylko przy rodzicach, czy jeszcze przy innych ludziach?
6. Czy wstydzisz się tylko chodzenia do komunii, czy w ogóle w domu wstydzisz się Boga, modlitwy, pobożności?
Spróbuj lepiej poznać swoją motywację. Być może poprawa swojego postępowania w domu ułatwi przełamanie się. Dzieci także mogą być świadkami wiary dla swoich rodziców (jeśli ich pobożność idzie w parze ze zmianą życia na lepsze).
Rozumiem jednak, że czasem mało religijna atmosfera w domu może spowodować mocne uczucie wstydu przed gestami, które są przecież dobre i wstydzić się nie ma powodu. Są rodzice, przy których wstydzi się i miłości do Boga, i miłości do chłopaka, i nawet miłości do samych rodziców. Wstydzi się rozmów o seksie, rozmów o Bogu, rozmów o własnych chorobach. Ideałem jest oczywiście ten wstyd przełamywać, bo to obu stronom może przynieść wiele dobra. Wiem jednak, że w pewnym wieku bywa to czasem bardzo trudne, szczególnie jeśli w kontaktach z rodzicami zabrakło (z różnych powodów) zaufania. Brak zaufania dotyczy nie tylko słownego zwierzania się, ale także swoich gestów i okazywania uczuć.
Najpierw uspokój siebie, że nie grzeszysz. Wszelkie lęki wzbudzają nowe lęki. Bóg nie zmusza Cię do przyjęcia komunii. Jesteś w tym wolna.
Ale zaraz potem przypomnij sobie, że wprawdzie nie grzeszysz, ale wiele tracisz. Z jednej strony trochę wstydu, a z drugiej Boża łaska, która pomaga lepiej żyć i dodaje odwagi w życiu. Wybieraj. Pomyśl o tym za każdym razem. Być może raz czy drugi nie dasz rady się przełamać, ale jeśli kiedyś się uda, to się ciesz. Ciesz się też, że idziesz razem z rodzicami do kościoła, co w wielu domach w ogóle nie jest możliwe. Komunia jest zjednoczeniem. Źle by było, gdybyś nie chciała być razem z rodzicami, żeby być razem z Bogiem. Przecież Bóg jest także w rodzicach i wasza jedność jest bardzo ważna.
Po przemyśleniu tego wszystkiego, jeśli nadal masz wątpliwości (a rozumiem, że główną wątpliwością jest, czy jest grzechem wstydzić się Boga) porozmawiaj o tym w konfesjonale, jak będziesz mieć mniej grzechów czyli więcej czasu. Ale wtedy musisz powiedzieć coś więcej niż tutaj. Wskazać dlaczego masz te trudności, skąd ten wstyd - bo inaczej kapłan nie wytłumaczy lepiej i trudno mu będzie wskazać czy w Twoim przypadku (w takiej sytuacji) to może być grzech czy nie. Przy takim pytaniu ważne jest też powiedzieć ile masz lat, bo w pewnym wieku z uczuciami o wiele trudniej sobie poradzić i czasem nawet trudno je zrozumieć. Same uczucia nigdy grzechem nie są, ale trzeba powoli uczyć się nad nimi panować, przełamywać je, a nie kierować się tylko nimi. Próby ich przełamywania mogą w sumieniu na początku wystarczyć, zamiast efektów. Dlatego ciągle próbuj. Nigdy nie powiedz sobie: "Nie muszę, nie idę, kropka". Powiedz sobie: "Może tym razem już się uda".
|
|