Autor: xc (---.146.67.154.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2016-05-23 10:22
Jestem kierowcą od ponad trzydziestu lat. I to nie takim "niedzielnym", ale jak obliczyłem ostatnio, mam przejechane ponad milion kilometrów za kółkiem. Widziałem na drodze wiele. Raz miałem (na szczęści niezbyt poważny) wypadek samochodowy. Chwila nieuwagi, moment dekoncentracj i źle wszedłem w zakręt, auto prowadzone przeze mnie uderzyło w jadący z przeciwka traktor. Dobrze, że jechałem z taką prędkością, że skończyło się tylko na rozbitym błotniku i rozwalonej manżecie.
Innym razem wyprzedzałem rowerzystę, który nagle skręcił pod mój pojazd. Tym razem, paradoksalnie, uratowała go moja nadmierna prędkość, bo mignąłem obok nim wjechał mi pod koła. Gdy zatrzymałem się, że zobaczyć co z nim (i przy okazji porządnie go opiórkować), powiedział mi: "przepraszam, tak jakoś się zamyśliłem". "Nie przepraszaj, idź dziękuj Bogu, bo zdecydował, że kolejny debil będzie żył dalej". Może niezbyt dyplomatycznie ale takie były moje emocje. Zaprzyjaźniona z nami zakonnica, władowała się fiacikiem z bocznej drogi pod koła ciężarówki i od tego czasu jest już w pełnej jedności ze swoim Panem. Oficjalną przyczyną podaną przez policję było wymuszenie pierwszeństwa i niezachowanie się do znaku "stop". Nam jednak chwaliła się kiedyś, że każdą wolną chwilę, w samochodzie, poświęca modlitwie. R.I.P.
Takich opowieści mam na cały, długi wieczór.
Modlitwa (także różańcowa) nie jest bezmyślnym powtarzaniem formułek, lecz rozmową ze Stwórcą, w której wymagane są pełna koncentracja i wyciszenie. Jak taki stan można osiągnąć prowadząc auto, obserwując deskę rozdzielczą i drogę, zerkając na lusterka, zmieniając biegi i wsłuchując się w pracę silnika, tego nie wiem. Nadmieniam, że prowadzenie roweru też wymaga pełnej koncentracji i obserwacji otoczenia. Śp. Tadeusz Kaczyński, wybitny krytyk muzyczny i wspaniały człowiek (miałem przyjemność go znać), zginął na rowerze, bo nie słyszał sygnałów nadjeżdżającego pojazdu w Dolinie Chochołowskiej. Na uszach miał słuchawki, słuchał wtedy bodajże Bacha. Gdy dziś widzę rowerzystów w słuchawkach lub gadających przez komórkę, myślę o nim.
Dlatego apeluję, jako chrześcijanin, uczestnik ruchu drogowego: uczestnicząc w ruchu drogowym, poświęcajcie temu zagadnieniu maksimum uwagi. Dla dobra samych siebie i innych. Jeśli już odczuwacie potrzebę modlitwy w trakcie jazdy, zatrzymajcie pojazd (w tym rower), ustawcie go w bezpiecznym miejscu i módlcie się ile chcecie i jak chcecie.
|
|