Autor: wiosna (---.laguna.net.pl)
Data: 2016-05-31 11:47
Każdy człowiek ma swoją godność, każdemu należy się szacunek. I Tobie, i Twojemu narzeczonemu, wszystkim. Dlaczego masz postępować nieuczciwie wobec siebie i jego samego? Brak miłości, ciągła niepewność i ślubowanie dozgonnej wierności wzajemnie się wykluczają, to po prostu nie gra, a skoro tak, to nie rób tego sobie i chłopakowi. Nie jesteście pewnie jeszcze tacy starzy, jest dla was czas, możecie zmienić zdanie. Ślub za 3 miesiące - dobrze, że nie jutro!
Póki czas odpowiedz SOBIE na pytania:
- Dokąd doprowadzą mnie moje decyzje?
- Czy tego właśnie chcę?
- Czy liczę się z zamysłem Boga i tym, co On mówi o małżeństwie?
- Jakie widzę rozwiązania i czy jestem na tyle odpowiedzialna i dorosła by ponieść ich konsekwencje w pełni?
Nie uciekaj przed życiem, zmierz się z tym w co się "wpakowałaś".
Porozmawiaj z narzeczonym i w końcu zacznij być szczera.
On na to zasługuje. Ty też. Czy chciałabyś żyć w kłamstwie?
Co gorsze - dziś zerwać zaręczyny, przeżyć chwilowy "wstyd" przed rodziną i znajomymi, a następnie poukładać sobie od nowa relacje z Bogiem, ludźmi i samą sobą czy codzienne do końca żywota zmagać się z faktem, że poślubiłaś kogoś, do kogo sama nie masz przekonania?
Postąp rozsądnie.
Módl się, idź do spowiedzi, zerwij z grzechem i bądź uczciwa względem Boga, narzeczonego i siebie. A jeśli nie wiesz, dlaczego wciąż postępujesz nie tak, jak sama byś tego chciała, to pójdź na terapię do dobrego psychologa - może się okazać, że nieświadomie unikasz czegoś, brniesz jak ćma do ognia, choć nie zdajesz sobie sprawy z przyczyn tychże sytuacji. Warto je poznać.
Z Bogiem :)
|
|