Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-06-01 02:08
A ile Ty masz lat? Bo jeśli za granicą byłaś na szkolnej wycieczce (jako małolata) i mieliście rozplanowaną każdą godzinę, nikt nie szedł do kościoła, a Tobie powiedziano, że nie możesz iść sama bo oni odpowiadają za Twoje życie i zdrowie - to o grzechu ciężkim (prawdopodobnie żadnym) nie może być mowy.
Jeśli byłaś na wycieczce z grupą, ale jesteś dorosła (np. studenci), to ważne jest pytanie, czy w ogóle cokolwiek próbowałaś zrobić w tym kierunku, aby być na mszy świętej. Czy szukałaś kościoła, pytałaś, miałaś odwagę powiedzieć osobom odpowiedzialnym, że chcesz iść do kościoła w niedzielę. Bóg widzi nie tylko nasze czyny, ale także nasze intencje. Jeśli zupełnie zlekceważyłaś niedzielną mszę (a może kościół był tuż za rogiem? nie zwiedzaliście żadnego kościoła?) to może być nawet ciężki grzech. Jeśli próbowałaś, ale z jakiegoś powodu się nie udało, to grzech może być lekki, lub może go nie być - trzeba ocenić swoje próby i realne możliwości. Czy jesteś osobą samodzielną czy potrzebujesz opiekuna. Czy bałaś się, że zgubisz grupę i nie odnajdziesz hotelu.
Jeśli natomiast jesteś osobą dorosłą, która wyjechała na urlop, albo do znajomych - czyli miałaś cały swój czas do dyspozycji, to już musiałaby być wyjątkowa sytuacja, żeby nie być w niedzielę na mszy świętej. Taka sama jak w Polsce - to znaczy byłaś chora, albo z innego ważnego powodu. Samo przebywanie za granicą nie zwalnia od tego obowiązku. W czasie urlopu można poświęcić czas na dłuższy spacer-wycieczkę do odległego kościoła (przy okazji masz zwiedzanie okolic kościoła), można dojechać (poświęcić pieniądze na dojazd zamiast na kupowanie pamiątek lub wydawanie na przyjemności). Dorosły człowiek umie pytać, szukać, potrafi pojechać i wrócić. Jeśli trafiłaś za granicę ;)) to trafisz i do kościoła.
Trochę mnie dziwi styl pytania ("Jak się wyjechało za granicę w środę i wróciło w następną środę (...) to jak miałam iść do kościoła?"). To sugeruje, że poczułaś się zwolniona z mszy świętej, uznałaś że nie ma takiego obowiązku, z góry uznałaś, że nie ma takiej możliwości. Gdyby tak było, to z kolei sugerowałoby, że nic w tym kierunku nie zrobiłaś ani jeszcze w Polsce, ani już za granicą. Zrobienie "NIC" może właśnie oznaczać grzech ciężki.
Jak to wszystko na spokojnie przemyślisz, to sama będziesz wiedziała czy był grzech i czy był grzech ciężki. A na przyszłość będziesz już mądrzejsza.
|
|