Autor: Dagmara (---.free.aero2.net.pl)
Data: 2016-06-24 21:59
Decyzję będzie Pani podejmować sama, ale też nie wie Pani (pomimo braku świadomości, jak Pani pisze- Taty) co teraz się z nim dzieje, co przeżywa...
Napiszę Pani o swoim doświadczeniu. Kilka lat temu moja Mama trafiła do szpitala, jej stan był bardzo ciężki, też nie było z nią żadnego kontaktu. Lekarze nie potrafili dać gwarancji, czy przeżyje... Gdzieś w sercu czułam, że muszę zawalczyć o Jej życie wieczne... Pomimo jakiegoś oporu ze strony taty, brata, rodziny i personelu, pokonując własny wstyd - sic! zadzwoniłam do kapelana szpitalnego (o dziwo numer bez problemu znalazłam w szpitalu) i Ksiądz przyjechał, pomimo późnej nocy (dla mnie Anioł:), udzielił mamie ostatniego namaszczenia, nam w szpitalnej kaplicy Komunii Świętej. I stał się cud - moja Mama wróciła do zdrowia i mam Mamę do dziś:)
Nie wiem, czy Pani Tato przeżyje, wie to tylko Ten, który dał Mu życie, ale myślę, że warto zawalczyć o Jego - Wasze przyszłe życie razem w niebie. Proszę zauważyć, że napisała Pani, że Tato niezbyt akceptuje ludzi Kościoła, nic nie napisała Pani o Jego wierze w Tego, Który Jest - Boga bliskiego i miłosiernego...
Pozdrawiam i życzę wielu sił i łaski Bożej:)
|
|