Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2016-07-20 09:47
Wiara to nie tylko nauka religii, katecheza lub uczestnictwo w obrzędach (mniej lub bardziej aktywne).
Rodzice mają całkowitą wolność w zakresie wychowania swoich dzieci. Mogą im przekazać wiarę, ale mogą też jej nie przekazać. Kościół nie katechizuje, nie udziela sakramentów dzieciom wbrew woli rodziców.
Jeśli Pani dzieci zdecydowały tak jak zdecydowały, nawet jeśli nie jest dobra decyzja, trzeba ją uszanować. Nie wolno nawracać wnuków wbrew woli ich rodziców. Konsekwencje takiego postępowania mogą być bardzo przykre. Sam wiem coś o tym.
Co robić? Modlić się, prosić Boga. Z drugiej strony dawać świadectwo. Chrześcijanin to ktoś taki, kto naśladuje Jezusa. Proszę wrócić do korzeni i zastanowić się, co robił Jezus w podobnych sytuacjach. Polecam lekturę Ewangelii wg św. Łukasza rozdział 7. Jezus uzdrawia w Kafarnaum sługę setnika.
Setnik, to oficer armii rzymskiej, dowódca kompanii (ok. 100 osób), ranga mniej więcej dzisiejszego kapitana lub majora, pan życia i śmierci w tym mieście.
Kafarnaum to miejsce szczególnie intensywnej działalności Jezusa. Pierwsze publiczne wystąpienie (Mk1), zamieszkanie (Mt 17), liczne uzdrowienia (Mk2, Łk4, Mk1), nauczanie (J6, Mt 11, Mt17, M1). Bardzo intensywna działalność, bez specjalnego sukcesu. Nie nawrócił mieszkańców. Nawet uzdrowiony paralityk (Mk2) uciekł od niego bez słowa podzięki. A nawrócił pogardzanego Lewiego, poborcę podatkowego, który był obcy, pogardzany i niedotykalny (Mk2).
Więc, patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, jakiś sukces piarowy by się przydał. A ON nic, nawet do mieszkania tego prominentnego oficera się nie pofatygował. Zrobił swoje, na odległość. Nawet specjalnie się nie chwalił. Akcentował postawę oficera pełną wiary, o samym uzdrowieniu, cudzie prawie się nie zająknął. Można powiedzieć, cud niejako na marginesie.
Myślę, że to jest właściwa droga. Dawać świadectwo, przykład, pomagać. Niekoniecznie o tym mówiąc, niekoniecznie będąc "w". Dzieci mają instynktowna "lepkość" w stronę dziadków. Dziadek/babcia są od rozpuszczania dzieci. Od wtykania tuczących łakoci, przymykania oczu na grzeszki, od ciepła, opowieści i dobrej atmosfery. Babka i dziadek nie muszą wychowywać, to jest rola rodziców. Nie muszą (i nie mogą) karać, mogą tylko nagradzać.
To wraca po wielu, wielu latach. Niewiele mam wspomnień o mojej śp. Babci ze strony ojca. Umarła relatywnie młodo, gdy miałem 9 lat. Pamiętam atmosferę, uśmiech, ciepło, zapach chleba, który piekła, dobre słowo. Drugą Babcię pamiętam dużo lepiej. Spędziłem z nią kawał dzieciństwa, mieliśmy potem dobry kontakt, odeszła jak byłem już dorosłym człowiekiem, ojcem jej prawnuków. I też pamiętam przede wszystkim atmosferę, uśmiechy, ciepło, miłość. Choć wiem, że różnie to bywało. Była nieduża, charkterna, rządziła Dziadkiem i całą rodziną.
Ale to co po niej zostało, to coś bardzo nieuchwytnego. To czego nie zostało to śpiew w kościele. Pędziła mnie na chór, abym śpiewał. Bóg dał mi liczne talenty (jak z nich korzystam to inna sprawa), ale tego mi nie dał. Nie nauczyłem się nigdy porządnie śpiewać, w kościele bardziej markuję niż wydaję dźwięki. Intensywnie się starała aby było inaczej. "Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze" powiedział klasyk.
Niech Pani po prostu będzie dobrą Babcią i tyle.
Na sam koniec. Jesteśmy wolnym, demokratycznym krajem. Jako młody człowiek demonstrowałem za wolnością słowa, swobodą poglądów i tak dalej. O to się modliłem. I Bóg spełnił moje prośby. Ale, jak to ON, po swojemu, nie po mojemu. Dziś mamy wolność, prawo do posiadania i głoszenia poglądów. No to skłóciliśmy się, podzieliliśmy. Linie podziałów biegną poprzez rodziny. Babcia prawica, rodzice centrum, dzieci lewica. To samo w sobie nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie umiemy "różnić się pięknie" (Norwid). Nie umiemy prezentować swoich poglądów, nie umiemy przyjmować prezentacji poglądów innych. Nie potrafimy odróżnić poglądu od osoby, która ją głosi.
Przykre, bardzo przykre. Lepiej wnukom upiec szarlotkę. Jak widzę jest Pani "internetowa". No to może poszuka Pani w sieci przepis na "zdrową" szarlotkę? Albo na coś innego, tak aby wyjść naprzeciw postulatom drugiej strony?
|
|