logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: Adam (---.30.122.183.threembb.co.uk)
Data:   2016-07-28 00:54

Nie jestem osobą bardzo religijną, moja wiara jest słaba, pełna wątpliwości, kiedyś pod wpływem negatywnych doświadczeń życiowych utraciłem ją całkowicie i przez kilka lat uważałem się za ateistę a następnie agnostyka. Kościół Katolicki cenię wysoko jako drogowskaz moralny i chciałbym aby moje dzieci również zostały ochrzczone i wychowane w obrządku katolickim.
Moja dziewczyna nie podzielała moich zapatrywań, byłą wychowana w innej religii (niechrześciańskiej) co wywołało między nami konflikt i ostatecznie było jedną z przyczyn rozstania (nie jedyną ale bardzo istotną). Obecnie moja była dziewczyna deklaruje chęć przyjęcia chrztu i założenia ze mną katolickiej rodziny. Jedyną motywacją wydaje się być miłość i obawiam się, że takie nawrócenie będzie nieszczere, nietrwałe i może stać się przyczyną późniejszych konfliktów w rodzinie. Mojej wiary ledwie wystarcza dla mnie samego i nie czuję dość siły by nawracać innych. Obawiam się również że takie "wymuszenie" konwersji może dziewczynę unieszczęśliwić bo wyrzeknie się swojej religii. Ja sam po rozstaniu czuję się bardzo zagubiony i nie jestem pewien swoich uczuć.

Proszę o pomoc. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? Jak w takiej sytuacji powinien się zachować katolik?

 Re: Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-07-28 06:08

"Nie jestem osobą bardzo religijną, moja wiara jest słaba, pełna wątpliwości, kiedyś pod wpływem negatywnych doświadczeń życiowych utraciłem ją całkowicie i przez kilka lat uważałem się za ateistę a następnie agnostyka."
Adamie, twoja wiara jest taka jak wyżej, ale zrobiłeś to:
"Moja dziewczyna nie podzielała moich zapatrywań, byłą wychowana w innej religii (niechrześciańskiej) co wywołało między nami konflikt i ostatecznie było jedną z przyczyn rozstania (nie jedyną ale bardzo istotną"
Zrobiłeś to jednak nie z powodu Boga, ale dlatego:
" Kościół Katolicki cenię wysoko jako drogowskaz moralny i chciałbym aby moje dzieci również zostały ochrzczone i wychowane w obrządku katolickim".
Czy naprawdę jesteś wierzący, czy traktujesz tylko wiarę w sposób użytkowy, bo pomoże ci stworzyć lepszą rodzinę i lepiej wychować dzieci. Wątpisz, czy nawrócenie twojej dziewczyny będzie szczere? Czy ty ją w ogóle kochasz? Zdaje się, że chodzi ci tylko o to, żeby mieć święty spokój.
Katolik to tez styl życia, ale ty do końca nie jesteś pewien swojej wiary. Należałoby popracować nad tym, żeby ja umocnić, to potem będziesz mógł wymagać od innych. Wiara nie jest dana mała czy duża na stałe. Trzeba o nią walczyć. Ty jako katolik powinieneś się cieszyć, ze ktoś uwierzy w "Twojego" Boga, a nie martwić się, że nawrócenie będzie nietrwale. Na miejscu tej dziewczyny uciekałabym od ciebie, gdzie pieprz rośnie. Ona jest gotowa zmienić wyznanie, bo cię kocha, a ty nie chcesz umocnić swojej wiary, żeby stać się dla niej nauczycielem. Ty jej w ogóle nie kochasz. Kochasz siebie i swój święty spokój. Okropny wzór katolicyzmu.

 Re: Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: xc (46.188.166.---)
Data:   2016-07-28 06:57

Jeżeli nie ma Pan 100 procent pewności, że osoba z którą chce Pan się związać na całe życie, ma być matką Pana dzieci, tą jedyną i prawdziwą, to lepiej niech Pan jeszcze raz się zastanowi, poczeka.

 Re: Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2016-07-28 11:52

Ja powiem tak: daj sobie i jej trochę czasu. Stare powiedzenie mówi: "jak kocha, to poczeka", a w tym przypadku właśnie odczekanie kilku miesięcy (może roku) dałoby Ci szansę przekonania się, na ile to nawrócenie jest szczere, a także popracowania nad własną wiarą. Decydując o reszcie swojego życia (w Twoim przypadku jako małżonek) naprawdę nie powinieneś się spieszyć.

 Re: Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-07-28 22:06

Adamie, czyżbyś chciał być sumieniem dziewczyny? Pan Bóg dla każdego znajduje inną drogę. Dziewczyna, żeby przyjąć chrzest jako osoba dorosła, musi przejść drogę katechumenatu (klik). Jest to długi okres przygotowań, jej osobista potrzeba nawrócenia. Ten czas może zweryfikować na ile jest to szczera intencja nawrócenia, a na ile potrzeba "przypodobania się" Tobie. Ty jako katolik zadbaj, by Twoja wiara była żywa, oparta na Słowie Bożym, sakramentach.

"Ja sam po rozstaniu czuję się bardzo zagubiony i nie jestem pewien swoich uczuć."
To jest Twoje zadanie - ocenić szczerze stan swoich uczuć do tej kobiety, nie ulegać "z litości" by nie unieszczęśliwić was oboje, zwłaszcza że - jak napisałeś - różnice wyznań nie były jedynym powodem rozstania. Może dany wam czas na przygotowania do Chrztu Świętego będzie takim czasem prawdy o waszych wzajemnych relacjach. Jeżeli zdecydujesz, że nie chcesz wiązać się Sakramentem Małżeństwa z tą kobietą a ona w związku z tym nie podejmie tematu przygotowań katechumenalnych, to albo nie przyszedł jej czas, albo motywacja była niepoważna. Moim zdaniem zajmij się pogłębieniem swojej wiary i określeniem uczuć a dziewczynę pozostaw Bożemu działaniu, wspierając jak osobę bliską, jeśli taką Ci jest.

 Re: Obawa o nieszczerą, 'wymuszoną' konwersję.
Autor: 9722 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-07-29 09:55

Ja bym się chyba zastanowiła nad tymi innymi przyczynami rozstania.
Chyba że do rozwiązania została Ci już tylko ta jedna,
w tym przypadku to akurat czas pokaże. Chyba że chcecie się pobrać w najbliższy weekend.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: