Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data: 2016-08-26 06:49
Zadajesz właściwie dwa pytania, a nie jedno. Pierwsze brzmi - Kiedy można powiedzieć "To nie ja żyje, lecz żyje we mnie Chrystus" i drugie - Jak Mu się oddać bez lęku?" Bez tego drugiego jednak - oddania Mu się, nie ma pierwszego. To drugie zaś możesz realizować w każdej chwili, ponieważ nie masz powodów do lęku, a poza tym On JEST - jesteś Jego stworzeniem. To tak jakbyś miał się zastanawiać, czy uznać swoją matkę za matkę. Nie ma lęku w uznaniu Go za swojego Boga, bo nie jest odrębnym od ciebie bytem. Nosisz Jego obraz w sobie, On żyje w tobie, w twoim sercu. Droga jednak do uznania, że "To nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus", czyli uświadomienia sobie, ze On żyje w twojej duszy z wszelkimi tego konsekwencjami, bo On jest Miłością i o to będzie wolał, jest długa i żmudna. Jest ona przedstawiona w dziele "Twierdza wewnętrzna" Doktora Kościoła św. Teresy od Jezusa. Na stronie sióstr karmelitanek z Gniezna znalazłam jego streszczenie:
http://karmel.gniezno.pl/pl/doktryna-twierdzaI.html- cz. I
http://karmel.gniezno.pl/pl/doktryna-twierdzaII.html- cz.II
Zacytuje tylko Mieszkanie siódme, gdyż zawiera ono stwierdzenie Już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus /Ga 2,20 /. Czytaj:
"Jest to stan pełnego zjednoczenia z Bogiem, odznaczający się bardzo wysoką owocnością działalności apostolskiej. Dochodzimy tutaj do wnętrza twierdzy, do serca duszy, do samych siebie. Ten stan to pełna jedność ludzkiego serca z Bogiem zwane też małżeństwem duchowym, mistycznymi zaślubinami. Stan ten odznacza się tzw. łaską trynitarną: "W takim widzeniu trzy Osoby Boskie siebie duszy udzielają (...) Ma dusza to uczucie, że te Boskie Trzy Osoby nigdy nie odeszły od niej". Jest to zarazem pełnia życia w Chrystusie - stan najwyższej świętości jaką człowiek może osiągnąć tutaj na ziemi. Jest ona faktem trynitarnym, który staje się w sercu człowieka i przeobraża diametralnie Jego życie, pochodzi od świętości Chrystusa i najgłębszego z Nim zjednoczenia. Tutaj mistyk może powtórzyć za św. Pawłem: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". Świętość według św. Teresy jest stanem wewnętrznej dojrzałości człowieka. Dar siódmego mieszkania to "moment", w którym "Bóg w swojej dobroci zdejmuje duszy łuski z oczu" i widzi ona rzeczywistość taką jaka ona jest. Człowiek może powtórzyć tutaj za św. Pawłem, a mówił tak każdy święty - "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus". Dla św. Teresy świętość siódmego mieszkania to nie doskonałość etyczna, perfekcjonizm, człowiek idealny, ale to stan zjednoczenia relacyjnego między Bogiem, a człowiekiem: "można je porównać jeszcze do strumienia wpadającego do morza i nierozdzielnie w nim wody swoje zanurzającego".
Mieszkanie VII to owoc całego życia i ciężkiego trudu.Jeżeli jednak Mu się oddasz, poprowadzi...Nie mówię, ze będzie ci łatwo.Mieszkanie szóste opisuje to tak:/ jeśli chcesz czytać dalej,dalej strona cię poprowadzi/:
http://www.karmel.pl/klasyka/twierdza/baza.php?id=13
W skrócie ten etap w życiu duchowym jest nazwany przez Jana od Krzyża nocą ducha Jest to czas odrzucenia, utraty przyjaciół, niezrozumienia spowiedników, utraty majątku,zdrowia, czyli wszelkich możliwych plag jakie mogą spaść na człowieka, żeby uznał, że to Bóg jest jedyną wartością. Trzeba przez to przejść, żeby móc powiedzieć" Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". .Do tego etapu dochodzą ludzie, dla których Bóg jest wartością największą.
Idź.....
|
|