logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po 4 latach mamy dla siebie mało czasu.
Autor: Julka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-08-25 16:44

Jestem ze swoim chłopakiem już prawie 4 lata. Jednak ostatnio mam wrażenie, że mamy dla siebie bardzo mało czasu. Najpierw on wyjechał ze sowimi rodzicami, potem ja ze swoimi, następnie byłam opiekunką na kolonii. Po powrocie do miasta rodzinnego pracuję w restauracji, także nie mam jakoś bardzo dużo czasu. On nie pracuje. Widujemy się średnio raz na kilka dni i to na 3 godzinki w towarzystwie znajomych. Odpowiada mi to, że widujemy się ze znajomymi, jednak potrzebuję też czasu tylko z nim. Mówiłam mu o tym nie raz, ale za każdym razem jest to samo: "zobaczymy". Już powoli mam tego dosyć. Boli mnie to strasznie. Wiem, że ma bilet miesięczny, więc czasem proponuję mu, żeby podjechał do tej restauracji, jak nie ma ruchu, to moglibyśmy trochę pogadać, na przerwie moglibysmy się napić kawy. Ale nie. On decyduje za mnie, wszystko jest dostosowane pod niego. Nie wiem już co robić i jak z nim porozmawiać. A piszę na tym forum, dlatego, że jestem wierzącą katoliczką, jak i on. Oboje chcemy dotrwać w czystości do ślubu. Dlatego chciałabym porady od osoby, która jest również katolikiem. Dziękuję.

 Re: Po 4 latach mamy dla siebie mało czasu.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2016-08-31 10:45

Są pewne zasady, które są uniwersalne - bez względu na wyznawaną religię. A jedna z nich to - bez spędzania ze sobą dużej ilości czasu nie da się ani poznać dobrze człowieka, ani zbudować z nim dobrego związku.

Nie wiem, ile macie lat, od jakiego czasu cała ta sytuacja się dzieje (dwa tygodnie, dwa miesiące, pół roku?)
Natomiast z moich obserwacji wynika, że jeśli mężczyźnie zależy na związku, to stanie na głowie, żeby znaleźć czas dla swojej dziewczyny/narzeczonej. A jeśli ciągle ma jakieś wymówki, to istnieje spora szansa, że jednak mu nie zależy.

 Re: Po 4 latach mamy dla siebie mało czasu.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2016-08-31 12:20

Dla mnie kluczowe jest zdanie: "On decyduje za mnie, wszystko jest dostosowane pod niego".
Julko, Ty już to widzisz. Czy powiedziałaś jasno i jednoznacznie chłopakowi, że tak to odczuwasz? Że tak to odbierasz, przeżywasz? istnieje ryzyko, że on z jakichś powodów (wychowanie, przejęty wzor dominującego ojca-władcy, jakaś słabość, egoizm) nie do końca jest świadom tego, że sytuacja tak z Twojej strony właśnie wygląda.
Skoro jesteście tak dlugo razem, a polega to na tym, że on rządzi, to może przyjął do wiadomości, że tak jest OK, a Ty teraz wydziwiasz.
Czy chłopak wie, że Twoim zdaniem to stałe "on decyduje za mnie" nigdy nie jest w porządku? Czy może uważa, że to on naturalnym biegiem rzeczy powinien zawsze decydować? Trzeba to przegadać, musisz znać jego zdanie, a on Twoje. Nie na temat najbliższej kawy i regularnego "zobaczymy", ale na temat tego, czy i na ile strony związku mają równe prawa. Czy on oczekuje, że zawsze będziesz się podporządkowywać?
Musiecie sobie to przegadać. Poważnie. Jasno powiedz, że Ci taka sytuacja nie odpowiada, że nie chcesz być zawsze w roli zależnej i podporządkowanej, że musisz - koniecznie potrzebujesz - wiedzieć, co on myśli na temat układu relacji w związku - narzeczeństwie - małżeństwie, że chcesz i masz prawo mieć grunt pod nogami.
Masz prawo stawiać granice, nazwać swoje potrzeby.
Nie ma sensu ciagnąć w bólu czegoś, co jest oparte na jednostronnej dominacji.
Jeśli nie będzie chciał porozmawiac, postaw granice, warunki. Nie czekaj w źle rozumianej pokorze, aż łaskawie znajdzie czas wtedy, gdy zechce.

 Re: Po 4 latach mamy dla siebie mało czasu.
Autor: 7218 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-08-31 16:28

Dlaczego spotykacie się raz na kilka dni? Ze względu na pracę czy czy on nie chce częściej?
Daleko on ma do Twojej pracy? co innego jechać 15 minut by z kimś posiedzieć pół godzinki a zupełnie co innego tłuc się przez miasto 40 minut w jedną, 40 minut w drugą żeby popatrzeć jak Ty pracujesz czy ewentualnie wypić z Tobą kawę na półgodzinnej przerwie. Na tą drugą opcję stać tylko zakochanych, Wy ten etap macie pewnie już za sobą więc ja bym się chłopakowi jakoś specjalnie nie dziwiła.
Zastanów się również jak wygląda Wasze wspólne spędzanie czasu. W końcu z jakiegoś powodu oboje wolicie go spędzać w większym gronie niż tylko ze sobą (napisałaś, ze Tobie te wyjścia pasują). Może warto ograniczyć kontakty ze znajomymi do kilku w miesiącu bo to nie z nimi masz budować więź. A tak spotykacie się w większym gronie co sprawia, że macie ze sobą coraz mniej wspólnych tematów co prowadzi do unikania spotkań tylko we dwójkę bo w końcu o czym będziecie rozmawiać?
Pracujcie nad odbudowaniem więzi. Na początku będzie Wam ciężko bo już pewnie nie macie o czym ze sobą rozmawiać. Pomóc mogą wspólne zainteresowania, uprawienie sportu, snucie planów na przyszłość, jego poszukiwania pracy, w końcu nowa praca...
Piszesz, że nie wiesz jak z nim rozmawiać... Co mówisz po jego: "zobaczymy"?
proponujesz coś? mówisz coś w stylu: "dobra Misiek, to w czwartek zapraszam Cię na duże lody i spacer po parku, weźmiesz kocyk?"
Czy po prostu nic nie mówisz? Może Ty rzeczywiście nie wiesz jak masz z nim rozmawiać co wynika z braku więzi, którą rozerwaliście gdzieś pomiędzy dziesiątym a pięćdziesiątym spotkaniem ze znajomymi.

Rozmawiajcie, piszcie ze sobą, dzwońcie do siebie. To bardzo dobrze wpływa na relacje.

 Re: Po 4 latach mamy dla siebie mało czasu.
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2016-09-16 01:16

Wszystko wydaje się być bez wyrazu i jakieś miałkie. Według mnie zatraciliście sens własnego bycia ze sobą i obojgu wam zaczyna to już ciążyć. Jesteście ludźmi dorosłymi, a zachowujecie się, jakbyście nie mogli zdecydować się, by w końcu opuścić piaskownicę. Niestety, życie ludzi dorosłych, to nieustające pasmo obowiązków i jeśli partnerzy niezwiązani tymi obowiązkami nie znajdują dla siebie czasu, to znaczy, że między nimi "nie zaiskrzyło". Jesteście zatem na etapie wlokącego się koleżeństwa, przy czym, jak widzę, ty myślisz o scementowaniu związku, zaś jemu pasuje wolność i niezawisłość. Na mój rozum, przy takim podchodzeniu do tych spraw tego człowieka, to, jak to się dawniej mówiło, mąki z tego nie będzie. Lepiej postaraj się o takiego, który będzie za tobą latał, a nie żebyś ty się za nim musiała rozglądać. Takie zachowanie w stosunkach damsko męskich jest czymś nienormalnym. To, że starasz się zachować czystość, to dobrze, ale oprócz deklarowania, że jest się katolikiem, w związku potrzebne jest jeszcze uczucie, a tego jakoś po stronie twojego partnera nie widać. Chyba że jest inaczej, niż myślę.
Szczęść Boże!

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: