logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Przemek (37 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-09-17 00:55

Witam. Mam na imię Przemek. Od 25-ciu lat żyję bez Boga. Wiele razy próbowałem wrócić, modliłem się, czytałem Biblię, ale bez rezultatu. Nie czułem tego, mimo iż bardzo chciałem poczuć to ciepło i miłośc Boga o której tak wszyscy mówią. Mój błąd polega na tym że próbuję to załatwić sam, i zawsze miałem nawroty wiary kiedy życie mi się waliło. Wtedy modliłem sie do Boga o pomoc. Pomoc nie przychodziła wtedy postanawiałem radzić sobie sam. I znowu mi sie zycie układało. Nowa praca, nowa dziewczyna i jakoś się żyło. Ale po czasie znowu poczułem chęć rozmowy z Bogiem. Wystarczyło że tylko o tym pomyslałem i znowu mi się wszystko zawaliło. I tak całe zycie z okresami dobrobytu i dna. W tej chwili po raz kolejny jestem na życiowym zakręcie. Kilka dni temu przechodząc obok kościoła, postanowiłem tam wejść. Po 25-ciu latach. Ot tak spontaniczna decyzja. Pomyślałem że Bóg mnie nie słyszy może dlatego że nie modlę się do niego w Kościele I wtedy poczułem coś dziwnego. Chciałem, ale nie mogłem tam wejść. Czułem że jestem tam niepożądany. Coś mi w głowie mówiło 'po co tam idziesz. Nikt Cię tam nie zapraszał. Tam Cię nikt nie chce'. Wystraszyłem się nie na żarty. Poczułem że jest ze mną źle, że ja juz chyba jestem na straconej pozycji. Przecież tylko szatan boi sie wejść do Kościoła a ja jestem przecież tylko człowiekem. Nie wszedłem. Nie mogłem. Bardzo chciałem ale nie mogłem. Ale nie jestem złym człowiekem. Mimo że prowadziłem życie bez Boga to starałem sie nie krzywdzić ludzi. Przynajmniej świadomie. Potrzebuję długiej rozmowy z księdzem. Ale z księdzem mocnej wiary. Który mnie nie osądzi ale wysłucha i pomoże. Ja bardzo chcę i muszę wrócić do Boga. Mimo że przed Kościołem poczułem odepchnięcie to sam nie wierzę że On mnie już nie chce. Może po prostu zapomniał kto ja jestem. W końcu 25 lat nie było mnie przed ołtarzem. Mam nadzieję że przeczyta to jakiś ksiądz, który zaprosi mnie na rozmowę a przede wszystkim wyspowiada bo od pewnego czasu czuję że ważę chyba z tonę. Muszę to wszystko z siebie zrzucić. Niestety na proboszcza z mojej parafii nie mogę liczyć. On mnie już dawno skreslił. Zresztą jako jeden pierwszych. Pojechał po mnie tak z ambony że ludzie długo wytykali moją rodzinę palcami i w ten sposób zostałem czarną owcą w parafii. Zreszta to z jego powodu jako dwunastolatek odsunąłem sie od Kościoła. Bardzo skrzywdził moja rodzinę. Naprawde nie wiem do kogo się zwrócić. Mam ogromna potrzebę powrotu do Boga i Kościoła, ale sam sobie nie poradzę. Proszę. Niech mi ktoś pomoże.

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-09-17 05:50

"Zreszta to z jego powodu jako dwunastolatek odsunąłem sie od Kościoła. Bardzo skrzywdził moja rodzinę."
Po dwunastoletnim dziecku ksiądz "pojedzie" z ambony tylko wtedy, kiedy ono się źle zachowuje. To nie jest powód do odejścia z Kościoła. Jeśli ten ksiądz wtedy bardzo skrzywdził twoją rodzinę i cierpi ona nadal jak ty, jeszcze teraz możesz pojechać w tej sprawie. do biskupa. To normalna droga odwoławcza.

"Mam nadzieję że przeczyta to jakiś ksiądz, który zaprosi mnie na rozmowę a przede wszystkim wyspowiada bo od pewnego czasu czuję że ważę chyba z tonę."
Możesz się wyspowiadać w sąsiedniej parafii lub większym mieście. Nie jest ci potrzebne nawiązywanie kontaktu z księdzem przez internet. Poza tym nie będzie to zapewne ksiądz z twojej parafii, więc zakładam, ze posiadasz samochód, a skoro go posiadasz, to wsiądź do niego i jedź do sąsiedniego miasta.

"W tej chwili po raz kolejny jestem na życiowym zakręcie."
Czy odejdziesz od Niego, kiedy twoje życie ponownie się ułoży?

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-09-17 08:37

Z radością przeczytałam Twój post. Nie dlatego, że cieszę się z Twojego nieszczęścia, ale dlatego, że jesteś na dobrej drodze do zaczecia nowego życia :)
A może pojedziesz np. na Jasną Górę? Albo do innego sanktuarium. Tam na pewno znajdziesz księdza do pogadania. A Spowiedź jest od rana do wieczora (przynajmniej na Jasnej Górze).
Bóg niezmiernie Cię kocha. I ciągle na Ciebie czeka. Chociaż Ty jesteś daleko od Niego, On jest zawsze blisko Ciebie. Zobacz co mówi do Ciebie w swoim Słowie
(Zach 3, 1-7; Łk 7, 36-50; Łk 15, 1-32; J 8, 1-11; J 12,47; Mt 8, 1-4)
Jezus dla Ciebie przyszedł z nieba na ziemię, by dać się przybic do krzyża. On oszalał z miłości ku Tobie, by Cię zbawić!

Miłości Boga najpełniej się doświadcza w sakramentach. A zwłaszcza w Sakramencie Sakramentów, czyli Eucharystii. Tam Jezus jak sam mówił św. Faustynie "ma ręce pełne łask wszelkich". Tam jest cały On, ze swoim Ciałem, które dotykalo ziemi, Krwią, przelaną na Kalwarii, ze swoją najświętszą Duszą i swoim Bóstwem. Trudno czasem w to uwierzyć, ale Jezus tyle razy potwierdzał to cudami eucharystycznymi. W Polsce ostatnio dwa razy miały miejsce te cuda, w Sokółce i w Legnicy.

Żeby przyjąć Komunię świętą trzeba jednak spełnić 3 warunki:
- być w stanie łaski uświęcajacej (brak grzechu ciężkiego)
- pragnąc zjednoczenia z Panem Jezusem
- post eucharystyczny - 1 godzina przed przyjęciem Ciała Chrystusa

tak więc bardzo polecam Ci jak najszybciej skorzystać ze Spowiedzi. Zrób to dzisiaj. On już nie może się doczekać by Cię uwolnić od grzechów. Zawierz tę spowiedź i wszystko Maryi, poproś o światło Ducha Świętego, by Ci pokazał co jest złe w Twoim życiu, poproś by dał Ci doskonały żal za grzechy i pomógł się poprawić. Postanow sobie szczerze unikać wszystkich grzechów i okazji do nich. Powiedz wszystko na Spowiedzi. I odpraw pokutę, którą dostaniesz, a jak zawiniles coś komuś to przepros go i wynagrodz jakoś.
A potem raduj się Bożym miłosierdziem.

I koniecznie przeczytaj
https://dominikanie.pl/2016/03/spowiedz-po-latach-8-prostych-rad/
a jeśli brak Ci siły na spowiedź, zmianę życia albo się boisz, albo masz wiele innych przeszkód to odmów sobie chociaż dziesiątek Różańca.
Z problemami najlepiej udać się do Mamy. Maryja jest Ucieczką grzeszników. Jest taka piękna modlitwa św. Bernarda:
Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twojej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony do Ciebie o Panno nad Pannami i Matko biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen"
Mnie zawsze wzrusza i uświadamia mi, że naprawdę mam tak dobrą i czułą Matkę. Oddaj Jej całego siebie i wszystko co posiadasz. Ona zawsze prowadzi nas do Jezusa.

Kiedy już się wypowiadasz to staraj się codziennie odmawiać Różaniec. Bo nawet jak juz zbliżymy się trochę do Boga to ciężko nam wytrwać w dobrym i łatwo może zaslepic nas pycha. Łatwo tez popaść w gorliwość neofity.
Jesteśmy bardzo słabi sami z siebie, tak więc bardzo potrzebujemy laski Bożej do wszystkiego.

Pozdrawiam i powodzenia. Z Bogiem i Maryją :)

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-09-17 10:43

Przemku,

Po pierwsze całej winy za odejście od Boga nie zrzucaj na proboszcza. To nieuczciwe. Można przypuszczać, że tak się na niego obraziłeś i zawziąłeś, że zapomniałeś o Bogu i Kościele i amnezja trwała 25 lat? Zawsze próbujemy szukać usprawiedliwienia własnych postępków, zrzucając winny na innych lub różne okoliczności. Podobnie bronili się przed Bogiem nasi pierwsi Rodzice: Adam i Ewa - pamiętasz z katechezy?

Po drugie bardzo dobrze, że postanowiłeś powrócić do Boga. On Cię zawsze kochał i czekał na Twój powrót, jak dobry Ojciec na syna marnotrawnego.
Zacznij od Sakramentu Pokuty a wszystko ułoży się pomyślnie. Zaufaj Panu i żyj według Jego woli.

Pomodlę się o dobre owoce Twojego nawrócenia.

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-09-17 11:42

,,Coś mi w głowie mówiło 'po co tam idziesz. Nikt Cię tam nie zapraszał. Tam Cię nikt nie chce''
Przemku, sam odkrywasz zakłamanie tego szatańskiego zniechęcenia. Pan Bóg zaprasza Cię do siebie nieustannie od 25 lat bo niczym innym niż takim zaproszeniem są Twoje chwilowe powroty.
Nawrócenie jest Łaską Bożą ale by tej łaski dostąpić człowiek musi być w otwartości do Boga, w otwartości na zgodę z Wolą Bożą. Miałeś nawroty wiary zawsze kiedy życie Ci się waliło, traktowałeś Pana Boga jak koncert życzeń. Nie wiem czy można to nazwać nawrotem wiary. Ja bym to określiła jako stawianie warunków Panu Bogu- Boże spełnisz moje pragnienie to uwierzę. Przy braku spełnienia stawałeś się sam dla siebie bogiem. 25 lat to w życiu ziemskim kawał czasu. Zobacz jak cierpliwy jest Bóg, jak walczy o Ciebie. Każdy z nas jest prowadzony przez Boga w jedyny, niepowtarzalny sposób. Może te 25 lat było Ci dane byś w końcu zrozumiał i przyjął, że bez Boga nic nie jest możliwe. Owszem, miałeś jakieś namiastki szczęścia, w których zasługi przypisywałeś sobie ale bez Boga tym boleśniej odczuwałeś straty.
Chyba są małe szanse na to, że tu na forum jakiś kapłan zaprosi Cię na spotkanie ale wczytaj się w odpowiedzi jakie tu uzyskasz. Tu jest kronika naszych osobistych doświadczeń. Nie wszystkie wyrażone wprost jako świadectwa ale w chęci pomocy pełne miłości do Boga i bliźniego, czerp więc z nich by kroczyć własną drogą.
Co bym Ci radziła- módl się prostymi, własnymi słowami dziękując Miłosiernemu Chrystusowi za pragnienie nawrócenia, módl się o spowiednika a może w dalszej perspektywie o kierownika duchowego. Rozmawiaj jak z najlepszym Przyjacielem nawet jeśli będzie to wielki trud. Trwaj w modlitwie choćby wydawała Ci się niedoskonała. Takie pragnienie nie pozostanie bez odpowiedzi. Módl się do Ducha Świętego, to od Niego pochodzą natchnienia. Duch Święty poprowadzi Cię przez Sakrament, przez modlitwę, otworzy na przyjęcia Słowa Bożego.

,,Nie czułem tego, mimo iż bardzo chciałem poczuć to ciepło i miłośc Boga o której tak wszyscy mówią''

Na zachętę modlitwy Słowem:
'Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu,
przygotuj swą duszę na doświadczenie!
Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy,
a nie trać równowagi w czasie utrapienia!
Przylgnij do Niego, a nie odstępuj,
abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie,
a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!
Bo w ogniu doświadcza się złoto,
a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą,
prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!'
Syr 2, 1-6

W poszukiwaniu spowiednika może skorzystaj z posługi w którejś ze wspólnot zakonnych. Nie odwlekaj Sakramentu Pokuty i Pojednania. Oddaj Bogu zadawnione zranienia jakich doświadczyłeś od kapłana, nie chowaj w sobie urazy. Droga z Bogiem to wybaczanie sobie i bliźniemu. Pamiętaj też, że nawet jeśli w ludzkim odczuciu spowiednik nie do końca będzie w zgodzie z Twoimi oczekiwaniami to spowiadasz się Bogu.
Spróbuj pomodlić się Psalmami. Może pociechą dla Twojej duszy będą Ps 25,86? Nie cytuję, usiądź ze Świętą Księgą w zaciszu.
Przemku, http://www.cfd.sds.pl/ ,,gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego" Może odnajdziesz tu miejsce dla siebie.

'I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą'
Łk 11, 9-10
Trwaj i ufaj

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Ola (---.rev.ndi.net.pl)
Data:   2016-09-17 12:56

Witaj,
Bardzo się cieszę z tego, że chcesz życie budować na Bogu. Nie myśl tylko, że powrót do wiary, Boga i Kościoła sprawi, że Twoje życie będzie usłane różami i już tylko sama radość będzie Cię spotykać. Bóg o Tobie nie zapomniał, słucha, ale czeka cierpliwie na Twój pierwszy krok. Wciąż trwa jeszcze Rok Miłosierdzia- odwagi, Bóg to sama Miłość i Miłosierdzie. Zacznij od rozmowy z Bogiem (własnymi słowami), powiedz Mu to wszystko, co tu napisałeś nam, ale ze świadomością, że mówisz to do Boga, który istnieje i słucha. Z porad praktycznych- poszukaj na spokojnie kapłana, umów się na rozmowę, ustal termin i zaznacz, o jaką rozmowę chodzi. Ksiądz też może być zajęty (i pewno będzie) dlatego warto, aby został wcześniej poinformowany i zarezerwował sobie czas. Polecam zakonników. Napisz może maila (w internecie na pewno znajdziesz kontakt), przedstaw swój problem i poproś o spotkanie, rozmowę lub niech udzielą Ci informacji gdzie poszukać pomocy. A jeżeli jednak trafisz na księdza, który okaże się "nie tym", nie poddawaj się. Księża też są różni, tak samo jak nauczyciele, ekspedientki w sklepie, lekarze itd. A jak już w pełni wrócisz do Kościoła i Boga, to w niebie będzie niezła imprezka :)

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2016-09-17 13:19

Bóg jest w Tobie i nigdy Cie nie opuścił.

Mówił Syjon: "Pan mnie opuścił,
Pan o mnie zapomniał".
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie. [Iz 14]

To my jako niesforne dzieci kręcimy się i wyrywamy zJjego objęć.
Czasami (a może często) Bóg zezwala byśmy odczuli, że wyrwaliśmy się z jego rąk(choć to nieprawda). Byśmy doświadczyli, jak okropne jest życie bez Niego. Byśmy zawołali, że nie chcemy żyć w grzechu, w tym chaosie świata, tylko w Jego Miłości.
Także Przemku, potrzeba Ci pokoju serca. Wołaj często Jezu Ufam Tobie, dziękuj za wszystko, czego doświadczasz. A swoje cierpienie ofiaruj w jakiejś intencji. Bóg swoje cierpienie ofiarował za nas, więc i my swoje też ofiarowujmy.

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Luply (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2016-09-17 21:27

Szanowny Przemku,
25 lat to dużo, ale nie wieczność. Pamiętasz może przypowieść o chwaście? Pan Bóg (na tyle na ile Go znam) nie przekreśla kogoś kto od Niego odszedł, bo ta osoba może okazać się jednak kłosem. W twoim sercu coś zaczyna się zmieniać. To nawrócenie. Nawrócenie jest łaską od Pana. I to co pojawiało się w twojej głowie chciało cię odciągnąć od tego, by te zmiany nastąpiły wcześniej. Pamiętasz Marię Magdalenę? Wszyscy ją potępiali. Wszyscy. A Jezus stanął w jej obronie. I zmieniło się jej życie. Nawróciła się. I potem pomimo wcześniejszego, grzesznego życia, to ona jako pierwsza ujrzała zmartwychwstałego Chrystusa. Jezus jej nie przekreślił. Więc nawet jeśli ksiądz czy parafianie przekreślili cię, to nie znaczy, że zrobił to Bóg. Nie jestem księdzem, więc pomóc mogę tobie modlitwą. Ale skontaktuj się z najbliższym Misjonarzem Miłosierdzia wyznaczonym przez papieża Franciszka. Sądzę, że on ci pomoże.
Z Bogiem

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-09-17 22:52

W życiu bywa różnie. Wszystko się zmienia - raz na lepsze a raz na gorsze. Jedyne, pewne i niezawodne, niezmienne jest to, że Dobry i Miłosierny Bóg czeka zawsze i na każdego, bez wyjątku. To od człowieka zależy, czy wtuli się w Boże Ramiona. Każdy ma wolną wolę, którą obdarzył go Kochający Bóg. Znając ludzkie kruche, niepewne i grzeszne serca Jezus darzy łaską chęci powrotu i pojednania. To wielki Dar. Dobry Bóg nie zapomina o nikim. Bywa, że człowiekowi się to zdarza, ale wrócić może w każdej chwili.

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas:) Spotkania z Panem Bogiem i dalszej Wędrówki już tylko z Nim ku Życiu Wiecznemu :)

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-09-18 07:13

Masz tu wykaz Misjonarzy Miłosierdzia w całym kraju. Są tak przejęci swoim obecnym powołaniem, ze na pewno się z którymś z nich dogadasz:
http://nowaewangelizacja.org/8890-3/

Nie spotkałem człowieka, który by stracił wiarę przez komunizm, ale spotkałem takich którzy ją stracili przez własnego proboszcza.
ks. prof. Józef Tischner

Pomodlę się, żebyś trafił na odpowiedniego księdza. O twoje nawrócenie nie, bo nie wiem, czy nie jesteś w tym swoim pragnieniu bliżej Boga niż ja. Pomodlę się, żebyś Go poznał jako Miłość, bo wtedy już od Niego nie odejdziesz, a już na pewno przez żadnego księdza.

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-09-18 13:49

Zabawne
Ks. Tischner (w młodości gorliwy marksista - lewak) żartował, że są 4 prawdy: prawda, cała prawda, święta prawda i g...no prawda :))

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: nieznane (---.business.static.vectranet.pl)
Data:   2016-09-22 13:03

Każdy człowiek pragnie być szczęśliwym i czuć się bezpiecznie. Chce być radosnym i mieć spokojne sumienie. Mimo to nikt z nas nie jest w pełni szczęśliwy. Nikt z nas nie jest całkowicie usatysfakcjonowany swoją sytuacją życiową ani własnym postępowaniem. Przeciwnie, wielu ludzi przeżywa bolesne niepokoje i wyrzuty sumienia. Wiele osób doświadcza dramatycznych konfliktów z drugim człowiekiem, z samym sobą a nawet z Bogiem. Człowiek jest jedyną istotą na tej ziemi, która potrafi wyrządzić krzywdę nie tylko innym ale także samemu sobie. Potrafi doprowadzić samego siebie do uzależnień, do zaburzeń psychicznych, do stanów samobójczych. Potrafi postępować wbrew sumieniu. Potrafi czynić zło, którego nie chce, zamiast dobra, za którym tęskni. Potrafi samego siebie wprowadzić w błąd, oszukać, unieszczęśliwić. Żyjemy w świecie, który porównać można do podłogi, przechylonej w kierunku zła. Albo do sytuacji pasażerów na tonącym “Titanicu”, którego burta na tyle się już przechyliła, że łatwo jest z niej spaść i utonąć w lodowatej wodzie a trudno utrzymać się na pokładzie i uratować własne życie i własną przyszłość.

 Re: Bardzo chcę i muszę wrócić do Boga.
Autor: B. (---.96.201.132.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2016-09-28 21:27

"Pomyślałem że Bóg mnie nie słyszy może dlatego że nie modlę się do niego w Kościele", "Może po prostu zapomniał kto ja jestem. W końcu 25 lat nie było mnie przed ołtarzem"
Przemek, Bóg wygląda na Ciebie z tęsknotą wszędzie i przez cały czas. Nie zapomniał ani przez ułamek sekundy kim jesteś.

25 lat to długo. Wiesz, że trwa aktualnie rok miłosierdzia? Jest to istotne m.in. z tego powodu, że w tym roku każdy ksiądz może np. odpuścić grzech aborcji. Normalnie taki grzech może być odpuszczony tylko w kościele katedralnym lub zakonnym (abstrahuję tu oczywiście od Twoich grzechów, piszę ogólnie).
Napisałeś "próbowałem wrócić, modliłem się, czytałem Biblię, ale bez rezultatu. Nie czułem tego, mimo iż bardzo chciałem poczuć to ciepło i miłość Boga o której tak wszyscy mówią"
Przemku, nie musisz czuć nic, zacytuję Biblię:
"3 albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań (...)" 1 J 5,3
Po prostu. - na spełnianiu Jego przykazań. Pokój ducha wynika z tego, że masz PEWNOŚĆ, że żyjąc według Bożych Przykazań idziesz drogą właściwą.
Zatem pierwszy krok to przypomnienie sobie Dziesięciu Przykazań. Jeśli nawet pójdziesz do spowiedzi i powiesz "u spowiedzi nie byłem 25 lat, przez ten czas zgrzeszyłem przeciwko wszystkim Przykazaniom oprócz ....", to i tak ksiądz pomoże Ci dalej.
Przykładowy rachunek sumienia jest np. tu:
http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=religia/archiwum/2004/421_1.htm

Znam osobę, która po około 20 latach poszła do spowiedzi i nachodziła się, bo... okoliczne kościoły były zamknięte :) Ale była wytrwała i kolejny kościół był otwarty (może już otwarty).

Przemku, chęć powrotu do Boga nie jest powodem niepowodzeń ("poczułem chęć rozmowy z Bogiem. Wystarczyło że tylko o tym pomyślałem i znowu mi się wszystko zawaliło"). Chyba że zachodziłby przypadek opętania? zniewolenia? O czymś takim piszesz: "Wystraszyłem się nie na żarty. Poczułem że jest ze mną źle (...). Przecież tylko szatan boi sie wejść do Kościoła (...). Nie wszedłem. Bardzo chciałem ale nie mogłem."
Mam nadzieję, że absolutnie nie zachodzi przypadek opętania (wiele z tego co piszesz jest dobre), ale szatan jest istotą realną i pewne jest, że stara się człowieka zwieść. Dlatego Bóg dał nam Dziesięć Przykazań i Chrystusa z Jego Ofiarą i nauką. Czyli Drogowskazy, ale i siłę nadprzyrodzoną.
Napisałeś też: "miałem nawroty wiary kiedy życie mi się waliło. Wtedy modliłem sie do Boga o pomoc. Pomoc nie przychodziła". Przemek, nie przychodziła? A to że jesteś w całkiem dobrej formie psychicznej, że nie jesteś np. ciężko chory? To nie jest oczywiste że jest się zdrowym. Jest mnóstwo osób chorych i niepełnosprawnych. Ale nawet największa niepełnosprawność nie oznacza końca nadziei i możliwości. Czy słyszałeś o człowieku bez rąk i nóg? Jest mówcą sławnym na całym świecie, przepiękna dziewczyna została jego żoną i mają już dwoje ślicznych dzieci. Jeżeli wpiszesz w Google "człowiek bez rąk i nóg" to wyświetlą się linki do filmów o nim i do zdjęć.
Napisałeś, że próbowałeś radzić sobie sam i znowu Ci się życie układało - nowa praca, nowa dziewczyna. Rozumiem, że pragniesz więc założyć rodzinę? W wieku 37 lat (za moment będzie 40 lat) mógłbyś mieć już prawie dorosłe dzieci, a tymczasem wciąż jest "nowa dziewczyna"... Jeżeli zapragniesz żony i dzieci, proś Boga o to. Radziłabym konkretnie :) Np. ładna, wierna Tobie Boże, wierna mnie, gospodarna, niekłótliwa, itd. Może aktualna dziewczyna?

"Potrzebuję długiej rozmowy z księdzem. Ale z księdzem mocnej wiary. Który mnie nie osądzi ale wysłucha i pomoże (...) Mam nadzieję że przeczyta to jakiś ksiądz, który zaprosi mnie na rozmowę a przede wszystkim wyspowiada bo od pewnego czasu czuję że ważę chyba z tonę. Muszę to wszystko z siebie zrzucić."
Po prostu idź do pierwszego lepszego kościoła, do kancelarii parafialnej i powiedz "Chcę iść do spowiedzi, nie byłem wiele lat". Każdy ksiądz ucieszy się i wskaże, poradzi, pomoże. Albo możesz zadzwonić do kancelarii parafialnej jakiegokolwiek kościoła (w godzinach otwarcia kancelarii). Zapytaj "czy mówię z księdzem?". Każdy ksiądz też wskaże, podpowie. Chyba żeby nie dosłyszał, wtedy powtórzysz :) Są kościoły, gdzie jest zastrzeżenie, że z powodu nawału pracy nie umawiają (np. Jezuici na Starym Mieście w Warszawie). Ale jak nie może, to znaczy że to nie ten, którego Ci Pan Bóg wybrał :)
Śmiało,
Daję Ci telefony do dwóch przykładowych kościołów (inne możesz znaleźć używając Google):

Kościół Akademicki Św. Anny
ul. Krakowskie Przedmieście 68
Warszawa
Kancelaria czynna od poniedziałku do piątku w godz. 16.00 - 18.00
tel. 22 826 89 91

Parafia pod wezwaniem Świętego Krzyża
ul. Krakowskie Przedmieście 3, Warszawa
+48 22 826 89 10
+48 22 203 59 93
+48 22 203 58 41
+48 22 826 89 10 wew. 821

Niech Pan Bóg Cię prowadzi i daje potrzebne łaski, niech błogosławi.
Serdecznie pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: