Autor: Patryk (23 l.) (---.sta.tvknaszapraca.pl)
Data: 2016-09-24 19:52
Szczęść Boże,
Zwracam się z prośbą o podpowiedź, pomoc, cokolwiek... Jestem osobą wierzącą i praktykującą, prawdę mówiąc życie z Bogiem jest dla mnie bardzo ważne, zawsze staram się mimo upadków aby On był na pierwszym miejscu w moim życiu. W przeszłości nastąpił w moim życiu taki okres, że byłem bardzo skrupulatną osobą, większość Spowiedzi odbywałem właśnie przez skrupuły, bo ciągle mi sie wydawało, że zgrzeszyłem ciężko. Z racji tego, że bardzo mnie to męczyło przestałem chodzić do Spowiedzi. Stan taki trwał u mnie niestety aż 4 lata. Mimo to nie straciłem wiary, choć nie mogłem się nigdy przemóc żeby pójść do Spowiedzi zawsze starałem się jakoś żyć Bożym Słowem, żyć mimo wszystko jak najbliżej Niego. Wiem, że to może swego rodzaju oszukiwanie siebie i Boga ale tak d tego podchodziłem. Wykształtowały się we mnie również w tamtym czasie marzenia aby wstąpić w związek małżeński z dziewczyną taką jak ja. Mówiąc taką jak ja mam na myśli to, żeby również głęboko przeżywała swoją wiarę, aby była po prostu praktykującą chrześcijanką. Było to przeze mnie mocno odczuwalne pragnienie. Choć były takie momenty, że następował we mnie bunt, że wyrywałem to z siebie, wręcz nie wierzyłem, że kiedyś ktoś mnie pokocha i ja tego kogoś. Jednak co jakiś czas następowały przewroty, że kiedy zagłębiałem się w siebie wiedziałem, że najważniejsza dla mnie jest więź z Bogiem i miłość w małżeństwie. W ciągu ostatnich wakacji postanowiłem, że będę nieustannie odmawiać modlitwę o dobrą żonę. Po 2 miesiącach z kawałkiem nastąpił gigantyczny przewrót w moim życiu. Poznałem dziewczynę dosłownie taką o jaką się modliłem. Z początku znajomości byłem jeszcze w dość złym stanie duchowym bo byłem bez Spowiedzi ale czułem gdzieś wewnątrz, że to jest być może ta, że w końcu o taką się przecież modliłem. Byłem nią po prostu zachwycony, że takie osoby istnieją. Zrodziły się we mnie wtedy pragnienia głoszenia Słowa Bożego, pragnienia ewangelizacji, odblokowały się też we mnie pragnienia czynienia dobra innym ludziom. Bardzo szybko po zawarciu znajomości pojawił się we mnie stan bardzo silnego zakochania, byłem wręcz pewny, że to jest właśnie ona. Było po prostu idealnie. Z racji, że nadal byłem bez Spowiedzi postanowiłem, że tak dłużej żyć się nie da i udałem się do Spowiedzi aby być w końcu naprawdę blisko Pana Boga i też blisko niej. Po Spowiedzi przez jakiś czas było wszystko ok, czułem, że wszystko zaczyna wracać do normy ale... no właśnie. Pewnego dnia nastąpiło coś takiego, że wszelkie marzenia, które wcześniej wykształtowały się we mnie jakby zniknęły, stan zakochania praktycznie zniknął. Dosłownie czułem się jakbym był wyłączony duchowo. Stało się to takie falujące u mnie - raz był taki okres, że marzenia wracały, że lekkie uczucia do tej dziewczyny również a potem znów to wszystko opadło. Mimo, że tak się dzieje nie ustaję w modlitwie, nie ustaję w czytaniu Słowa Bożego, niemal codziennie przystępuję do Komunii. Stan ten jednak trwa nadal. Nadal noszę w sobie poczucie bezsensu, stwierdziłem nawet, że niestety nie umiem kochać, że nic już nie czuję do tej dziewczyny, która pojawiła się w moim życiu, że to nie ona i żeby dać sobie z tym święty spokój. Zaskakującym jest tylko fakt, że wspólnie z nią co wieczór modlimy się o znaki, że to właśnie ze sobą mamy się pobrać, że ze sobą mamy spędzić resztę życia. Znaki właśnie otrzymujemy. Generalnie to wszystko mimo, że odczuwam bezsens i pustkę duchową na logikę i rozum wygląda na ewidentne działanie Boga, bo wszystko dzieje się w takim czasie w jakim się modlimy i prosimy o znaki, o miłość. Czy taki stan poczucia pustki duchowe, bezsensu, bólu, myśli, że nic już nie czuję do tej dziewczyny, że stan zakochania już minął jest trwały czy faktycznie mija? Ksiądz z mojej parafii powiedział, że taki stan mija aczkolwiek u mnie trwa on już jakiś czas. Jak do tego podchodzić? Ja naprawdę chcę żyć blisko Boga, chcę być szczęśliwym mężem, ojcem, chcę czynić dobro i pragnę szczęścia tej dziewczyny. Tylko wszystko to we mnie jest osłabione. Z góry dziękuję za odpowiedź. Bóg zapłać
|
|