logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Patryk (23 l.) (---.sta.tvknaszapraca.pl)
Data:   2016-09-24 19:52

Szczęść Boże,
Zwracam się z prośbą o podpowiedź, pomoc, cokolwiek... Jestem osobą wierzącą i praktykującą, prawdę mówiąc życie z Bogiem jest dla mnie bardzo ważne, zawsze staram się mimo upadków aby On był na pierwszym miejscu w moim życiu. W przeszłości nastąpił w moim życiu taki okres, że byłem bardzo skrupulatną osobą, większość Spowiedzi odbywałem właśnie przez skrupuły, bo ciągle mi sie wydawało, że zgrzeszyłem ciężko. Z racji tego, że bardzo mnie to męczyło przestałem chodzić do Spowiedzi. Stan taki trwał u mnie niestety aż 4 lata. Mimo to nie straciłem wiary, choć nie mogłem się nigdy przemóc żeby pójść do Spowiedzi zawsze starałem się jakoś żyć Bożym Słowem, żyć mimo wszystko jak najbliżej Niego. Wiem, że to może swego rodzaju oszukiwanie siebie i Boga ale tak d tego podchodziłem. Wykształtowały się we mnie również w tamtym czasie marzenia aby wstąpić w związek małżeński z dziewczyną taką jak ja. Mówiąc taką jak ja mam na myśli to, żeby również głęboko przeżywała swoją wiarę, aby była po prostu praktykującą chrześcijanką. Było to przeze mnie mocno odczuwalne pragnienie. Choć były takie momenty, że następował we mnie bunt, że wyrywałem to z siebie, wręcz nie wierzyłem, że kiedyś ktoś mnie pokocha i ja tego kogoś. Jednak co jakiś czas następowały przewroty, że kiedy zagłębiałem się w siebie wiedziałem, że najważniejsza dla mnie jest więź z Bogiem i miłość w małżeństwie. W ciągu ostatnich wakacji postanowiłem, że będę nieustannie odmawiać modlitwę o dobrą żonę. Po 2 miesiącach z kawałkiem nastąpił gigantyczny przewrót w moim życiu. Poznałem dziewczynę dosłownie taką o jaką się modliłem. Z początku znajomości byłem jeszcze w dość złym stanie duchowym bo byłem bez Spowiedzi ale czułem gdzieś wewnątrz, że to jest być może ta, że w końcu o taką się przecież modliłem. Byłem nią po prostu zachwycony, że takie osoby istnieją. Zrodziły się we mnie wtedy pragnienia głoszenia Słowa Bożego, pragnienia ewangelizacji, odblokowały się też we mnie pragnienia czynienia dobra innym ludziom. Bardzo szybko po zawarciu znajomości pojawił się we mnie stan bardzo silnego zakochania, byłem wręcz pewny, że to jest właśnie ona. Było po prostu idealnie. Z racji, że nadal byłem bez Spowiedzi postanowiłem, że tak dłużej żyć się nie da i udałem się do Spowiedzi aby być w końcu naprawdę blisko Pana Boga i też blisko niej. Po Spowiedzi przez jakiś czas było wszystko ok, czułem, że wszystko zaczyna wracać do normy ale... no właśnie. Pewnego dnia nastąpiło coś takiego, że wszelkie marzenia, które wcześniej wykształtowały się we mnie jakby zniknęły, stan zakochania praktycznie zniknął. Dosłownie czułem się jakbym był wyłączony duchowo. Stało się to takie falujące u mnie - raz był taki okres, że marzenia wracały, że lekkie uczucia do tej dziewczyny również a potem znów to wszystko opadło. Mimo, że tak się dzieje nie ustaję w modlitwie, nie ustaję w czytaniu Słowa Bożego, niemal codziennie przystępuję do Komunii. Stan ten jednak trwa nadal. Nadal noszę w sobie poczucie bezsensu, stwierdziłem nawet, że niestety nie umiem kochać, że nic już nie czuję do tej dziewczyny, która pojawiła się w moim życiu, że to nie ona i żeby dać sobie z tym święty spokój. Zaskakującym jest tylko fakt, że wspólnie z nią co wieczór modlimy się o znaki, że to właśnie ze sobą mamy się pobrać, że ze sobą mamy spędzić resztę życia. Znaki właśnie otrzymujemy. Generalnie to wszystko mimo, że odczuwam bezsens i pustkę duchową na logikę i rozum wygląda na ewidentne działanie Boga, bo wszystko dzieje się w takim czasie w jakim się modlimy i prosimy o znaki, o miłość. Czy taki stan poczucia pustki duchowe, bezsensu, bólu, myśli, że nic już nie czuję do tej dziewczyny, że stan zakochania już minął jest trwały czy faktycznie mija? Ksiądz z mojej parafii powiedział, że taki stan mija aczkolwiek u mnie trwa on już jakiś czas. Jak do tego podchodzić? Ja naprawdę chcę żyć blisko Boga, chcę być szczęśliwym mężem, ojcem, chcę czynić dobro i pragnę szczęścia tej dziewczyny. Tylko wszystko to we mnie jest osłabione. Z góry dziękuję za odpowiedź. Bóg zapłać

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-09-24 22:44

Miłość w nauczaniu katolickim jest aktem woli - dlatego można przysięgać sobie miłość aż do śmierci. Nikt nie obiecuje że będzie dozgonnie żywił uczucia typowe dla zakochanych wobec małżonka/małżonki. Zakochanie mija - choć uczucia mogą wracać - ale nie przeszkadza to w kochaniu, myślę nawet że aby miłość mogła się rozwinąć nieodzowne jest by uczuciowe związanie z drugą osobą osłabło. Niestety są ludzie którzy mylą zakochanie z miłością stąd odchodzą bo "miłość wygasła" - piszę niestety bo w ten sposób pozbawiają się możliwości przeżycia czegoś głębszego, pół biedy jednak gdy dzieje się to przed ślubem. Nie wiem jak jest u Ciebie jednak w tym co piszesz tkwi jakaś desperacka nuta powrotu do tematu tego co było, tkwienie jedną nogą w przeszłości - może stad ten ból i poczucie bezsensu.
Osobiście uważam że niepokojące jest to co piszesz o otrzymywaniu "znaków" i w ogóle o modleniu się o znaki. Modlicie się o znaki, otrzymujecie coś co uważasz za znaki ("Znaki właśnie otrzymujemy") i dalej codziennie modlicie o znaki - nie sądzisz że to jakieś błędne koło? Decyzji co masz zrobić nikt za Ciebie nie podejmie a przez te "znaki" masz najwyraźniej jeszcze większy mętlik w głowie. Czasowa bliskość "znaków" z modlitwa (czy wręcz ich otrzymywanie na modlitwie) niekoniecznie świadczy o Bożym działaniu. U ich podstaw mogą leżec wasze pragnienia by założyć rodzinę i związany z nimi strach że jeśli nie z nią/z nim to czy w ogóle będzie ktoś inny - przecież to że otrzymujesz znaki jest efektem Twojej interpretacji tego co się dzieje. Jak wykluczasz że to nie Wasze chciejstwo by znak otrzymać abo że to nie szatan wykorzystuje wasza chęć by otrzymać znaki i Wam je podsuwa? Naiwnością jest sądzić że w czasie modlitwy otrzymuje się jedynie Boże natchnienia. Zgodnie z Bożą obietnicą kto szuka ten znajdzie - dlatego tak ważne jest czego się szuka, bo czasem się szuka w istocie problemów. Lepiej nie szukaj znaków ale woli Bożej.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-09-24 23:39

Może podświadomie obawiasz się, że Twoja dziewczyna nie jest taka idealna, jak sobie wymarzyłeś, i zamiast z miłością rozpoznać i przyjąć jej wady, unikasz konfrontacji z rzeczywistością, i Twoja psychika ze strachu odrzuca ją (dziewczynę). W końcu, gdyby okazało się, że nie jest idealna, mógłbyś stwierdzić, że Twoje modlitwy i starania okazały się daremne, że nie możesz ufać Bogu w Twoich sprawach. Może boisz się, że wyjdzie na jaw, iż nie ufasz Bogu w Jego zamysłach względem Ciebie. To by oznaczało, że nie jesteś taki perfekcyjny, jakim chcesz być. Może boisz się prawdy o sobie.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Patryk (---.sta.tvknaszapraca.pl)
Data:   2016-09-25 00:22

Odnośnie tych znaków jest tak, że modlimy się o nie ale nie otrzymujemy ich na modlitwie, tylko za jakiś czas następuje jakieś wydarzenie, które interpretujemy jako właśnie znak. Ostatnio o tym wszystkim myślę i dochodzę do wniosku, że właśnie Wolą Bożą jest to abyśmy byli razem. Sprostować też muszę, że nie codziennie modlimy się o znaki. Ostatnio w zasadzie nie modlimy się już o nie bo tyle ile otrzymaliśmy (według mnie) jest wystarczająco. Rozumowo na chłodno również jestem w stanie z każdej strony stwierdzić, że właśnie Wolą Bożą jest to, żebym wstąpił w związek małżeński. Wierzę też, że to, że jej pojawienie się w moim życiu jest również efektem modlitwy o dobrą żonę.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2016-09-25 01:22

Zupełnie nie rozumiem, po co modlicie się o znaki? I co tak naprawdę rozumiesz przez znak? Te "znaki" podlegają Waszej interpretacji... Właśnie, Waszej. Może być chybiona, możecie bardzo chcieć coś zobaczyć, możecie sobie coś wmawiać (nieświadomie). Lepiej zająć się życiem, uczeniem się siebie, poznawaniem Boga, czynienie dobra na co dzień, budowaniem czego sensownego - także poznawaniem siebie, budowaniem więzi - a nie nie zaś tropieniem znaków... Mam wrażenie, że dużą wagę przywiązujesz do uczuć. Może po to są Ci zabrane, żebyś na nie nie stawiał za mocno.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-09-25 06:31

Najbardziej niepokojący jest tytuł twojego wpisu, z którego wynika, ze po spowiedzi spłynęło na ciebie nieszczęście obojętności. Wcześniej unikałeś Sakramentu Pokuty z powodu zdiagnozowanych u samego siebie skrupułów. teraz będziesz jej jeszcze bardziej unikał. Nie tędy droga. Jeśli piszesz, ze "życie z Bogiem jest dla mnie bardzo ważne", to musisz robić wszystko, żeby to było życie z Bogiem, a ono się opiera na sakramentach.

"choć nie mogłem się nigdy przemóc żeby pójść do Spowiedzi zawsze starałem się jakoś żyć Bożym Słowem".
Można żyć bez sakramentów Słowem Bożym, ale najpierw trzeba mieć świadomość Słowa Bożego, bo bez tego schodzi się na manowce - ileż my to mamy sekt z powodu błędnego tłumaczenia Słowa Bożego. I wszystkie uważają, że mają racje.

Kolejna sprawa - skąd się bierze u ciebie pęd do żeniaczki? Masz 23 lata, więc pewnie jeszcze nie ukończyłeś studiów. Nie piszesz, czy masz pracę. Po zakochaniu nagle: "Zrodziły się we mnie wtedy pragnienia głoszenia Słowa Bożego, pragnienia ewangelizacji, odblokowały się też we mnie pragnienia czynienia dobra innym ludziom.
Do ewangelizacji trzeba być przygotowanym. Jeśli twoje życie duchowe nie opiera się na sakramentach, a twoja interpretacji Pisma Świętego na solidnych komentarzach /polecam Biblię Poznańską/, to z czym pójdziesz do ludzi? Módl się, żebyś nie trafił na mnie..... Ja tu przeżyłam próby ewangelizowania mnie przez nowo nawróconych. Dobrze, ze mam skłonności do śmiania się z wielu rzeczy, ale najpierw miałam poczucie uporczywego nękania i wtedy nie było to śmieszne.
Powtarzam - życie z Bogiem opiera się na wierności Nauce Kościoła i sakramentach, a nie na przeczuciach, znakach, itd. To, co się dzieje w tobie to nie jest to, co się dzieje,ale to co ty byś chciał, żeby się działo. Może sakrament pokuty cię otrzeźwił, to znowu niedobrze, bo straciłeś marzenia.
Uważam, ze ty i twoja dziewczyna powinniście dać sobie czas. Przede wszystkim nic na siłę. Skoro jej nie kochasz, długo z nią nie będziesz. Nie jesteś w stanie przyjąć do końca wskazań Kościoła, a jak będziesz z kim, kto jest ci obojętny? Wydłuż czas narzeczeństwa, zdobądź środki na utrzymanie rodziny, bo życie teraz nie jest łatwe, z z nieba ci nie skapnie, co może być znowu powodem twojego załamania we wierze.
Co zrobisz, jeśli po ślubie będą się w tobie rodziły uczucia zniechęcenia, a potem przyjdą takowe po narodzinach dziecka, itd. Nie wsłuchuj się w to, co się w tobie dzieje, bo masz pewne rzeczy wypełniać z obowiązku, skoro się czegoś podejmujesz i chcesz iść jakąś drogą. Jak o. Kolbe szedł za współwięźnia do bunkra głodowego, to aniołowie nie śpiewali w jego duszy. Zrobił to z miłości bliźniego. Błogosławiony ks. Wincenty Frelichowski też nie rozkochał się w obozie koncentracyjnym i wbrew temu służył ludziom. Matka Teresa z Kalkuty nie czuła fiołków, kiedy pochylała się nad bezdomnymi, itd.
A może daj tej dziewczynie szansę, że ktoś ją naprawdę pokocha.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Marta (---.20-2.cable.virginm.net)
Data:   2016-09-25 11:16

Zaraz, o które wakacje chodzi? W 2016 czy w 2015? Jak długo znasz tą dziewczynę i jak długo jesteście w związku? Z tego co zrozumiałam, na początku się zakochałeś na zabój, ale po bliższym poznaniu czar prysł i w zasadzie nie jesteś nią zainteresowany. Na dodatek "otrzymujesz znaki", z których Twoim zdaniem wynika, że Pan Bóg Cię nieomal zmusza do poślubienia tej właśnie dziewczyny, bo taka jest "Jego wola". Tu jest zasadniczy błąd, bo Pan Bóg nie jest agentem matrymonialnym i nie wybiera nam partnerów wbrew woli. Jak się odkochałeś, to trudno, podziękuj dziewczynie za czas razem i niech każde idzie w swoją stronę. Postaraj się jej nie zranić za bardzo przy zrywaniu.
Spowiedź tu nie ma nic do rzeczy. Może tylko tyle, że się nakręciłeś emocjonalnie strachem przed spowiedzią, i jak już to minęło, to się czujesz wyprany z uczuć.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: justyna (---.sileman.net.pl)
Data:   2016-09-26 14:38

Chłopie, zakochanie to hormony, które mijają. Euforia nie trwa wiecznie, a miłość to postawa, czyli chcę twojego dobra. I tyle. Bóg to nie jest plaster na odciski. Ty się nie cieszysz, że jesteś dzieckiem Boga, tylko ciągle szukasz dziury w całym. Idź do psychiatry, bo masz jakieś zaburzenia, serio.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: Maggy (213.216.126.---)
Data:   2016-09-26 19:47

Patryk, a możesz dać na tzw. luz? Ty nie żyjesz, jak dla mnie. Ty szukasz znaków nie żyjąc - jak napisała justa - radością Boga. Uczucia się wypaliły? No, to co za problem zerwać z nią i poszukać, może tej jedynej, do której będziesz czuł coś dłużej niż trzy miesiące? Czemu Ty tak wszystko komplikujesz, co? Głoszenie Słowa Bożego? Ok. A w jaki sposób? Ewangelizowanie. Ok. A jak chcesz te pragnienia przekuć w czyn? My, dzieci Boga mamy działać, rozumiesz? Samo, pragnienie, nie robi na mnie żadnego wrażenia. Wiesz ile inni ludzie pragną? A wiesz ile z tych pragnień przerodziło się w konkrety? Patryk, wiesz dlaczego to piszę? Bo chcę żebyś zszedł na ziemię.Trochę, jak dla mnie, chodzisz w chmurach meandrów myśli swoich, a życie jakby obok gdzieś sobie płynie. Skupiasz się na szukaniu jakiś znaków potwierdzających, że to "ona", a nie widzisz, że do dziewczyny chyba niewiele już czujesz, a to dopiero początek znajomości. Patryk, Ty masz, chłopaku żyć, a nie "zagłębiać się w myślach swych". Ty masz konkretnie działać, a nie pragnąć, myśleć, pragnąć, myśleć, myśleć, zagłębiać się w sobie, pragnąć. Patryku, jak dla mnie błądzisz nieźle w sobie. Radzę wizytę u psychologa żeby Ci pomógł poukładać te myśli gdzieś sobie wędrujące i zabierające Cię z tego prawdziwego świata no i też jakiegoś kierownika duchowego bo chłopaku, z takim "myśleniem" to idziesz prosto na manowce.

 Re: Po Spowiedzi Świętej wszystko stało się bezsensowne.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2016-09-27 16:41

Patryku
Każdy jest prowadzony przez Boga indywidualnie, tak więc nikt nie da Ci gotowej recepty na życie, na zapełnienie pustki. To relacja między tylko Tobą a Stwórcą. Powiem tylko, że ja, jeśli doświadczam jakiejś pustki to mogę ją zapełnić albo uciechami tego świata, albo prosić, by to Bóg ją wypełnił.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: