logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Bartosz (---.dynamic-ww-09.vectranet.pl)
Data:   2016-10-26 21:54

Witam, czy ktoś czytał tutaj może artykuły księdza Pawła Leksa. Pytam, bo pisze on o bardzo ciekawych rzeczach, jednak nie słyszałem nigdy o tym kapłanie. Pytam, bo chciałbym wiedzieć, czy rzeczywiście jest taki ksiądz i czy jego publikacje sa zgodne z nauka Kościoła. Nie chce czerpać wiedzy z jakiś niesprawdzonych źródeł, bo mogą one narobić więcej szkód niż pożytku. Pozdrawiam

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-27 01:09

Jest księdzem katolickim (sercaninem).

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-10-27 12:24

Nie znam, ale na jego stronie internetowej (http://lp33.de/strona-lp33/ind18.htm#kno) ksiądz podaje następujące informacje o sobie:

"Jestem księdzem SCJ: ze Zgromadzenia Księży Najśw. Serca Jezusowego. Święcenia kapłańskie: 1956. Po KUL‘u (doktorat teologii – sekcja Pisma św. ST).
Wykładałem przez 44 lata Stary Testament. Od święceń kapłańskich (1956) pracuję w jakiejś mierze jednocześnie międzynarodowo w Poradnictwie Małżeńskim, chociaż nigdy nie znajdowałem się w oficjalnych strukturach Poradnictwa."

Strona, z której zaczerpnęłam informację, przedstawia prywatną recenzję ks. Pawła Leksa książki o. Ksawerego Knotza, OFMCap "Seks jakiego nie znacie." Nie jest to recenzja pochwalna. Nie wiem, o jakie artykuły pyta Bartosz, ale czy ktoś z tutejszych teologów mógłby przeczytać wspomnianą recenzję i odnieść się do niej przyjmując za podstawę nauczanie Magisterium Kościoła?

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: lsz (---.45.AWIST.PL)
Data:   2016-10-27 13:21

Znam Księdza Leksa osobiście. Jest jak najbardziej księdzem katolickim. Przez lata przebywał w Klasztorze Sercanów w Stadnikach: (klik). W 2016 roku został przeniesiony do innej placówki. Jak najbardziej Ksiądz godny zaufania.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-29 20:57

"czy ktoś z tutejszych teologów mógłby przeczytać wspomnianą recenzję i odnieść się do niej przyjmując za podstawę nauczanie Magisterium Kościoła".

Bardzo trudno byłoby przeciętnemu teologowi oceniać tak dogłębne roztrząsanie kościelnych dokumentów przez ks. Pawła. Potrzebna jest tutaj nie tylko podstawowa znajomość teologii, ale także poważne zainteresowanie teologią małżeństwa, no i oczywiście bardzo dobra znajomość papieskich pism. Nie mówiąc już o samym całym tekście pozycji o. Knotza. Kiedy się czymś zajmuje przez kilkadziesiąt lat, to pewne problemy powoli, systematycznie nakładają się na siebie, a wtedy i łatwiej je zapamiętać, i łatwiej się do nich odnieść. Dla przeciętnego teologa, gdyby teraz nagle zaczął się zajmować tematem, konieczne byłoby wykonanie przeogromnej pracy, aby poważnie ocenić temat. No bo co z tego, że na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, skoro w dokumentach mógłby być w innym miejscu jakiś odnośnik zmieniający trochę spojrzenie. Trzeba by mieć w pamięci całą pracę wydawniczą o. Knotza i wtedy kolejno czytać dokumenty kościelne, ewentualnie to samo robić z pracą ks. Pawła.

Napiszę więc tak.
1. "Na wiarę". Ks. Paweł jest teologiem :)) Nie ośmieliłabym się podejrzewać go o nieznajomość rzeczy, tym bardziej o świadome kłamstwo. Wskazana przez Ciebie recenzja (za co bardzo dziękuję) jest ogromną pracą (za co dziękuję ks. Pawłowi) i dobrze, że wskazuje niepewne elementy tekstów o. Knotza. Szkoda, że o. Knotz sam nie odniósł się do tych tekstów, bo to też byłoby ciekawe. Jeśli je uważa za słuszne, to powinien spróbować je obronić. Nie zrobił tego przez kilka lat. To dla mnie osobiście jest wskazaniem w kierunku ks. Pawła. Zadał sobie wielki trud, porównując książkę z Magisterium Kościoła i to co pisze jest dla mnie przekonujące.
2. "Na czuja". W całej recenzji nie podoba mi się (nie zgadzam się?) tylko w jednym momencie. W początkach pracy ks. Paweł napisał: "Akt małżeński nie może być podejmowany byle jak, lecz w stanie łaski uświęcającej". Nie o ślub chodzi (to byłoby normalne, bo chodziłoby o godne przyjmowanie sakramentu), ale o akt małżeński (czyli współżycie, którego to słowa ks. Paweł używać nie lubi). Oczywiście najlepiej by było, gdyby każdy katolik zawsze był w stanie łaski uświęcającej, a wtedy wszystko co robi byłoby czynnością zasługującą dla wieczności. Ale niestety, tak nie jest i bez stanu łaski nawet uczestniczymy często we mszy świętej, a czasem bez stanu łaski przeżywamy Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, a co dopiero mówić o innych czynnościach. To oczywiście piękna myśl, piękne pragnienie, ale tak nierealne, że lepiej byłoby tu napisać zamiast "nie może" np. "dobrze by było gdyby". Zjednoczenie małżonków nie powinno być obwarowane takimi warunkami, ważne aby było podejmowane na sposób ludzki i naprawdę ich jednoczyło. Wskazanie rzeczy nierealnej jako konieczność - w naszych emocjach może obniżyć wartość i słuszność innych argumentów i wskazań w tej pracy.

Na wszelki wypadek dodam, że gdyby było tu wiele odpowiedzi, nie zabrałabym w ogóle głosu. Napisałam, ponieważ jest cisza, a ja chciałam Ci w jakiś sposób podziękować za wskazany tekst, bo przeczytałam go chętniej niż sam tekst o. Knotza. Jest to więc moja forma wdzięczności.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-30 01:40

"Ale niestety, tak nie jest i bez stanu łaski nawet uczestniczymy często we mszy świętej, a czasem bez stanu łaski przeżywamy Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, a co dopiero mówić o innych czynnościach."
Tak na marginesie - bo to myślę że wyjaśnia wydawać by się mogło to swoiste wynoszenie akt małżeński ponad czynności liturgiczne. Swoistym progiem we Mszy Świętej poza który mogą wkroczyć tylko osoby wierzące w stanie łaski uświęcającej (choc faktycznie na Mszy moga byc też osoby bez takiej dyspozycji) jest modlitwa kapłana o przyjecie "jego i naszej" Ofiary. W pierwszym tysiącleciu (a na Wschodzie do dzisiaj) przed tymi słowami ostiariusz wymieniał osoby które miały w ogóle opuścić kościół, w tym pokutujących publicznie, bo ta część Mszy która miała się zacząć była (i jest) modlitwą wierzącego Kościoła, tj. tych którzy są w jedności z Tym który się ofiaruje - pięknie to wyjaśnia o. Tomasz Grabowski.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-30 02:13

"Zjednoczenie małżonków nie powinno być obwarowane takimi warunkami, ważne aby było podejmowane na sposób ludzki i naprawdę ich jednoczyło."
Nasunęła mi się jeszcze jedna rzecz. Jeśli wierzymy że człowiek to nie tylko ciało ale i dusza to jak małżonek w stanie duchowej śmierci (grzech ciężki) może zjednoczyć się a zatem nie tylko cieleśnie ale i duchowo z drugim małżonkiem? Tak na to patrząc to nie byłoby mnożenie wymogów do zjednoczenia - jak zdaje się sugerujesz - ale warunek konieczny by zjednoczenie w ogóle zaistnało. Bo z tym zjednoczeniem jest raczej tak jak z ciążą - nie da się zjednoczyć połowicznie tak jak nie da się być trochę w ciąży.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-30 02:21

Fortepianie,
oczywiście, że o tym wiem. Ale wiemy także, że Kościół zrezygnował z tego już dawno i właśnie pozwala wszystkim: niewierzącym, grzesznikom, nawet ekskomunikowanym na udział w liturgii (w całości) każdego dnia, a także w tak wielkiej jaką są święta wielkanocne. A jest to spotkanie z samym Chrystusem. Spotkanie małżonków, choćby to najbardziej intymne, najbardziej ich jednoczące, nie może być uhonorowane ostrzejszymi warunkami niż udział w świętej liturgii. Ofiara Jezusa byłaby mniej ważna? Nie możemy też porównywać elementu rzeczywistości jednej epoki do innego elementu rzeczywistości drugiej. Trzeba wszystko brać w tym właśnie czasie, w którym jesteśmy. Natomiast nawet gdyby Kościół na powrót wprowadził wypraszanie grzeszników z drugiej części mszy świętej, i tak obłożenie aktu małżeńskiego warunkiem stanu łaski uświęcającej byłoby dla mnie nie do przyjęcia. Małżonkowie nie muszą grzeszyć wspólnie. To są dwie odrębne osoby. Jeśli ja dzisiaj popełnię grzech ciężki, dlaczego mój małżonek miałby być pozbawiony aktu zjednoczenia aż do mojej spowiedzi? Byłoby to karanie mojego męża za mój grzech, a o tym Biblia już wyraźnie mówi (że odpowiadamy tylko za własne grzechy). Jeśli mój małżonek zgrzeszy ciężko, ja do komunii świętej mogę nadal przystąpić. A muszę zrezygnować z aktu zjednoczenia z mężem? Wzajemne okazanie sobie miłości, także w ten sposób, może mu przecież pomóc być lepszym dla innych i wobec Boga. To, że ktoś zgrzeszył, nie oznacza, że musi być zły dla żony, że akt zjednoczenia będzie miał w sobie agresję czy inny zły zamiar.

Oczywiście, że można temat ciągnąć. No bo skoro mąż powinien zrozumieć dni, kiedy żona bardzo źle się czuje, i nie oczekiwać poświęceń na jego rzecz, umieć zrezygnować ze swoich "praw" (z miłości do żony), to można by to rozszerzyć także na "niemoc" w postaci braku łaski uświęcającej. Można nawet sugerować, że taki zakaz (rozumiem, że wprowadzony przez Kościół?) komuś mógłby pomóc nie zgrzeszyć :)) W praktyce jednak, jak znam życie, po prostu wiązałoby się to z wyrzutami sumienia, a i tak akty takie by się nadal odbywały. Chyba, że ktoś widziałby w tym okazje do odmowy, bo ma męża/żony dość.
Jak mówię, temat można by ciągnąć, ale nie wydaje mi się, żeby Autorowi chodziło o absolutną dosłowność. Chciał zapewne pokazać jak wielkie i święte może być to spotkanie dwojga ludzi i że o tym powinni pamiętać. Natomiast moim zdaniem, trzeba to było zrobić w innych słowach. Wskazanie grzechu ciężkiego jako granicy jest dla mnie pewnym nadużyciem.

Następne słowa po tych, które cytowałam ("Akt małżeński nie może być podejmowany byle jak, lecz w stanie łaski uświęcającej") brzmią: "Małżeństwo jest nie na darmo Sakramentem świętym". Słowa te mogą sugerować, że skoro sakramenty (z wyjątkiem dwóch) mamy przyjmować w stanie łaski, to akt małżeński wynikający z tego sakramentu także powinien mieć miejsce w stanie łaski. Nie można tak uważać, bo sam ślub jest sakramentem, ale sakramentem nie są sami małżonkowie ani tym bardziej akt małżeński. Podobnie jak kapłan ma prawo spowiadać, choć sam właśnie jest w stanie grzechu ciężkiego, tym bardziej mówić kazanie i uczyć religii, podobnie małżonkowie mogą wypełniać różne małżeńskie obowiązki bez stanu łaski.

Ale na tym skończę, bo przecież ta rozmowa miałaby raczej sens, gdybym rozmawiała z Autorem bezpośrednio, a nie poza jego plecami. Może nawet porozmawiam, jak będę mieć więcej czasu. Ty chodziło mi o to, że Twój argument nie przekonał mnie zupełnie :)) A ks. Pawła naprawdę nie atakuję :)) Wskazuję tylko jedno miejsce, które mi zazgrzytało podczas czytania :)) Wydawało mi się, że o to Gosi chodziło.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-30 02:57

Rzeczywiscie kontynuowanie dyskusji jest bez sensu. I bynajmniej nie było to moim celem. Jednakowoż nie jest prawdą
"Ale wiemy także, że Kościół zrezygnował z tego już dawno i właśnie pozwala wszystkim: niewierzącym, grzesznikom, nawet ekskomunikowanym na udział w liturgii (w całości) każdego dnia, a także w tak wielkiej jaką są święta wielkanocne. "
Bowiem pomijając nawet obrządki wschodnie (równie katolickie, jak nasz łaciński) sama obecnośc na Mszy Świętej nie jest równoznaczna ze złożeniem Ofiary. I na to chcialam zwrócić uwagę - być może nieudolnie.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-30 03:12

Powiedziałam, że kończę, ale nie było jeszcze Twojego drugiego wpisu: "jak małżonek w stanie duchowej śmierci (grzech ciężki) może zjednoczyć się a zatem nie tylko cieleśnie ale i duchowo z drugim małżonkiem".

Tak samo, jak jednoczą się małżonkowie wierzący z niewierzącym oraz małżonkowie różnych wiar i wyznań. Kościół pozwala takim małżeństwom istnieć :))

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-10-31 16:16

Bogumiło, bardzo dziękuję, że poświęciłaś czas na przeczytanie recenzji i że podzieliłaś się swoją wątpliwością. Te słowa od razu wyłapałam, jednak nie spowodowały, że poczułam się z nimi niekomfortowo. Ks. Paweł Leks podaje, że szerzej omawia "Sakramentalność Małżeństwa: 8 rozdziałów" na swojej stronie internetowej. Przypuszczam, że rozbdowaną odpowiedź na wątpliwość, dlaczego dobrze odbywać akt małżeński w stanie łaski uświęcającej, będzie można odszukać w dziale VI "Cz.6. „WZAJEMNIE SOBIE PODDANI W BOJAŹNI CHRYSTUSOWEJ”. – W Łasce Sakramentu na co dzień". (http://lp33.de/strona-lp33/index.html)

W szczególności Rozdział IV W PRZYGOTOWANIU DO PEŁNI OBJAWIENIA SAKRAMENTALNOŚCI MAŁŻEŃSTWA

http://lp33.de/strona-lp33/p6_4a.htm#cp4

i rozdział V MAŁŻEŃSTWO JAKO PRA-SAKRAMENT SAKRAMENTU STWORZENIA:
UWIDZIALNIENIE NIEWIDZIALNEJ MIŁOŚCI BOGA

http://lp33.de/strona-lp33/p6_5a.htm

wydają się pomocne, jednak jestem w trakcie czytania całości, wiec nie jestem pewna, że to dobry trop.


Trzeba zauważyć ks. Paweł Leks pisze o swoich przemyśleniach (rozumiem, że takim przemyśleniem są słowa "Akt małżeński nie może być podejmowany byle jak, lecz w stanie łaski uświęcającej", a nie jest to podane, jako wymóg pod karą grzechu). Następna sprawa to zrozumienie aktu zjednoczenia małżeńskiego w kontekście sakramentalności małżeństwa, w którym ma się uobecniać Trójjedyny Bóg. Czyli trzeba dokładnie zrozumieć, czym ma być sakrament małżeństwa w sensie boskim. Wydaje mi się, że dobrze jest mieć podany taki idealny punkt odniesienia, by można było wiedzieć, do czego pary małżeńskie mają dążyć. Wydaje mi się, że ks. Paweł Leks wskazuje, że małżonkowie we dwoje są sakramentem (!), i ideałem sakramentu małżeństwa nie jest osiąganie szczytu przyjemności w małżeństwie (wydaje mi się, że to sugeruje współczesny świat), a jest nim dążenie do komunii w triadzie mężczyzna - kobieta - Trójjedyny Bóg. Wszyscy muszą być obecni, by była idealna komunia.

Chcę wczytać się w całą część VI a na to potrzeba czasu. Jestem bardzo wdzięczna za wskazanie na prace ks. Leksa. Teraz jestem przekonana, że widziałam jego stronę już wcześniej, jednak zapomniałam o niej. Muszę przyznać, że te teksty są jak wiosenny wiatr w rozumieniu sakramentu małżeństwa.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-11-01 23:50

Bartoszu, tak, czytałam niektóre artykuły ks. Leksa. Już jakiś czas temu. Przypominam też sobie, że kiedyś na ich temat wynikła na forum dyskusja, ale moim zdaniem niewarta polecenia. Natomiast wskazana w wątku recenzja książki jest dla mnie nowością. Nie jestem wcale zaskoczona, że nie jest pozytywna. Ks. Leks jest bardzo konsekwentny :)

Osobiście nie jestem zwolenniczką skrajnie negatywnej argumentacji, jakiej niemało w tekstach ks. Leksa. Na pewno unikałabym go jako spowiednika, zwłaszcza gdyby sumienie wyrzucało mi jakiś grzech "małżeński". Bałabym się, że zostanę zraniona ostrymi słowami. Ale nie stwierdzam, żeby sama lektura wyrządziła mi jakąkolwiek szkodę (czego Ty się obawiasz). Mogę nawet przyznać, że zainspirowała mnie do pożytecznych refleksji. Miałabym jednak opory, żeby zarekomendować ją każdemu. Bo nadal nie brak osób lękowo nastawionych do współżycia, wietrzących wszędzie grzech. Obawiam się też, że styl księdza może raz na zawsze (albo na długie lata) zrazić niektórych czytelników do sięgania po materiały poruszające tę tematykę.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Izabela (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-12-26 09:46

Tak znam Ojca Pawla Leksa, przyjaznimy sie od 30 lat, to wspanialy zakonnik sercanin, kocha ludzi, bardzo skromny czlowiek, na Jego stronie http://lp33.de przeczytasz wiecej

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Zofia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-19 18:39

Wspaniały, wielkoduszny człowiek. Znam go z pielgrzymek radomskich na których prowadził bardzo ciekawe konferencje. Poczucie humoru i uśmiech zawsze mu towarzyszyły a w kieszeni nosił cukierki którymi częstował.

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Agnieszka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-04-04 13:05

Zgadza się, wspaniały kapłan. Znam tylko przez neta, ale wspiera mnie udzielając porad w trudnych sytuacjach, kiedy mam jakiekolwiek wątpliwości. Bardzo konserwatywny kapłan :)

 Re: Ks. Paweł Leks. Czy znacie tego kapłana?
Autor: Kaska (---.tsm.tarnobrzeg.pl)
Data:   2017-06-16 17:57

Bardzo dobry, serdeczny, ciepły i kochający ludzi spowiednik. Polecam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: