logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie możemy wejść w związek
Autor: Emilia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-26 22:31

Szczęść Boże,
Znam od kilku miesięcy wspaniałego chłopaka. Rozpoczął wolontariat we wspólnocie, w której pojawiam się co tydzień. Zawsze po niedzielnej mszy są tam spotkania "kawowe'' i właśnie na jednym takim spotkaniu poznaliśmy się. Od razu wpadł mi w oko, dobrze nam się rozmawia, mamy wspólne zainteresowania i pasję, a najważniejsze, że dla obojga Bóg jest numerem 1 :) Tydzień temu zdecydowałam się wyrazić moje uczucia do niego, ponieważ czułam, że trudno mi jest tak trzymać wewnątrz to, co czuję. Taka jestem osobą - co w sercu, to i w słowie. Napisałam wiersz i dałam mu jako niespodziankę.Tę decyzję przemodliłam i myslę, że gdybym nie widziała z jego strony zainteresowania, to po prostu nie zrobiłabym tego. Jeszcze nie widzieliśy się od tamtego czasu, ale wczoraj przypadkiem dowiedziałam się od znajomego z tej wspólnoty, że każdy, kto zaczyna wolontariat u nich, podpisuje umowę, która zobowiązuje go do niewchodzenia w żaden związek w pierwszym roku wolontariatu. Nie wiem, co zrobić i jak to zrobić, żeby ta relacja mogła się ciągle rozwijać przez cały ten rok, ale żebym nie utkwiła w przyjacielskiej relacji, która później już nie przerodzi się w nic więcej, bo "coś zgaśnie''. Dla mnie to trudny temat, bo jednak chciałoby się być z osobą, która tak bardzo podoba się, a trzeba czekać i to nie miesiąc ani nawet pół roku, a aż do września.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-31 21:14

"Jeszcze nie widzieliśy się od tamtego czasu, ale wczoraj przypadkiem dowiedziałam się od znajomego z tej wspólnoty, że każdy, kto zaczyna wolontariat u nich, podpisuje umowę, która zobowiązuje go do niewchodzenia w żaden związek w pierwszym roku wolontariatu. Nie wiem, co zrobić i jak to zrobić, żeby ta relacja mogła się ciągle rozwijać przez cały ten rok, ale żebym nie utkwiła w przyjacielskiej relacji, która później już nie przerodzi się w nic więcej, bo "coś zgaśnie''.

Nie bardzo rozumiem. Zakładem że Ty nie jesteś wolontariuszem - bo gdyby tak było to znałabyś tą zasadę nie wchodzenia w związek. A skoro tak to już sprawą tego chłopaka jest podjęcie decyzji czy chce wchodzić w związek a jeśli tak to ustalenie czy i jak pogodzić to z wolontariatem. I dalsze odpowiednie działania bo przecież wolontariat zasadza się na dobrowolności - jeśli mu nie pasują zasady i wiążące się z nimi ograniczenia to zawsze może zakończyć współpracę. Niewykluczone że jeśli w istocie jest takie ograniczenie - jesteś pewna że znajomy nie zażartował sobie? - może można uzyskać jakieś zwolnienie od przełożonych. W każdym razie nie bardzo sobie wyobrażam że przeorganizujesz życie tego chłopaka by bez przeszkód rozwijał uczuciowy związek z Tobą. A chyba skłaniać go do łamania zasad jakie dobrowolnie przyjął i oszukiwania nie masz zamiaru. Po Twojej stronie przeszkód nie ma, ujawniłaś mu swoje uczucia. Teraz piłka jest po stronie tego chłopaka.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-10-31 21:35

Lepiej nie wchodzic w organizacje, ktore dzialaja na zasadzie sekciarskiej. Wczesniej czy pozniej obroci sie to na zle.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: B. (---.96.199.100.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2016-11-01 01:04

W Twoim poprzednim wątku pytałaś czy dać mu ten wiersz. Generalnie chyba wszyscy odpowiedzieli Ci "nie dawaj": (klik). Ty jednak dałaś, postawiłaś chłopaka "pod ścianą". Wygląda na to, że znalazł z pomocą kolegi sposób, żeby jak najdelikatniej dać Ci "kosza".
Ale nie przejmuj się. Miej oczy otwarte, może inny wodzi za Tobą wzrokiem (albo będzie wodził)?
Pozdrawiam :)

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2016-11-01 10:53

Zamiast się martwić, że nie możecie wejść w związek, zastanów się dobrze, czy on rzeczywiście CHCE w ten związek z Tobą wchodzić.
A patrząc z boku - nie wygląda na to. Wiersz-wyznanie wręczyłaś mu tydzień temu, a jak sama piszesz - do tej pory nie mieliści kontaktu. Gdyby mu zależało, to do tej pory zdążyłby się z Tobą skontaktować wiele razy. Owszem, mogło byc i tak, ze Twój wiersz tak nim wstrząsnął, że zemdlał na tydzień z wrażenia, ale to jednak mało prawdopodobne.

Nie wiem, co to za wspólnota, w której trzeba podpisywać takie dziwne deklaracje (jesteś pewna, że znajomy Cię nie wkręca?), ale nawet i w takiej sytuacji - gdyby chłopak chciał coś potem z Tobą tworzyć, to by Ci o tym powiedział.

Doświadczenie moje (i nie tylko) pokazuje jasno, że jeśli mężczyzna jest zainteresowany, to działa. A jeśli nie działa, to znaczy, że zainteresowany tak naprawdę nie jest.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Axel (---.web.vodafone.de)
Data:   2016-11-01 14:20

Nie przejmuj się deklaracjami nie wchodzenia w związek. Jeśli Bóg daje powołanie do małżeństwa to jak można nie wchodzić w związek?

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: ruslana (195.117.121.---)
Data:   2016-11-02 08:11

"Jeśli Bóg daje powołanie do małżeństwa to jak można nie wchodzić w związek?"

Znam osoby, które mają powołanie do małżeństwa i z własnej woli nie weszły w związek małżeński z różnych powodów. Tak więc to nie jest takie czarno-białe jak ci się wydaje.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: A (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-02 22:47

Widać, że jeszcze bardzo mało wiesz na temat relacji damsko-meskich. Dorosniesz, zrozumiesz. Ogólnie chodzi o to, że Ty jako kobieta nie latasz za mężczyznami, a raczej pozwalasz się poznać, ewentualnie w bardzo, ale to BARDZO subtelny sposób możesz okazać, że jesteś otwarta na znajomośc, ale wyrażanie mężczyźnie uczuć wprost to jak strzał w kolano. Za jakiś czas będziesz się tego bardzo wstydziła, tak myślę. Ale nie załamuj się. Poczytaj historie kobiet biblijnych kto kogo zdobywał i w jaki sposób. Piszesz, że przemodliłaś to, no i jaka była odpowiedź Pana Boga?

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-11-03 01:29

Jeśli podzielacie zainteresowania poezją, to może byście gdzieś razem wyszli na wieczór poetycki, lub zorganizowali taki w Waszej wspólnocie na spotkaniu kawowym. Nie musicie przecież zaraz na siłę się spotkać jako para, tylko po prostu lepiej się poznać. Moglibyście też przełożyć na język polski jakiś znany obcojęzyczny utwór np. "The Road Not Taken" (Robert Frost). Jest w nim taki fragment, który szczególnie utknął mi w pamięci:

"Two roads diverged in a wood, and I —
I took the one less traveled by,
And that has made all the difference."

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: antonima (---.acnielsen.pl)
Data:   2016-11-03 13:59

"Ty jako kobieta nie latasz za mężczyznami, a raczej pozwalasz się poznać, ewentualnie w bardzo, ale to BARDZO subtelny sposób możesz okazać, że jesteś otwarta na znajomośc, ale wyrażanie mężczyźnie uczuć wprost to jak strzał w kolano."

Nieprawda. a raczej być może prawda, ale w niektórych przypadkach, na pewno nie we wszystkich. Zalezy i od mężczyzny, i od kobiety. Są mężczyźni, którzy cenią sobie szczerość i inicjatywę kobiety, bo sami są nieśmiali albo niepewni, co w niczym im nie ujmuje "wartościowości" jako przyszłych mężów. Jesli taki trafi na dziewczynę, którą nauczono, że kobieta to tylko "buzia w ciup, rączki w małdrzyk", to mimo wzajemnej sympatii czy fascynacji po prostu stracą szansę na wspólną przyszłosć. Tak że lepiej być ostrożnym z takimi radami i nie ekstrapolowac swoich osobistych przekonań na całą populację i nie przedstawiac ich jako faktów, bo nimi nie są.
A już porównywanie realiów w Polsce XXI w do sytuacji na Bliskim Wschodzie kilka tysiącleci temu to już w ogóle jakies nieporozumienie - inny czas, inne warunki kulturowe, inne wszystko.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: m (---.rev.snt.net.pl)
Data:   2016-11-03 15:50

Ale natura kobieca i męska sie nie zmieniła. Pisałam o rzeczach, które nie sa moimi poglądami, tylko o czymś co tkwi głęboko w ludzkiej naturze. Poczytaj/posłuchaj Szustaka, Pawlukiewicza, Eldredge, Pismo Święte. Myślałam, ze to oczywiste. I czytaj ze zrozumieniem następny raz antonimo

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2016-11-03 17:27

Do M;
Oj, zawsze mnie bolą wycieczki osobiste. Są tu nie na miejscu.
To, że antonima myśli inaczej, jest jej świętym prawem i nie znaczy, że czyta bez zrozumienia.
Ojciec Szustak, ks. Pawlukiewicz ani Eldredge, z największym szacunkiem, nie muszą być dla nikogo niepodważalnym autorytetem. Ani powodem do besztania innych.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-03 17:37

Ulubiony argument "czytaj ze zrozumieniem" :) aż tyle do rozumienia nie było, m, Twój wpis był dosyć prosty. Ale widzę, że jesteś mocno utrwalona w swoich poglądach (powtarzam: poglądach), więc nawet gdybym przedstawiała tu szereg dowodów, i tak nie zmienisz zdania. Więc kończę.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-11-03 18:14

Ten wolontariat to tylko dla niezwiązanych? A co z takimi, co weszli w związek wcześniej? Muszą go na rok zawiesić? Dowiedz się, w co on się wplątał. Czy nie przeszedł jakiegoś prania mózgu...

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: A (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-03 23:23

Chodziło mi o to, ze ja nie podejmuje się próby wytłumaczenia tego, a Ci autorzy zrobili to dużo lepiej, wydaje mi się, że takie rzeczy są truizmami,

"Jesli taki trafi na dziewczynę, którą nauczono, że kobieta to tylko "buzia w ciup, rączki w małdrzyk", - gdzie tak napisałąm? nie narzucanie się mężczyźnie a bycie zahukaną to dwie różne sprawy, nie taką postawę miałąm na myśli, można być kobietą żywą, otwartą, pełną energii itd, ale nie narzucać się nachalnie mężczyznom i nie latać za nimi

"to mimo wzajemnej sympatii czy fascynacji po prostu stracą szansę na wspólną przyszłosć. Tak że lepiej być ostrożnym z takimi radami i nie ekstrapolowac swoich osobistych przekonań na całą populację i nie przedstawiac ich jako faktów, bo nimi nie są." - to nie sa moje osobiste przekonania, taka jest natura kobieca i męska, jest to np. opisane w Piśmie Świętym, w wielu książkach psychologicznych poczytaj,

to forum katolickie, może troche mniej jadu? napisałąm do autorki pytania, nie musisz zaraz mnie atakowac, udzielam rady wg moich poglądów, po co mi odpisujesz? odpisz autorce swoją radę i odejdź w pokoju :)

jeśli się nie zgadzasz, bo uważasz, że kobieta narzucająca się mężczyźnie to coś naturalnego, to tak uważaj i nie zwracaj uwagi na moje posty, ale myślę, że każda kobieta nosi w sobie naturalne pragnienie bycia zdobywaną, a mężczyzna właśnie zdobywania, jeśli mężczyźnie naprawdę zależy na kobiecie to jest w stanie odważyć się na naprawdę dużo, bez obaw, mężczyźnie to zdobywcy, poczytaj trochę o różnicach między psychiką kobiet a psychiką mężczyzn,

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: m (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-03 23:33

do Hanny:
jakie wycieczki osobiste? znasz się na psychologii? to mój pogląd został zaatakowany, to ja zostałąm zbesztana, mój post do autorki to raczej zwrócenie uwagi, żeby nie robić głupstw, bo jak kobieta zwłaszcza młoda jest zakochana to chce bardzo często oddać się cała na talerzu, a dla własnego dobra lepiej trochę przystopowac, nie napisałąm, że to mój osobisty pogląd, skąd wiesz, na jakim źródle to oparłąm? chodzi o to, że takich rzeczy się bardzo czasem żałuje, a nie da rady tego odkręcić, a w oczach mężczyzny takie wyznania ze strony kobiety, zwłaszcza przy krótkiej znajomości rzadko robią dobre wrażenie, mężczyzna musi mieć przestrzeń do działania, zdobywania itd. on nie może sie czuć osaczony i przyparty do muru wylewem uczuć ze strony dziewczyny, będzie miał tendencję raczej do ucieczki, mężczyźni to zadaniowcy, z natury, jak im się poda wszystko gotowe, to niestety się nudzą i idą gdzie indziej, poczytajcie sobie, bo myślałąm, ze to rzeczy dosyc oczywiste

czemu miałąbym zmienić zdanie? na jakie antonimo? na takie, że kobieta ma się oświadczać mężczyźnie? jakie dowody chcesz przedstawić? widzisz chyba w moich postach coś, czego tam nie ma, moim świętym prawem też jest mieć inny pogląd niż antonima, jakby coś, i tym poglądem tez mogę się dzielić,

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2016-11-03 23:54

Problem nie polega na tym, czy Emilia słusznie wyznała uczucia chłopakowi, czy nie. Bo rzecz nie w tym, czy kobieta powinna wyznawać cokolwiek czy wręcz przeciwnie - tak jak nie mamy pewności, czy wyznanie uczuć nie spowoduje, że obiekt tych uczuć nie wystraszy się i nie ucieknie, tak samo nie mamy pewności, czy ich nie-wyznanie nie spowoduje, że ten sam osobnik przypadkiem nie ucieknie z innego powodu (wtedy z dwojga złego lepiej żeby uciekł wcześneij).

Problem polega na tym, że informacja "trzeba podpisac umowę o nie wchodzeniu w związek przez rok" na pierwszy rzut oka powinna budzić duże wątpliwości. Być może jest to bardzo specyficzna sytuacja (nie wiem, może - ktoś wychodzi z ciężkiego nałogu i powinien najpierw sam dojść do ładu ze sobą?), ale pomijajac te skrajne przypadki albo to jest jakaś wymówka (czytaj: chłopak nie jest zainteresowany), albo podpisujący taką umowę podpisuje coś, co jest z gruntu niejasne i nieprecyzyjne. Bo co to znaczy "wchodzić w związek"? Od którego momentu jest się w związku? Czy można się spotykać na randkach nie będąc (jeszcze) w związku? A przytulać? I tak dalej.
Więc jeśli ktoś deklaruje swoim własnym podpisem coś takiego, to miałabym poważne wątpliwości co do jego zdolności do logicznego myślenia.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: antonima (---.acnielsen.pl)
Data:   2016-11-04 07:33

Zgubiłam się :) czy "A" i "m" to dwie różne osoby czy jedna? "A" odpisuje do mnie, "m" do Hanny? Nagle w wątku zrobił się chaos z róznymi nickami piszącymi to samo i teraz to juz w ogóle trudno ogarnąć, o co komu chodzi. A/m, nie ma potrzeby być tak defensywną, wystarczy dopuscic do siebie mysl, że swoje rady nie muszą być koniecznie dla każdego pomocne i nie przedstawiac ich w tak kategoryczny sposób. Wiem, że masz dobre chęci, ale wiesz, co nimi jest wybrukowane, prawda?

Co do meritum problemu, bo od niego odeszliśmy: mnie sie wydaje, że to jednak taka niezgrabna wymówka chłopaka, który nie ma ochoty na zwiazek w tej chwili/z ta osobą, i po prostu poprosił kolegę, zeby skłamał albo częściowo nagiął prawdę w jego imieniu. To jest dokładnie taki typ wykrętu, jaki mógłby wydac się "poręczny" młodym ludziom, a chyba o (bardzo?) młodych ludziach tu mówimy.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-11-04 16:22

"mnie sie wydaje, że to jednak taka niezgrabna wymówka chłopaka, który nie ma ochoty na zwiazek w tej chwili/z ta osobą"

To też jest możliwe. A jeśli to prawda, to jest wysoce prawdopodobne, że Emilia wystraszyła chłopaka swoim wyznaniem uczuć. Chociaż zdawała sobie sprawę, że to mężczyźni są zdobywcami, bo na ten temat czytała, i na forum odradzano jej ten krok, nie posłuchała. Osobiście bardzo wątpię, że tym posunięciem zapewniła sobie lepsze samopoczucie.

Tylko w niektórych przypadkach bardzo śmiała inicjatywa kobiety kończy się sukcesem. Większość takich zachowań skazana jest na fiasko. Ty, antonimo, napisałaś, że proporcje są odwrotne ("Nieprawda. a raczej być może prawda, ale w niektórych przypadkach, na pewno nie we wszystkich"). Zachęcasz w ten sposób młode, niedoświadczone dziewczyny, właśnie takie jak założycielka wątku, do nieroztropnych kroków.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-11-04 18:22

To, że dziewczyna dała chłopakowi wiersz, jeszcze niewiele znaczy. Nie napisała, co było w wierszu, i jak dała ten wiersz, a to ma kolosalne znaczenie. Jeśli podzielają zainteresowania, to nie ma nic nadzwyczajnego w rozmawianiu o nich i dzieleniu się nimi. Jednak nie pamiętam tematu, o którym napisała B, a który już znikł. Tam mogło być więcej informacji.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-04 19:22

Do GJP
Wątek jest nadal, autorka w im pisała: "Napisałam wiersz skierowany do niego, wyrażający moje uczucia, aczkolwiek z nutką poczucia humoru - taki też jest i on - lubiący pożartować :) Czy to jest dobry pomysł, żeby mu go wręczyć od tak, przy najbliższym spotkaniu?" (klik)

Mogę tylko powtórzyć swoją odpowiedź:
"Nie każdy na humor umie odpowiedzieć z humorem, a z wyjawieniem uczuć może sobie nie poradzić. Raczej wtedy ucieknie. Schowa się. Będzie omijał, bo nie będzie umiał się w tym odnaleźć. Jeśli chcesz mu "pomóc", podpowiedzieć, że jest dla Ciebie ważny i Ty też chciałabyś być dla niego ważna, to jestem za formą o jakiej pisze Marta. Daj mu możliwość spotkania się z Tobą na płaszczyźnie prywatnej, bez okazywania na początku uczuć."

A jeśli chodzi o dziwaczne wymogi wspólnoty, to przychodzi mi na myśl tylko to, że
1. albo jest to "przedsionek" zakonu i chłopcy muszą sami się zorientować, czy będąc pośród wspólnoty w której są także kobiety, nadal chcą pozostać sami
2. albo to wolontariat misyjny, z możliwością wyjazdu na misje np. na rok, gdzie trzeba bardzo skupić się na pomocy innym, czasem półnagim kobietom, nie wiążąc się z nimi emocjonalnie
3. też najpierw pomyślałam, że to jest TYLKO ucieczka przed randkami i przed odmową, ale to chyba byłoby zbyt grubymi nićmi szyte, bo przecież Emilia mogłaby spytać o to kogoś innego ze wspólnoty. Ale skoro nie dał odpowiedzi osobiście, to mógł ten fakt po prostu wykorzystać (łącznie z wykorzystaniem kolegi).
Oczywiście wiem, że odpowiedź może być także zupełnie inna.

Emilio,
Musisz się jednak liczyć z tym, że gdy będziesz naciskać, gdy mimo to będziesz go zmuszać do kontynuowania (czy może zapoczątkowania) intymnej znajomości, to stracisz także jego przyjaźń, a może nawet samą znajomość. Mogłaś pomylić zwykłą uprzejmość czy nawet serdeczność z zainteresowaniem męsko-damskim. A nawet zakładając, że wszystko jest prawdą (i jego zainteresowanie i warunki wspólnoty), to nie możesz przymuszać go do niewypełniania obietnic, bo działasz także przeciwko sobie. (Czy będziesz mogła liczyć na jego obietnice wobec Ciebie?).

Nie wiem, czy temat wymyśliłaś Ty, ale jeśli tak, to tkwi w nim pewien błąd. "Nie możemy wejść w związek". Ty NIE WIESZ, czy on w ogóle tego chce, bo jeszcze nie dostałaś żadnej odpowiedzi. Na razie to ON nie może wejść w żaden związek, ale nie wiadomo czy chciałby związku z Tobą.

Albo daj sobie w ogóle spokój, albo czekaj do września bez przymuszania go do działania.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-11-04 20:11

Dziękuję za dodatkowe informacje. Może w sumie dobrze się stało, że Emilia dała wiersz. Nic tak człowieka nie uczy życia, jak własne doświadczenie. Inaczej pewnie by czekała na krok z jego strony i niepotrzebnie się ekscytowała.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-04 21:51

W tym sensie GJP masz rację, jeszcze nic się nie zaczęło, to nie będzie zbyt bolało. Rzecz jednak w tym, że Emilia nadal czeka. Nie tylko czeka, ale próbuje planować: "co zrobić i jak to zrobić, żeby ta relacja mogła się ciągle rozwijać przez cały ten rok". Jeśli on nie da osobiście wyraźnej odpowiedzi, to gotowa uznać, że są jak Romeo i Julia. Miłość, która się nie może spełnić. Co będzie jak jej przyjdzie do głowy jednak czekać, choć on nic nie odpowie? To gorsza sytuacja niż odmowa. Mam jednak nadzieję, że on znajdzie odwagę, żeby jakieś słowo do niej powiedzieć, a nie będzie przez pół roku nieobecny na spotkaniach wspólnoty, żeby jej nie widzieć.

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-11-05 12:31

Mnie się wydaje, że Emilia jest osobą, która ‘co ma w sercu to i na języku’. Tamowanie takiej natury i dopasowywanie się do schematów kulturowych, aby osiągnąć jakieś cele na polu relacji damsko-męskich może spalić na panewce, bo gdyby Emilia tak jak aktorka grała rolę, w której siebie nie widzi (a tak jest, bo nie posłuchała rad z forum), mogłaby znelźć partnera, z którym nie jest kompatybilna, na dłuższą metę i nie jest w stanie stworzyć szczęśliwej relacji. Jej prawdziwa osobowość w końcu by się odezwała, a chłopak mógłby nie być w stanie tego zaakceptować. Z tego względu nie ma sensu dążyć do czegoś, co się komuś podoba koszem przyjmowania postawy życiowej, która nie jest danemu człowiekowi od urodzenia właściwa. Widać, że Emilia jest osobą niebanalną, potrafi napisać wiersz oddający jej stan emocjonalny (niektórzy przecież nie potrafią nawet powiedzieć, czy coś lubią, czy nie i dlaczego tak jest), jest otwarta na ludzi (udział we wspólnocie), nawiązuje rozmowy z płcią przeciwną, które dają jej satysfakcję. Przypuszczam, że wkrótce zorientuje się i będzie umieć odczytać, czy chłopak jest nią zainteresowany, czy traktuje ją jak koleżankę.

Co do chłopaka, to widać, że Emilia spotyka się z nim raz na jakiś czas w określonej sytuacji, która może nie pozwala Emilii stwierdzić, czy ma on jakieś zobowiązania wobec innej osoby. Sama byłam kiedyś w takiej sytuacji, że na początku studiów jeden kolega bardzo intensywnie próbował lepiej się ze mną zapoznać, ale się nie deklarował. W końcu doszłam do tego, że ma dziewczynę na innej uczelni (jeszcze z czasów liceum), ale nie potrafił definitywnie z nią się rozstać. Znajomi uważali nas za parę, a on nigdy nie poprosił mnie o bycie jego dziewczyną. Z bożą pomocą udało mi się wybić go sobie z głowy i sprawić, by się mną już nie interesował, ale czy żałuję tego, że się tak stało (?). Raczej nie, bo miałam lekcję tego, że chłopak czasami nie wie czego chce, a ja potrzebowałam mężczyzny, który to by wiedział, potrafił to komunikować, i wiedział jak to osiągnąć. Może Bóg też chce pozwolić Emilii nauczyć się czegoś o sobie w tym jej zamieszaniu być może ‘miłosnym’. Pozostanie w relacji kolega-koleżanka da jej też szansę przekonać się, czy za jej zauroczeniem chłopakiem stoi coś więcej. Widać, że jest niecierpliwa, a aby poznać kogoś lepiej potrzeba troszkę czasu.

Nie powinna myśleć, że są jak Romeo i Julia. Powinna dalej cieszyć się życiem i tym, co ludzie ze wspólnoty jej dają oraz czerpać satysfakcję z tego, co ona daje innym, a obrazowo mówiąc 'co ma wisieć nie utonie'.

Swoją drogą, ciekawe czy to był dobry wiersz? :)

 Re: Nie możemy wejść w związek
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-11-07 17:53

"gdyby Emilia tak jak aktorka grała rolę, w której siebie nie widzi (a tak jest, bo nie posłuchała rad z forum), mogłaby znelźć partnera, z którym nie jest kompatybilna, na dłuższą metę i nie jest w stanie stworzyć szczęśliwej relacji"

Myślę, że nikt tutaj nie próbował nakłonić Emilii do grania ról, do niebycia sobą. Odradzano jej jedynie przedwczesne zwierzanie się chłopakowi ze swoich uczuć do niego. Gdyby relacja zaczęła się zacieśniać, Emilia miałaby wiele okazji, by dać się poznać i w pełni ujawnić przed nim swoją naturę. Jeśli jest osobą "co ma w sercu, to na języku", dość szybko wyszłoby na jaw, jaka jest :) Znacznie większe trudności z poznaniem się mają ludzie z natury skryci. Właśnie takie osoby powinny się przełamywać i stopniowo otwierać przed drugim człowiekiem. Jeśli tego nie zrobią, wtedy istnieje ryzyko znacznego niedopasowania.


"Nie powinna myśleć, że są jak Romeo i Julia".

Tak, nie powinna zakładać, że są jak Romeo i Julia, ponieważ ten niezaistniały związek oparty był jedynie na jej domysłach. A kobieca intuicja też czasem zawodzi :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: