logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Bezbarwne życie.
Autor: Zagubiony (26 l.) (---.interkonekt.pl)
Data:   2016-11-21 10:04

Witam wszystkich użytkowników forum :smile: .
Trafiłem tutaj przez przypadek, a może los tak chciał?...
Wkrótce skończę 26 lat lat.... Boże ale ten czas leci...
I tak naprawdę pomimo wieku w życiu nie osiągnąłem nic.
Pewnie nie raz czytaliście podobne tematy ale po prostu muszę się gdzieś "wyżalić", wyrzucić to z siebie..
Moje życie,to jedna wielka porażka,a przynajmniej ja tak uważam.
Wiem zdaje sobie sprawę z tego, że są osoby, które mają gorzej itd.
Zapewne gdybyście mnie spotkali stwierdzilibyście, że jestem "szczęśliwym" człowiekiem, ale to tylko "maska", a wewnątrz czuje się "podminowany".
Pewnie miało na to wpływ wiele sytuacji min. rozstanie[bez wyjaśnienia] z dziewczyną,którą kochałem.
Pewnie zostawiła mnie,bo pomimo 26 lat nadal jestem prawiczkiem[nie jestem brzydki etc... po prostu chyba nie spotkałem odpowiedniej osoby] i życiową pierdołą bez osiągnięć i nieskończone studia [zmarnowane 4 lata, bo rok próbowałem jeszcze poprawić ale nie wyszło jak większość rzeczy zresztą]... nie potrafiłem zaliczyć 2 egzaminów.
Nie byłem w stanie "wykuć" 2 książek po 400 stron zresztą później stwierdziłem, że i tak mi to nie potrzebne... bo dużo osób, które znam pracuje za grosze po studiach.
Jedynym plusem jaki dostrzegam,to moja praca.
Nie jest, to spełnienie marzeń,bo pracuję na produkcji, ale zarobki są chyba w miarę ok. [2200 na rękę].
Tak naprawdę nigdy nie wiedziałem co chcę robić w życiu.
Zresztą do tej pory nie wiem.
Nie mam planu działania tak jak większość ludzi.
Nie wiem co ze sobą zrobić żeby cokolwiek zmienić.
Gdy wpadnę na jakiś pomysł np. kurs CNC szybko daję sobie spokój, bo zaczynam myśleć, że sobie nie poradzę,że i tak nie znajdę później pracy,a wydam tylko pieniądze na szkolenie.
Często też porównuje się do innych.
Zazdroszczę znajomym lepszej pracy, życia i tego, że cieszą się życiem.
Każdy kolejny dzień jest taki sam -> jak nie pracuję,to siedzę na PC po kilka godzin[chyba tylko wtedy zapominam o wszystkich problemach i o tym kim jestem] albo wyskoczę gdzieś z dwójką znajomych,z którymi znamy się od dziecka.
Ja po prostu już tak dalej nie mogę.... i nie wiem jak się zmienić i zacząć myśleć pozytywnie... zacząć normalnie żyć i chwytać każdy kolejny dzień jako coś wspaniałego....

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2016-11-28 00:05

Jak się zmienić?
Zacząć od zaprzestania spędzania kilku godzin przy komputerze. Człowiek zmienia swoje życie wtedy, gdy tego naprawdę chce. Jak się będziesz znieczulać siedzeniem przy komputerze, to nigdy nie będzie Ci aż tak źle, żeby coś z tym zrobić.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-11-28 01:59

Zamiast siedzieć godzinami przy komputerze podejmij jakieś dzieło miłosierdzia. Może hospicjum a jeśli nie widzisz się w pomocy terminalnie chorym to ośrodek dla dzieci niepełnosprawnych. Miałbyś szansę na wykorzystanie wolnego czasu w sposób przynoszący korzyść nie tylko innym ale i sobie poprzez uwrażliwienie na potrzeby bliźniego, poznanie jak wielkie ograniczenia dotykają innych, wykorzystanie ewentualnych posiadanych talentów. W takich miejscach dostrzeżesz jak osoby zniewolone chorobą czy niepełnosprawnością potrafią cieszyć się z małych spraw. A po każdej takiej wizycie stan przed lustrem i powiedz sam do siebie - mam sprawne ręce dzięki którym zrobię wszystko wokół siebie i zarobię na życie, nogi, które poniosą mnie dokąd zechcę, oczy które dostrzegają każda barwę, sprawny umysł dzięki któremu mogę zrobić w swym życiu wiele dobrego, mogę podejmować samodzielne decyzje, nie cierpię z powodu bólu fizycznego, który zniewala ciało i umysł.
Nie ma sensu porównywanie się z innymi bo nie wiesz jaką kto pokonał drogę.
Pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś ale chcę Ci pokazać, że masz wszelkie możliwości by przede wszystkim zmienić nastawienie do życie z pozycji malkontenta i jak sam się postrzegasz nieudacznika życiowego na prężnego, aktywnego młodego mężczyznę, który będzie w stanie osiągnąć wiele, podbudować swoją wartość, nie być nudnym partnerem dla dziewczyny.
Jakiś pomysł zawodowy masz zarysowany, branża informatyczna jest ciągle chłonna. Jesteś samotny więc może nie przywiązany do miejsca i poszukiwania zawodowe mogą być w dalszej odległości.
A wracając do mojej propozycji:
<< Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego". >> Mt.25,35-46

Pójdź za słowami Ewangelii św.Mateusza a z Bożą pomocą zmienisz mentalność.
Niech pomocą będą Ci też słowa piosenki S. Sojki
"Na miły Bóg,..
Życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać".

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Martyna (---.leon.com.pl)
Data:   2016-11-28 06:55

Cześć zagubiony :)

Bardzo się cieszę, że masz pracę i to dodatkowo taką, gdzie możesz coś zarobić. Ja ukończyłam studia, a nie pracuję w zawodzie, podobnie jak mnóstwo moich znajomych. Jeśli faktycznie w pewnym momencie odkryjesz, że czegoś bardzo pragniesz, że to jest właśnie to, co chciałbyś studiować - to zawsze możesz się tego podjąć zaocznie. Mój tata ma 49 lat i właśnie ukończył wymarzone studia, dzięki którym rozkręci własny biznes. Ale nie śpiesz się, nic na siłę.

Mam 27 lat i też nic nie osiągnęłam w oczach świata. Pracuję za marne grosze, ale przynajmniej wiem, że robię coś dobrego dla innych, robię to dla nich. Również jestem sama i miewam gorsze dni. Nie uważam jednak, że moje życie to "jedna wielka porażka", tak jak Ty to napisałeś.
A to, że jesteś prawiczkiem, to dla wielu kobiet coś bardzo cennego.

A teraz do rzeczy: jakie miałeś dzieciństwo? Jakie są Twoje relacje z rodziną? Czy wychowywałeś się w rodzinie alkoholowej? Czy to była rodzina pełna, czy rodzice nie rozwiedli się?

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Zagubiony 2 (178.159.142.---)
Data:   2016-11-28 18:32

Cześć. Kiedy czytałem Twój wpis, zastanawiałem się czy przypadkiem to nie ja go pisałem. Mam 26 lat dokładnie jak Ty. Niby w moim życiu wszystko jest w porządku, a tak naprawdę czuje jak przecieka mi ono między palcami. Patrze z delikatną zazdrością na moich znajomych, którzy mają pasje, charyzmę, zakładają rodziny, mają ciekawe prace, kupują mieszkania i widać w nich chęci do życia...
I tak jak Ty nie potrafię znaleźć recepty na te "dolegliwości"
Wymęczyłem studia, ale co z tego... Znalazłem nawet prace w zawodzie, jednak po pół roku sam zrezygnowałem, bo czułem, ze to nie jest to, nie dawałem rady...
Teraz pracuje na umowę zlecenie, zero stabilizacji, nie mam żadnego doświadczenia w konkretnej dziedzinie, będę musiał zaczynać wszystko od zera.

P.S
Też się zastanawiałem nad kursem CNC

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-28 19:15

Nie ma nic bardziej dołującego niż porównywanie się z innymi. Odetnij się od tego i nie zakładaj z góry, że nic ci się nie uda, bo tym sposobem wpadniesz w końcu w depresję. Więcej optymizmu i więcej zainteresowań, kino, teatr, dobra książka, basen, komputer bardzo wciąga i jest jak magnes i antidotum na twoje problemy, tylko nic z tego nie wynika. A może jakaś wspólnota młodych, wierzących ludzi? Wyjazd na rekolekcje/pielgrzymkę? Rozmowa z księdzem? Rób coś i nie użalaj się nad sobą, że inni to mają lepiej.
I wiesz co? Jakbyś zobaczył na ścianie powieszone karteczki z problemami innych ludzi i miał coś wybrać to szybko złapałbyś swoją karteczkę stwierdzając, że ja nie mam jeszcze tak źle.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Małgoś (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-29 16:43

Czesc :)
Doskonale wiem jak sie czujesz. Sama mecze studia, ponieważ wmawiam sobie ze to cos zmieni w moim życiu. Nie mogę znaleźć pracy. Ciagle się doluje bo tak samo jak ty zostałam porzucona przez ukochanego. Nie wiem ile czasu minęło od Twojej rozłąki.
Wydaje mi sie że granie w gry to jest ucieczka od wszystkich nieszczęść i porażek. Świeżo po rozstaniu tak się człowiek czuje.. jest smutny i odczuwa wielka pustkę, którą zapełnia czym sie da. Ja np zamknęłam się w sobie i czytałam książki, duzo się modliłam.
Powiem Ci szczerze ze każde zycie jest puste. To od nas zależy reszta. Masz pracę to jest bardzo duże osiągnięcie. Na co dzień bądź uśmiechnięty i życzliwy dla ludzi. Z czasem zobaczysz, że nie jest aż tak źle. Może zapisz sie na siłownię, słyszałam że ruch poprawia samoocenę i samopoczucie. Z resztą mozesz tam tez kogoś poznać.
Pamiętaj nic na siłę, Bóg czuwa nad każdym. Wszystko dzieje sie tak jak ma być. Musisz mu zaufać i być cierpliwy.
Jeśli nie wyszło Ci z ta dziewczyna to na pewno cos musiało być nie tak. Z czasem to zrozumiesz. Pamiętaj że nie zawsze będziesz singlem. Teraz jestes sam i korzystaj z tego że nikt Cię nie ogranicza. Zrób cos dla siebie. Jeśli masz ochotę to idź na kurs. Tam też poznasz nowych ludzi i osiągniesz jakiś swój mały sukces.
A jeśli chodzi o to że masz 26 lat i nie masz super osiągnięć. To zastanów się czy jesteś życzliwy dla rodziny i dla otaczających Cie ludzi. Jeśli sprawisz że ktoś chociaż na chwilę będzie szczęśliwy dzięki Tobie lub sie uśmiechnie to jest bardzo wielkie osiągnięcie :) dlatego głowa do góry :)
Nie wiem czy coś Ci pomogła wiadomość ode mnie. Ale mam nadzieje ze trochę podniosłam Cie na duchu.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-11-30 07:02

Zycie będzie takie, jakie sobie wykreujemy. Jeżeli czlowiek nie ma celu to jest jak dryfująca łódka w zatoce - dopłynie tam, gdzie niekoniecznie chciałaby. To, ze ludzie mają jakieś osiągnięcia to nie jest przypadek, tylko cięzka praca w tym kierunku. Zatem trzeba sobie przemyśleć, co chciałbym robić w życiu, gdzie chcę być za 5, 10 lat i zacząć zmierzać w tym kierunku.
I wszystkie pozostałe aspekty ułożą się właściwie. Osoba, która wie, czego chce jest zawsze atrakcyjna dla innych, w przeciwieństwie do ludzi niezdecydowanych, sfrustrowanych, szukających w partnerze podpórki i celu swojego istnienia.
Powtarza się w kilku wpisach motyw niewiary w siebie i niskie poczucie własnej wartosci.
Bardzo to smutne, ale warto uświadomić sobie, że jest to problem, który zwykle wynieśliśmy z domu rodzinnego i w dorosłym życiu nie musi mieć na nas wpływu. Bardzo skuteczne jest w tym zakresie przejscie terapii psychologicznej. I radziłabym podjąc ją jak najszybciej.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Róża (---.146.28.33.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-12-01 20:14

Zagubiony,

Podaję Ci 2 cytaty fascynującego błogosławionego:

„Wiary trzeba trzymać się z całych sił; bez niej czymże byłoby nasze życie? Niczym, byłoby spędzone bez żadnego pożytku”.
Pier Giorgio Frassati do członków Włoskiej Młodzieży Katolickiej w Pollone

„Życie bez Wiary, bez dziedzictwa, którego się broni, bez podtrzymywania Prawdy w nieustannej walce, to jest nie życie, lecz wegetacja. My nigdy nie powinniśmy wegetować, lecz żyć!”
Pier Giorgio Frassati

Spróbuj zaangażować się w robienie czegoś dla innych, choćby to było coś drobnego i staraj się być wierny podjętemu zobowiązaniu.

Staraj się też pogłębić swoją relację z Bogiem, bądź z Nim w prawdziwym kontakcie, jak z przyjacielem.

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

Róża

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: ww (193.242.212.---)
Data:   2016-12-01 22:43

Sam sobie nie poradzisz. Pamiętaj o słowach Jezusa - "beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15, 5). Przeczytaj fragment Ewangelii wg św. Jana rozdział 15. I nawiąż osobista więź z Jezusem, Synem Bożym, Twoim Zbawicielem, miłosiernym Bogiem. Wejdź z Nim w relacje, w rozmowę, a zobaczysz Twoje życie nabierze innego sensu. Zaczniesz dostrzegać to, co naprawdę ważne. Poza tym polecam rozwijać w sobie postawę miłosierdzia.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Paweł (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-12-02 22:09

To się ciesz że masz tak platną pracę. Ja po ciężkich dziennych studiach zasuwam w marnym zakładzie za najniższą krajową i na najniższym stanowisku. Nie podam kwoty bo wstyd tyle zarabiać w wieku 27 lat. Na system 4 zmianowy świątek i piątek zależy jak wypadnie grafik nawet w niedziele. Codziennie jestem traktowany jak szczur. Od dwóch lat nie moge znaleźć godnej pracy choć bardzo dobrze się uczyłem i miałem stypendium naukowe. Modliłem się przez dwa lata o lepszą pracę między innymi Nowenną Pompejańską, do św. Józefa, Jose Marii Escriwy i do Rity i wiesz co nic.. to bardzo boli że osoba uczciwa tak ma pod górkę a koledzy którzy kradli, pili, brali narkotyki itp mają fajne prace, budują domy czy kupują mieszkania i sobie żyją. A mnie nawet nie stać na jakiegoś ciucha. Dodam tylko że wysylalem i roznosilem wszedzie gdzie sie da cv i listy motywacyjne. Stracilem nadzieje i wiare. Tak mnie kocha Bóg. Więc juz nie wierze w ta milosc Boga do mnie....

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Martyna (---.leon.com.pl)
Data:   2016-12-03 09:01

Paweł, nie załamuj się. Po prostu wytrwale szukaj, a w międzyczasie dziękuj, że masz pracę. Znam ludzi w naszym wieku, którzy wcale jej nie mają, leżą w domu i zwijają się z bólu. Większość po studiach.

Jeżeli jesteś wierzący, to weź pod uwagę, że im niższe stanowisko, tym większa szansa na rozwój duchowy.

Doświadczyłam biedy (ale nie skrajnej nędzy) jako dziecko i uważam, że to było rozwijające doświadczenie. Teraz naprawdę się cieszę, gdy uda mi się gdzieś pojechać, wyjść do kina czy do teatru (robię to bardzo rzadko, bo też mało zarabiam). Można smakować takie chwile. Natomiast pracowałam kiedyś dla takiej bardzo bogatej kobiety, która tuż przed urodzinami swojego syna, zupełnie bezradna pytała mnie: "Co ja mam mu kupić, przecież on już wszystko ma? Cały czas narzeka na nudę...". Odpowiedziałam, żeby spędziła z nim trochę czasu, ale chyba jej to nie usatysfakcjonowało.

Pamiętajmy, że nie musimy po ludzku odnieść sukcesu.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: Estera (31.25.249.---)
Data:   2016-12-03 18:57

"bardzo dobrze się uczyłem i miałem stypendium naukowe (...) to bardzo boli że osoba uczciwa tak ma pod górkę a koledzy którzy kradli, pili, brali narkotyki itp mają fajne prace, budują domy czy kupują mieszkania i sobie żyją."

Może jest też tak, że ci koledzy mają większe doświadczenie, bo na studiach więcej pracowali, a nie tylko się uczyli. Może też mają więcej ukończonych kursów, staranniej napisane CV, lepiej opisują w tym CV swoje umiejętności, potrafią napisać taki list motywacyjny, który rzeczywiście zainteresuje pracodawcę. Sorry, ale dobre stopnie na studiach, nawet tych najcięższych (swoją drogą nie rozumiem pojęcia ciężkich studiów - żadne ścisłe/techniczne/medyczne nie są łatwe) i stypendium naukowe to trochę za mało, żeby dostać dobrą pracę. Ci najlepsi mogą próbować się dostać na studia doktoranckie - ale tu też potrzebna jest konkretna wiedza, a nie same dobre stopnie.
Może masz Pawle tę pracę po to, żeby się oduczyć zazdrości względem innych i pychy. A może po to, żeby nauczyć się samemu podnosić kwalifikacje.
Jeśli nie stać cię "nawet" na ciuchy z minimalnej krajowej, to może trzeba nauczyć się lepiej gospodarować pieniędzmi.

 Re: Bezbarwne życie.
Autor: 3443 (---.free.aero2.net.pl)
Data:   2016-12-03 19:48

Mierzyć miłość Boga do siebie wysokością swojej pensji i stanowiskiem? Coś te dobre stopnie nie przekładają się na mądrość.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: