Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data: 2016-12-05 06:28
"Leczenie" w obecnych czasach osób o zaburzeniach lękowych św. Janem od Krzyża i zniechęcanie ich do konsultacji psychologicznych to jak wsadzanie niegdyś do pieca na trzy Zdrowaśki."
Smutna nie ma zaburzeń lękowych. Ona ma problemy w relacjach z Bogiem- mogla wejść w noc zmysłów. Może mieć jednak problemy natury psychicznej, dlatego św. Jan od Krzyża podaje trzy wyznaczniki wejścia w noc zmysłów, odróżniając ją od melancholii nazywanej w naszych czasach depresją.Żeby jednak stwierdzić, ze Smutna ma depresję, trzeba by znać jej życie codzienne, a nie tylko obecną relację z Bogiem. Diagnozowanie kogoś jako osoby zaburzonej psychicznie na podstawie krótkiego wpisu na forum jest bez sensu i to chyba nie ulega wątpliwości.Janem od Krzyża nie leczy się zaburzeń lękowych, ale diagnozuje stan wiary, jej etap na drodze do Boga. Jeśli Smutnej księża nie umieli pomóc, to dlatego, ze wielu z nich nie zna duchowości mistrzów duchowości takich jak Teresa od Jezusa, Jan od Krzyża, Ignacy Loyola. Mógłby jej pomóc zakonnik- karmelita , jezuita, czy dominikanin / nie znam duchowości salwatorianów /.
Trzy wyznaczniki wejścia w noc zmysłów /odróżniające ją od depresji /.
"Noc ciemna"- św. Jan od Krzyża
"Rozdział IX
O znakach, z których można poznać,
czy człowiek duchowy idzie drogą tej nocy,
czyli oczyszczenia zmysłów.
1. Oschłości mogą niejednokrotnie powstawać nie z powodu tej nocy, czyli oczyszczenia pożądania zmysłowego, lecz z powodu grzechów, niedoskonałości, słabości, oziębłości, a również z powodu jakiejś melancholii lub niedyspozycji fizycznych. By można było poznać, kiedy te oschłości pochodzą ze wspomnianego oczyszczenia, a kiedy z wyżej wymienionych braków, przytaczam trzy główne znaki.
2. Pierwszym znakiem jest to, że jak dusza nie znajduje upodobania i pociechy w rzeczach Bożych, tak również nie znajduje ich w żadnej z rzeczy stworzonych. Bóg bowiem, wprowadzając duszę w tę ciemną noc dla wysuszenia i oczyszczenia pożądania zmysłowego, nie dozwala, by ją jeszcze jakaś rzecz wabiła i smakowała jej. Stąd więc można poznać, że ta oschłość i zniechęcenie nie jest skutkiem grzechów czy świeżo popełnionych niedoskonałości. Gdyby tak było, dusza czułaby pewną naturalną skłonność lub chęć smakowania w jakiejś rzeczy poza Bogiem. Ilekroć bowiem pożądanie ulega jakiejś niedoskonałości, natychmiast uczuwa ku niej mniejszą lub większą skłonność, według miary upodobania i skłonności uczuciowej tam złożonej.
Brak upodobania tak w rzeczach niebieskich, jak i ziemskich mógłby jednak wynikać z jakiejś niedyspozycji fizycznej lub z melancholicznego usposobienia, które bardzo często w niczym nie pozwala znaleźć upodobania; dlatego potrzebny jest drugi znak i warunek.
3. Drugim znakiem, potwierdzającym, że to oczyszczenie wynika z ciemnej nocy, jest ciągle zwracanie pamięci ku Bogu, z zatroskaniem i bolesną obawą, gdyż dusza sądzi, że nie służy należycie Bogu, ale się cofa, skoro odczuwa to zniechęcenie w rzeczach Bożych. I z tego właśnie można poznać, że ta oschłość i zniechęcenie nie pochodzą z oziębłości i słabości, bo zasadą oziębłości jest niedbałość i brak wewnętrznej pilności w rzeczach Bożych.
Stąd też pomiędzy oschłością a oziębłością jest wielka różnica. Oziębłość cechuje wielka słabość i opuszczenie w wysiłkach umysłu i woli wraz z równoczesnym brakiem gorliwości w służbie Bożej.
Oschłość zaś oczyszczająca niesie z sobą zwyczajnie troskę wraz z bolesną obawą, że jak powiedziałem, nie służy się Bogu. A chociaż niekiedy ta oczyszczająca oschłość może być połączona z melancholią albo z inną niedyspozycją, to jednak nie przestaje dlatego oczyszczać pożądania, ponieważ to pożądanie zostaje oczyszczone z wszelkiego upodobania i zwraca całą troskę ku Bogu. Gdy oschłość wynika tylko z jakiejś niedyspozycji, sprawia niesmak i rozdarcie natury, bez tych pragnień służenia Bogu, jakie towarzyszą oschłości oczyszczającej. W tej ostatniej bowiem, chociaż część zmysłowa pozostaje bezczynna, słaba i nieudolna do wszelkich poczynań, gdyż nie znajduje swego zadowolenia, duch jednak jest ochoczy i mocny (por. Mt 26, 41).
4. Przyczyną oschłości w ciemnej nocy jest to, że Bóg zamienia dobra i siły zmysłowe na duchowe. Ponieważ zaś zmysły i ich siła naturalna nie są zdolne pojąć tych rzeczy duchowych, pozostają głodne, oschłe i puste. Zmysłowa część człowieka nie może objąć tego, co jest czystym duchem, gdy więc smakuje ducha, ciało pozostaje w niesmaku i traci ochotę do wszelkiego czynu. Duch zaś, umocniony pokarmem, nabiera sił i większej niż przedtem energii w trosce o to, by nie opuścić Boga. To zaś, że w początkach nie odczuwa smaku i rozkoszy duchowej, lecz tylko oschłość i zniechęcenie, pochodzi z nowości tej zmiany. Albowiem podniebienie, przyzwyczajone do smaków zmysłowych, wciąż jeszcze ku nim się zwraca. Podniebienie zaś duchowe, nie przyzwyczajone i nie oczyszczone dla odbierania tak delikatnego smaku, nie może odczuwać smaku i dobra duchowego, zanim stopniowo nie przygotuje się do tego w tej oschłej i ciemnej nocy. Odczuwa więc oschłość i zniechęcenie wskutek braku tych smaków, jakich przedtem z tak wielką łatwością doznawało./.../
8. Trzeci znak, po którym dusza poznaje, że jest to oczyszczenie zmysłów, polega na tym, że chociaż dusza wiele czyni ze swej strony, nie może już rozmyślać ani rozważać przy użyciu wyobraźni [jak przedtem]. Bóg bowiem zaczyna się tu udzielać duszy nie przez zmysły, jak to przedtem czynił za pomocą rozumowania, które kojarzyło i dzieliło pojęcia, lecz za pomocą czystego ducha, w którym nie ma już rozważania sukcesywnego. Udziela się jej prostym aktem kontemplacji, do której nie dosięgają ani zmysły zewnętrzne, ani wewnętrzne niższej części człowieka. Stąd pochodzi, że wyobraźnia i fantazja nie mogą się oprzeć na żadnym rozważaniu, ani też w przyszłości już nie uczynią w nim ani kroku naprzód.
9. Odnośnie do tego trzeciego znaku należy zauważyć, że ta niewydolność władz i ich niesmak nie wypływa z żadnej niedyspozycji. Gdy to bowiem zachodzi, z zanikiem niedyspozycji, która przecież nie może trwać bez końca, dusza, gdy zechce, może wrócić do tych czynności, a jej władze na powrót znajdują oparcie. Tu zaś, przy oczyszczeniu tego pożądania, jest przeciwnie. Dusza, która raz weszła w ten stan, odczuwa ciągle niemożność rozmyślania za pomocą władz. Jedynie w samych początkach nie ma u niektórych dusz takiej ciągłości i od czasu do czasu mogą odprawiać rozmyślanie i kosztować jego smaku. Nie wypada bowiem (z powodu ich słabości) tak nagle odrywać ich od piersi. Jednak dusze pogrążają się coraz bardziej w tym oczyszczeniu, oddalając się od działań zmysłowych. I tak muszą postępować, jeśli mają iść naprzód. Zupełnie inna jest droga tych, którzy nie idą przez kontemplację. Noc oschłości nie trwa ciągle w ich zmysłach [raz ją odczuwają, kiedy indziej nie]. Raz mogą rozmyślać, kiedy indziej nie mogą. Bóg bowiem w tym celu tylko wprowadza je w tę noc, by je wypróbować, nauczyć pokory i poskromić w nich zbytnie pożądanie i wadę łakomstwa rzeczy duchowych. Nie czyni zaś tego w tym celu, by je podnieść na drogę ducha, czyli do kontemplacji. Nie wszystkie bowiem dusze, choćby się usilnie ćwiczyły w życiu wewnętrznym, ani nawet połowy z nich nie podnosi Bóg do kontemplacji, ni nawet do jej początków, a dlaczego tak czyni, to już On sam wie. Stąd też nie odrywa On takich dusz na stale od „piersi” rozważań i medytacji dyskursywnych, lecz tylko od czasu do czasu, jak to już mówiliśmy."
Posyłając kogoś do terapeuty, bierzcie pod uwagę względy praktyczne, a mianowicie dostępność terapeutów chrześcijańskich na rynku i koszt terapii. Tam gdzie w problemach z wiarą pomoże dobry, znający duchowość ksiądz, terapeuta nie jest potrzebny. Załatwiając wszystko przez psychologa, zaprzeczamy łasce Bożej.
"Gdy oschłość wynika tylko z jakiejś niedyspozycji, sprawia niesmak i rozdarcie natury, bez tych pragnień służenia Bogu, jakie towarzyszą oschłości oczyszczającej."
Smutna wyraźnie cierpi z powodu niemożności służenia Bogu, tak jak by chciała. Jest to oznaka nocy zmysłów. Współcześni komentatorzy Jana od Krzyża, a i on sam też podkreślają, ze noc zmysłów czy noc ducha mogą mieć postać zaburzeń depresyjnych czy być z nimi połączonymi, ale jest to zupełnie inna etiologia choroby depresyjnej i nadaje się do konsultacji kapłana znającego duchowość i psychologa chrześcijańskiego. Nie wiemy tutaj, czy Smutna cierpi na depresje. Piszę o zaburzonych relacjach z Bogiem, a to, co pisze, wskazuje na noc zmysłów w CZYSTEJ postaci.
|
|