logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Hymn dziękczynny dla Pana ;-)
Autor: anonim (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-12-03 13:05

Przed chwilą wstałem z łóżka, wcześniej jak zwykle rozmyślania nad sensem tego wszystkiego i potrzebą ciągnięcia życia dalej... Pamiętam, że jako dziecko zawsze miałem niefajnie - ojcowskie kary za małe przewinienia zawsze były ekstremalnie bolesne, w szkole prześladowany a dziś życie zniszczone. Nie winię nikogo - takie jest życie i nie jest to kolejny post o tym jak mi źle a jest bardzo źle - powyższe to wierzchołek góry lodowej. Myśli samobójcze w zasadzie są nieustanne, ale nic z tego bo jak wiemy "życie jest piękne" a w każdym razie tak wszyscy mowią więc coś w tym musi być.

I żeby była jasność nie jest to post w którym chciałbym spytać: "dlaczego", "po co", "jaki jest tego sens" - oj nie. Już wystarczająco się naczytałem artykułów/postów, które nie dość, że nie dostarczają odpowiedzi to tylko potęgują gniew.

Chciałbym by moja wypowiedź była hymnem dziękczynnym dla Pana ;-) Nie ma w tym żadnej obłudy!!! Kiedyś święci mieli piękny zwyczaj dziękowania za krzyż, który upodabniał ich do Pana Jezusa więc i ja chciałbym Panu Bogu podziękować ;-) To szczera i przemyślana wypowiedź - szczerze Ci Panie Boże dziękuję. Jeśli chcesz mi Panie Boże coś dołożyć to nie będę protestował. Tylko proszę niech mnie to całkiem nie rozbije i nie złamie.

Chciałbym też Panie Boże prosić byś mnie nauczył kochać najpierw siebie a potem innych, byś pozwolił mi odczuć Twoją miłość bo bez tego nie ma dla mnie nadziei.

Niedawno robiłem sobie zdjęcie do CV i musiałem wykonać ich wardzo wiele ponieważ na żadnym nie było uśmiechu. Jedynie jakiś dziwny martwy wyraz twarzy - twarz człowieka robota z odciśniętym smutkiem i bólem - wyraz twarzy człowieka niezdolnego do radości, który nigdy się niczym nie cieszył.

Panie Boże naucz mnie radości bo bez tego nie będe mógł być Twoim świętym. Naucz mnie radości bym mógł ją okazywać innym - przecież tego ode mnie wymagasz.

Panie Boże dziękuje Ci za wszystko i niech będzie pochwalone Twoje Przenajświętsze Imię teraz i zawsze. Chwała Panu i do przodu ;-)

 Re: Hymn dziękczynny dla Pana ;-)
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-12-03 18:02

anonimie,

Dzięki za przesłanie hymnu dziękczynnego do Pana. Rozumiem, ze tak Cię naszły te refleksje (dość obficie), że postanowiłeś się z nami podzielić nimi i to w czasie Adwentu. I dobrze, bo jest to czas również zadumy. No cóż, można i tak, czemu nie...

Pozdrawiam

 Re: Hymn dziękczynny dla Pana ;-)
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-12-03 19:59

Piękne. Tylko uwierz w to, co napisałeś i wstawaj wcześniej - szkoda dnia.

 Re: Hymn dziękczynny dla Pana ;-)
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2016-12-03 20:44

To fakt, że kiedy jest ciężko trzeba Bogu, ze szczegółami :) dziękować za to "ciężko", bo to najlepszy egzorcyzm na przepędzenie myśli od Złego.

Może Ci się uda odnaleźć odrobinę miłości ze swojego życia, wówczas ona Cię podtrzyma. Osobiście wierzę tylko w miłość Bożą, bo ludzka mnie oszukała, wykorzystała. Kocham ludzi, bo najprawdopodobniej Pan Bóg daje mi tą miłość bym przetrwała do końca życia.

A co do zdania "że nie dostarczają odpowiedzi to tylko potęgują gniew." Masz rację, bo ciężko kiedy gadamy ze szklanym ekranem, gorzej, bo moderator nie wszystko zamieszcza na wizji :) Jedno jest pewne a to mi powiedział jeden kapłan, że nasze życie jest tak ściśle ułożone z innymi, że Twoja obecność może być znacząca dla kogoś, kiedy ukończysz 90 lat.

 Re: Hymn dziękczynny dla Pana ;-)
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-12-04 11:55

Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Wiesz dlaczego? Bo Ty drogi Anonimie myślisz :)
To w dzisiejszych czasach niepopularne. Wstajesz i myślisz nad sensem życia i w ogóle tego wszystkiego.
Dzisiaj niektórzy żyją z przyzwyczajenia. Wstają, idą do pracy, jedzą śniadanie, wracają idą spać, może ewentualnie jeszcze telewizji się pooglada albo fejsa sprawdzi i tak się to toczy.
To smutne. Rozumiem, że trzeba pracować żeby żyć, ale dzisiaj raczej żyjemy, aby pracować. Można odnosić sukcesy tylko po to żeby odnosić sukcesy - oto filozofia tego świata. Wszystko jest tak nastawione na konsumpcję, że szok. A kto dziś myśli o tym, że może to wszystko ma jakiś wyższy sens. Może istnieje Ktoś nadrzędny. Kto myśli "a co jeśli dusza jest nieśmiertelna?" Kto myśli o tym, czym jest wieczność, gdzie jest prawda...

Nauka, pieniądze, sukcesy, przyjemności zajmują nas tak bardzo, że nie wiedzą po co to wszystko się toczy.
Pełne uznanie za podjęcie tej refleksji o sensie życia.

Dla nas chrześcijan sensem życia jest Chrystus. Wierzymy, że ten krótki epizod na ziemi to tylko wstęp do życia z Nim na zawsze. Wierzymy, że życie się zmienia, ale się nie kończy. Jeśli kochamy Boga, kochamy przez to innych ludzi i madrze kochamy siebie samych. Ale dziś miłość jest wypaczonym i naduzywanym terminem. Dla świata miłość to jakieś tam fajne uczucie. Chrystus jednak pokazał na czym polega miłość. Jego "ucieczka" z nieba, dzielenie z nami wszystkich naszych trudów życia, rozswietlenie naszych mrokow swoją nauką, ustanowienie Kościoła, sakramentów, Jego Męka na krzyżu za nasze grzechy. Jego przebaczanie nam w nieskończoność - to jest miłość. On po prostu oddał życie za każdego grzesznika.
I On przyjdzie znowu na ziemię. Taka jest nasza wiara. Swoich uczniów zabierze do siebie, a dla świata zacznie się apokalipsa.
Może masz problem, by uwierzyć w to, może masz masę wątpliwości. Rozumiem, ale wątpliwości w wierze są wspaniałą okazja do wzrostu, są łaską Boga i trzeba Mu za nie dziękować. Szukaj, a znajdziesz. Rozumiem, że możesz czuć się zagubiony, może to wszystko i tak nie chce się poukladac, może brak Ci wiary albo nadziei... spokojnie,
najważniejsze, że myślisz i szukasz. Zostaw to Bogu.

"Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to co zginęło" (Łk 19, 10)

Piękne jest też w Tobie, że dziekujesz Bogu za to wszystko. Wdzięczność zawsze ujmuje Jego Serce :)

Kochany Anonimie, myśli autodestrukcyjne mogą jednak świadczyć tez o problemach na tle zdrowia. Przez internet trudno mi jest pomoc Ci, ale na pewno ważne jest dla Ciebie nie być w trudnych chwilach samemu. Masz możliwość skorzystania z telefonu zaufania np. 116 123 - dla ludzi dorosłych w kryzysie emocjonalnym (116 111 służy dzieciom i młodzieży). Tam znajdziesz życzliwą osobę, która chętnie Cię wysłucha.
Dobrze będzie też w realu znaleźć jakąś pomoc. Bóg jest wszechmogący, ale On chce posługiwać się ludźmi, by nam pomóc. Czasem oczywiście uzdrowi nas "z automatu" ale ogólna zasada jest taka, że jak ma się kłopoty, nie radzimy sobie warto szukać pomocy. Możesz skorzystać z pomocy psychologicznej albo może któryś z Twoich znajomych, przyjaciół jest osobą, której możesz się zwierzyć.

Jeśli trochę odszedłes od Kościoła, to możesz spróbować Spowiedzi. To trudny sakrament, ale daje wielka wolność, radość i pokój, jeśli dobrze go przeżyjemy.
Jeśli długo nie byłeś, albo nie wiesz co i jak, masz opory itd. Warto udać się do jakiegoś sanktuarium, np. Na Jasną Górę, tam Spowiedź jest od rana do wieczora. Albo podejść np. Po Mszy i poprosić o Spowiedź. To oczywiście żaden przymus, ale taka Spowiedź na spokojnie, myślę, bardziej może pomóc.

Daj znać jak się mają sprawy.
Pozdrawiam i otaczam modlitwą Ciebie i wszystkie Twoje troski.
Trzymaj się
z Bogiem i Maryją :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: