Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2017-01-12 11:28
Dawid, podzielam zdanie Hanny i J. Niezależnie od decyzji do jakiej się skłaniasz czy jaką ostatecznie podejmiesz potrzebujesz uporządkowania swojego świata wartości.
Powtórzę pytanie J.- jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje Bóg?
Jeżeli Bóg jest dla Ciebie wartością nadrzędną to nie podejmowałabym szybkiej, pochopnej decyzji.
Napisałam wcześniej, że masz w pogardzie przeszłość Moniki, bezzasadnie bo oboje macie na koncie nieprawość cudzołóstwa, niezależnie od tego ile, kto, z kim jesteście w tym względzie wobec siebie równi, jakkolwiek nie chciałbyś być bielszy w sumieniu od swojej dziewczyny. Jednak pięć lat związku zbliżyło was do siebie.
Czy wartości które Was łączą poza tą wzajemną skazą na przeszłości są takie, że chcielibyście się razem zestarzeć?
Postawiłabym przede wszystkim na rozeznanie na drodze duchowej.
"Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ BEZE MNIE NIC NIE MOŻECIE UCZYNIĆ. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami."
J 15, 5-8
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy"
Mt 7, 7-12.
Nie o to pytasz ale może skorzystasz. Dobrze zacząć od uporządkowania spraw sumienia w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Właśnie tak, nie krótko "spowiedź" ale pokuta i pojednanie z Panem Bogiem, z bliźnim i z samym sobą kierując się Przykazaniem Miłości:
"Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich, a bliźniego swego jak siebie samego."
Może warto też odbyć rozmowę z kapłanem przedstawiając problem. Ponieważ bez Pana Boga nic nie jesteś w stanie uczynić to proś o światło rozeznania.
"Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbyt dziwna jest dla mnie Twa wiedza,
zbyt wzniosła: nie mogę jej pojąć.
Gdzież się oddalę przed Twoim duchem?
Gdzie ucieknę od Twego oblicza"
Ps 139, 1-7
Dawid, napisałeś o pragnieniu poznania Słowa Bożego. Pragnienie to pierwszy krok, pozostaje to pragnienie wdrożyć w czyn.
Kierując się nauką Chrystusa uzyskasz radę w każdej sprawie pamiętając, że Pan Bóg posługuje się w pomocy również ludźmi.
Na zachętę w związku z Twoją sytuacją proponuję Ci pomodlić się Psalmami 25 i 121.
Jeżeli nie przyjmiesz w wolności przeszłości to powtórzę- rozstań się z szacunkiem dla Moniki, nie raniąc jej dodatkowo wyrzutami.
A swoją drogą, kiedyś w obronie czci, mężczyźni wyzywali na pojedynek. Mężczyzna, który czy w to w kontaktach towarzyskich, czy w narzeczeństwie czy małżeństwie miałby problem w postawieniu granic kpiarzom, plotkarzom, agresorom to taki słabo prezentujący się mężczyzna. Piszę to nie po to sprawić Ci przykrość tylko uświadomić, że do małżeństwa trzeba dojrzeć i może powinieneś popracować również na tym polu.
|
|