Autor: B, (---.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 2017-01-07 04:18
"szuka odpowiedniego partnera (...). Jak jej wytłumaczyć, że źle robi."
Nie masz wyjścia, musisz oprzeć się na wierze w Chrystusa, w Boga Jedynego i na Jego Przykazaniach. :) Tylko autorytet Boga pozwala na rozróżnienie dobra i zła. Bez tej Opoki człowiek może uznać za dobre WSZYSTKO, także to co w rzeczywistości jest złe a nawet absurdalne (np. gender i 60 płci). Problemem Twojej koleżanki jest miłość do Chrystusa. Jeżeli koleżanka nie wierzy w Boga, to dlaczego? Żyjąc w Polsce musiała słyszeć o Jezusie, dlaczego więc nie przyjęła Go? TO jest problemem podstawowym. Masz okazję być świadkiem Chrystusa. Bez Chrystusa pojawią się następne problemy, a po nich kolejne. Może myśli o zabiciu dziecka, jeżeli okazałoby się coś wątpliwego w badaniach prenatalnych?
Ateizm nie jest stanem nieodwracalnym. Jest bardzo wielu "byłych ateistów", dziś kochających Jezusa nad życie. Jest też wiele kobiet (mężczyzn) zagubionych, które teoretycznie wierzące, ale wybierały zło, np. mieszkały razem z chłopakiem.
"szuka odpowiedniego partnera (...). Jak jej wytłumaczyć, że źle robi."
Fredek, nie musisz umieć uzasadniać teologicznie, wystarczy, jeśli powiesz, że "współżycie beż ślubu jest złe, Bóg powiedział 'nie cudzołóż' ". Czasem wystarczy takie jedno zdanie, aby pomóc człowiekowi wybierać dobro w życiu. Znam relację mamy pięciorga dzieci, że takie jedno podobne zdanie usłyszała od koleżanki jako piękna młoda dziewczyna. Powiedziała, że to życzliwe zdanie spowodowało, że na randkach zapalało się jej czerwone światło w odpowiednich momentach, w rezultacie wyszła za mąż jako czysta dziewica.
Możesz koleżance podpowiedzieć dobre filmy czy programy np. w Tv Trwam albo w Radiu Maryja. Może tam przy okazji natrafić na katechezy.
Drugim problemem jest samotność. W wieku 35 lat już trudniej jest o męża (wielu mężczyzn w jej wieku już nie jest wolnych).
"gdyby miała silniejsza wiarę toby przyjęła Krzyż samotności".
Człowiek robi to co jest możliwe w granicach Bożego Prawa. Może jeszcze pozna dobrego, wolnego mężczyznę. Ale może nie pozna? Czy musi to jednak być krzyżem? Niech popyta w Domach Dziecka, czy może zostać opiekunką jakiejś sieroty? Albo rodziną zastępczą? Nie wiem tego, ale dyrektorzy tych Domów podpowiedzą. Dziecko, które spędzi święta i w miarę możliwości weekendy w jej domu, w atmosferze miłości, będzie szczęśliwsze. Wspaniale byłoby, gdyby takie dziecko zaprowadziła jeszcze do kościoła, pokazała żłóbek i wytłumaczyła, co to znaczy. Słyszałam, że dziecko z domu dziecka, gdy zobaczyło u goszczącej go rodziny bochenek chleba, zapytało "co to jest" (dotychczas widziało chleb tylko w postaci kromek).
Powodzenia. Pozdrawiam.
|
|