logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: Ona (---.awacom.net)
Data:   2017-01-04 23:03

Witam wszystkich
Postanowiłam napisac na tym forum bo już sama nie wiem co mam zrobić kilka tygodni temu mój narzeczony przyznał się ze kiedy miał 19 lat 'wpadl' ze swoją uwczesna dziewczyna i zdecydowali się na tabletkę po. On ja zawiózł do lekarza. Za miesiąc ma być nasz ślub a ja cały czas myśle o tym jak mógł zabić własne dziecko. Nie potrafię mu wybaczyć. On twierdzi ze nie mogl wtedy mieć dziecka bo nie mogl mu zapewnić dobrego życia, dla mnie to głupie gadanie tylko pogarsza sprawę jak można zabić własne dziecko tylko dlatego ze się chce mieć dobre wykształcenie i sytuacje finansowa w życiu. Czasem jak już nie umiem wytrzymać i wspominam o tej sytuacji to widzę ze robi się smutny wydaje mi się ze to przeżywa. Kocham go ale jednocześnie nie mogę przestać myśleć o tym co zrobił

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-01-17 13:59

Ona, przeczytaj wątek: (klik); przeszłość narzeczonego dotyczy tam innego grzechu, ale problem ten sam: czy wybaczyć, jak przyjąć, jak pogodzić się z przeszłością partnera.
Grzechy wybacza TYLKO Pan Bóg w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Ty możesz jedynie przemyśleć na ile OBECNA postawa życiowa, światopogląd, wartości morale narzeczonego są spójne z Twoimi wartościami. Nie próbuj oceniać jego sumienia bo tylko on sam wie czy i ile bólu przez grzech aborcji będzie niósł przez życie.

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-01-17 16:48

Czy narzeczony szczerze żałuje za ten czyn i już wyspowiadał się z niego? Jeśli nie, to może teraz to zrobić u każdego księdza zgodnie z postanowieniem Papieża Franciszka do znalezienia w Liście Apostolskim „Misericordia et Misera”.
Czytaj:
"12. Z powodu tego wymagania, aby żadna przeszkoda nie stała pomiędzy prośbą o pojednanie a Bożym przebaczeniem, udzielam od tej pory wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji. To, czego udzieliłem w sposób ograniczony na okres jubileuszu (por. List, na mocy którego udziela się odpustu z okazji Jubileuszu Miłosierdzia, 1 września 2015) zostaje obecnie przedłużone w czasie, niezależnie od jakichkolwiek przeciwnych rozporządzeń. Chciałbym podkreślić z całą mocą, że aborcja jest grzechem ciężkim, ponieważ kładzie kres niewinnemu życiu. Jednakże z równą siłą mogę i muszę stwierdzić, że nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie się z Ojcem. Niech więc każdy kapłan stanie się przewodnikiem, wsparciem i pociechą, towarzysząc penitentom na tej drodze specjalnego pojednania."
na stronie :http://episkopat.pl/en/list-apostolski-misericordia-et-misera/

Czytałam opinię, że takie postanowienie nie umniejsza ciężaru grzechu aborcji, a jedynie zwiększa szansę przyjęcia miłosierdzia Boga w sakramencie pokuty przez tych, którzy z różnych względów nie mieli na to szansy do tej pory. Dla przykładu podobno na Filipinach wyznaczeni księża mogli odpuścić tylko określoną liczbę aborcji. Ponadto czytałam o jakiejś kobiecie, która była przekonana, że nigdy jej grzech aborcji nie będzie wybaczony (przekonania nabrała ze względu na błędne informacje, które do niej dotarły). Zapewne Papież Franciszek chce pomóc ludziom doznać łaski wybaczenia grzechu śmiertelnego, gdy ich serca naprawdę są skruszone.

Zatem spowiedź to pierwszy krok. Za nią idzie konkretna postawa życiowa wobec poczętego życia. Musisz sama stwierdzić, czy Twój narzeczony zgadza się z nauczaniem Kościoła i czy jest gotowy stosować je w swoim życiu. Tutaj nie chodzi tylko o smutek, ale mocne postanowienie, że nie będzie się działało przeciw poczętemu życiu, czy to czynnie, czy to biernie (np. przez wspieranie organizacji proaborcyjnych). Księża na spowiedzi mogą pomóc wskazać konkretne inicjatywy pomagające zadośćuczynić za grzech aborcji. Gdyby narzeczony pokazał Ci przez swoje czyny, że jego serce jest przemienione, być może byłoby Ci łatwiej pogodzić się z jego aktywnym współuczestnictwem w uśmierceniu dziecka, którego teraz już żałuje. Reszta zależy od Ciebie. Być może też potrzebujesz rozmowy ze spowiednikiem/księdzem/psychologiem.

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-01-17 17:24

"On twierdzi ze nie mogl wtedy mieć dziecka bo nie mogl mu zapewnić dobrego życia".

A jaką przyjmie postawę, jeśli nie będzie mógł zapewnić dobrego życia któremuś z Waszych dzieci? Co wtedy zrobi? Czy też będzie chciał pozbyć się problemu, nakłaniając tym razem Ciebie do zabójstwa? Czy znasz dobrze jego poglądy? Czy w ogóle wiesz, czego on będzie od Ciebie wymagał, żeby nie mieć niechcianych dzieci? Czy zażąda antykoncepcji hormonalnej, która będzie zagrożeniem dla Twojego zdrowia i wcale w 100% nie zabezpiecza przed poczęciem dziecka (może np. skutkować jego obumarciem na najwcześniejszym etapie rozwoju lub ciążą)?

"widzę ze robi się smutny wydaje mi się ze to przeżywa"

Pytanie, czy przeżywa to tak, jak powinien. Z Twojej wypowiedzi wcale nie wynika, że zmienił swoje poglądy, ale że jedynie próbuje swój czyn usprawiedliwić.
Jego obecny smutek może mieć różne przyczyny. Chłopak np. może się bać, że od niego odejdziesz i może mu być żal samego siebie. Może też przeżywać, że "musiał" swoje dziecko zabić. I smutno mu będzie, jeśli zrobi to kolejny raz. A mógłby przeżywać, że dopuścił się ogromnego zła (w swojej niedojrzałości), ale nie powtórzyłby tego, gdyby mógł cofnąć czas. Tylko to ostatnie przemawiałoby za tym, że dojrzał (w tym aspekcie) do małżeństwa.

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: m. (---.centertel.pl)
Data:   2017-01-18 18:58

"Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie” (Dz. 1728).

Jeśli Twój narzeczony żałuje naprawdę, był z tym u Spowiedzi i stara się naprawdę w życiu wynagradzać Jezusowi za swoje grzechy, a zwłaszcza za tę aborcję, no to nie ma potrzeby wypominania itp.

Inna sprawa jeśli narzeczony traktuje to jako jakiś błąd młodości i nie podchodzi do sprawy naprawdę poważnie.
Wtedy powinnaś z nim porozmawiać, upomnieć go. Przecież jeśli nie żałuje albo żałuje "tak sobie", to nie wyobrażam sobie, do jakich kroków byłby zdolny skoro nie widzi większego zła w zabiciu własnego dziecka.
Przede wszystkim módl się za niego i też o to by Duch Święty pomógł Ci właściwie zwrócić mu uwagę. Tutaj masz link odnośnie upominania, podczas którego łatwo nam popełnić różne błędy.
http://www.katolik.pl/upomnienie-braterskie,2712,416,cz.html

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: B. (---.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2017-01-24 16:43

"On twierdzi ze nie mógł wtedy mieć dziecka bo nie mógł mu zapewnić dobrego życia".
Jeżeli narzeczony szczerze by żałował, jeżeli wyspowiadałby się i uzyskał odpuszczenie grzechów, to ta bolesna sprawa byłaby mówiąc po ludzku "załatwiona" i należałoby nie wracać do tego i przebaczyć, tak "do końca". Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że narzeczony TERAZ (po spowiedzi?) mówi, że "nie mógł wtedy mieć dziecka, bo (...)". Zatem usprawiedliwia tamtą decyzję i podtrzymuje ją... Jak to "nie mógł"? Mógł. Nawet jeżeli rozstałby się z tamtą dziewczyną, to płaciłby alimenty i spotykałby się dzieckiem. Ono już żyło i będzie żyło już zawsze, po śmierci może to dziecko spotkać w niebie.

TO jest do "przepracowania". Żal i postanowienie poprawy to uświadomienie sobie że "zrobiłem źle" i że bez względu na jakiekolwiek trudności nigdy już tak bym nie postąpił". Dzieci poczynały się i rodziły pod bombami II wojny światowej, gdy nie było nawet pieluch z tetry, mleka czy odżywek. Obecne słowa narzeczonego świadczą o tym, że można żywić wątpliwości, czy żal i postanowienie poprawy były świadome i prawdziwe. Sprawa jest poważna, dlatego dobrze że ją drążysz. Jeżeli go kochasz i chcesz być jego żoną, rozmawiaj o tym, ale argumentami i z miłością. Żadnego gniewu czy oceny że jego słowa są "głupie". Przemyśl i przygotuj się, chodzi nie o potępienie go, lecz o to, aby wzbudził w sobie szczery żal i postanowienie poprawy, żeby uzyskał odpuszczenie nie tylko tamtego grzechu, ale i tej postawy obecnej (że "musiał").
Jeżeli wygracie tę sprawę, jeżeli zbliży to Was do siebie jeszcze bardziej.
Powodzenia. Niech Pan Bóg Was wspiera i prowadzi.

 Re: Dla mnie to głupie gadanie narzeczonego.
Autor: B. (---.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2017-01-24 22:04

"'wpadł' ze swoją ówczesna dziewczyna i zdecydowali się na tabletkę po. On ja zawiózł do lekarza. Za miesiąc ma być nasz ślub a ja cały czas myślę o tym jak mógł zabić własne dziecko."
Tabletka stosowana "po" (antykoncepcyjna i antyimplantacyjna) to barbarzyństwo, ale chyba nie oznacza, że na pewno doszło do poczęcia dziecka? Chyba jest używana na wszelki wypadek? Żaden lekarz chyba nie stwierdzi tak wczesnej ciąży? A więc chyba nie ma całkowitej pewności, że doszło do poczęcia a następnie do zabicia dziecka?

Jednak narzeczony jest przekonany że doszło do poczęcia i do zabicia dziecka i że "musiał" to zrobić. Stosunek do aborcji powinien być przepracowany przez Was przed ślubem, żebyś nie była sama w przypadku Twojej ciąży lub wątpliwości co do zdrowia dziecka wynikających z badań ciążowych (co nie daj Boże). Mąż winien jak skała stać na straży poczętego dziecka i żony. Czy poglądy Twojego narzeczonego gwarantują to Tobie i dzieciom, które poczniecie?
Życzę Bożej pomocy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: