Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data: 2017-01-17 16:48
Czy narzeczony szczerze żałuje za ten czyn i już wyspowiadał się z niego? Jeśli nie, to może teraz to zrobić u każdego księdza zgodnie z postanowieniem Papieża Franciszka do znalezienia w Liście Apostolskim „Misericordia et Misera”.
Czytaj:
"12. Z powodu tego wymagania, aby żadna przeszkoda nie stała pomiędzy prośbą o pojednanie a Bożym przebaczeniem, udzielam od tej pory wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji. To, czego udzieliłem w sposób ograniczony na okres jubileuszu (por. List, na mocy którego udziela się odpustu z okazji Jubileuszu Miłosierdzia, 1 września 2015) zostaje obecnie przedłużone w czasie, niezależnie od jakichkolwiek przeciwnych rozporządzeń. Chciałbym podkreślić z całą mocą, że aborcja jest grzechem ciężkim, ponieważ kładzie kres niewinnemu życiu. Jednakże z równą siłą mogę i muszę stwierdzić, że nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie się z Ojcem. Niech więc każdy kapłan stanie się przewodnikiem, wsparciem i pociechą, towarzysząc penitentom na tej drodze specjalnego pojednania."
na stronie :http://episkopat.pl/en/list-apostolski-misericordia-et-misera/
Czytałam opinię, że takie postanowienie nie umniejsza ciężaru grzechu aborcji, a jedynie zwiększa szansę przyjęcia miłosierdzia Boga w sakramencie pokuty przez tych, którzy z różnych względów nie mieli na to szansy do tej pory. Dla przykładu podobno na Filipinach wyznaczeni księża mogli odpuścić tylko określoną liczbę aborcji. Ponadto czytałam o jakiejś kobiecie, która była przekonana, że nigdy jej grzech aborcji nie będzie wybaczony (przekonania nabrała ze względu na błędne informacje, które do niej dotarły). Zapewne Papież Franciszek chce pomóc ludziom doznać łaski wybaczenia grzechu śmiertelnego, gdy ich serca naprawdę są skruszone.
Zatem spowiedź to pierwszy krok. Za nią idzie konkretna postawa życiowa wobec poczętego życia. Musisz sama stwierdzić, czy Twój narzeczony zgadza się z nauczaniem Kościoła i czy jest gotowy stosować je w swoim życiu. Tutaj nie chodzi tylko o smutek, ale mocne postanowienie, że nie będzie się działało przeciw poczętemu życiu, czy to czynnie, czy to biernie (np. przez wspieranie organizacji proaborcyjnych). Księża na spowiedzi mogą pomóc wskazać konkretne inicjatywy pomagające zadośćuczynić za grzech aborcji. Gdyby narzeczony pokazał Ci przez swoje czyny, że jego serce jest przemienione, być może byłoby Ci łatwiej pogodzić się z jego aktywnym współuczestnictwem w uśmierceniu dziecka, którego teraz już żałuje. Reszta zależy od Ciebie. Być może też potrzebujesz rozmowy ze spowiednikiem/księdzem/psychologiem.
|
|