logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: Neet (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-01-17 22:23

Jestem aspoleczny... i martwi mnie to, ze w Kosciele caly czas mowia, ze tacy jak ja pójdą do piekła.

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: 1268 (62.244.154.---)
Data:   2017-01-17 22:51

Aspołeczni pójdą do piekła?
gdzie tak mówią?

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: ^^^^^^^^^^^~~~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2017-01-18 00:33

Zastąp retorykę logiką.

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-01-18 03:34

Powiedz mi, gdzie tak mówią. Bardzo bym chciała coś takiego usłyszeć, bo mnie ffffkurza jak cały czas słyszę, że wszyscy będą zbawieni. :P

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: Robson (---.static.chello.pl)
Data:   2017-01-18 11:54

Moim zdaniem o piekle mówi się obecnie wręcz za mało -- a nie jest to jakaś wyjątkowa kara dla najstraszniejszych zbrodniarzy, ale los który czekał na całą ludzkość, gdyby nie ofiara Pana Jezusa.

Co takiego usłyszałeś, że cię odpycha? Może wcale nie stał za tym autorytet Kościoła albo coś się przekręciło jak w głuchym telefonie? Napisz, to będzie można konkretnie odpowiedzieć.

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: E. (---.centertel.pl)
Data:   2017-01-18 17:15

Trudno odpisywać, jak muszę się domyślać, o co chodziło w pytaniu.
Pewnie o to, że postawa zamknięcia się na ludzi i brak troski o ich dobro, brak miłosierdzia, egoizm i egocentryzm są przeszkodą do zbawienia. No są. Ale to nie Kościół to wymyślił, tylko sam Jezus tak głosił - "Byłem głody, a nie daliście mi jeść. Byłem spragniony, a nie daliście mi pić". No i potem faktycznie jest mowa o piekle dla tych, co nie byli miłosierni. No bo jak komuś wszystko jedno, że ludzie cierpią, to coś nie tak z jego sercem. Chyba Boga tam nie wpuszcza. A jak nie wpuszcza, to sam się z nieba wyklucza. Bo niebo to nie jest jakieś miasto w chmurach, tylko Bóg i Jego miłość:-)
A teraz co do aspołeczności. Też muszę zgadywać... Czy chodziło Ci o to, że nie jesteś typem gromadnym, nie masz ochoty należeć do żadnej wspólnoty przykościelnej, nie jesteś zbyt śmiały, jesteś indywidualistą, introwertykiem i na działacza społecznego się nie nadajesz? Tak? No bo jeśli tak, to jeszcze wcale nie znaczy, że jesteś egoistą i że tacy jak Ty idą do piekła:-) Kościół kanonizował pustelników. Z tym jednym zastrzeżeniem, że oni - fizycznie odcięci od świata - modlili się za świat, pościli, pokutowali itp. A jak ktoś do nich przyszedł po radę, to też rozmawiali. Po prostu woleli kontakty indywidualne, niż gromadne. Ale nie skupiali się wyłącznie na sobie.
Tym, co masz, też możesz się dzielić z potrzebującymi niekoniecznie działając wspólnotowo i nawiązując wiele kontaktów. Możesz np. zwyczajnie wysłać datek na jakiś cel... Każdy musi znaleźć swój styl życia i miłosierdzia. A za rodzaj osobowości do piekła się nie idzie:-)

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: Neet (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-01-21 10:57

Dzieki E. Musze chyba sobie znalezc bardziej optymistycznego kaznodzieję, bo ten obecny to straszny pesymista.

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2017-01-21 22:02

Tak, tak, zmień pesymistę na optymistę.

 Re: Retoryka kary i piekła odpycha mnie od Kościoła.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-01-25 12:04

Nasza wiara jest tak cudowna, że nie potrzebujemy optymistycznego, ani pesymistycznego podejścia. Co do piekła to trzeba się go obawiać, bo w naszej głupocie możemy je wybrać, ale trzeba mieć wielką nadzieję, że Bóg nas "zbawi od złego", jak Go o to prosimy codziennie w "Ojcze nasz", a Najświętsza Maryja Panna będzie za nami się wstawiać u Niego, jak Ją prosimy w "Zdrowaś Maryjo".
Poza tym zbawienie nie jest kwestią samych tylko uczynków. One są ważne, ale tylko kiedy wypływają z miłości.
Jezus tak pięknie to ujął w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Ta przypowieść nie jest o tym, że trzeba komuś pomóc, to pójdziemy do nieba. Ona oczywiście wzywa nas do tego, ale nie to jest głównym przesłaniem.
Miłosiernym Samarytaninem nie jest nikt z ludzi, tylko nim jest Jezus. A my tym gościem, co leżał na pół umarły w drodze do Jerycha. I Jezus pierwszy zobaczył tego człowieka, ulitował się, obwiązał rany i zawiózł do gospody. On przyszedł na ziemię, by nas zbawić. On każdego dnia jest dla nas miłosiernym Samarytaninem. Zwłaszcza w swoich Sakramentach. Najpierw na chrzcie dał nam udział w swoim życiu, łaskę uświęcającą, wiarę, nadzieję i miłość.
Przebacza nam, gdy przychodzimy do konfesjonału, karmi nas swoim Ciałem we Mszy Świętej, daje nam swoją Matkę, Świętych, Aniołów jako przykłady dobrego życia i Orędowników, daje nam w każdej chwili życia możliwość nawrócenia. Daje nam wszystko, czego tylko potrzebuje nasza biedna dusza by się zbawić. I dopiero kiedy uświadomimy sobie to, że On się nad nami pochylił, dał nam swoją miłość - wtedy możemy iść i czynić podobnie.
Jezus Cię kocha, może nie dostrzegasz czasem tego, jak ogromna jest Jego miłość, wtedy poproś Go o to - na pewno Cię nie zostawi.

Do nieba się nie idzie, przez wrodzone cechy psychiczne ;) może po prostu jesteś nieśmiały,ciężko Ci się otworzyć na ludzi, to nie jest raczej jakiś grzech. Radość chrześcijańska nie polega na tym, że jesteśmy wesolutcy, towarzyscy, opowiadamy fajne żarciki i w ogóle. Radość bierze się z wiary, która jest naszym skarbem, nadziei na życie wieczne z Chrystusem i miłosci do Niego.

Do nieba się idzie jak się pozwoliło Bogu, by nas kochał i kocha się Boga.

Trzymaj się ;)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: