logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: dzasta (---.gtnet.net.pl)
Data:   2017-02-22 19:09

Witajcie,
Noszę w sobie stale poczucie winy o coś, o coś, że czegoś w pracy nie dopatrzyłam, o to, że czegoś nie zaobserwowałam, nie napisałam, pomyliłam się, zle policzyłam, czego nie zrobiłam, czego bałam sie zrobić, bo było dla mnie za trudne i przerosło, o to, że ciągle czegoś zapominam. Mimo, że wszystko zapisuję w kalendarzu i tak tego nie zrobię, bo... zapomnę wziąć kalendarz albo spojrzeć w niego, choć mam go na biurku przd sobą. Nie są to jednorazowe wydarzenia, a tak dzieje się stale. stale coś... To samo i w codzinności w domu: Zapomne wyłączyć żelazko, wyłaczyć piekarnik, na drugi dzień przypomne sobie, że pranie trzeba rozwiesić itp. Chcę przekazać komuś informacje, a potem okazuje się, że przekręciłam w niej coś, albo niedoprecyzowałam. Chcę kogoś wspomóc na duchu, to potem okazuje się, że moja rada nie zabrzmiała tak jak powinna i wcale to tej osobie nie pomogło, wręcz przeciwnie... I tak w kółko cały czas czuje się za coś winna, choć błędy robie nieświadomie. Myślałam, że to przez zmęczenie. Ostatnio byłam na zwolnieniu zdrowotnym, odpoczęłam, ale i tak jest tak samo. Nie mam do siebie już siły, żeby zasnąć biorę tabletki na uspokojenie, cały czas coś zawalam, dzięki czemu nie mam aprobaty innych ludzi, szefa, współpracowników, narzeczony też mi często zwraca uwagę, że czegoś nie zrobiłam, szefowa przychodzi do mnie jak struta, a ja musze świecić oczami bo wiem, że na mnie zła... Chcę być obowiązkowym pracownikiem, a nie mogę przez to. Nie mogę sobie też wybaczyć tych wszystkich niepowodzeń, że coś nie tak powiedziałam, albo w ogóle nie powiedziałam, albo nie tak sie popatrzyłam, nie podałam ręki komu trzeba, nie wybrałam obrazu jakiego ktoś oczekiwał. Dodam, że jestem postrzegana (koleżanka z pracy, którą doceniam kiedyś mi powiedziała - nie wiem czy złośliwie czy nie), że jestem postrzegana jako bezemocjonalna, nie okazująca uczuć ani dobrych, ani złych, zdystansowana, o "mechanicznym" stylu bycia,(bo stworzyłam harmonogram, żeby mi było łatwiej) chłodna, małomówna (no cóż, bo nie potrafie z kimś rozmawiać godzine przez telefon, w życiu mi sie to nie zdarzyło i zdumiewa mnie fakt, że ludzie tyle potrafią mówić przez telefon, rozmawiać o jednym i tym samym na zebraniu, fakt, że tyle rzeczy potrafią zaaobserwować). Nie lubie i stresuje mnie sytuacja, kiedy musze mówić w gronie kilu osób na zebraniu, wtedy czytam, to co mam powiedzieć, nie dodając nic od siebie.. Czuję się wyalienowana przez takie postrzeganie jako bez cech człowieczeństwa, przez pryzmat mojego rzekomego braku współczucia dla innych czy jakiegoś chłodu. Dodam, że sytuacja jest patowa, bo pracuję z osobami niepełnosprawnymi i moja praca polega na kontakcie z ludzmi, których w rzeczywistości lubie. Lubie ludzi i pracę z ludzmi. Ponadto pracy nie zmieniłabym na inną i na dziś dzień biorąc pod uwagę możliwości: miejsce zamieszkania itp, sytuację rodzinną mam możliwość dorobienia sobie (oczywiście wymaga to poświęcenia czasu i emocji) jestem zadowolona. Z drugiej strony uważam, że ze względu na to jaka jestem nie powinnam tam pracować i powinni mnie zwolnić, choć nikt mi tego nigdy nie powiedział. Jednak z każdym dniem kiedy przychodzę do pracy mówię: nic nie zapomnę. I nie wychodzi... nie jest jak chcę. wracam z poczuciem winy, fiksuję się, wyolbrzymiam pewne rzeczy. Jak sobie wybaczyć wszystkie te rzeczy, które zjadają od środka: poczucie winy o coś?. Czasami myślę, że może to mi by pomogło, nie tyle duchowo, co psychicznie. Od pewnego czasu myśle, że to może mi jest potrzebny psychiatra, że to może początki choroby, zaburzeń, że to ja powinnam być wychowanką instytucji w której pracuję;-P. Wiem, że teraz jak to ktoś czyta, może pomyśleć:" Co za absurd... Sama moze ma ze sobą problemy, a jednocześnie zajmuje się osobami z problemami..." no cóż.. żyjemy w Polsce. Sama uważam, że to absurd. Jakie są wasze doświadczenia z wybaczeniem sobie, zaakceptowaniem swojego charakteru, może ktoś miał podobne problemy?

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: halina (---.13-2.cable.virginm.net)
Data:   2017-02-22 20:34

Droga Dzasta,
Jesteś bez wstąpienia inteligentną i mądra osoba. Z mojego punktu widzenia, czytając Twój mail, wnioskuje, ze brakuje Ci pewności siebie. To jest coś co trzeba sobie "wyrobić". Myślę, ze drogi do celu mogą być różne. Możesz wybrać się do psychologa, albo szukać w książkach. Możesz połączyć te dwie rzeczy tj. psycholog i książki.

Na obecną chwilę jesteś znerwicowana i sama napędzasz się stresem. Jesteś człowiekiem i masz prawo mieć inne zdanie od innych!!! Pracujesz z osobami, co do których czasami dwóch różnych lekarzy może mieć dwie rożne diagnozy, a każdy z tych lekarzy by mocno obstawał, ze mają rację i przytoczą na to argumenty. Zrobią to, bo się tego wyuczyli. Ty też to osiągniesz, bo szukasz wyjścia i "walczysz" już, ale powiedziałabym nie walcz przeciwko sobie. Musisz zaakceptować siebie i nawet jak pojawiają się zapomnienia, albo niedociągnięcia, to to nie koniec świata. Innym łatwo "jechać" po drugiej osobie gdy i tak wiedzą, ze daną osobą "nie odbije piłeczki". Wyobraź sobie, ze swojemu przełożonemu odmówisz wykonania jakiegoś polecania, bo uznasz, ze masz za dużo w danej chwili do zrobienia. Pierwsze wypowiedziane NIE może być trudne, ale potrzebne i niezbędne.

Mam wiele własnych doświadczeń i jestem typem, który potrzebuje widzieć jak czarne na białym. Często granice się zacierają i wtedy właśnie pojawia się dylemat. Widzę w Tobie olbrzymi potencjał. I za niedługo będziesz się uśmiechać o problemach, które Cię dotyczą. Poleciłabym Ci na początek drogi do wyrobienia sobie nawyków (np. na początek dnia zerkać w swój kalendarz, i robić to codziennie aż wejdzie Ci to w nawyk). Jeśli masz chęć posłuchaj z internetu (jest na Youtube) Uleczyć mózg cz 1. Przeczytałam książkę "Jak mówić NIE" autor Henry Cloud i z całego serca polecam. Jestem przekonana, ze inni mogą mieć inne wskazówki dla Ciebie i w tym jest właśnie piękno. Ja jestem przekonana, ze to co radzę jest dobre i będę mocno stać przy swoim.

Długo się modliłam i szukałam odpowiedzi. Nie jestem typem który ot tak zaufa. Pytałam o rady mnóstwo osób, aż czułam, że muszę być nienormalna, bo każdy mówił co innego i dziwiło mnie to. Nie lubiłam siebie za to, ze szukam, a teraz wiem na 100% ze byłam zbyt surowa dla siebie. Trzeba czasami trochę odpuścić. W moim przypadku Bóg dał mi możliwość kontaktu z psychologiem, uczestniczyłam w krótkiej terapii ale najlepsze okazały się książki, bo tam znalazłam czarno na białym.

Ściskam Cię mocno i będę się za Ciebie modlić. Głowa do góry! Problemy są po to aby je pokonywać i są najlepsza lekcją, aby się nauczyć.

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-02-22 22:45

Warto zachować spokój i skorzystać ze specjalistycznej porady lekarza czy psychologa (nie w miejscu pracy, żeby nie przeżywać wstydu, czy problemów z powierzeniem tajemnicy swego stanu emocjonalnego). Nie warto bez pomocy tak się zadręczać. Swoje życie trzeba zawierzyć Dobremu i Miłosiernemu Bogu, który zna ludzkie serca, problemy, słabości. Gdy w pracy trudno coś zapamiętać, to pisać sobie można i potem wykreślać to, co zrobione. Nie "nakręcać się" bez potrzeby. Kiedy człowiek cały czas myśli o tym, że coś złego uczyni albo coś się nie uda, nie może efektywnie żyć i pracować. Strach jest złym doradcą. Warto modlić się o pokój serca i udaną wizytę u specjalisty, zawierzać swoje sprawy Dobremu Bogu i Matce Najświętszej:)
Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas, szczególni odzyskania pokoju w sercu :)

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: une (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-02-26 19:00

1. Moim zdaniem powinnaś przestać dawać sobie wygórowane wymagania. Świetnie, że masz cel, ale mierz siły na zamiary. Jeśli naobiecujesz sobie "Zrobię to, zrobię tamto", a niestety nie wyjdzie, wtedy poczucie winy jest nieuniknione. Powoli do przodu.
2. Akceptacja to klucz, ale to też nie oznacza, że nie pracujemy nad wadami. Tutaj tak samo, małymi krokami starać się wyeliminować złe nawyki. Poza tym: skup się też na swoich pozytywach i staraj się je wykorzystywać.
3. W moim wypadku pomogła mi zmiana otoczenia na przyjaźniejsze. Gdzie moi przyjaciele zaakceptowali mnie, docenili moje pozytywy i pomogli walczyć ze złymi cechami. Jeżeli ktoś Ci coś mówi to może to wynikać z chęci pomocy - nie ataku. Więc nie zrażaj się, jeśli usłyszysz krytykę, mimo tego, że to ciężkie.
4. Jeśli jednak poczucie winy będzie zbyt przygniatające i zbyt mocno wpływa na normalne funkcjonowanie to warto udać się do specjalisty.
5. Zawierz Bogu. On może wszystko. Nie bój się prosić i dziękować.

Głowa do góry, kochana. Życzę Ci wszystkiego dobrego oraz obiecuję modlitwę.

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: dzasta (---.gtnet.net.pl)
Data:   2017-03-24 23:02

Dziękuję za odpowiedzi, życzliwość oraz modlitwę. Praca nad sobą jest ciezka, czasami idzie dobrze, innym razem - załamanie, bo ma się ochotę powiedzieć dość tego... Tak trudno zmienić siebie, swoje postrzeganie zjawisk, problemów. Może to nieistotne w tym wątku, ale zaczełam się odchudzac, mimo tych wszystkich problemów. Mimo diety, ćwiczeń trudno zmienic sylwetkę, tak i jest charakterem. Posługuje sie ksiązkami. Jakie poradniki o polecacie?

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: dzasta (---.gtnet.net.pl)
Data:   2017-03-25 18:41

jakie poradniki o pewności siebie, samoakceptacji polecacie?

 Re: Jak wybaczać sobie nieświadome błędy?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-04-19 21:20

"jakie poradniki o pewności siebie, samoakceptacji polecacie?"

Polecam Pismo Święte (modlitwę Słowem Bożym). Całkiem serio. "Siebie" i "samo" traci wtedy stopniowo rację bytu. A człowiek pomału staje się mocny Bogiem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: