Autor: AnZa (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2017-03-17 11:59
Zwracam się z ogromna prośbą o udzielenie mi informacji. Na pozór dla katolika nie powinno to byc problemem, a jednak zasiana informacja tkwi w mojej podświadomości jak cierń i nie daje mi spokoju. Otóż spotkałam w życiu człowieka, który jest ateistą, ale nie jest wrogo nastawiony do mojej wiary, wręcz przeciwnie. wypytuje mnie o różne rzeczy związane z wiarą. Duzo rozmawiamy na ten temat. Opowiedział mi o sobie. to co usłyszałam w pewnym momencie przeraziło mnie i był moment że chciałam zerwać z nim kontakt. Jednak cos mi wewnętrznie podpowiadało że on tak na prawdę szuka Boga i trzeba mu pomóc. Zapytał mnie któregoś dnia czy mógłby ze mną pójść do kościoła na niedzielna mszę. ale nie wie jak się w kościele zachować i co my tam w ogóle robimy, ze on nie zna żadnych modlitw. trochę sie bał, był zmieszany, niepewny, rozglądał się. Powiedział mi ze boi się szatana i demonów i ze chce z nimi walczyć. Nauczyłam go modlitw Ojcze nasz i Zdrowaś Mario, do Archanioła Michała też, w kościele na kazaniu miał łzy w oczach. Wielki zwalisty mężczyzna. trochę może czasem nieokrzesany, miał w oczach łzy. Często mnie pyta o to czy Bóg przebacza, czy on ma szanse i czy nauczę go spowiedzi, bo kiedyś u pierwszej komunii był ale to było ostatni raz jak był w kościele i nie pamięta niczego. Opowiadałam mu kiedyś o Objawieniach Fatimskich. i o mocy różańca. Ostatnio sam poruszył ten temat, że go nie ma i nie wie jak go odmawiać. Postanowiłam że nauczę go i kupię mu różaniec. I w tym momencie. nagle przypomniało mi się zdarzenie sprzed lat jak moja mama mówiła, ze nie daje sie nikomu w prezencie dewocjonaliów, żadnych krzyżyków. Że za nie trzeba zapłacić, bo inazcej to przynosi nieszczęście. Ta myśl mnie dosłownie przeszyła. Przecież pomyślałam że to zabobon, grzech, a jednak lata temu zasiane ziarno w mojej podświadomości teraz się odezwało. Weszłam na fora, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że to bzdura i co czytam? dokładnie to co powiedziała mi lata temu moja mama. Proszę pomóżcie mi, bo wiem ze on sam nie pójdzie i sobie go nie kupi. chyba że pójdę z nim i pomogę mu go wybrać. ja wiem ze to może dla niektórych bzdurna sprawa, ale ja się tym naprawdę przejęłam, nie chcę popaść w jakąś paranoje. a może to robota złego? Dziękuję z góry.
|
|