Autor: Michał (77.252.193.---)
Data: 2017-03-27 22:02
Dziękuję za Wasze ostatnie dwie odpowiedzi. Rzeczywiście nie jesteśmy duchami i przemawia do mnie to tłumaczenie, że Bóg daje Siebie nam jako Pokarm (jako Człowiek ---> Ciało i Krew i Dusza) dla ciała i duszy oraz jako Moc (jako Bóg ---> Bóstwo) do świątyni serca - jakoś tak. Aneto miałem podobne przemyślenie, do tego co mówisz o tej biologii i "wbudowywaniu się". Że jakby "jesteś tym co jesz", że w komórkach mamy pokarm, jakby jakoś to ta biologia tłumaczy, i tak dalej. A był też taki fragment w Piśmie, tylko nie potrafię go teraz znaleźć, o tym, że wszyscy spożywamy z tego samego chleba (chodziło o Łamanie Chleba, czyli Eucharystię) i że stanowimy zdaje się dzięki temu Ciało Chrystusa. Może właśnie tak dzieje się z Eucharystią, substancjalnie dla ciała. No i jest też jeszcze Bóstwo Chrystusa do serca, do świątyni dla Mocy. To chyba ten fragment:
"Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba." - 1 Kor 10, 16-17
To wspaniale, że jesteśmy świątynią Ducha Świętego od poczęcia i jako dzieci. Zapomniałem o tym.
Ciekawe to co piszesz Aneto, że jakby nie przyjął ktoś nigdy Eucharystii to i tak jest świątynią Ducha Świętego - rozumiem też przez to, że pomimo nieprzyjęcia Eucharystii, to posiada się mimo to Ducha Świętego (lecz konieczna pokuta po grzechu ciężkim i wyznanie grzechów na spowiedzi jeśli była taka konieczność).
Widocznie Duch Święty jest w nas zawsze, od narodzin, może tylko opuszcza nas - tak jak Danusia pisze - gdy zbezcześcimy świątynię grzechem ciężkim. Zawsze myślałem, że tego Ducha Świętego możemy otrzymać po pokucie po grzechu ciężkim, ale druga rzecz, to to, że otrzymujemy też Jego Moc. Ale pewnie zarówno otrzymanie Go jak i Mocy Jego są ze sobą związane.
Ciekawe jest też to - jak często przyjmować Eucharystię. Nie chodzi pewnie tylko o to, aby dbać o to "wbudowywanie" o którym pisała Aneta (nie mówię, że Aneta pisze, że tylko o to chodzi, tylko, że jest taki fakt), bo w Eucharystii chodzi o Komunię, relację i miłość z Bogiem - tak chyba uczy Kościół.
Bo nie wiem, czy jeśli patrzeć na "wbudowywanie", to czy to, że ja akurat we wspólnocie przyjmuję Hostię w postaci sporego i grubego kawałka Chleba pieczonego co staje się Ciałem Chrystusa specjalnie na Eucharystię i też z jednego kielicha pije cała wspólnota Wino, co staje się Krwią Chrystusa, to czy ja więcej spożywam Ciała i Krwi Pana Jezusa, ze względu na te większe "porcje" i szybciej się „przebudowywuję” w substancji - tego nie wiem. To też ciekawe.
No i patrząc na aspekt Bóstwa Chrystusa ukrytego w Hostii, to czy przyjmować Eucharystię raz w roku, raz w miesiącu, czy może tylko wtedy gdy upadnę w grzech ciężki – a wtedy pójdę do spowiedzi i później po tej spowiedzi przyjmę Komunię, aby znów mieć Ducha Świętego. Znów, albo dla ciała "wbudowywanie", albo po spustoszonej świątyni przyjmowanie Eucharystii (po spowiedzi), aby wrócił Duch Święty. Tu widocznie najważniejsza jest relacja z Panem Jezusem i otwarcie na Łaskę i Boga i Miłość. Bo można by - tak patrząc - ograniczyć się tylko do "wbudowywania" dla substancji ciała i do spożycia by wrócił Duch Święty do świątyni serca, gdy była wcześniej spustoszona grzechem ciężkim i tego Ducha tam nie było przez ten grzech. A tak, będąc w Łasce uświęcającej stale, nie przychodzić do Komunii bo już się i tak ma Ducha Świętego, lub przychodzić tylko po "wbudowywanie" dla ciała. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że to nie o to chodzi.
W każdym razie już mi się rozjaśniło z tym postem "poeucharystycznym" i świątynią Ducha Świętego. Dziękuję za te odpowiedzi.
|
|