Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2017-04-25 20:39
Oskar, zanim zaczniecie uzdrawiać relacje małżeńskie musisz uzdrowić swoje zranione emocje, przejść od nienawiści do wybaczenia żonie i dopiero wtedy odbudować małżeństwo. To nie potrwa dzień, tydzień. To zło, które się wydarzyło, musi wybrzmieć, musi być odreagowane na Twój sposób, który je skanalizuje, da upust emocjom.
Z tego co napisałeś wnioskuję, że sprawa jest dosyć świeża. Masz prawo do gniewu, żalu, pretensji. Te bolesne emocje trzeba z siebie wyrzucić, ale nie można w nich trwać bez końca, bo niszczysz tym siebie. Nienawiść to bardzo destrukcyjne uczucie.
Jak to osiągnąć?
Popatrz na Miłosiernego Jezusa. Wyszydzony, lżony, biczowany, zdradzony i po tym wszystkim Jezus mówi: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23,34).
Po ludzku trudne, ale zapewniam Cię, że do osiągnięcia. Nie piszę tego gołosłownie, wiem co czujesz, doświadczyłam. Chrystusa spotykamy w ludziach i ja spotkałam takiego człowieka, który powiedział - przebacz.
Jak przyjdzie dla Ciebie odpowiedni czas, to przystąp do Sakramentu pokuty i pojednania, zawierz Miłosiernemu Jezusowi swój ból, negatywne emocje, wszystkie złe słowa i myśli, które kierujesz do żony. Winę żony zostaw do osądu Bożego. Może trafisz na kapłana, który będzie mógł przeprowadzić Cię przez ten trudny czas sakramentalnie i w rozmowach.
Może psycholog? Dobrze, żeby chrześcijański, który będzie pomagał zgodnie z nauką kościoła i mocą Sakramentu małżeństwa.
Dopiero jak wyjdziesz z okresu ciężkiej traumy po zdradzie, będziesz wewnętrznie uleczony. Zacznijcie z żoną budować relacje rodzinne w sposób, który na danym etapie oboje zaakceptujecie.
Pismo Święte to najpiękniejszy i najlepszy, najbardziej moralny przepis na życie.
Oskar, jeśli zechcesz przemodlić fragmenty Słowa Bożego:
"A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!" (J 8, 7-11).
"Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy" (Mt 18, 21-22).
Nie usprawiedliwiając czynu Twojej żony, warto żebyś wniknął w głąb waszych wcześniejszych relacji małżeńskich. Może były jakieś rysy nad którymi trzeba popracować.
" Ktoś powie, że powinna wrócić dla dobra dzieci..." a może nie tylko dla dobra dzieci?
Przypomnij sobie wasze pierwsze randki, wzajemną fascynację, rozwijającą się miłość, dobro, którym się darzyliście. Może na tej podwalinie można jeszcze odbudować małżeństwo?
A dzieci? Czy masz prawo oddzielać je od matki, reglamentować ją? Powiesz, że odchodząc sama dokonała wyboru. Tak, w tamtym momencie fascynacji szatan przysłonił jej dobro rodziny. Ale czy Miłosierny Jezus nie daje szansy wszystkim grzesznikom? Daje, a skoro jesteś Jego uczniem i pragniesz iść Jego drogą to...
"Kłamała, oszukiwała, złamała przysięgę małżeńską" ale Ty składając przysięgę małżeńską wypowiadałeś również słowa "...oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci".
Po ludzku wydaje Ci się to niemożliwe, powtarzaj więc słowa, które wypowiedziałeś podczas ślubu - tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Staraj się by dzieci jak najmniej odczuwały rozłam małżeństwa. Nie wypowiadaj przy nich negatywnych opinii o mamie, nie ograniczaj czasu spotkań. One już mają wielką ranę w sercu a przecież je kochasz i chcesz ich dobra, niech ta rana ma szanse jak najszybciej się zagoić.
|
|