logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: Effika (31 l.) (---.satfilm.com.pl)
Data:   2017-05-22 20:46

Witajcie. Szczerze opiszę swoje uczucia i myśli, chciałabym prosić was o wyrażenie swoich uczuć i myśli na temat mszy świętej. Jestem pogubiona i szukam drogi.

Wierzę w Boga, jednak z wiarą mą różnie bywa... Upadki, podnoszenie się, chodzenie na mszę (branie w niej czynnego udziału, przyjmowanie Pana Jezusa do serca itd.) a później niechodzenie i tak na przemian. Nie jestem młodą osobą, mam 32 lata prawie. Po upadkach wciąż wracam do Boga, bywa że czasami czegoś się nauczę a czasami nie.

Niedawno przestałam chodzić na mszę świętą. Zaczęło się w Niedzielę Palmową. Wtedy jeszcze na mszę poszłam, przystąpiłam również do spowiedzi. Chciałam pójść do spowiedzi, powrócić do Boga, mieć czyste serce a ksiądz... mimo iż już wychodził, bo było po mszy - przyjął mnie z otwartymi ramiona. Pomyślałam - za bardzo nie miałam ani ochoty ani planu iść do spowiedzi, gdzieś tam tliła się we mnie myśl, by iść, ale byłam bliska zrezygnowaniu - ale zdarzyło się tak, że poczułam, żeby pójść. A ja głupia przez całą mszę patrzyłam na tych wszystkich ludzi do konfesjonału i wiedziałam, że idą tam, ponieważ Wielkanoc się zbliża. Normalnie takich kolejek nie mam. Zaczęło się. Coraz częściej zamiast skupiać się na istocie mszy świętej i tym, KTO w niej jest najważniejszy i brać w niej czynny udział, zaczęło mnie powoli razić kilka rzeczy w kościele: niestosowny ubiór innych (ta spódniczka za krótka, za wysokie obcasy do kościoła, włosy powinny być spięte a nie rozpuszczone a woń perfum pani przede mną dusiła mnie - takie miałam myśli), zaczęłam się zastanawiać na celem czemu inni chodzą na mszę (czyli standard myślowy - przyszli na msze zaliczyć obecność, wyjdą i są we swoim świecie, niemiłym dla innych) itp. Ogólnie mówiąc w kościele są rzeczy, które mnie irytują i sprawiają, że nie mogę się skupić.

Sytuację zaogniła cyganka przed moim kościołem. Koczuje tam od ponad 8 lat, czasami jej tam grosze wrzucałam, ostatnio nic, nawet spóźniłam się raz na mszę, by jej nie spotkać a i tak mnie zatrzymała. Nie wiem, co chciała, ale powiedziałam, by mnie zostawiła. I tak miałam cel spóźnić się, by jej nie spotkać i to już mnie bolało, że się sama spóźniłam na mszę świadomie - to jeszcze mnie kobieta zatrzymała. Chciałam uniknąć sytuacji bycia niemiłą dla niej. Jedno mi się przypomina, by nie czynić niczego wbrew sobie - ja czuję, by jej unikać. Dlaczego nie wiem, ale tak czuję.

Przestałam chodzić na mszę z wyżej wymienionych powodów. Ale mimo to dało mi to do myślenia. Wiem, jak ważna jest msza święta, ale czy ci, którzy na nią nie chodzą są źli i nie dostąpią zbawienia? Znam wiele bardzo dobrych ludzi, mają serce ze złota, pomagają wielu ludziom, są ciepli, kochani, życzliwi... ze świecą takich szukać... Ale nie chodzą na mszę, a jak już to bardzo rzadko, a niektórzy z nich w niedzielę pracują. Czy Bóg ukarze i takich ludzi?

Czy kiedy staniemy na Sądzie Bożym to Bóg wyjmie listę obecności na mszy czy listę uczynków serca, miłosierdzia, tego jak obdarowywaliśmy miłością i pomocą innych? Czy ocenieni będziemy za obecność na mszy czy za uczynki i za miłość do bliźniego? Co jest ważniejsze?

2. A tak już poza powyższym
/.../

„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (cytat: Mt 25,40)
moderator

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-05-22 22:55

Szczerze i uczciwie powiem - na Mszy świętej nie potrafię sie skupić w ogóle. Irytuje mnie mnóstwo rzeczy - za długie kazanie, fałszujący organista, górnolotne sformułowania w modlitwie wiernych (zamiast powiedzieć wprost o co chodzi) i tak dalej.
Tylko - czy to jest powód, żeby na nią nie chodzić? Podczas Mszy świętej można karmić się Ciałem i Słowem Pańskim. Czymś, co ma moc przemieniać nas - nasze serca, myśli, uczynki.
Czy naprawdę z tak błahych w sumie powodów ("nie umiem się skupić i myślę o głupotach") warto z tego rezygnować? Warto rezygnować z tego, co może nam pomóc nie tylko w tych kłopotach, ale i w dużo poważniejszych? Czy naprawdę z tego powodu, że coś irytuje, warto się odcinać od Źródła wszystkiego?
Czy warto w ogóle zastanawiać się jak Pan Bóg potraktuje naszą nieobecność na Mszy skoro nieobecność uderza tylko w nas? Przecież Panu Bogu nasze modlitwy do niczego potrzebne nie są - one są potrzebne NAM.
Więc nie chodzić na Mszę świętą to pozbawiać się czegoś bardzo ważnego. Czegoś, co może być dla nas zbawienne - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Czegość, co moze nam pomóc w podnoszeniu sie z upadków, w walce ze słabościami, w znoszeniu trudności.
Czy naprawdę chcesz pozbawiać się tego wszystkiego z powodu cyganki koczującej pod kościołem (zawsze możesz odmówić, gdy Cię zatrzymuje - nie trzeba być niemiłym - wystarczy powiedzieć "przepraszam, spieszę się" i odejść), lub pani, która założyła zbyt krótką spódnicę do kościoła?

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: grześnica (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2017-05-22 23:16

Witaj Effika,
Byłam trochę młodsza od Ciebie, gdy urodziłam niepełnosprawną córkę, która potrzebowała opieki 24 godziny na dobę. Nikt nie chciał mi pomóc w opiece, ponieważ trzeba było poświęcaj się jej całkowicie czas i co tu mówić bardzo męczyła. Z tego powodu przestałam chodzić do kościoła. Bardzo brakowało mi mszy św. Ale z upływem lat, oddaliłam się od Boga. Z pozoru wszystko było tak samo. Dalej zajmowałam się córką, która nie potrzebowała już takiego poświęcenia jak wcześniej. Niestety na mszę świętą również nie miałam ochoty.
Obecnie chodzę do kościoła, ale powrót był trudny. Dlatego nie warto rezygnować w udziału we mszy św.

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-05-23 11:39

Nie wiem, dlaczego widzisz osobno "listę uczestnictwa we mszy" i "listę dobra wobec innych ludzi", na prawach rozłącznego kontrastu.
No popatrz, szukasz miłości bliźniego jakoś poza mszą. Dla katolika źródłem miłości jest Bóg, który daje samego siebie w Eucharystii. I ani perfumy, ani fryzura innych osób, ani Cyganki po drodze, ani np. kolor ścian, sukni czy fatalne brzmienie instrumentu nie są żadnym usprawiedliwieniem dla nieobecności na niedzielnej mszy św.
Twoją wymówką dla odrzucenia mszy są inni. Inni przez Ciebie oceniani. Jakie mamy prawo do osądzania kogoś, kto nie spiął włosów i przyszedł na mszę? Dlaczego miał obowiązek je spiąć, w sumie jednak nie wiem. Jakie mamy prawo do osądzania ludzi współuczestniczących we mszy? I do rezygnacji z udziału w Eucharystii (a w Polsce są ich dziesiątki tysięcy w każdą niedzielę) tylko dlatego, że nie podoba nam się współbrat?

Dobro wobec innego może mieć wymiar bezwyznaniowy, ogólnohumanistyczny. Też jest piękne. I też, gdzieś w misterium, jest u jego początku sam Bóg, dawca wszelkiego dobra.
No ale jeśli ktoś jest włączony do Kościoła i odrzuca w praktyce to, co jest dla Kościoła źródłem, szczytem, największym darem - Eucharystię, powinien się zastanowić nad sobą. Odrzuca żywego Boga.
Być może przekazuje swym zachowaniem; ja wiem lepiej. Nikogo nie zabilem, nikogo nie okradłem, jestem dobry - co prawda nie chodze na mszę, nie korzystam z sakramentow, nie lubię Cyganek, nie bratam się z tymi, co używają za mocnych perfum. Radzę sobie sam. Ale czy na pewno jestem ok?

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-05-23 11:41

Źle postawiłaś pytanie. Twoje pytanie nie brzmi "msza czy miłość bliźniego", tylko "Bóg czy moje fochy?" ze wskazaniem na to drugie. Tak naprawdę nie widzę żadnego powodu zakorzenionego w miłości bliźniego, dlaczego nie miałabyś chodzić na mszę. Nie pracujesz w niedzielę, nie opiekujesz się żadnym chorym, nie robisz nic dobrego dla innych w tym czasie. Za to wywlekasz milion powodów, które nie są racjonalne, żeby na mszę nie chodzić (przeszkadza mi to, ten, ta i jeszcze tamten - jak to jest miłość bliźniego to ja jestem święta, nie wredna). To powiedz od razu: nie chcę, nie wierzę w Boga, który dla mnie na tę msze przychodzi - i załatw to szczerze, uczciwie i szybko bez zasłaniania się jakąś miłością.

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: Effika (---.satfilm.com.pl)
Data:   2017-05-23 13:14

Dziękuję wam za odpowiedzi, które skłoniły mnie do głębszego zastanowienia nad... sobą samą i swoim postępowaniem, sposobem myślenia i tym, kim się stałam. Głównie pragnę podziękować Hannie. Otworzyłaś mi oczy. Czytając twą odpowiedź poczułam, że źle robię. Stawiam się w pozycji "jestem lepsza od innych, nie muszę chodzić na mszę". Macie rację. Nie patrzyłam na moje postępowanie z tej strony.

Ale.... myśl o cygance przed kościołem wciąż mnie paraliżuje.

Dodam jeszcze odnośnie niespiętych włosów na mszy. U nas w parafii są wyjątkowi księża, młodzi. Wszyscy widzą, że młode kobiety kokietują księży na mszy. Wiem, dziwne to, ale tak jest tu na każdej mszy i to jest widoczne gołym okiem. Wg mnie rozpuszczone włosy na mszy są kuszące, tak samo jak nieodpowiedni ubiór kobiet. Uważam, że nic nie powinno rozpraszać nas w modlitwie a tym bardziej takie kuszenie. Dlatego tak bardzo się oburzam.

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: M (---.centertel.pl)
Data:   2017-05-23 16:24

Tak z ciekawości przeczytałam ten watek. I szczerze mówiąc zasmialam się z Twojej ostatniej wypowiedzi - ostatniego akapitu.

U mnie w parafii są młodzi, jak i starsi ksieza. Chodzi tam, w dzień powszedni nawet, mnóstwo osób, bardzo różnych, ale raczej nikt specjalnie nie zwraca na siebie uwagi. Nie wyobrażam sobie chodzić w spietych włosach gdziekolwiek. Związane są jedynie czasami w pracy, że względu na wygodę. Chodzę w sukienkach, spódniczkach, spodniach i w życiu nie przyszło mi do głowy podrywać księży, mimo że wielu z nich jest przystojnych, ale to kwestia gustu. Mam stać z grobowa mina i udawać załamana dziewczynę tylko dlatego ze ktoś może pomyśleć że podrywam księdza? Czy spotykając swojego spowiednika gdzies w kościele mam się nie uśmiechnąć i nie przywitać? Dlaczego mam nie wyglądać kobieco wszędzie?

Ostatnio czytałam artykuł nt tego, że niektóre kobiety chodząc do kościoła starają się ukryć swoją kobiecość, swoje piękno (klik)

Dzieci w kościele też lepiej żeby nie bylo, bo księdzu zachce sie je mieć? Z seksu czy masturbacji też się nie można spowiadac, bo ksiądz zachce to zrobic?

Ps: wracając z pracy, w niedzielę, chcąc iść na msze, ostatnia zresztą mam z niej zrezygnować bo jestem w sukience, bez gumki do włosów?

Naszła mnie jeszcze myśl. Co mają zrobić kobiety w sytuacji kiedy ksiadz jest przystojny, młody, itd? Zmienić kościół? Iść do biskupa, żeby się poskarzyc, że ksiądz jest tak przystojny, że nie można się skupić na mszy?
A świeccy panowie? Często zwracam na to uwagę. I czasami nie mogę się skupić, bo chlopak jest przystojny, a w dodatku uśmiecha się do mnie. Kobiety nie mogą ładnie, kobieco wyglądać według Ciebie, bo to rozprasza, kusi księży. Trochę wąskie podejście.

 Re: Co ważniejsze - Msza Święta czy miłość bliźniego?
Autor: 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2017-05-23 16:49

Zacznij od osobistego nawrócenia. Jesteś zdecydowanie za bardzo skupiona na niedoskonałościach bliźnich. Zasłuchaj się w Boga. Żyj Nim. Czy Pan Jezus tak krytykował innych? On patrzył tak, że stawali się lepsi. Jak będziesz, uczestnicząc we Mszy świętej, uczyła się miłości, to ci ludzie, co ci się wydają tacy okropni, zmienią się przez Jego Obecność w Twoim sercu.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: