logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: Wojtek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-05-26 07:21

Witajcie, zastanawia mnie kolejna rzecz. Wydaje mi się, że jestem powołany do małżeństwa, tak się moje życie układa szczęśliwie i wierzę że to Boża wola :) Ale czuję taki jakby niedosyt... mam wrażenie, że Bóg chce ode mnie czegoś więcej. Nie czułem nigdy i nie czuję powołania do zakonu czy kapłaństwa i wierzę, że Bóg już jakoś dałby mi znać, choć i tak staram się mieć otwarte serce. Czy możliwe jest, że w małżeństwie można robić coś równie wielkiego? Skoro trzeba poświęcać czas na rodzinę, dzieci, to można jakoś się zaangażować w głoszenie Boga czy coś? Co wiecie na ten temat i co myślicie? Czy to ma sens, że poprzez małżeństwo Bóg chce coś więcej działać przeze mnie i żonę, czy może daje mi znać że chce czegoś innego? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby :D

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-05-26 13:35

A czy żeby głosić Boga trzeba koniecznie iść i mówić?
Mnie osobiście wydaje się, że w dzisiejszych czasach potrzeba raczej świadków niż głosicieli. I dobre, kochajace się małżeństwo, przeżywające swoje radości i kłopoty z Bogiem, wychowujące dzieci (lub - jeśli ich mieć nie mogą - przeżywające to właśnie po Bożemu) daje niesamowite świadectwo i w sposób niezwykły głosi Bożą miłość.

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: moderator (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2017-05-26 13:51

A może taka propozycja? (klik).

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: alicja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-05-26 16:46

Witaj,
Życie ziemskie jest nieustanną wędrówką i odkrywaniem ciągle czegoś nowego. Każdy z nas czuje niedosyt, bo cokolwiek robimy zawsze może być lepsze, ciekawsze, bogatsze. Głosić Boga w małżeństwie zapewniam Cię to wielka sztuka. Dawać każdego dnia świadectwo złożonej przysięgi żonie, mężowi. Odpowiedzialność za potomstwo, otwartość na trudności jakie życie przyniesie. Umiejętność godzenia się ze słabościami, chorobami, stratami, wygodami. To wymaga ogromnego zaufania do Boga i daje wielkie możliwości tworzenia takiej wspólnoty w której poczujesz, że jesteś bardzo potrzebny. Bóg Ciebie potrzebuje w każdym miejscu. Od Ciebie zależy czy w małżeństwie odkryjesz to czego szukasz. Wiara bez uczynków martwa jest. Głoszenie bez prawdziwego świadectwa nie przemówi do wielu. Pozdrawiam

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2017-05-26 18:52

Wiesz, Wojtku, jeśli chodzi o małżeństwo, to w pierwszej kolejności zawsze zachęcam, aby mówić raczej o zdolności do jego zawarcia niż o powołaniu do niego. Z powołaniem do małżeństwa (o którego istnieniu jesteś przekonany) musiałoby być podobnie jak z niegdysiejszym powołaniem do wojska. Jeśli je otrzymałeś, a wcześniej uzyskałeś kategorię "A", to co by się nie działo, w końcu trafiałeś "w kamasze". A tymczasem zawarcie małżeństwa wymaga świadomej zgody dwóch osób. Jeśli przy każdej próbie ta zgoda wyrażana jest tylko przez jedną z nich, to ten ktoś może nawet każdego dnia przez całe swoje życie powtarzać "Będę miał/a żonę/męża" a mimo to tak się nie stanie.
Jeśli jednak udałoby Ci się odnaleźć odpowiednią osobę do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego, to zapewniam Cię, że Twoje obawy zostałyby rozwiane w jednej chwili. Antycypujesz problem z głoszeniem Bożej nauki? Pomyśl więc, czy małżonkowie, a później także ich dzieci, uczęszczający razem na Eucharystię, przystępujący do sakramentów i dający nie tylko słowami, ale przede wszystkim zgodnym życiem razem wyraz temu, że Bóg jest z nimi, nie są głosicielami Dobrej Nowiny? W porządku, być może powiesz, że nie głoszą oni jej, bo nie widzisz ich przemawiających z ambony w kościele. A to dlatego, że oni przemawiają z "ambony" swojego życia, która nie znajduje się w jednej konkretnej świątyni, lecz wszędzie tam, dokąd pójdą. Przemyśl proszę te słowa, a jestem przekonany, że zniknie Twoje przeświadczenie o braku okazji do świadczenia o Chrystusie w świeckim życiu codziennym.

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2017-05-26 19:26

Największe wydarzenie w dziejach ludzkości - wcielenie Syna Bożego - miało miejsce w małżeństwie. Maryja nie była mniszką ani Święty Józef księdzem.

 Re: Małżeństwo? Ogólnie taki niedosyt czuję jakby.
Autor: Dorota (---.rev.kpsi.pl)
Data:   2017-06-01 12:10

"Czy możliwe jest, że w małżeństwie można robić coś równie wielkiego? Skoro trzeba poświęcać czas na rodzinę, dzieci, to można jakoś się zaangażować w głoszenie Boga czy coś? "

Szanowny Wojtku, samo małżeństwo to coś wielkiego. Wychowanie dzieci, wspólne życie małżonków to coś wielkiego. Czy sądzisz, ze kształtowanie wzajemnych relacji, więzi pomiędzy małżonkami przez kolejne lata trwania związku to taka kaszka z mleczkiem? Czy sądzisz,że wychowanie dzieci nie wymaga od ojca zaangażowania, poświęcenia, wysiłku? Czy nie zdajesz sobie sprawy z odpowiedzialności za dzieło wychowania młodego człowieka, kształtowania jego charakteru, wskazywania drogi życiowej (nie wspomnę o trosce o zdrowie).
Jeśli pod koniec swego życia będziesz trwał przy swej małżonce, jeśli twoje dzieci wyjdą w świat z "dobrym bagażem", nie powstydzisz się za nie, wtedy będziesz wiedział czego wielkiego dokonałeś. Przez powołanie do małżeństwa - do trwania z drugim człowiekiem na dobre i na złe, przez obowiązek przekazywania dobrej miłości młodym ludziom, które zostaną ci powierzone - głosisz Boga, dajesz świadectwo, dokonujesz wielkich rzeczy. Wierz mi to równie ważne, równie trudne jak powołanie do kapłaństwa.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: