Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data: 2017-07-08 17:50
Dziadkowie już dawno nie żyją, więc nie mam możliwości zapytać ich, skąd wzięło się powiedzenie, że gałązki brzozy zerwane z drzew przystrajających ołtarze mają cos wspólnego z ochroną przed burzami. Na stronie
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/ME/bcialo_wierzenia.html
można znaleźć przedruk fragmentu Józefa Smosarskiego „Świętowanie doroczne w Polsce”, Biblioteka „WIĘZI”, Warszawa 1996, dotyczący rysu historycznego obchodzenia Bożego Ciała. We fragmencie autor stwierdza, że w trakcie liturgii w pewnym momencie pojawiła się modlitwa o dobre warunki klimatyczne (patrz niżej). Może ludzie w jakiś sposób powiązali modlitwę z gałązkami i "zabrali ją fizycznie" do swoich domostw, ale to tylko spekulacja. Przypuszczam, że na terenach wiejskich Boże Ciało było odbierane jako ściśle związane z pracą rolników, której celem było m.in. wyprodukowanie ziarna na chleb. Urodzaj był warunkowany dobrą pogodą, a ta z kolei łaskawością Boga. Po południu odbywało się pobłogosławienie pól, na których też chyba wtykano gałązki w ziemię. Niezbyt dobrze to pamiętam. Jeśli ma to coś wspólnego z pogaństwem, to dobrze byłoby, by księża zabronili takich zachowań, myślę jednak, że traktują to jako przejaw pobożności ludowej, czy tradycję, w której przejawia się wiara w działanie Boga w życiu ludzi. W mojej parafii Boże Ciało jest przeniesione na niedzielę, nie ma tutaj procesji Bożego Ciała, nie ma ołtarzy na zewnątrz kościoła. Jest inaczej.
"Procesja została wprowadzona później niż sama uroczystość i początkowo miała charakter przede wszystkim adoracyjny — uczczenia Chrystusa pod postacią hostii. W XV wieku pojawia się dodatkowo motyw prośby o pogodę, urodzaj i odwrócenie klęsk."
|
|