logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Mariusz (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-06-05 15:45

Witajcie :)

Wiem, że to częsty temat jednak każdy związek to osobna nieco historia :) Powiem pokrótce. Byłem niegdyś zaręczony po krótkim okresie związku ale szybko się zorientowałem, że to był błąd. Postąpiłem źle, dlatego postanowiłem być szczery wobec dziewczyny i zerwałem zaręczyny. Wyciągnąłem wnioski i teraz decyzję o zaręczynach znacznie dokładniej przemyślałem. Gdy już to zrobiłem to była euforia ekscytacja, radość. Aż tu nagle po tygodniu gdy już wstępnie zostały załatwione sprawy związane z weselem bach... Zacząłem odczuwać jakiś nieuzasadniony niepokój, niepewność, że to nie to, że może się nie udać itd. Przeanalizowałem poprzedni związek i o ile tamtym razem była pewność że popełniłem błąd (choćby przez sam fakt, że dziewczyna mnie w ogóle nie pociągała, nie miałem ochoty z nią przebywać itd) to teraz jest zupełnie inaczej. Narzeczona mi się podoba, poznałem jej zalety i wady które tak naprawdę zaakceptowałem przynajmniej tak tuż przed zaręczynami tak mi się wydawało a teraz mam jakiś dziwny ścisk w sercu, niepewność obawę... Ale na szczęście nie jest tak, że jej obecność mnie irytuje, że nie czuję fizycznego pociągu, jednak rozmawiając z nią o weselu czuję jakiś niepokój. Mamy wspólną wizję życia zgadzamy się w tym. Są momenty, że w ogóle o tym zapominam i jestem szczęśliwy. Rozmawiałem z nią o swoich obawach i stwierdziła, że zawsze będzie się starać robić wszystko, żeby się udało. Bardzo mnie to urzekło i ja też chcę aby się udało nie chce powtórki z rozrywki. Martwi mnie ta moja huśtawka nastrojów, byłem przekonany, że tego chcę a teraz mam inaczej. Myślałem, że jestem gotowy na ten krok a teraz mam mętlik w głowie. Ale chcę nad tym pracować nie zniechęcić się nawet myślę o jakiejś poradzie u księdza bądź specjalisty w przypadku gdyby to nie ustępowało. A może to po prostu normalny stres przed nadchodzącą zmianą? Lub też wydarzenia z przeszłości rodzą obawę przed ponowną porażką. Chcę podejść do tego jak facet i wziąsc odpowiedzialność za tą decyzję którą podjąłem, nie chcę się wycofywać. Tylko mam obawę, strach że znowu się pomyliłem choć znacznie dokładniej przemyślałem to. Tym bardziej, że miałem już kryzys w tym związku o którym narzeczona wiedziała ale go pokonałem i po nim stanowczo stwierdziłem, że bardzo bym żałował gdybym się wtedy mu poddał i przerwał związek. To wtedy mnie umocniło. A teraz znowu jakieś obawy się we mnie rodzą. Oboje mamy ciężką przeszłość jeśli chodzi o związki ale tego już nie będę rozpisywał. Chce oprzeć nasze narzeczeństwo na Bogu. Nie współżyliśmy ze sobą ale niestety w kwestii czystości nie byliśmy idealni i tego żałuję. Lecz teraz na szczęście udaje się nam przezwyciężać pokusy. Trochę długo mi ten post zajął i jest nieco chaotyczny. Ale po prostu sam już nie wiem czy takie coś jest normalne czy problem jest po prostu we mnie. Ślub planujemy za rok i mam nadzieję, że to ustąpi. Ale nie chcę na to bezczynnie czekać, lecz pracować nad związkiem. Z góry dziękuje za każdą odpowiedź

Z Panem Bogiem :)

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2017-06-05 16:25

Wyobraź sobie taką sytuację: skaczesz z samolotu bez spadochronu, obok Ciebie skacze druga osoba, która ma spadochron i ma Cię złapać w locie i bezpiecznie dostarczyć na ziemię. Choćbyś nie wiem jak ufał tej osobie, przed skokiem będziesz odczuwał lęk i niepewność, bo powierzasz tej osobie swoje życie. Z małżeństwem jest trochę podobnie - powierzając drugiej osobie całe swoje życie odczuwamy lęk i niepewność. Na pewno Twoje wcześniejsze doświadczenia nie ułatwiają sprawy. Plus dla Ciebie, że umiesz się do tych uczuć przyznać. Przemyśl je, przemódl i zdecyduj, czy w ramiona tej właśnie osoby jesteś gotów skoczyć bez spadochronu.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: a (---.17-1.cable.virginm.ne)
Data:   2017-06-05 17:13

Weź się w chłopie w garść. Nie żenisz się dlatego, że ci się narzeczona podoba, bo jest ładna, ma ładne ciało, sliczną buźkę. Żenisz się z jej starością, siwizną, zmarszczkami, depresją, problemami, chorobami. Małżeństwo to ciężki kawałek chleba, krzyż, który trzeba codziennie nosić. Owszem jest wiele pięknych chwil, ale ile między nimi jest trudów, które trzeba dźwigać?
Wątpię by był mąż czy żona, którzy by obaw nie mieli co do swojej decyzji. O małżeństwo dbać trzeba. Obawy zawsze będą. A są one po to abyśmy nie polegali na sobie tylko, ale mieli świadomość, że małżeństwo to sakrament i nieustanna walka o zbawienie.
Zerwiesz zaręczyny i będziesz czekał aż ci się idealna kandydatka na żonę trafi? "Pisał traktat o miłości i umarł w samotności".
Jeśli prawdziwie chcesz być z tą kobietą to jesteś w stanie się dla niej całego siebie poświęcić? A może ty się właśnie tego lękasz? Poświęcenia w całości dla swojej
przyszłej żony? Że w małżeństwie trzeba zaprzeć się swojego własnego "ja" a myśleć "my", "ona", a "ja" zostawić na szarym końcu? Może tu jest problem?
W małżeństwie uczymy się kochać przez życie całe. A kochać znaczy nic innego jak "chcę dla ciebie jak najlepiej". Mąż uczy się kochać żonę a żona męża aż jedno z nich odejdzie. Tak to właśnie jest.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Mariusz (---.opera-mini.net)
Data:   2017-06-05 19:27

Zdaje sobie sprawę, ze nie żenię się z jej uroda. Wspomnialem tylko dlatego o tym ponieważ w poprzedniej relacji juz nawet nie bylo tego pociagu fizycznego a nie wyobrazam sobie żeby moja żona mnie nie pociagala. Myślę że że nawet ksiadz by odradzil takiego małżeństwa. Piszę o tej sytuacji dlatego aby posluchac doświadczeń innych bo być może ktoś coś takiego przeżywał albo może ja mam problem z emocjami i chce tego sie pozbyc i wytrwac w zwiazku z narzeczoną.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2017-06-05 20:32

Myślę, że podstawą dobrego związku jest szczerość, uczciwość, byście umieli razem być i wspólnie robić interesujące rzeczy, by tworzyć więzi. Sprawa urody i "przyciągania do siebie" to nie chodzi raczej o ciało tylko o to "coś", które nas ku tej osobie prowadzi i wciąż jest nowe, inne, twórcze. Przychodzi też czas próby, gdzie będziecie się czuć bardzo obco i wtedy odpoczywamy od siebie i jesteśmy wierni swoim postanowieniom. Proste. Mówimy co czujemy względem siebie ale nie rozchodzimy się. Dlaczego? Życie jest piękne dlatego, że ma stałe odniesienia. Bóg jest właśnie w tym co, przykazał, jedynym gwarantem. Trzymaj się Boga i Jego przykazań, mądrości a na pewno nie pobłądzisz i nie uciekniesz z wesela. Skoro wesele wywołuje takie napięcie, to zróbcie cichy ślub. O mojej historii Ci nie napiszę, bo jest żenująca. A tak na marginesie, nie myślałeś o tym, by być wiecznym narzeczonym? Sam sobie odpowiedz, to tylko pytanie retoryczne.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2017-06-05 21:01

Mariuszu,
Wiesz co, daj sobie spokój na razie z tym ożenkiem. Najpierw dorośnij duchowo, bo wyglądasz mi trochę na "Piotrusia Pana".
Czy narzeczona po przeczytaniu tego, co nam tu napisałeś byłaby zadowolona? (W małżeństwie nie może być tajemnic, to tak na marginesie). Dlaczego z nią nie porozmawiasz? Może odczuwa to samo, co Ty. Niemniej wizyta u psychologa byłaby wskazana.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Mariusz (5.174.123.---)
Data:   2017-06-05 21:16

Nie myślałem o byciu wiecznym narzeczonym. Z mojej inicjatywy ślub jest za rok. Narzeczona nie byłaby zadowolona ale dzieliłem się z nią wątpliwościami. Że martwię się co będzie itd. To powiedziała tak jak napisałem, że będzie robić wszystko aby było dobrze między nami. Przy swoim pierwszym poważnym kryzysie też jej o powiedziałem, mimo że nie było to łatwe. Zdaję sobię sprawę, że małżeństwo to praca a nie sielanka. I że musi być ona wykonywana z obu stron. I martwię się swoimi uczuciami, emocjami. Mam nadzieję, że to tylko jakiś stres ale mam zamiar iść do psychologa bo całe życie mam tak, że coś bardzo mocno przeżywam i kreślę nieraz najczarniejsze scenariusze. Nieraz mnie to dobija i pozbawia wszelkiej radości.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-06-05 22:05

"chcę aby się udało"

Spróbuj może zdefiniować, czym jest dla Ciebie udane małżeństwo. Mam nadzieję, że nie liczysz na niekończącą się euforię, ekscytację i radość, ani nie wyobrażasz sobie, że małżeństwo (rodzina) będzie dla Ciebie źródłem jedynie przyjemnych uczuć. Jeśli masz skłonności do gwałtownych zmian nastrojów, zapewne będziesz się z tym borykać także w małżeństwie. Powody takie czy inne prędzej czy później się znajdą.

"w poprzedniej relacji juz nawet nie bylo tego pociagu fizycznego a nie wyobrazam sobie żeby moja żona mnie nie pociagala"

Czyli w poprzedniej relacji ten pociąg też kiedyś występował, bo inaczej nie pisałbyś "juz nawet nie bylo". No a co będzie, jeśli jednak żona przestanie Cię pociągać tak mocno jak teraz? Jak się zachowasz? Będziesz wierny złożonej przysiędze miłości? Czy może powiesz jej "już Cię nie kocham" albo coś podobnego?


"I martwię się swoimi uczuciami, emocjami".

Czy uczucia i emocje całkowicie Tobą rządzą? Czy zdajesz sobie sprawę, że przy podejmowaniu działań wcale nie musisz być im posłuszny, ale możesz kierować się tym, co podpowiada Ci rozum?

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-06-05 22:33

Narzeczona Ci się podoba - OK. Zaakceptowałeś jej wady - OK. Poznałeś jej zalety - też OK. Ale czy Ty ją... kochasz?
I nie - nie pytam o słynne motyle w brzuchu, czy coś w tym guście. Pytam o miłość. Bo to, co piszesz pobrzmiewa trochę chłodną kalkulacją, a do decyzji o ślubie oprócz chłodnego rozważenia za i przeciw musi być coś więcej. Musi być coś, co doda sił, gdy będzie ciężej, coś, co pozwala znosić codzienne kłopoty i coś, co pozwala bez obaw wypowiedzieć słowa "i że cię nie opuszczę aż do śmierci".

Bo człowiek, który się żeni czy wychodzi za mąż musi być swojej decyzji pewnym. Miłość ślubuje się na dobre i na złe. I w dniu ślubu nie wiadomo ani jakie będzie to "dobre" ani jakie będzie to "złe".

Małżeństwo jest piękne. Ale jednocześnie jest tak bliskie, że nie ma tu już mowy o udawaniu, o ukrywaniu się, o tłumieniu czegoś w sobie. To znaczy - oczywiście można, ale przeważnie to się źle kończy.
W małżeństwie jest się z drugim człowiekiem tak blisko, jak tylko można być. Dzieli się nie tylko bliskość fizyczną, ale też psychiczną i duchową. To jest jednocześnie i trudne i piękne. Ale piękne jest tylko wtedy, kiedy się kogoś naprawdę kocha. Kiedy jest się gotowym odsłonić siebie do końca, codziennie uśmiercać swój egoizm (skądinąd naturalny) i rzeczywiście być jednością z drugą osobą.

Nie wiem, czy wątpliwości przed ślubem są normalnym objawem, który nie powinien budzić niepokoju, bo przeminie. Słyszałam że wiele osób je ma (ale nie wszyscy). Ale wg mnie wątpliwości - szczególnie te nie wiadomo skąd, są znakiem, że coś przed sobą ukrywamy. Być może nic groźnego, ale trzeba się temu zawsze przyjrzeć. Bo decyzja o ślubie jest decyzją na całe życie.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Barbara (193.189.73.---)
Data:   2017-06-06 08:06

Mariuszu, niedawno moja córka wstąpiła w związek małżeński. Znali się długo a ja dyskretnie się im przyglądałam. Widziałam jak dorastają do tej decyzji, jak radowali się z zaręczyn, jak trwały przygotowania do sakramentu. Ten czas właśnie był wspaniały, bo widziałam jak ich łączą już wspólne decyzje, te o wesele, gości, kolory, menu, garnitur czy buty. Wtedy już pracowali na swój wspólny czas. Na potem. I to ich bardzo połączyło ale inaczej niż do tej pory. Było takie odpowiedzialne i musieli nauczyć się ustępować. A ponieważ byli czyści, szczerzy i poważnie traktują Pana Boga, także w swoim życiu, Msza święta a potem wesele było aktem ogólne szerzącego się dobra dla wszystkich obecnych, radości szczerej, radosnych chwil bez cienia udawania. Rzeczywiście w przysiędze oddali się sobie wzajemnie a Pan pobłogosławił. Nigdy nie widziałam niczego podobnego. Tego i Tobie z Narzeczoną życzę - chwil niepowtarzalnych, delikatności, czułości, troski i wypływającego z tego ogromnego dobra. Mój zięć jeszcze zrobił coś pięknego - kiedy przyszedł w dniu ślubu po narzeczoną podarował jej pakuneczek. Były to perfumy, aby nawet ten piękny zapach kojarzył jej się całe życie z tym dniem. Spróbuj dostrzec w Waszych gestach, spojrzeniach, słowach coś nadprzyrodzonego. Coś w czym uczestniczycie, a co jest większe od was samych.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: 3393 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-06-06 13:58

Dlaczego już tydzień po zaręczynach załatwiliście wstępnie sprawy z weselem? To bardzo szybko. Ty chciałeś, ona chciała czy rodzina chciała?

Małżeństwo to decyzja. Decydujesz, że będziesz ją kochał pomimo tego, że na swej drodze spotkasz pewnie dziesiątki kobiet piękniejszych, inteligentniejszych, bardziej pociągających, zaradniejszych i takich, z którymi będzie Ci się o wiele, wiele lepiej rozmawiało niż z żoną. Jeśli nie potrafisz podjąć takiej decyzji i wziąć za nią odpowiedzialność to się nie żeń.
Twoja narzeczona popełniła duży błąd, gdy obiecała Ci "że zawsze będzie się starać robić wszystko, żeby się udało."
Po pierwsze wzięła na siebie ogromną odpowiedzialność, której nie jest w stanie udźwignąć i gwarantuję Ci, że jej się to nie uda, po drugie dała Ci przyzwolenie na wątpliwości i nicnierobienie.
Takie: nie starasz się, jest mi z tobą źle bo się nie starasz robić wszystko aby nam się udało, to twoja wina że cię nie kocham.
Zdecyduj się a jeśli podejmiesz decyzję, że chcesz być z nią to ściągnij z niej ten obowiązek i weź się do roboty chłopie.
I pamiętaj, że Ty też nie jesteś ideałem. Zapytaj swoją narzeczoną czego w Tobie nie lubi, z jakimi Twoimi wadami będzie jej ciężko po ślubie, co ją w Tobie denerwuje. Jeśli powie, że nie ma takich rzeczy to znaczy, że Cię okłamuje bo już bardzo dobrze weszła w rolę "zawsze będzie się starać robić wszystko...". I już zaczyna się Wasza mała małżeńska katastrofa.
Nie przygotujesz się do małżeństwa. Nie ma takich kursów, tego się nie uczy na cudzym doświadczeniu. Dopiero po 5 czy 10 latach małżeństwa będziesz wiedział, czy byłeś gotów.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Mariusz (---.opera-mini.net)
Data:   2017-06-06 14:32

Dziękuję wszystkim za kazda wyoowiedz. Tobie Barbaro również bo takie słowa i życzenia dodaja otuchy :-) I zabieram sie ostro do pracy narzeczenskiej aby dobrze sie przygotowac do dnia slubu ;-) Z Panem Bogiem :-)

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: 77 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2017-06-07 09:57

Może osobiste rekolekcje uzdrowienia wewnętrznego w oparciu o książkę "To Jezus leczy złamanych na duchu"?

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Tomek (---.toya.net.pl)
Data:   2017-06-07 11:37

Czy Byłeś na naukach przedmałżeńskich? Tam jest odpowiedź. Tam mówią o tym. Przypomnij sobie.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: opq (---.dynamic-ra-12.vectranet.pl)
Data:   2017-06-07 13:34

Możesz poradzić się /nawet telefonicznie/ w Poradni Miłosierdzia przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, udzielana jest tam pomoc w rozwiązywaniu problemów: duchowych, psychologicznych.
https://www.milosierdzie.pl/index.php/pl/swiatowe-centrum/poradnia-milosierdzia.html

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: jgfd (---.opera-mini.net)
Data:   2017-06-11 22:52

Zaręczyny i narzeczeństwo to jeszcze nie ślub, to okres wstępnej decyzji o chęci spędzenia życia z daną osobą i czas na dokładniejsze poznanie siebie, swoich wad i zalet, próba wytrwania przy sobie nawzajem, wierności, uczenia się siebie i przygotowania się do stworzenia rodziny na całe życie na dobre i na złe choć nikt nie definiuje co obejmuje dokładnie "na dobre i na złe".
Małżeństwo to los na loterii. Nikt wstępujący w związek małżeński nie ma 100% gwarancji, że uda się lub nie.
Podejmujemy jednak to ryzyko bo to jedyna droga wszystkich rodzin. Potrzeba do tego przekonania, że ta droga poprzez rodzinę jest naszym powołaniem, że tego pragniemy.
Bezpiecznie jest powierzać swoją przyszłą żonę, lub męża Św.Józefowi, wymodlić współmałżonka.
Młodzi przed ślubem zazwyczaj chcą się przedstawić z najlepszej strony , nie będąc sobą lub ukrywając wiele wad, chorób lub innych rzeczy mających wpływ na przyszłe relacje po to tylko by jak się wydaje nie utracić danej osoby, i wziąć ślub a to wielki błąd.
Po ślubie wcześniej czy później karty się odkrywają i sprawy się komplikują. Kłamstwa lub jak kto woli ukrywanie prawdy potrafi zrujnować nieraz całe życie bo nagle okazuje się , że człowiek przed ślubem i po ślubie to dwie różne osoby i z tą prawdziwą nie da się żyć, i co wtedy.
Egoista, pijak,złodziej, zboczeniec, człowiek zawzięty, zatwardziały, bezbożny lub z poważną chorobą psychiczną , nie stworzy dobrej i szczęśliwej rodziny bo nie umie kochać lub ogranicza go poważnie zdrowie i nie podoła.
Małżeństwo może być piękne, spełnione i szczęśliwe pomimo wielu trudności jakie dostarcza życie, gdy jest miłość , odpowiedzialność, a przede wszystkim Bóg i jego prawa na pierwszym miejscu. Pozdrawiam.

 Re: Wątpliwości po zaręczynach.
Autor: Xxx (---.cable.dynamic.surfer.at)
Data:   2017-06-14 10:09

Mówi się, że to kobieta zmienną jest :) A tu jest odwrotnie.
Współczuję Twojej narzeczonej. Zamiast być dla niej wsparciem, zastanawiać się jakby ją uszczęśliwić, jak stworzyć jej poczucie bezpieczeństwa, rozważasz wciąż, czy ona jest właściwą osobą. I jeszcze się z nią dzielisz wątpliwościami, a ona Cię pociesza.
Stworzenie idealnej symbiozy z narzeczoną to jakiś szkodliwy mit. Przyjmij do wiadomości, że będziecie się "docierać" do końca życia i będzie to zarazem piękne i bolesne, radosne i frustrujące. I jeśli nie masz na celu szczęścia i bezpieczeństwa drugiej osoby, jeśli dla niej nie chcesz rezygnować z siebie, jeśli nie wierzysz, że ona też chce Cię uszczęśliwić, to nie daj sobie spokój z małżeństwem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: