logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: Gabriela (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2017-06-27 16:18

Moje pytania dotyczą wielu działów, wiec umiem tego jednoznacznie zatytułować.

Niecały miesiąc temu zostawił mnie chłopak. Szukając pocieszenia, drogi wyjścia z bardzo złego stanu psychicznego na nowo powróciłam do Kościoła, z którego może nie odeszłam sensu stricte, ale od dłuższego czasu byłam raczej „lekko wątpiąca” i żyjąca w grzechu.

Kolejnym krokiem było przypadkowe natrafienie na nowennę pompejańską, która mnie pochłonęła. Zanim jednak do niej podeszłam, przerobiłam całą „teorię” z nią związaną tj. nietraktowanie jej jako magicznego zaklęcia, uważność odprawiania różańca i przygotowanie na to, że Bóg niekoniecznie wysłucha akurat tej intencji – być może uczyni coś, co będzie według niego właściwe. Oprócz tego, przemyślawszy bardzo dokładnie moją sytuację podjęłam konkretną intencję - o Jego nawrócony powrót. Sens w tym, że pragnę jego powrotu do mnie jak niczego na świecie w tym momencie ( oczywiście mam na myśli czysto przyziemne sprawy), ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że szczęśliwy związek będziemy mogli tworzyć tylko wówczas gdy on albo spróbuje się nawrócić, albo chociaż nie będzie krytykował i stawiał oporów mojej wierze, co miało niestety miejsce. Jednak, pojawiły się w mojej głowie liczne pytania. W swojej miejscowości nie mam możliwości rozmowy z zaufanym kapłanem, dlatego zwracam się ze wszelkimi wątpliwościami tu do Was. Mam nadzieję, że zrozumiecie moje rozterki . Myślę, że wypiszę pytania w punktach, by łatwiej było się odnieść:

1.Od momentu odmawiania NP mam coraz większy problem z uwierzeniem czy tak naprawdę wierzę w Boga. Gdy byłam w wielkiej rozpaczy nie miałam wątpliwości gdzie szukać pomocy. Przez większość życia deklarowałam się jako wierząca. Ale teraz mam naprawdę realne wątpliwości w mojej głowie, zawsze wtedy gdy odmawiam różaniec. Czy to siła Złego? Jak pozbyć się tego z głowy

2.Co prawda mój związek z chłopakiem nie był zły, po prostu rozpadł się na zasadzie „ znudziłem się” – wiem, że dla niego to co tworzyliśmy było czymś nowym, ale chyba nie potrafi przełamać bariery w sobie i boi się zaangażować – by nie zostać znów zranionym. Mimo tego wszyscy – zarówno z mojej strony ( co zrozumiałe) ale również jego przyjaciele i rodzina twierdzą, że on już taki jest i lepiej żebym o nim zapomniała. Nikt nie życzy mi zejścia się z nim, bo uważają że on znowu zrobi to samo za jakiś czas. Czy wobec tego moja intencja jest słuszna, czy to tylko akt rozpaczy z mojej strony? Ja wierzę, że coś się może zmienić, ale skoro nikt dookoła nie wierzy czy nawet nie chce jego powrotu (bo znowu skrzywdzi), to może powinnam iść za głosem rozsądku i zaprzestać modlitwy o powrót ( i tym samym robienia sobie nadziei)

3.Choć z tą nadzieją to kolejny problem w sumie. Wiadomo, 2,3,4 dni po rozstaniu klęczałam zapłakana w kościele wierząc, że Bóg wszystko odkręci. Teraz mija już prawie miesiąc od rozstania, pierwszy tydzień nowenny, a ja nie to że mniej gorliwie się modlę, ale sama przestaję wierzyć, że coś zmienię. Dochodzi do mnie, że przecież to zatwardziały ateista i pewnie moja jedna modlitwa (nawet Nowenna Pompejańska i Nowenna do MP rozwiązującej węzły) nic tu nie pomoże. Nie mówiąc już o jego powrocie … Czy jeśli sama przestaje wierzyć w to że coś się zmieni to moja modlitwa zostanie wysłuchana? To trochę jak wierzenie w cud, ale z drugiej strony robienie sobie płonnych nadziei. Zdrowiej byłoby zapomnieć, ale jednocześnie przestałabym wierzyć w to, że Bog może wszystko

4.Apropo zatwardziałego ateisty. Właściwie proste pytanie- czy moja modlitwa go nawróci choć w minimalnym stopniu? Ludzie mają wolną wolę, Bóg przychodzi do nich tylko wtedy gdy sami tego chcą. Nie mam z nim kontaktu, zostaje tylko moja rozmowa z Bogiem jako jedyna forma wpłynięcia na niego.

5.Ostatnia trochę formalna, trochę z doświadczenia wzięta kwestia. Rozczytałam się ostatnio w Nowennie do MB rozwiązującej węzły. Wg zasady, należy odmawiać jedną część różańca na dany dzień. Gdy odmawiam ją jednocześnie z NP to dubluję jakąś część w dany dzień. Mogę też po prostu przez caly dzień w ramach obu nowenn odmawiać wszystkie cześci rożańca. Mogę? Czy nie powinnam? A może w ogóle nie powinnam się rzucać w dwie wymagające modlitwy i lepiej się skupić na jednej? Chciałabym tę drugą ofiarować za moje własne nawrócenie i umocnienie w wierze, bo gdy sama nie wierzę do końca, to jakże mogę nawrócić drugą osobę….

Być może zbyt dużo rozterek jak na jeden post, a może wszystkie okażą się błahe. Proszę choć o małą odpowiedz na jedno pytanie, to na pewno mnie wesprze. Proszę, miejcie na uwadze, że jestem nie tylko tutaj nowa, ale i mój "come back" do Boga jest inny nich miewała dotychczas. Teraz podeszłam do tego bardzo rozumowo a jednocześnie z wielką nadzieją i nie chcę tego zniszczyć.



Dziękuję Wam serdecznie!

 Re: Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: 3393 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-06-27 17:45

Ad1. Dlaczego chcesz się tej wątpliwości pozbyć?
Przeklejam Ci to, co już tu kiedyś cytowałam:

""Czy to naprawdę Ty jesteś?" - o to pytał z niepokojem w utrapieniu ducha Jan Chrzciciel, a więc prorok, który sam kierował swych uczniów do Nauczyciela z Nazaretu i uznawał Go za większego od siebie; mógł Mu tylko służyć jako poprzednik. Czy to naprawdę Ty jesteś? Człowiek wierzący będzie zawsze doświadczać owej ciemności, w której pokusa niewiary otacza go niczym posępne, zamknięte więzienie, podczas gdy obojętność świata, który toczy się dalej bez zmian, jakby się nic nie stało, zdaje się tylko szydzić z jego nadziei. Czy to naprawdę Ty? TO PYTANIE POWINNIŚMY STAWIAĆ nie tylko ze względu na uczciwość myślenia i odpowiedzialność rozumu, ale także na mocy wewnętrznego prawa miłości, która pragnie coraz bardziej poznawać, komu dała swe przyzwolenie, ażeby Go móc więcej kochać. Czy to naprawdę Ty? "
Joseph Ratzinger: Opera Omnia: Wprowadzenie do chrześcijaństwa.

Ad 2. Módl się. Być może to ostatecznie uświadomi Ci, że nie chcesz już jego powrotu a przy okazji wyrobisz w sobie nawyk regularnej modlitwy.

Ad 3. Bez jaj, że spodziewasz się nawrócenia faceta po miesiącu modlitwy? :) Kobieto, ludzie się o to modlą po kilkanaście lat.
"Zdrowiej byłoby zapomnieć, ale jednocześnie przestałabym wierzyć w to, że Bog może wszystko" co ma wspólnego jedno z drugim?
Czy Ty swoją wiarę w Boga uzależniasz od tego, jak dalej rozwinie się sytuacja z tym chłopakiem?

Ad 4. Wytrwała modlitwa może nawrócić. Tylko nie licz na to, że stanie się to po miesiącu czy nawet trzech. To w jego życiu musi nastąpić impuls sprzyjający nawróceniu a przede wszystkim on musi go chcieć dojrzeć. I to by była fajna intencja modlitwy. Swoją drogą byłoby to piękne gdybyś modliła się o jego nawrócenie za te 5 czy 10 lat kiedy będziesz już szczęśliwą matką dzieci innego mężczyzny :)

To tak prosto, łopatologicznie, z pewnością ktoś napisze Ci to ładniej i konkretniej :)

 Re: Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-06-27 18:22

Gabrielo, odpowiem zbiorczo na Twoje pytania.
Mimo przerabiania całej teorii związanej z Nowenną Pompejańską nie przyjęłaś tej teorii do serca i traktujesz Nowennę jak magiczne zaklęcie choćbyś się tego w teorii wypierała.

"3.Choć z tą nadzieją to kolejny problem w sumie. Wiadomo, 2,3,4 dni po rozstaniu klęczałam zapłakana w kościele wierząc, że Bóg..."
Nie ma tu pola do działania Pana Boga, nie ma BĄDŹ WOLA TWOJA. Nowenna Pompejańska jest jak każda modlitwa, tyle że włożona w pewne ramy sposobu odmawiania. A modlitwa to rozmowa z Panem Bogiem, nie stawianie Mu warunków, a pokorna prośba. Co Pan Bóg z tą prośbą zrobi, to już jest w Jego woli. Dla Ciebie przychodzi czas lekkiego ochłonięcia po rozstaniu, realnego spojrzenia na sytuację przy racjonalnym spojrzeniu innych osób i odnoszę wrażenie, że już tak bardzo nie zależy Ci na powrocie chłopaka to i motywacja do modlitwy umyka.

"Od momentu odmawiania NP mam coraz większy problem z uwierzeniem czy tak naprawdę wierzę w Boga" Ech, jak trwoga to do Boga a jak Panie Boże nie zadziałałeś z tempem błyskawicy według mojej woli to chyba jednak Cię nie ma.
" Przez większość życia deklarowałam się jako wierząca".

Ale co szło za tą deklaracją wiary? Jeżeli nie jesteś już nieukształtowaną emocjonalnie nastolatką, to może pora stawiać sobie nieco większe wymagania odnośnie wiary niż tylko deklaracja. Tym wymaganiem niech będzie prawdziwe pragnienie poznania Pana Boga w Trójcy Jedynego. A jak zaczniesz Go poznawać, to te pytania faktycznie okażą się błahe, bo zrozumiesz nie tylko umysłem, ale i sercem, jak działa Boża opieka.

"bo gdy sama nie wierzę do końca, to jakże mogę nawrócić drugą osobę…."

Gabrielo, to nie Ty nawracasz, Ty możesz tylko prosić o nawrócenie i skoro podjęłaś modlitwę Nowenną Pompejańską w tej intencji, to trwaj w tej modlitwie niezależnie od większego czy coraz mniejszego pragnienia powrotu chłopaka do Ciebie. Niech w centrum tej wytrwałej modlitwy pozostanie prośba o nawrócenie.

"ale jednocześnie przestałabym wierzyć w to, że Bog może wszystko"

"Bóg rozmawiał z Mojżeszem i powiedział mu: "Jam jest Jahwe. Ja objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, ale imienia mego, Jahwe, nie objawiłem im. Ponadto ustanowiłem też przymierze moje z nimi, że im dam kraj Kanaan, kraj ich wędrówek, gdzie przebywali jako przybysze. Ja także usłyszałem jęk Izraelitów, których Egipcjanie obciążyli robotami, i wspomniałem na moje przymierze. Przeto powiedz synom izraelskim: Ja jestem Pan! Uwolnię was od jarzma egipskiego i wybawię was z niewoli, i wyswobodzę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe kary. I wezmę sobie was za mój lud, i będę wam Bogiem, i przekonacie się, że Ja, Pan, Bóg wasz, uwolniłem was spod jarzma egipskiego. Potem wprowadzę was do ziemi, którą z ręką podniesioną przysiągłem dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Dam ją wam na własność. Zaiste, Ja jestem Pan!" Wj 6,2-8

Gabrielo, na tym cytacie z Pisma Świętego zakończę, z serca zachęcając Cię do poznawania Boga u źródła tej wiedzy.

 Re: Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-06-27 19:16

Powiem tak - kiedy rozpaczałam po rozstaniu i chciałam sie modlić o to, byśmy się znowu zeszli, nagle uświadomiłam sobie, że to by nic nie dało. Związek musi sie opierać na zaufaniu, a jeśli ktoś raz odszedł, to nie da się o tym tak łatwo zapomnieć.
I dlatego nie modliłam się o to.
Ale tak naprawdę nie trzeba się martwić, czy człowiek modli się o coś, co wcale nie jest dla niego dobre - Pan Bóg głupich i złych próśb nie wysłucha.
Nie można się tylko na tych swoich prośbach fiksować - jeśli tracisz wiarę w sens modlitwy w tej akurat intencji - to zmień intencję. Módl się o poukładanie tej sytuacji, o miłość, o radość i pokój w sercu - zauważ, ze to nie wyklucza powrotu, tylko jest poszerzeniem prośby. Panu Bogu naprawdę można zaufać, ze On ułoży wszystko tak, żeby było dobrze. Ale tak NAPRAWDĘ dobrze.

Nie martw się o nawrócenie chłopaka, nie martw się o to, że nie masz nadziei i wiary, po prostu się módl - o wiarę, o nadzieję, o zaufanie. Módl się i się nie martw. Pan Bóg zrobi to, co trzeba, wtedy, kiedy trzeba.

Kiedy rozpaczałam po rozstaniu naprawdę odechciewało mi się żyć i modliłam się sama nie do końca wiedząc o co mam się modlić. Dziewięć miesięcy później poznałam dobrego i kochanego człowieka, który od ponad roku jest moim mężem.
Bóg lepiej wie, co jest dla nas dobre i co nas uczyni szczęśliwymi niż my.
Ufaj. A przynajmniej - staraj się ufać. Pan wie, czego potrzebujemy.

 Re: Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: Pani T. (---.146.147.167.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2017-06-28 15:34

Podejmę tylko jedną kwestię.

Często modlimy się o nawrócenie kogoś bliskiego (chłopaka, męża, rodzica, brata, siostry itd.). Ale czego tak naprawdę oczekujemy od Boga?
Spotykam wiele razy sytuacje, w których "nawrócenie" konkretnej osoby dla modlącego się sprowadza się do faktu bycia na miarę moich oczekiwań. Modlimy się o nawrócenie innych, ponieważ albo jesteśmy ślepi i nie widzimy w sobie żadnych pomyłek i błędów, albo liczymy na to, że dana osoba zacznie funkcjonować tak jak byśmy tego pragnęli.
Piszesz, że chłopak sprzeciwiał się twojej wierze. Taka sytuacja nie musi od razu oznaczać, że chłopak jest wojującym antyklerykałem. Czemu dokładnie się sprzeciwiał? Temu, że wyznajesz wiarę słowami, nie przestrzegając jej zasad - sama wspomniałaś, że jesteś wierząca, ale żyłaś w grzechu. Czy nie byłaś dla chłopaka anty-świadectwem?
Zauważam w pracy z małżonkami o różnym stażu, że jeśli jednak osoba jest zła z powodu praktyk religijnych drugiej strony, zawsze jest tego jakaś przyczyna. Czasem wskazuje to na brak dialogu i porozumienia, innym razem na zaniedbywanie podstawowych obowiązków stanu przez stronę religijną. Czasem jest to wyraz bezradności męża/żony wobec osoby, która postępuje głupio. Być może chłopak zwrócił uwagę na coś w twoim postępowaniu, co skłoniło go do sprzeciwu.
Trudno rozeznać tę sytuację bez osobistej rozmowy. Dlatego zachęcałabym Cię do rozmowy w realu z duszpasterstwem rodzin (w którego kompetencji są także relacje damsko-męskie), z doświadczonym księdzem lub chrześcijańskim psychologiem. Jeśli nie masz takich możliwość w swojej miejscowości, to może wybierz się gdzieś na rekolekcje (wiele z nich daje możliwość indywidualnej rozmowy z prowadzącymi oraz z kapłanem).

Podsumowując, musimy uważać, o co się modlimy. Czy naprawdę modlimy się o dobro dla tego człowieka? Czy tylko próbujemy skroić go na swoją miarę, która będzie nam pasować? Obawiam się, choć mogę się mylić, że w Twoim przypadku zaistniała druga sytuacja. Bo widzę, że nawet nie rozumiesz, na czym polega "szczęśliwy związek". Czy w ogóle wiesz, dlaczego on od ciebie odszedł? Czy rzeczywiście chodzi tylko o nudę? Być może Wasz główny problem wcale nie polega na relacji do Boga, ale na tych "przyziemnych rzeczach" tj. dialog, kompromis, zrozumienie, danie drugiemu wolności, poszanowanie jego granic, niedojrzałość emocjonalna i uczuciowa, brak odpowiedzialności itd.

Nie będę namawiać cię do "zapomnienia o nim" ani do "walczenia o niego". Sama musisz podjąć decyzję. Ale niepokoi mnie, że tak bardzo chcesz, aby on wrócił do ciebie. Uzależnienie emocjonalne? Zaborczość? Strach przed samotnością? Ambicja? Myślenie "nikt mnie nie zechce"? Nie tylko on potrzebuje nawrócenia. To Twoje serce przede wszystkim potrzebuje uzdrowienia i odzyskania wolności, także względem osób. Tego ci życzę.

 Re: Modlę się o nawrócony powrót chłopaka.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-06-28 17:51

"Proszę, miejcie na uwadze, że jestem nie tylko tutaj nowa, ale i mój "come back" do Boga jest..."

Gabrielo, posłuchaj proszę: (klik).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: