logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Agresja i samotność. Brak wiary?
Autor: Kinga (---.146.32.160.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2017-07-18 21:46

Witam, od pewnego czasu borykam się pewnym problemem. Otóż wydaje mi się, że wmawiam sobie, ze przestałam wierzyć. Zawsze kiedy mam wolną chwilę chętnie udaje się na mszę do kościoła, zwlaszcza teraz w wakacje jestem, (a raczej byłam) codziennie. Słucham Słowa Bożego i próbuje to jakoś zastosować w swoim życiu, jednakże mi to nie wychodzi. W stosunku do swojej rodziny odnoszę się z agresją, siostry bije, a rodzicom odpowiadam z ogromnym zdenerwowaniem. Nie mam przyjaciół ani znajomych dlatego aby o tym zapomnieć uczeszczam na mszę, Boga i Matkę Boską traktuje jako jedyne osoby, które mnie słuchają. Ale co z tego, jeżeli uczeszczajac do kościoła wstępuje we mnie zły duch i obnosi się z taką nienawiścią w stosunku do innych? Zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy tak naprawdę wierzę. Chyba próbuje sobie wmówić odejście od Boga, bo czuję, ze rovie5 to wbrew sobie. Nie wiem co mam robić i oczekuję pomocy od kogoś. Za wszelki odzew serdecznie dziękuję.

 Re: Agresja i samotność. Brak wiary?
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2017-07-18 23:26

Kingo, znasz przecież Przykazania, które dał nam Bóg. Jedno z nich mówi, aby okazywać szacunek swoim rodzicom, bo oni są niejako obrazem naszego Ojca w niebie. Bijesz swoje siostry? To okropne, najpierw ze względu na przykazanie miłości bliźniego, w drugiej zaś kolejności na to, jak taka bójka wygląda "z boku". Dziewczęta, czy też bardziej ogólnie mówiąc kobiety powinny zawsze umieć powstrzymać się od siłowego rozwiązywania konfliktów tak, aby pozytywne przekonanie o ich wrodzonej łagodności pokrywało się z rzeczywistością. Kiedy unormujesz swój stosunek do najbliższych, których widujesz na co dzień, będziesz mogła prawdziwie kochać Boga, który jest niewidzialny.

 Re: Agresja i samotność. Brak wiary?
Autor: n (78.11.236.---)
Data:   2017-07-19 01:23

Kinga, popatrz zupełnie gdzie indziej. Piszesz o wierze i jej braku, a sprawa dotyczy tego jak siebie postrzegasz i jak bardzo źle skoro wyładowujesz te złe uczucia i myślenie o samej sobie na innych. Spójrz w siebie, przyglądnij się samej sobie i... zobaczysz dokładnie to co Ci napisałam. Gdybyś dobrze o sobie samej myślała to, uwierz, w życiu byś tego nie robiła co robisz. Piszesz, że nie masz ani przyjaciół, ani znajomych. Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego tak jest? Pójdę drogą na skróty i Ci ułatwię odpowiedź, choć do niej na terapii dochodzi się po jakimś czasie dłuższym niż przeczytanie w sekundę tego na katoliku. Nie masz przyjaciół ani znajomych, bo coś w Tobie samej, jakieś lęki, zahamowania spowodowane z reguły jakimiś zranieniami, spowodowały w Tobie "zamknięcie, alienacje" co potęguje poczucie osamotnienia i tym samym jeszcze większy żal do świata, innych ludzi i... kółko się zamyka. Uciekasz do "kościoła", bo wiesz, że tam nie musisz uciekać, bo tam jest Bóg, który Cię nie zrani, nie dotknie, ale ucieczka choćby do samego Boga nie zabiera w Tobie tej blokad,y którą nosisz w sobie przed ludźmi, tych zahamowań. To taki plaster na ranę, a potrzeba operacji. Kinga, spójrz w siebie, taka moja rada konkretna na dobry początek. Przyjrzyj się swoim uczuciom do samej siebie, zobacz, jak o sobie myślisz, co czujesz do samej siebie i zacznij szukać źródła złego myślenia o samej sobie. To tak na początek. Później spróbuj zacząć patrzeć na siebie trochę innymi oczami, ok? Oczami miłości, która jest łagodna i miłosierna, wyrozumiała. Zobacz, że coś drgnie w Tobie, drgnie ku dobremu.

 Re: Agresja i samotność. Brak wiary?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-07-19 09:57

Jeżeli uczęszczanie na msze św. jest sposobem na zapomnienie o braku dobrych relacji, braku znajomych i przyjaciół, to może to "nie działać" tak, jakbyś tego chciała. Może - nie wiem - jest tak, że próbujesz na siłę zapchać dziurę, zepchnąć brak relacji w niepamięć, używasz do tego praktyk religijnych, a i tak pozostajesz w napięciu, goryczy, niepokoju wewnętrznym. I te właśnie napięcia przekładasz na swoich bliskich.

To, że szukasz pomocy u Pana Boga, jest dobre. Słuchanie słowa Bożego i próba wprowadzania go w życie - to naprawdę świetny trop. To, że nie zawsze nam się udaje, jest oczywiste, jesteśmy przecież grzesznikami.
Zastanów się jednak, dlaczego nie masz znajomych, skąd to się bierze. Jak temu zapobiec czy zmniejszyć dotkliwość. Może się nie zgodzisz, ale czasem punktem wyjścia jest akceptacja danej sytuacji. Nawet trudnej. Nie szarpanie się, ale akceptacja, przyjęcie. Tak, jest mi źle tak jak jest. I dlatego spróbujmy coś z tym zrobić.
Jedną z dróg jest zaprzyjaźnienie się z Panem Jezusem (ale nie jako "środek odbierający pamięć", nie dla zapominania o czymkolwiek). Równolegle analiza swojej postawy, swoich zachowań, swojej gotowości do bezinteresownego bycia z ludźmi (nie dla zapychania luk w swoich emocjach). I próba pozytywnego działania.
I nie próbuj sobie niczego wmawiać, o czym wspominasz. To zawsze utrudnia rozpoznanie sytuacji, zniekształca obraz i oddala rozwiązanie problemów.

 Re: Agresja i samotność. Brak wiary?
Autor: Majka (78.11.90.---)
Data:   2017-07-19 16:22

Droga Kingo. Piszesz „wmawiam sobie, że przestałam wierzyć”. Piszesz również, że zawsze, kiedy masz wolną chwilę chodzisz na Mszę Świętą, słuchasz słowa Bożego, próbujesz zastosować to, co mówi Bóg do Ciebie w Swoim słowie do swojego życia. To piękne z Twojej strony. Jesteś osobą młodą, która pragnie kształtować swoją wiarę, poznawać.
Wiara jest łaską, którą otrzymujemy od Boga. Wiara to nieustanne poznawanie Boga, Prawdy objawionej - przez karty Pisma Św., to naśladowanie Boga i życie według wartości, jakie nam przekazał. Wiara to słuchanie, co mówi do nas Bóg, to wprowadzanie jego słów w czyn, to odpowiadanie Bogu świadectwem swojego życia. Wiara to nasze zaufanie Bogu, nasza modlitwa, nasze świadectwo, nasze posłuszeństwo wobec Boga.
Wiarę musimy pielęgnować przez całe życie, aby jej nie utracić. Wiara to fundament ludzkiej miłości.
Papież Benedykt XVI powiedział: "Kto wierzy, nigdy nie jest sam ". Bóg nam pomaga i nas prowadzi. Trzeba tylko zaufać.
Kingo, to jest właśnie wiara. Ty wierzysz. Ty kochasz Boga i Maryję. Oni są Twoimi Przyjaciółmi. Zdradza Cię to co napisałaś. Człowiek zawodzi, Bóg nigdy. On Cię kocha taką jaką jesteś.
Bądź dobra dla swoich Rodziców i rodzeństwa. Szanuj ich. Bóg Cię o to prosi w IV przykazaniu. Poproś Boga w modlitwie osobistej o uwolnienie od demona złości, demona nienawiści. Poproś o ducha łagodności, ducha pokory. Kiedy jesteś w kościele, adoruj Pana Jezusa obecnego w Tabernakulum czy
w Najświętszym Sakramencie. Powierz Mu swoje troski, z czym sobie nie radzisz, to co dla Ciebie trudne. On Ciebie wyciszy, ukoi, przytuli do Swojego serca. Dlaczego tak? Dlatego, że Cię kocha. Jesteś dla Niego ważna. Umiłowana.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: