Okradłem kiedyś kogoś na dużą kwotę.... później tą rzecz wymieniłem na coś innego i straciłem resztę. Czytałem w internecie, że gdy nie możemy już zwrócić skradzionej rzeczy to wystarczy wspomóc kogoś ubogiego. Ja dałem kilka złoty na dwójke chorych dzieci, które mogły umrzeć. Czy dobrze zrobiłem? Czy zadoścuczyniłem już wyrządzone krzywdy?
Kilka złotych na dzieci?
A kwota ukradziona była duża. Nie interesuje nikogo, że coś później straciłeś. Skoro nie można zwrocić cennej rzeczy lub równowartości właścicielowi (a jesteś pewien?), to wspomóc potrzebującego należalo przynajmniej tak dużą kwota, jak ta ukradziona. A może i większą.
Zamiast czytać w internecie, zadaj sobie proste pytanie - czy gdyby Tobie ktoś ukradł taką kwotę, jaką ty ukradłeś i gdybyś dowiedział się, że złodziej w ramach zadośćuczynienia wspomógł chore dzieci taką kwotą, jaką Ty wspomogłeś, to czy uznałbyś, że złodziej zadośćuczynił, czy nie?
Krystian, to żart z tym zadośćuczynieniem? Jeśli tak to kiepski nawet bardzo. Zwinąłeś komuś przysłowiowego "forda", ruszyło Cię sumienie i dla swojego komfortu psychicznego "zwróciłeś" forda w postaci "hulajnogi", tak? Widzisz chyba sam, że ciut nieprzekonująco to wygląda.