Autor: Dorkas (---.centertel.pl)
Data: 2017-08-12 19:13
Nie uważam Twojego pytania za dziwne. Raczej za poszukujące. Ale też tak sobie myślę, że może to nie tyle pytanie o Twoje miejsce w Kościele tylko o Twoje serce.
Piszesz, że jest w Tobie wiele sprzeczności... Trochę to znam. Dlatego m.in. szczególnie poruszyło mnie to o czym piszesz.
Myślę, że gdyby tak całkowicie wiara wyparowała to nie zadawałbyś pytań. Mylę się? A jednak jest w Tobie pytanie. Jakieś pragnienie w sercu, bardzo głęboko skryte. Zwłaszcza, że szukasz jak się zdaje odpowiedzi czytając tak wiele. Może po prostu pozostaw serce otwarte. Mając w sobie pytanie o istnienie Boga, o wiarę, mając w sobie jakieś ukryte na dnie serca pragnienie, możesz też się modlić... o poznanie, o wiarę, o odpowiedź na pytanie. Kiedyś do Boga modliłam się zaczynając od słów: Boże jeśli jesteś... Może to dla Ciebie?
Chcę się z Tobą czymś podzielić. Wiesz, był taki długi czas, gdy żyłam nie wchodząc Bogu w drogę. Kiedyś już w mocno dorosłym życiu po raz któryś znów spróbowałam czytać Biblię. W pewnym momencie, pojawiło się we mnie pytanie "gdzie jesteś?" Usłyszałam w słowach Biblii wyznanie Miłości Boga do człowieka. I pojawiło się to pytanie, takie o wiarę, czy zaryzykuję. Pomyślałam sobie wtedy, że jeśli Bóg jest i jest Miłością, to że na miłość odpowiada się tylko miłością. I zaryzykowałam życie wiarą. Choć miałam multum pytań i wątpliwości. Wiele z nich jeszcze długo nosiłam. Nie, nie był to automat. Tylko proces. Burzliwy. I nie żałuję. O nie! Bo nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Mimo różnych problemów, trosk, doświadczeń nieraz bardzo bolesnych. Czuję, że żyję naprawdę. I żyję coraz bardziej. I doświadczam Jego opieki, takich małych cudów w moim życiu, bardzo znaczących "zbiegów okoliczności". I jedno jest pewne, na tej drodze nie można się nudzić. Z Nim życie jest jak nieustanna przygoda. Wyprawa w nieznane. Fascynująca. I nie mająca końca. I możesz mi wierzyć albo nie, ale dla mnie cudem jest to, że Credo mogę powiedzieć z wiarą. Ja sceptyk! Acz konsekwentny. Bo sceptyczny w stosunku do swojego sceptycyzmu.
Nie wiem jaka jest Twoja droga życia. Nasz Bóg jest Bogiem wolności i Miłości. Kocha i nie ustaje szukaniu tego kogo kocha. Duszy człowieka. Każdego. Też Twojej. Ale jest Bogiem wolności. I nie przymusi. Bo Miłość nie zniewala. Nie można zmusić do miłości.
A tak na koniec dla rozluźnienia poważnego tematu. Jest takie miasto w północnych Włoszech, niedaleko Mediolanu, Tortona. Tam, taki "szalony" św. ks. Alojzy Orione wraz z klerykami i mieszkańcami w latach 30-tych XX w. budowali Sanktuarium Matki Bożej Czuwającej. Jeden z nich (teraz nie pamiętam czy był to kleryk, ale chyba tak) nosił od razu dwa wielkie worki cementu, bo był silniejszy od innych. Został zapytany przez zadziwionego tym faktem Pana, który przejeżdżał obok niego, dla kogo to robi. On spojrzał w górę wymownie. Na co tamten zapytał: a co jeśli Go nie ma? A ten mu odpowiedział: A co jeśli jest?
Będę pamiętać w modlitwie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. Owocnych poszukiwań odpowiedzi.
|
|