logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mam dość mojego życia
Autor: Ola (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2017-08-21 22:19

Całe życie zastanawiam się po co zyje. Podobno Bòg kocha wszystkich, ale chyba nie każdego tak samo. Od początku jak się urodziłam był problem zemną, bo choruje na wodogłowie. Całe życie od lekarza do lekarza. Dlatego mam 25 lat i jestem sama. Mieszkam z rodzicami i tu pojawia się drugi problem. Rodzice od kiedy pamiętam kłucą się. Raz jest lepiej raz gorzej, ale ja już tego nie mogę wytrzymać. Asz mnie w środku trzęsie jak się kłucą. Chciała bym sie wyprowadzić ale problem w pieniądzach. Przez moją chorobę nie mogę pracować. Wogule nie widzę sensu mojego życia czuje się jak niepotrzebny śmieć. Znam ludzi w moim wieku którzy są kimś a ja jestem nikim. Moje życie nie ma sensu. I co ja mam robić? Pomocy.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: Milena (---.dynamic-ww-04.vectranet.pl)
Data:   2017-08-22 01:20

Bóg kocha wszystkich tak samo. Każdy ma swoje problemy. Może czasem tego nie widzimy i nie dostrzegamy. Już tak jest, że każdy mówi: "Ta Kowalska to ma dobrze", a tak naprawdę Kowalska też nosi swój krzyż. Każdy z nas nosi, tylko na różny sposób. Każdy ma inne zmartwienia. Szatan Ci daje do główki te złe myśli. Źle myślisz. Bóg Cię kocha tak samo jak innych i ma dla Ciebie jakiś plan, po coś tutaj jesteś. Wydaje mi się, że powinnaś udać się do psychologa. Możesz zachorować (o ile już nie zachorowałaś) na depresję. Trzymaj się cieplutko, będzie dobrze.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: renia (193.242.212.---)
Data:   2017-08-22 09:21

Bóg Cię kocha. Poszukaj pomocy może w ośrodku pomocy społecznej, caritas w twojej okolicy, szlachetna paczka oraz w innych instytucjach lub wspólnotach, fundacjach. To żaden wstyd prosić o pomoc, wręcz przeciwnie. Każdy z nas może czuć pewien rodzaj upokorzenia kiedy jest zmuszony szukać pomocy, wsparcia ale w tym upokorzeniu, uniżeniu jest też nasza siła. Kiedyś może być tak, że to Ty będziesz pomagać innym.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: renia (193.242.212.---)
Data:   2017-08-22 09:34

Jest jeszcze coś takiego: http://www.pomocdziewczetom.pl/
Stowarzyszenie prowadzi hostel gdzie można pomieszkać czasami za darmo na jakiś czas i podjąć w tym okresie prace. Aczkolwiek nie wiem czy jest ono ukierunkowane na pomoc osobom niepełnosprawnym z problemami jakie opisujesz. Zadzwoń tam jednak i dopytaj, przedstaw jasno swoją sytuacje. Możesz też napisać e-meil.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-08-22 19:33

Ola, każde życie ma sens. To radosne, pełen zdrowia i dostatku jak też i to naznaczone smutkiem, cierpieniem, biedą. Sens, który odnajdujemy dla samych siebie ale też taki, który może być Bożym planem dla wspomożenia bliźnich.
Przeczytaj: (klik).

Każdy może wsłuchać się w głos Boga i przyjąć Jego powołanie niekoniecznie jako mistyk ale w zwykłym, codziennym życiu.

i obejrzyj: (klik); (klik).

Ola, wsłuchaj się w każde słowo drugiego nagrania, niech to będą Twoje rekolekcje. W dziesiątej minucie padają słowa "Mogę być albo bardzo wściekły za to czego nie mam, albo być bardzo wdzięczny za to co mam"
Spróbuj iść tym tokiem myślenia.

Dotknęła Cię określoną przypadłość, masz problemy finansowe, które nie pozwalają na usamodzielnienie się. Cierpisz też z powodu niezgody w rodzinie. Mam nadzieję, że przy obecnym poziomie medycyny wodogłowie dzięki zastawce masz dobrze kontrolowane i pozwala Ci to na życie bez dodatkowych ubytków neurologicznych. Masz 25 lat, rzeczowy osąd sytuacji między rodzicami i jako dorosła, kochająca córka możesz spróbować jakiejś formy mediacji między nimi.
Znasz rodziców i możesz spróbować np. indywidualnej rozmowy z każdym osobno z wypowiedzeniem jaki ból Ci sprawiają, taka rozmowa od serca do serca. Możesz znaleźć w sieci jakieś artykuły dotyczące sposobu rozwiązywania konfliktów w rodzinie. Jeżeli rodzice są otwarci to podsunięcie pomysłu na terapię małżeńską, na rozmowę duchową z kapłanem. Możesz też zadziałać szokowo podczas kolejnej kłótni rodziców, wręcz wykrzykując, że masz dość awantur. Może to otrzeźwi rodziców, uświadomi im, że nie są sami, że ranią swoje dziecko. Nie musisz pozostawać bezwolna, jesteś równoprawnym członkiem rodziny, masz prawo do walki o zgodę w rodzinie.

Wracając do poleconych wyżej treści. Masz dwa wyjścia: albo tkwić w samoudręczeniu, biadoleniu na los i czekaniu na nie wiadomo co i skąd, albo mimo określonych trudności egzystencjalnych bierzesz swój los w swoje ręce.
Nie pracujesz, więc masz czas. Mogę Ci podsunąć jedną z wielu odpowiedzi na pytanie po co żyjesz. Możesz żyć dla innych.
Rozejrzyj się czy w Twojej okolicy nie ma np. ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych albo domu dziecka. W takich miejscach zwykle nie najlepiej wygląda sprawa zaspokojenia emocji dzieci porzuconych czy dotkniętych chorobą. Owszem, mają wikt i opierunek, ale często brak przytulenia, indywidualnej rozmowy, powodu do radości. Jeżeli stan zdrowia Ci pozwala to pomyśl o wolontariacie w takim miejscu. Może masz jakiś dar np. plastyczny czy muzyczny, którym mogłabyś podzielić się z tymi dziećmi, może poczytać im książeczki, wziąć malucha na kolana, może wyprowadzić na spacer na wózku.
Im więcej dałabyś z siebie tym więcej byś otrzymała. Myślę, że kontakt z cierpieniem czy samotnością tych dzieci pozwoliłby Ci nabrać dystansu do siebie, docenieniu tego co masz, a czego nie wykorzystujesz mimo możliwości. Radość i ciepło, które możesz wnieść w życie innych, będzie Ci wielokroć oddane.
Wyjcie z domu pozwoliłoby też na odcięcie się od domowych kłótni, nowych znajomościach.

"Znam ludzi w moim wieku którzy są kimś a ja jestem nikim." Droga Olu, a cóż Ty wiesz o tych innych ludziach, widzisz tylko ich powierzchowność. Tobie przypadło życie w określonych warunkach i miejscu. I znów powtórzę: możesz zaskorupić się w niemocy, ale możesz też podjąć działania na miarę dostępnych warunków.
I tu druga odpowiedź na pytanie po co żyjesz - dla samorozwoju. Może lubisz czytać, a może jeszcze o tym nie wiesz, że lubisz. Pójdź do biblioteki i wyszukaj ciekawe biografie, pamiętniki, które mogą być dla Ciebie inspiracją albo książki podróżnicze, dzięki którym przeniesiesz się w inny świat. Albo też komedie, które wywołają uśmiech. Możesz pobuszować po tematycznych forach internetowych, może tam odnajdziesz miejsce dla siebie.
Zamiast gnuśnieć w domu, obawiając się kolejnej kłótni rodziców, wychodź na spacery niezależnie od pogody. Możesz sobie wyznaczyć taki codzienny rytm, żeby się dotlenić, może kogoś spotkać i porozmawiać, podziwiać zmieniająca się przyrodę. A podczas spaceru wejdź do świątyni i podziel się z Chrystusem tym co Cię boli w życiu, z czym nie możesz się pogodzić, co chciałabyś zmienić, osiągnąć. A jak już się pożalisz to westchnij z dziękczynieniem, Panie Boże choć dotknęło mnie wodogłowie, ale dziękuję Ci Panie, że mogę chodzić, mogę myśleć, mogę mieć marzenia, widzę, słyszę i za wiele, wiele innych łask, których doświadczasz.
Jak wrócisz ze spaceru to pewnie gdzieś na półce znajdziesz Pismo Święte.
W Księdze znajdziesz m.in. takie schronienie:

"Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się u Ciebie,
mówię Panu: "Tyś jest Panem moim;
nie ma dla mnie dobra poza Tobą".
Ku świętym, którzy są na Jego ziemi,
wzbudził On we mnie miłość przedziwną!
Ci, którzy idą za obcymi [bogami],
pomnażają swoje boleści.
Nie wylewam krwi w ofiarach dla nich,
imion ich nie wymawiam swoimi wargami.
Pan częścią dziedzictwa i kielicha mego:
To właśnie Ty mój los zabezpieczasz.
Sznur mierniczy wyznaczył mi dział wspaniały
i bardzo mi jest miłe to moje dziedzictwo.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo nawet nocami upomina mnie serce.
Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy,
nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy.
Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje,
a ciało moje będzie spoczywać z ufnością,
bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu
i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu.
Ukażesz mi ścieżkę życia,
pełnię radości u Ciebie,
rozkosze na wieki po Twojej prawicy." Ps 16

Módl się z ufnością Słowem Bożym, Pan Bóg słucha i wskaże Ci drogę według Jego woli. Możesz wyśpiewać tę modlitwę: (klik).

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: Franciszka (---.146.99.224.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2017-08-22 20:59

Renia, ta organizacja przygotowuje do pracy w charakterze opiekunek dzieci, osób starszych oraz pomocy domowych. Zatem wymagana jest całkowita sprawność, niezbędna do takiego rodzaju pracy.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: hh (193.242.212.---)
Data:   2017-08-23 17:39

Franciszka skąd takie błędne informacje? Znam kilka osób które korzystały z pomocy stowarzyszenia, hostelu i wcale nie musiały brać udział w kursie jaki to stowarzyszenie organizuje. Nie musiały też pracować w charakterze opiekunki itp. Stowarzyszenie jest dla osób chcących się usamodzielnić, poszukujących pracy w każdym zawodzie.

 Re: Mam dość mojego życia
Autor: Franciszka (---.146.105.212.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2017-08-24 11:00

HH, informacje pochodzą ze strony, którą podała Renia w swoim poscie. W zakładce Hostele jest napisane: "Stowarzyszenie prowadzi hostele – w Warszawie i Krakowie, gdzie mogą mieszkać dziewczęta poszukujące pracy po Kursie aktywizacji zawodowej oraz będące w trudnej sytuacji życiowej – po indywidualnym rozpatrzeniu". To dobrze, że siostry pomagają dziewczętom, zgodnie z charyzmatem swojego Zgromadzenia, którego współzałożycielką była Eleonora Motylowska (patrz: zakładka Patronka ww. strony).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: