Autor: Sandra (---.dynamic-ww-04.vectranet.pl)
Data: 2017-09-07 18:22
Witam. Mam do państwa takie pytanie. Nie powinno się odmawiać pomocy bliźniemu, fakt. Ale prawda jest taka, że każdy ma swoje własne życie i nie może być ciągle na zawołanie każdego. Fajnie jest pomagać, ale jeśli istnieje taka możliwość. Takie jest moje zdanie. Ostatnio mój przyjaciel obraził się na mnie za to, że mu nie pomogłam. Zmaga się z depresją, czasami chce się ciąć. Właśnie wtedy miał ochotę to zrobić i do mnie dzwonił. Nie dałam rady odebrać, bo byłam strasznie zajęta. Później odczytałam SMS'y, ale no nie miałam jak wyjść. Musiałam koniecznie coś zrobić na jutrzejszy dzień, byłam zmęczona. Jednak on twierdzi, że nic mnie nie usprawiedliwia i powinnam wszystko rzucić, żeby mu pomóc. Czy to tak faktycznie jest? Ja po prostu uznałam, że skoro ja nie mam czasu to może porozmawiać z kimś innym, np. rodzice, inni nasi przyjaciele. On nie ma tylko mnie. A ja po prostu naprawdę nie miałam chęci wychodzić z domu i musiałam ważne rzeczy zrobić na jutrzejszy dzień. Wkurza mnie trochę, że on uważa, że będę na każde jego zawołanie i trzymam telefon cały czas "przy tyłku". Co państwo sądzą o te sytuacji?
|
|