Autor: Marta (---.know.cable.virginm.ne)
Data: 2017-10-01 15:09
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem w Twoim przypadku byłoby zacząć żyć na swój rachunek. Złóż podanie o stypendium, bo Ty nie masz żadnych dochodów póki co. Przenosisz się do miasta, masz swój wynajęty pokój, możesz pracować, ile Ci pasuje (założę się, że się zdziwisz, ile trzeba się napracować na kasie, czy w innej robocie dla niewykwalifikowanych pracowników, żeby móc sobie pokój opłacić), nie zapominając przy tym o studiach. Jeżeli Twoje zarobki będą powyżej progu stypendialnego, to zrezygnujesz ze stypendium. I nie bierz żadnych pieniędzy od rodziców. Oczywiście możesz ich odwiedzać i utrzymywać dobre stosunki, ale finansowo się usamodzielnij, na pewno się ucieszą. Tak byłoby w porządku. Bo teraz masz trochę w głowie poprzestawianie (młody wiek, tak bywa). Żadne pieniądze od rodziców Ci się nie należą, bo jesteś pełnoletnia. Raczej powinnaś zrobić wszystko, żeby im ulżyć finansowo, a nie wydziwiać. Myślisz, że facet na rencie pracuje na gospodarstwie (sam, czy ludzi wynajmuje?) bo ma takie hobby? Czy pracuje, bo musi, bo renta jest za mała żeby jakoś przeżyć i utrzymać nie tylko siebie ale i dzieci? Mama skąd ma dochody? Jakby Twoi rodzice byli bogaci, to by Ci kupili mieszkanie w tym mieście, a i dojeżdżać byś mogła swoim autkiem wygodnie. Czy Twoi rodzice jeżdżą najnowszym Mercem i co roku zimę spędzają na Karaibach? Jeśli tak, to faktycznie stypendium socjalne w Twoim przypadku nie byłoby dobrym pomysłem, ale nie wydaje mi się, żeby tak było. Złóż papiery o stypendium i zobaczysz, co z tego wyniknie, bo nawet jeśli oficjalnie jesteście poniżej progu dochodowego, to nie znaczy, ze automatycznie dostajesz, bo na stypendia jest pewnie określona pula pieniędzy na uczelni i w pierwszej kolejności dostają ci, co wykażą najniższe dochody. Mam wrażenie, że widzisz drzazgę w oku rodziców, a belki w swoim oku nie dostrzegasz. Myślisz, że grzebanie rodzicom w papierach, żeby znaleźć wyciąg bankowy nie jest kradzieżą? Próbowałaś za ich plecami uzyskać informację, która nie jest dla Ciebie. Nie udało się, ale zamiar był.
Propozycja Tomka też jest dobra. Jak dojazdy 30 km są dla Ciebie męczące to nie wiem, jak będzie z łączeniem pracy i nauki? Nie będziesz "miała dość" po miesiącu, a wtedy wyciągniesz rączkę do rodziców po pieniądze, nie zastanawiając się w ogóle, czy im nie jest ciężko finansowo?
Nie wiem jak jest z tym dojazdem, czy te 30 km to jednym busem/pociągiem czy musisz się przesiadać ileś tam razy i dużo czasu tracisz czekając na transport publiczny? Może jeśli rodzice mają samochód, zrób prawo jazdy i dojeżdżaj samochodem, będzie taniej niż wynajem pokoju.
|
|