Autor: Kinga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2017-10-13 18:38
Dzień dobry,
jestem prawie w połowie odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Czuję, że jest coraz gorzej niż lepiej. Intencją jest naprawa związku z ukochaną osobą, która niestety nie wierzy w Boga. Nie chce mi się jej odmawiać, czuję, że nie ma to sensu i tak, są dni kiedy naprawdę myśle że dzisiaj nie odmówię bo "po co"... czuje ze nie wierzę ze ktoś tam jest, ze gadam do siebie, najgorsze jest to, ze od kilku dni stany depresyjne są bardzo mocne, od dwóch dni zaś dostaję ataków złości, szału, bezradności, jedyne co chcę wtedy zrobić to zniknąć, ból wewnątrz sprawia, że chce mi się krzyczeć, rzucać czymkolwiek, i robię to. Po prostu ogarnia mnie totalny szał i złość. Boję się sama wychodzić, bo nie wiem co się ze mną stanie, boję się że nie trafię w miejsce które jadę. Boję się byc sama. Nie wiem już, czy Bóg jest, czy Matka Boza jest, czy nie ma. Czy lepiej przerwać modlitwe? Co ja mam zrobic jesli nie czuje ze ktoś mnie slucha? Nie czuję nic. Tracę wiarę
|
|