logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Pjp (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-11-27 06:10

Zawsze jestem pod wrażeniem dobra płynącego od Was. W moim domu nigdy nie siadaliśmy z rodzicami na śniadania, obiady i kolacje przy wspólnym stole. Ojciec co niedziela uciekał z domu i chodził po parku, by nie być z nam. Obiecałem sobie, ze mój dom bedzie inny. Dziś jestem dojrzałym mężczyzna i prosze moja zonę i dzieci byśmy jedli razem posiłki i nie udało mi sie. Zabierają posiłki do swoich pokojów. Porażka. Dlaczego pisze, bo mam nadzieje, ze czytają nas mlodzi ludzie i wszystko dobro w zyciu musi sie rozgrywać przy wspólnym stole. Jeśli go nie bedzie, bedzie porażka. Lepiej o wszystkim rozmawiac przy posiłku, niż w biegu. Pozdrawiam wszystkich uczestników strony i dziękuje za zrozumienie.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: A2 (---.dynamic-ra-08.vectranet.pl)
Data:   2017-12-02 23:34

Ok, czego oczekujesz? Nie ma "przepisu na idealną rodzinę", taką z obrazka. Trwaj w bliskiej relacji z Panem Bogiem. On podpowie.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Tomek (---.interkonekt.pl)
Data:   2017-12-03 10:20

Myślę, że jeszcze wspanialszą rzeczą jest wspólne przygotowanie posiłków i wspólna modlitwa nawet ta podczas niedzielnej Mszy świętej.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-12-03 12:21

Nie przeceniałabym znaczenia wspólnych posiłków. U mnie w domu rodzinnym rzadko jedliśmy razem - każdy wstawał, wychodził do szkoły/pracy i z niej wracał o innej porze. Mimo to absolutnie nie można było narzekać na brak więzi między nami.
Sprawa jest prosta - jeśli więź między ludźmi jest, to z jednej strony wspólne posiłki będą się działy w spśób naturalny bo wszyscy będą lubili spędzać ze sobą czas, z drugiej strony - brak tych wspólnych posiłkóœ nie zaszkodzi, bo więź i tak jest.
A jeśli więzi nie ma - to choćby codziennie jedli razem trzydaniowy obiad, to i tak w niczym to nie pomoże.
Tak więc nie martw się o posiłki - dbaj o to, by rozwijała się więź między Tobą, a żoną i dziećmi. Dbaj o to, byście mieli o czym rozmawiać (i nie - posiłek to wcale nie jest najlepszy moment na różne rozmowy), byście CHCIELI ze sobą rozmawiać - wtedy może się okazać, ze wspólny obiad pojawi się w sposób naturalny.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: M (---.centertel.pl)
Data:   2017-12-03 13:45

U mnie w domu (moi rodzice, ja, siostra) praktycznie nigdy nie jemy razem, bo wspólne posiłki zwykle kończyły się sprzeczkami, kłótniami, awanturami, z racji tego, że mamie przeszkadzał podwinięty niechcący obrus, wylana niechcący herbata, rosół, czy cokolwiek co można wylac, widelec który upadł na podłogę i jej głupie komentarze i pretensje i często wywlekanie spraw sprzed lat (co ma we krwi chyba). Wspólne posiłki to nie zawsze dobry pomysł. Jemy osobno, o innych porach i każdy z nas się cieszy że można jeść w spokoju. A nasze relacje nie są psute przez wspólne posiłki kończące się kłótniami.
Też mam tak jak Ty. Marzę, żeby mając rodzinę swoja, męża, dzieci jeść wspólnie raz, dwa razy w tygodniu chociaz.
Obawiam się że to może nie wyjść, ale zawsze warto próbować.
A Ty, widząc że nie wychodzą wspólne posiłki dbaj, żeby dzieci chciały rozmawiac z Tobą, żoną. Żeby każdy mógł na siebie liczyć.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: 3393 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-12-03 16:35

Pjp, próbowaliście już wspólnie jeść? Może w czasie tych prób podejmowałeś niewygodne tematy czym zniechęciłeś domowników?
Myślę, że gdyby mi bardzo zależało na wspólnym jedzeniu to poszłabym ze swoim talerzem do któregoś dziecka czy żony :) Przede wszystkim żony bo ona stoi dużo, dużo wyżej w hierarchii jak dzieci.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Żona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-12-04 11:39

W mojej rodzinie MUSIMY jeść wspólnie, bo oczekuje tego seniorka rodziny. I wszystko przy posiłku jest pod jej dyktando. Wszystkimi rządzi, wszystkim rozkazuje. I zawsze jest przy posiłku włączony telewizor, chociaż połowa domowników (ta młodsza) wolałaby, żeby go wyłączyć. Trudno też np. umówić się ze znajomymi, bo będzie afera, że w porze posiłku jedziemy, że jemy osobno o innej porze albo w ogóle poza domem. Ogólnie czujemy się tu traktowani jak małe dzieci. My z Mężem dojrzewamy do tego, żeby postawić osobny stół w osobnym pokoju i jeść osobno. I już wiem, co usłyszymy - że rodzina powinna jeść razem, że jesteśmy "odludkami", jesteśmy nierodzinni.

Przez wiele lat różne przekonania o tym, co powinna, a czego nie powinna robić rodzina, trzymały (trzymają?) mnie jakby na uwięzi. A każda rodzina jest inna.

Dodam, że w moim domu rodzinnym większość posiłków jedliśmy osobno. I z perspektywy czasu uważam, że to było bardzo ok. Dzięki temu jako nastolatka i potem młody dorosły mogłam mieć swoje życie, bo nikt nie robił afery, że wychodzę wieczorem, a tu akurat kolacja. Ot, wracałam i sobie odgrzewałam.

Tak więc różnie bywa

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-12-04 13:41

Żono Droga, masz już chyba przekonanie, że nie musicie jeść razem. Nikt Was na postronku nie ciągnie. Tylko być może dotąd nie macie siły unieść komentarzy, nie decydujecie się na aferę. To jest kwestia decyzji, podjęcia jedzenia osobno - tzn. z mężem, a bez teściów, i zignorowania uwag o nierodzinności. Dopóki się nie oddzielicie od teściów, będziecie traktowani jak dzieci i w istocie, no jednak będziecie się zachowywać jak dzieci, utwierdzając seniorkę w jej zwyczajach.
Ty to wszystko świetnie wiesz, masz precyzyjnie ponazywane. To ważne i cenne. Teraz pora na praktykę. Szczerze Wam życzę, bardzo - jak najszybciej własny stół, własny posiłek, własne lokum.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Żona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-12-04 17:14

Hanno, dziękuję, ale to nie mój wątek. Nie chcę go zabierać autorowi.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-12-04 21:11

Jeśli nie udają się Wam wspólne posiłki w domu w gronie najbliższej rodziny, to może częściej zapraszajcie do siebie gości, lub wychodźcie rodziną na posiłek na zewnątrz (do kogoś w gości, do restauracji). Raczej trudno byłoby opuścić gości przy stole, czy nagle wyjść z lokalu, i gdzieś sobie pójść.

Zastanawiam się, dlaczego u Was domownicy odchodzą od stołu. Co jest lepszego w pokoju, czego nie ma przy wspólnym stole? Komputer, TV, gra, interesująca książka, święty spokój, ktoś czekający na telefonie (...)? Na pewno wiesz co to takiego, i to pewnie trzeba byłoby zmienić.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-12-04 21:34

Jeśli brak więzi między domownikami, wspólne posiłki jej nie zbudują. Ale jeśli ona jest, zasiadanie razem do stołu pomaga ją podtrzymywać. Z moich doświadczeń wynika, że domownicy chętnie jedzą razem, jeśli dba się o dobrą atmosferę podczas posiłku (nie porusza się spraw drażliwych), uwzględnia się upodobania poszczególnych członków rodziny (w rozsądnym zakresie) oraz ich zajęcia (nie tylko te obowiązkowe). Wspólny posiłek kojarzy się wtedy z mile spędzonym czasem. Narzucanie domownikom obowiązku jedzenia razem, zwłaszcza wszystkich posiłków, jest - moim zdaniem - kiepskim pomysłem. W ten sposób relacje się tylko psują, a nie zacieśniają.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2017-12-04 21:59

Pjp,

"Lepiej o wszystkim rozmawiać przy posiłku, niż w biegu"

Taka moja rada. Uważam, ze najlepiej będzie o "wszystkim" porozmawiać sobie PO POSIŁKU. Można się po prostu śmiertelnie udławić. (!)

Pozdrawiam

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: gfvhg (---.play-internet.pl)
Data:   2017-12-05 12:51

Z mojego doświadczenia z domu rodzinnego: wspólne posiłki zawsze kończące się aferą, zawsze ktoś odchodził niezadowolony. Przecież jeść się odechciewa i wrzody na żołądku gotowe w takiej atmosferze... Nic więc dziwnego, że jedliśmy razem tylko w Wigilię i Wielkanoc (i to "wystarczało").
U moich dziadków zaś: babcia zawsze czymś nas częstowała i siedziała z boku, gotowa donosić wiktuały. Zawsze prosiliśmy ją, żeby z nami usiadła, żeby z nami w tej przyjemności jedzenia była.
Wniosek: to zależy od tego, z kim się je. Albo się z kimś chce spędzać czas, albo się MUSI.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-12-05 18:19

Podobnie jak G_JP chciałabym zapytać, co się dzieje przy tych stołach, ze ludzie od nich odchodzą albo spotykają się 2 razy w roku i kończy się to awanturą?
Myślę, że chodzi o tradycję rodzinną, ale tez i zasady kultury, zeby przy stole było miło, ładnie i spokojnie.
Pochodzę z domu, w którym codziennie przynajmniej obiad był jedzony wspólnie, a w weekendy także śniadania. Rodzice pracowali i była to obiadokolacja, ale wspólny posiłek był normą. Tak też zrobiłam w moim domu od początku. Tak robia tez moje dzieci. Jest to tak silny zwyczaj, ze mimo, ze jestem od 15 lat w separacji, to wspólny obiad z dorosłymi dziećmi i wnukami w weekendy jest dla nas swiętoscią, tym bardziej, że syn z rodziną mieszka w tym samym domu. Takze wszystkie posiłki swiateczne odbywają sie u nas, bierze w nich udział duzo więcej osób. Wszyscy wiedzą, co mają robić, bierze się pod uwagę gusta domowników, każdy ma jakąs częśc posiłku do przygotowania, a jak nie chce, to nie robi, ale zwykle kolejny raz się odwdzięczy. Nie ma mowy, zeby ktoś psuł atmosferę specjalnie. Oczywiscie zdarzyło się tak czasem, ale naprawdę wszystkim zależy na tej wspólnej tradycji. Nie spotykamy się z przymusu. Jak sie czasem pokłóciłam z eks mężem to jadłam w swoim pokoju. Dorośli to rozumieli, ale wnuki... Zatem uzgodniliśmy zasady pokojowe na czas wspólnych posiłków i staramy sie ich przestrzegać. Nawet, kiedy nie chce się gotować i zamawiamy pizze, to jemy ją razem, jeden poleci po colę, inny doniesie ciasto, ktoś zrobi sałatę i już jest fajnie i ciepło.
Nie zgodzę sie, ze nie mozna naprawić relacji przez wspólne posiłki, ich przygotowanie, wykonywanie obowiazków przy stole i w kuchni. Dzieki temu moja rodzina mimo separacji jest nadal rodziną. Wiemy, co się u kogo dzieje. Każdemu z nas wspólny posiłek po prostu lepiej smakuje.
Jest to też czas, kiedy po posiłku można porozmawiać o wszystkim, bo inaczej - kiedy?
Ja namawiam do wprowadzenia takiej rodzinnej tradycji, chociaż w weekendy. Oczywiscie to nie jest miejsce ani czas na wywlekanie trudnych tematów i bolaczek. Nie wolno też obciazyć jednej osoby wszystkim. Musi być ładnie, miło i uprzejmie. Trzeba wyciągnąć ładne naczynia, czysty obrus. Postawić kwiaty. Wspólny posiłek musi miło się kojarzyć. A z czasem rodzina potraktuje to jako oczywistość.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: gfvhg (---.play-internet.pl)
Data:   2017-12-05 20:38

Joanno, masz dobre skojarzenia i starasz się je realizować u siebie w domu. Wspaniale.
Nie u wszystkich tak jest, nie każdy jest zdolny zdobyć się na taki dystans żeby nie psuć atmosfery, dlatego zmuszanie do czegoś, co dotąd tylko psuło atmosferę uważam za błąd. Mówię we własnym imieniu, odnośnie sytuacji, gdy posiłki są kwestią sporną w rodzinie. Chcąc budować lepsze relacje z ludźmi, nie należy zaczynać od tych sytuacji, które są punktem zapalnym.
Na pewno gdyby moja teściowa uważała za "świętość" niedzielny obiad u niej, nie byłabym w skowronkach;) Ale może jesteś świetną teściową :D

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Pjp (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2017-12-05 20:49

Dziekuję wszystkim , okazuje się , ze wspólne posiłki to temat , ktory wymaga od Nas zastanowienia. Tak sobie pomyślałem , ze u nas nie ma jeszcze ukształtowanej kultury wspólnych posiłków, może wynika to z wielkości naszych mieszkań, i braku stołu przy którym wszyscy mogliby zasiąść. Zastanawia mnie fakt, ze ten element zycia rodzinnego , bardzo często występuje w filmach amerykańskich, maja tam duże kuchnie i duży stół .Oczywiście kłócą się się ,ale zawsze siadają znowu przy stole, albo to tylko filmowa wizja?

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2017-12-06 08:45

Racją jest to co piszą inni - nic na siłę. Z drugiej strony podzielam też Twoje zdanie, że to pewnego rodzaju porażka gdy każdy zabiera talerz i idzie do swojego pokoju. Warto przemyśleć czemu tak się stało i próbować małymi krokami zmieniać ten stan rzeczy. Dzieci najczęściej biorą przykład z rodziców, zacznijcie więc najpierw od siebie. Porozmawiaj z żoną, powiedz, że zależy Ci na wspólnych posiłkach, niech przynajmniej ona jada z Tobą, zawsze to jakiś krok do przodu. Dzieci może łatwiej będzie namówić na wspólny deser, albo wszyscy dadzą się zabrać na lody, to przecież też wspólny posiłek. Zdecydowanie nie skupiaj się tylko na posiłku jako na elemencie budowania relacji, szukaj też innych sposobów na zbliżenie się do najbliższych, może np. przez wspólne zainteresowania.

Wspólny posiłek to nie czas ani miejsce by rozmawiać o wszystkim. To czas na okazywanie sobie miłości i odczuwanie radość z obecności i bliskości najbliższych. Dobra chwila by zatrzymać się w biegu, porzucić troski doczesne. Na pewno nie jest to miejsce robienia rodzinnych zebrań, ustaleń, strofowania czy rozliczania innych, wypytywania, stawiania wymagań, robienia wyrzutów, zawstydzania itp. Tego typu działania odradzam, mogą wzbudzać niechęć pozostałych domowników do wspólnego zasiadania do stołu.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Pjp (62.244.139.---)
Data:   2017-12-06 19:34

MM dziękuje.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-12-07 00:52

"Tak sobie pomyślałem , ze u nas nie ma jeszcze ukształtowanej kultury wspólnych posiłków, może wynika to z wielkości naszych mieszkań, i braku stołu przy którym wszyscy mogliby zasiąść".

Masz na myśli Polaków czy własną rodzinę? Nawiązujesz w dalszej części wpisu do amerykańskich filmów, więc chyba o to pierwsze Ci chodzi. Osobiście uważam, że przyczyn niepowodzeń należy jednak szukać w rodzinie, a nie w małym metrażu (a kultury jedzenia nie uczyć się od przeciętnych Amerykanów).

Wychowałam się w domu, gdzie codziennie jadło się jeden wspólny posiłek. Mieszkanie było niewielkie, zaledwie czterdzieści parę metrów. Zdarzało się, co prawda nie na co dzień, ale bynajmniej nie tylko w Wigilię, że przy stole (w pokoju) siadało nas nawet dziesięcioro (domowników było mniej). Ciasnota nie przeszkadzała. W domu rodzinnym męża też jadało się razem. Dla obojga z nas postawienie stołu w naszym domu (w pokoju) i wspólne jedzenie było rzeczą oczywistą. Owszem, bywały takie okresy, że w ciągu tygodnia nie dało się zgromadzić wszystkich domowników przy posiłku. Ale niedzielny obiad był obowiązkowy, tzn. pożądany przez wszystkich.
Obecnie mieszkam tylko z mężem. Wspólne siadanie wieczorem przy stole jest dla nas normą. Przeważnie jemy wtedy oboje. Ale gdyby zdarzyło mi się zjeść posiłek z jakiegoś powodu wcześniej, i tak mężowi towarzyszę, choćby z filiżanką herbaty.

 Re: Wspólne posiłki rodzinne - nie udało się.
Autor: Marta (---.know.cable.virginm.ne)
Data:   2017-12-08 00:03

Pjp, może nieświadomie powielasz zachowanie rodziców w jakiś sposób? Może fizycznie do parku nie uciekasz, ale jakoś z Twojego zachowania wynika, że niezupełnie jesteś w kontakcie z rzeczywistością w Waszej rodzinie. Przyjrzyj się sobie, czy możesz coś zmienić na lepsze (zmiany zawsze najlepiej i w sumie najłatwiej zaczynać od siebie, niż ględzić innym, żeby się zmienili).
Nie wiem jak próbowałeś te wspólne posiłki wprowadzić, ale mam propozycję, może zadziała. Ugotuj coś fajnego, najlepiej przy jakiejś okazji, np Waszej rocznicy (Twojej i żony znaczy się), czy na Walentynki i zaproś żonę, żeby z Tobą zjadła. Powinno jej być miło (pod warunkiem, że kuchnia nie będzie wyglądała jak po trzęsieniu ziemi i że nie zostawisz potem góry brudnych garów w zlewie). Dzieciom na razie daj spokój, zwłaszcza jeśli to nastolatki, to taki czas jest.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: