Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2018-01-18 15:38
Niezdecydowana, to co prezentujesz nie jest wiarą w Boga, to interesowność.
Mam pytanie - jaka jest podstawa Twojej wiary? Skąd czerpiesz wiedzę na temat wiary?
Nie musisz oczekiwać, żeby Bóg był jak ojciec, Bóg JEST Ojcem. Bóg Stwórca, Bóg, który ustanowił Dekalog, którego przestrzeganie ma nas chronić przed czynieniem zła. Bóg, który pozostawia nam wolność ale ta wolność wiąże się z określonymi konsekwencjami. Czyż nie taki jest Bóg Ojciec.
"Mój narzeczony chciałby pewnie ślub w kościele tak jak tradycja nakazuje"
Nakazuje tradycja? Tradycja nic nie nakazuje. Czy Ty w ogóle wiesz czego chciałby Twój narzeczony? Odbyły się zaręczyny a wy nie znacie wzajemnie swoich wartości, pragnień, deklaracji w sprawie tak fundamentalnej w rodzinie jak wiara, wychowanie dzieci.
"no i 22.01 jest wizyta uzupełniająca, żeby nie ten ślub to również nie miałabym potrzeby, aby do nas przychodził."
Jesteś jasno określona w odniesieniu do wiary i stosunku do Kościoła, skąd więc obawy przed nie przyjęciem księdza z wizytą duszpasterską? Czyżbyś się obawiała, że ksiądz odnotowawszy, że nie po drodze wam z wiarą bedzie robil trudności przy formalnosciach ślubnych? I tu kłania się stanowisko narzeczonego - czy on również myśli tak jak Ty? A Ty interesowna w czystej postaci. Słaba motywacja do przyjęcia księdza, chyba że masz potrzebę rozmowy na temat podejścia do wiary i związku sakramentalnego. Tak myślę, że dobrze byście przyjęli księdza a Ty żebyś w czasie modlitwy i rozmowy zdjęła ze swoich oczu ciemną zasłonę, spróbowała tę rozmowę zainicjować, wysłuchała kapłana bez założenia - nie bo nie.
"Większość tematów jest o tym, że ktoś wierzy w Boga, ale nie wierzy w kościół"
Nie ma potrzeby wierzyć w budynek-kościół, natomiast wspólnota wiernych tworzy Kościół, który jest nierozerwalnie związany z wiarą w Boga.
"Chciałabym, aby Bóg mi pomagał w wytrwaniu w małżeństwie i żeby był w nim razem z nami, ale taki Bóg jak ojciec."
"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust.
Ty bowiem mówisz: "Jestem bogaty", i "wzbogaciłem się", i "niczego mi nie potrzeba",
a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości,
i biedny i ślepy, i nagi.
Radzę ci kupić u mnie
złota w ogniu oczyszczonego,
abyś się wzbogacił,
i białe szaty,
abyś się oblókł,
a nie ujawniła się haniebna twa nagość,
i balsamu do namaszczenia twych oczu,
byś widział.
Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę.
Bądź więc gorliwy i nawróć się!
Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze Mną.
Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.
Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów" (Ap 3, 15-22)
Cóż można by Ci zaproponować Niezdecydowana, żebyś nie wchodziła w życie małżeńskie z zakłamaniem. Proponuję katechezę od podstaw. Katechezę opartą na rozważaniu czy też określając dla osób o tak 'wyzwolonym' podejściu przeanalizowaniu Słowa Bożego. Odniesienie się do Dekalogu nie przez egoistyczne podejście do przywołanego przez Ciebie przykazania I, III, VI jak również pozostałych przykazań. Jeżeli nie potrafisz sama dokonać takiej refleksji to oprzyj się na dostępnych treściach religijnych w celu poszerzenia spojrzenia na grzech. Poznaj Boga, poznaj wiarę.
|
|